Test: Bryton Rider S500 - licznik z GPS dla kolarza

Zobacz nasze wrażenia z testów komputerka rowerowego z GPS - Bryton Rider S500, który jest nowością w ofercie producenta na 2022 rok.

Drukuj
Bryton Rider S500 Michał Kuczyński

Bryton Rider S500 to nowość w ofercie tajwańskiego producenta. Zaawansowany mały komputer, idealny dla zawodników, którzy docenią jego gabaryty oraz niską masę. Ma kolorowy wyświetlacz i obsługuje się go guzikami lub dotykowo. Sprawdziliśmy go w praktyce!

Bryton jest producentem rowerowych komputerów z GPS’em, którego oferta dynamicznie się rozwija, a każda kolejna generacja urządzeń schodzących z ich taśm produkcyjnych prezentuje coraz wyższy poziom. Przez ostatnie lata mieliśmy okazję testować kilka Bryton’ów i wyraźnie czuć, że jakość, poziom zaawansowania oraz ogólna funkcjonalność są po prostu coraz lepsze. Do tego stopnia, że obecnie prezentują poziom, który zdaje się nie odbiegać od rynkowych liderów. Będzie miało to też odzwierciedlenie w naszej recenzji. Najpierw standardem w testach było porównywanie do liderów rynku i kalkulacja, czy warto zakładając, że Bryton jest tańszy. Natomiast obecnie poziom jest na tyle wysoki, że porównywanie w zasadzie nie ma sensu. Tu po prostu wszystko działa, menu i nawigowanie po nim są charakterystyczne dla tej marki, a decyzja ,,co kupić” będzie opierać się na innych przesłankach. Warto też dodać, że Bryton nie spoczywa na laurach i sukcesywnie rozwija swoje istniejące już urządzenia, co jakiś czas udostępniając użytkownikom aktualizacje oprogramowania, które rozszerzają urządzenia o nowe funkcje.

 

 

Nowego Brytona otrzymaliśmy do testów tuż przed jego oficjalną premierą, czyli w środku zimy. Jeździliśmy w zasadzie w każdym terenie. Było trochę szosy, sporo gravelu, a także typowe treningi w terenie - przełajowe oraz cross-country MTB. Mamy więc zebrane pełne spektrum doświadczeń podczas jazdy na różnych rowerach oraz w bardzo zróżnicowanych warunkach pogodowych. Były dni mroźne, były słoneczne, ale też z opadami, które zweryfikowały czytelność ekranu poddanego ciągłemu zabrudzeniu. Oczywiście większość jazd przypadła na warunki na tyle chłodne, że obsługiwaliśmy go w rękawiczkach, co będzie miało wpływ na naszą ocenę czułości ekranu dotykowego. W zasadzie lepsze (czytaj: trudniejsze) warunki do testów urządzenia tego typu nie mogły nam się trafić. Jedyne czego żałujemy to brak siarczystych mrozów. Najmniej było kilka stopni poniżej zera, a sami jesteśmy ciekawi, co by się działo poniżej -10 stopni Celsjusza, ponieważ to jest graniczna temperatura, którą Bryton podaje w przedziale, w którym S500 dobrze działa (-10 do +50). 

 

Pierwszy kontakt

 
 

 

Nasz Rider S500 to wersja E, czyli ,,Device Only”. W pudełku jest więc komputerek, zabezpieczający sznureczek, jedno mocowanie na gumkach, które najlepiej sprawdza się w jeździe terenowej oraz jeden aero uchwyt - idealny do szosówki. Nowy Bryton w pierwszym kontakcie robi bardzo dobre wrażenie. Ma estetyczny wygląd, wszystko jest perfekcyjnie spasowane, a jego czarny kolor to ponadczasowa elegancja - w każdym rowerze będzie wyglądał dobrze. W oczy od razu rzuca się jego minimalizm - komputerek jest lekki i nieduży. Ładnie wtapia się w aero sylwetkę roweru szosowego oraz nie przytłacza kokpitu w sportowym góralu. To bez dwóch zdań jest typowe urządzenie dla sportowców i zawodników. Oni docenią te gabaryty oraz masę i będą w stanie przeboleć dość mały ekran. Jego przekątna to 2,4 cala. To wystarcza, aby robiąc interwały, czy po prostu ,,idąc wszystko” móc kontrolować parametry treningu. Jednocześnie to nieco mało żeby w obcym terenie jechać mocny trening w oparciu o nawigację. Da się, ale trzeba skupiać mocno uwagę na ekranie. Coś za coś… Tu od razu widać jego przeznaczenie - to jest komputer dla trenujących i ścigających się zawodników, a nie urządzenie na rekreacyjne i podróżnicze wypady. Warto w ogóle mieć świadomość, że rozmiary Brytona są takim złotym środkiem w swojej klasie (dla przykładu w Wahoo Element Bolt ekran ma 2.2”, a w nieco droższym Garminie Edge 830 to 2,6").

 

Intuicyjna obsługa i personalizacja

 

 

Tuż po włączeniu czeka na nas proste i czytelne menu oraz zachęcająca i miła dla oka kolorystyka. Brytona można ustawiać pod własne preferencje przez komputerek, ale jeszcze prościej jest zrobić to za pomocą aplikacji. Już kiedyś to chwaliliśmy, bowiem jest to w niej (Bryton Active) wyjątkowo proste, a zmiany widoczne są na bieżąco. Nie ma potrzeby wykonywać żadnej synchronizacji, bowiem każde ustawione pole w momencie, kiedy robimy to na smartfonie automatycznie zmienia się też w komputerku. Za każdym razem nam się to podobało, tym razem również. Takie ustawienie pod siebie zajmuje chwilę, a do jazdy trzeba jeszcze jedynie sparować posiadane mierniki (np. tętna czy mocy). Tu możemy korzystać z urządzeń z protokołami Bluetooth i ANT+. My takich właśnie użyliśmy, a wykrywanie - zarówno to pierwsze, jak i podczas kolejnych jazd - jest błyskawiczne. Cała pierwsza instalacja i obsługa już później w trakcie jazd należą do wyjątkowo prostych i intuicyjnych. W naszym przypadku interwały między kolejnymi testami Brytonów są na tyle duże, że zawsze przystępujemy do kolejnych urządzeń tak, jakbyśmy mieli z nimi kontakt pierwszy raz. 

Szybko jednak odnajdujemy się w poruszaniu się po menu, używaniu przycisków itd. Obsługa jest naprawdę łatwa, kilka minut przy odpalaniu i ustawianiu, potem jedna jazda i w zasadzie czujemy się z Brytonem tak, jakbyśmy znali się od dawna. 

 

Wrażenia z jazdy

 

 

Podczas każdego wyjścia na rower podobała nam się szybkość działania Brytona. Począwszy od włączenia, połączenia z czujnikami oraz znalezienia sygnału GPS. Chwila i możemy jechać. Co ważne, sygnał GPS znajdował się za każdym razem błyskawicznie. To istotne, nikt nie lubi stać i czekać, a przecież to się wciąż zdarza w niektórych urządzeniach renomowanych marek.

 

W trakcie treningu komputerek też działa bez zwłoki. Przechodzenie między ekranami, wchodzenie w menu, czy klikanie okrążeń, a na koniec zapisywanie jazdy. Bez zbędnego oczekiwania, wszystko działa tutaj sprawnie oraz szybko. Celowo nie usuwaliśmy też plików z jazdami, aby obciążyć nieco pamięć, ale nie miało to wpływu na jakiekolwiek zmiany w działaniu. Czytelność ekranu stoi na dobrym poziomie, choć jego rozmiary nie są wielkie. Do spokojnych jazd wytrzymałościowych można śmiało ustawić 8 pól i dane wciąż będą łatwe do odczytania, natomiast do mocniejszych jazd - np. interwałów - lepiej mieć około 5 pól. Wszystko zależy, co mierzymy (tętno, moc, kadencja) i ile potrzebujemy widzieć, ale na pewno czytanie z małych kwadracików ,,na zapieku” jest trudne. Szczególnie na MTB. Dlatego otwarcie mówimy, że to nie przeszkadza, ale warto mieć kilka różnych ekranów pod różne typy treningów. To chyba normalne i każdy tak robi. Po prostu czuć podczas jazdy, że ekran nie jest przesadnie duży. Nam to nie przeszkadzało w jeździe typowo treningowej, bardziej przy używaniu nawigacji GPS. Bryton ma też czujnik światła, który automatycznie reguluje poziom jasności ekranu - funkcja jest ciekawa i działa. Ekran był czytelny w zmiennym oświetleniu, a to jest najważniejsze, choć jednocześnie czasem funkcja zmieniała jasność w zasadzie niepotrzebnie. Samo poruszanie się między polami i obsługa okrążeń jest banalna, nawet w rękawicach, ponieważ dokonuje się tego za pomocą guzików. To bardzo przydatne zimą, bowiem ekran dotykowy działa w rękawiczkach, ale nie zawsze. Niekiedy trzeba kilka razy powtórzyć ruch. Latem będzie oczywiście znacznie lepiej, ale teraz mówimy o warunkach typowo zimowych. 

 

Zaawansowane funkcje

 

 

Komputerek Bryton Rider S500 to nie tylko urządzenie do rejestrowania treningu i prosta nawigacja rowerowa. Jest tu więcej opcji, niektóre są całkiem przydatne. Choćby możliwość przygotowania sobie plików z treningami, które następnie możemy odbywać i całość jest bardzo przystępna graficznie. Przydaje się również możliwość używania komputera do sterowania trenażerem, co działa i jest całkiem ok, ale w dobie jazd w wirtualnych aplikacjach chyba mało kto będzie z tego korzystał. Jest też wybieranie głosowe w nawigacji, które działa, choć nie zawsze za pierwszym razem, ale generalnie przydaje się. Szczególnie zimą, gdy nie chcemy klikać literek zmarzniętymi dłońmi. Na pewno na tym polu (wybieranie głosowe) jest duża poprawa jakości działania względem Brytona Ridera 750, którego mieliśmy okazję używać. Na koniec warto też wspomnieć funkcję Live Track, która może być przydatna choćby wtedy, gdy jeździmy sami i dobrze by było, aby ktoś inny wiedział, gdzie się znajdujemy. Wystarczy wygenerować link przez aplikację i przesłać go takiej osobie. Potem musimy ruszyć na rower ze smartfonem, a dzięki łączu Live Track w czasie rzeczywistym będzie widać położenie kolarza, jego prędkość, czas jazdy, odległość i czas ostatniej aktualizacji.

 

Bateria na długo

 

 

Producent obiecuje, że czas działania na jednym ładowaniu może wynieść do 24 godzin. Podczas jazd w temperaturach około zera przez 14 godzin treningów bateria zeszła ze 100 % do 18 %, przy tym tempie zakładamy, że działałaby około 17 godzin do pełnego rozładowania. Mówimy jednak o zimie i to jeszcze wilgotnych warunkach. Z kolei w ciepłej aurze przez 3 godziny jazdy z nawigacją zeszło jedynie 13% baterii. Generalnie - co nie dziwi - im chłodniej, tym większe zapotrzebowanie na prąd. Zauważyliśmy też, że procentowy wskaźnik poziomu baterii działa dość liniowo, co też jest sporą zaletą. Nie wiemy jedynie, co dzieje się poniżej 10% - baliśmy się zaryzykować (jakkolwiek głupio to zabrzmiało). Ogólnie jednak, mając na uwadze kolorowy ekran i zaawansowanie tego urządzenia, trzeba powiedzieć, że baterii starcza na długo, co jest fajne w kontekście trenowania. Nie ma nic gorszego, niż GPS z wielkim ekranem i ładowanie go zimą - dosłownie - co jazdę, czyli jakieś 5 razy w tygodniu. Podczas gdy w tym czasie Brytona naładujemy raz.

 

GPS i nawigacja

 
 

 

W Brytonie jest też skuteczna nawigacja, której dużą zaletą są kolorowe i precyzyjne mapy. Najlepiej sprawdza się jazda po tracku, który został wgrany do urządzenia i jest stworzony na podstawie faktycznie przejechanej wcześniej trasy. Nawigacja działa wówczas bezbłędnie. Głosowo i graficznie informuje o zbliżającym się zakręcie i robi to w dobrym momencie. Przydatne jest też odliczanie dystansu do zakrętu. To wszystko działa dobrze, choć przyznamy, że z powodu niedużych rozmiarów ekranu trzeba się w niego mocno wpatrywać, co trochę odciąga uwagę od sterowania rowerem i bywa niebezpieczne. Nie zmienia to faktu, że samo prowadzenie po trasie działa w Brytonie bardzo dobrze - nie zawiesza się oraz wydaje komendy we właściwym czasie. Głównym minusem, gdy się zgubimy albo chcemy złapać szerszy ogląd naszego położenia, jest oddalanie i przybliżanie mapy jedynie za pomocą dotyku. Zimą w rękawicach działa to w kratkę. Czyli działa, ale wymaga kilku powtórzeń i znowu odciąga uwagę od jazdy. Fajną funkcją jest też Climb Challenge, czyli możliwość podglądu podjazdu, który właśnie pokonujemy - odliczanie pozostałego do końca dystansu i przewyższenia. 

 

W Riderze S500 jest też nawigacja, która po prostu prowadzi nas do wybranego punktu, który wpisujemy ręcznie lub wybieramy głosowo - wymaga połączenia ze smartfonem, ale szybko rysuje trasę i jest użyteczna. Najmniej podobało nam się pokonywanie trasy na szybko zbudowanej rundzie w apce Brytona, wprawdzie nie zgubiliśmy się, ale kilka razy były tam jakieś nieistniejące skrzyżowania oraz niepotrzebnie wydłużające trasę fragmenty. Reasumując, nawigacja działa dobrze, choć ekran jest nieco mały i przez to ma ograniczoną czytelność. Działa bez zarzutu, ale najlepiej wgrywać trasy z tracków (przejechanych) lub narysowane w dobrych podróżniczych serwisach/aplikacjach.

 

Zobacz też:

 

 

 

Podsumowanie

 

 

Bryton Rider S500 to bardzo udany komputerek rowerowy z GPS, któremu absolutnie niczego nie brakuje, aby zaspokoić wymagających kolarzy. Działa szybko, jest niezawodny, ma wszystkie funkcje potrzebne do treningu i wytrzymałą baterię. Te cechy - wraz z niewielkimi rozmiarami i niską masą - sprawiają, że to świetna propozycja dla zawodników i intensywnie trenujących amatorów. Jakość wykonania również nie rozczarowuje, a prosta obsługa i elegancki wygląd są dodatkowymi zaletami. Nawigacja na małym ekranie jest trochę mało czytelna, ale wystarczy, aby na zgrupowaniu poznać nowe trasy i nie zgubić się w trakcie treningu. 

Specyfikacja

Bryton Rider S 500
  • Ekran: 2,4"
  • Masa: 87 g
  • Czas pracy na ładowaniu: do 24 h
  • Sterowanie: ekran dotykowy i przyciski
  • Ekran: kolorowy
  • Łączność: ANT+, Bluetooth 5.0, ANT+ FE-C
  • Obsługiwane satelity: GPS, Glonass, Galileo, Beidou, QZSS
  • Nawigacja: OSM i POI
  • Cena: 1499 zł - bez czujników, 1859 zł - z czujnikiem tętna, kadencji i prędkości

 

Strona internetowa: www.brytonsport.com