Test: Komputer rowerowy Bryton Rider 420

Drukuj
Bryton Rider 420 Michał Kuczyński

Rowerowy komputer z GPSem gotowy na łączenie się z dodatkowymi czujnikami to w zasadzie jedno z podstawowych narzędzi współczesnego kolarza. Tym razem sprawdziliśmy nowego Brytona - model Rider 420.

Przez nasze dłonie i kokpity naszych rowerów przewija się sporo tego typu urządzeń - mniej lub bardziej zaawansowanych komputerków rowerowych. Rola testerów pozwala wyrobić sobie spore porównanie i celnie punktować kolejne recenzowane produkty. Każdy z nas, testujących sprzęt, zawsze stara się szukać produktu idealnego lub sfer, w którym dany model jest najlepszy w klasie, by następnie do lidera porównywać kolejne sprawdzane urządzenia. Zwyczajowo utarło się, że porównujemy do Garmina, który jednak czasem (jak zresztą każda z firm) potrafił nas zawodzić. 

Co jednak, gdy weźmiemy takiego Brytona? Na początku wygląda na zupełnie zwyczajny komputerek, jednak, im dłużej go testowaliśmy, tym bardziej zaskakiwał nas bezawaryjnością i prostotą obsługi, a także szybkością działania. Bryton przede wszystkim oczarował nas jednak dwoma rzeczami - brakiem problemów takich jak: resety, brak synchronizacji, gubienie sygnału, samo-wyłączanie w trakcie jazdy oraz bardzo długim czasem pracy na jednym ładowaniu baterii. W końcu znalazły się również wady, choć sami nie wiemy, czy na tyle istotne, by kolejnych porównań nie odnosić właśnie do "420-tki"?! Zacznijmy jednak od początku…

Ustawienie i obsługa

Celowo, od samego początku, gdy wyjęliśmy 420-tkę z pudełeczka, nie korzystaliśmy z instrukcji. Do nawigowania urządzeniem używa się 4 przycisków, z czego 3 używa się w trakcie prowadzenia większych ustawień, a w zasadzie tylko dwóch do treningu (chyba że pauzujemy jazdę lub ją kończymy, bądź zechcemy podświetlić ekran - wtedy skorzystamy z wszystkich). Menu obsługuje się intuicyjnie i nawet przechodząc na Brytona choćby ze wspomnianego już Garmina, jedynie około 2-3 jazd zajmuje nam pełna adaptacja do skutecznej obsługi (nawet podczas jazdy na zapieku). Jest ona na tyle prosta, że w domu, w pełni wyluzowani, radzimy sobie z menu w zasadzie już po kilku minutach od włączenia urządzenia. 

Ponieważ Bryton to typowo treningowy sprzęt (zbyt bogaty dla początkujących, którzy mogą mieć tańsze i prostsze urządzenia, jednak wciąż pozbawiony map dla podróżników), to nieodłącznym elementem naszego ustawiania było parowanie z czujnikami. Używaliśmy dwóch - tętna oraz mocy. Urządzenie po wciśnięciu odpowiedniej komendy samo skanuje dostępne w okolicy czujniki i pyta, czy połączyć się z nimi. Gdy mu na to pozwolimy, łączy się z nimi błyskawicznie i oczywiście je zapamiętuje. Sama kalibracja pomiaru mocy jest prosta i odbywa się w kilka sekund. W naszym zestawie był tylko komputer (są też opcje kupna z czujnikami), jedno mocowanie na mostek lub kierownicę oraz kabelek do ładowania. Nie było dodatkowego czujnika prędkości, ani kadencji, ale - szczerze mówiąc - i tak byśmy ich nie używali, bo pomiar za pomocą GPS jest tu bardzo dokładny, co widać po analizie śladów i czułości na zmiany tempa. Dodatkowo wykrywanie sygnału trwa kilka sekund od włączenia - absolutnie na najwyższym poziomie. Szybko, pewnie i - u nas, jak narazie - zawsze jednakowo skutecznie. Jedyną wadą jest możliwość zapamiętania ustawień tylko dla dwóch rowerów, a wielu zawodników ma często po 3-4 maszyny. To istotne ograniczenie, jednak jak zapowiada polski dystrybutor - ten problem ma zostać rozwiązany niebawem przez samego producenta.

Bryton Rider 420Michał Kuczyński
Bryton Rider 420Michał Kuczyński

Mając już połączone czujniki, warto jeszcze spersonalizować ustawienia ekranów oraz inne sprawy, jak dźwięki, czy powiadomienia z telefonu, które urządzenie też obsługuje. My jesteśmy jednak z tych, którzy nie lubią, aby przeszkadzano nam w jeździe. Przez jakiś czas nie udało nam się znaleźć innej opcji na wyłączenie wyskakujących powiadomień (maile, SMSy i wiadomości na messengera), niż po prostu wyłączenie Bluetootha w telefonie na czas treningu. Istnieje jednak możliwość spersonalizowania poprzez aplikację Brytona tego, jakie powiadomienia mają nam się na komputerze wyświetlać. Wracając jednak do ustawień - wykonuje się je szybko, banalnie i sprawnie przez aplikację Brytona. Mamy do dyspozycji 5 ekranów, a na każdym po 8 pól danych. Wystarczająco dużo, aby mieć osobne zbiorcze ekrany do odczytu dużej ilości danych typu: średnie, znormalizowane, TSSy, itp.. Do tego możemy mieć ze 2-3 ekrany, gdzie cyferki będą na tyle duże, aby idąc w trupa wciąż móc odczytać, czy pracujemy na właściwych wartościach. Ustawianie działa świetnie, a klikając w aplikacji na bieżąco zmieniają się pola na naszym włączonym Brytonie. Brawa za szybkie i sprawne ustawienia wstępne, bo od momentu jego włączenia za pierwszym razem nie minęło więcej jak 5-7 minut i komputer był całkowicie spersonalizowany i gotowy do treningu. Warto jeszcze dodać, że zarówno aplikacja, jak i menu są w języki polskim - co ważne zostały precyzyjnie i zrozumiale przetłumaczone. 

 

Czytelność wyświetlacza

To niby oczywiste, że cyferki muszą być dobrze widoczne. Wyświetlacz Brytona ma 2,3 cala, a wg nas to rozmiar, na którym komfortowo używa się go z 4-6 polami danych. Jest czarno-biały i świetnie radzi sobie ze zmiennym oświetleniem, które spotkamy trenując z rana lub przed zmrokiem. Cyfry widać dobrze i wyraźnie. Urządzenie spodoba się też osobom jeżdżącym część treningu po ciemku, a część za dnia - jest bowiem w menu opcja ,,Podświetlenie: Nigdy”, która sprawia, że sam z siebie Bryton się nie podświetla, ale kliknąwszy guzik z ikonką ,,światełka” zapalamy podświetlenie niczym lampę w domu i wyłączamy, gdy zechcemy, ponownym kliknięciem. Proste i bardzo skuteczne. 

Bryton Rider 420Michał Kuczyński

Funkcjonalność treningowa

W aspekcie przydatności 420-tki do monitorowania i prowadzenia treningów przewinęło się już sporo słów. Warto natomiast dodać, że poza wystarczająca czytelnością i możliwością odczytywania wielu różnych danych w jednym czasie, generalnie łatwo obsługuje się go podczas treningu. Jeden guzik, na zasadzie zapętlenia, służy do przechodzenia między ekranami, a drugi do klikania okrążeń. Z drugiej strony można powyższe uznać za wady, bo chcąc wrócić do poprzedniego ekranu, musimy przejść przez wszystkie pozostałe. To trochę rozważania typu: czy wolimy szybszą nawigację, ale wymagającą od nas więcej myślenia, czy preferujemy wykonanie większej ilości ruchów, ale z ograniczeniem naszego umysłowego zaangażowania? Każdy powinien zdecydować sam, natomiast umówmy się - te 4 kliknięcia naprawdę nie stanowią problemu. Bryton Rider 420 generalnie ma w sobie sporo prostoty, która w 90% przypadków będzie jego ogromną zaletą, ale w 10% możemy z tego powodu odczuwać gdzieś pewne minimalne niedostatki. Podobnie sprawa wygląda w aspekcie ilości ekranów. Jeżeli w trakcie jazdy chcemy analizować zaawansowane kwestie typu: efektywność pedałowania czy korelację tętna do mocy, to możemy mieć za mało miejsca na te dane przy 5 dostępnych ekranach oraz w samym menu opcji może zabraknąć nam dostępu do pewnych danych. Z drugiej zaś strony, mamy tutaj komplet wszystkich popularnych i użytecznych parametrów potrzebnych do prowadzenia normalnego treningu, który odbywa się w oparciu o moc i tętno. 

Dodatkowo, jedno ładowanie baterii starcza na około dobę używania. To wspaniałe, trochę jakbyśmy mieli Nokię 3310 z funkcjami nowoczesnych smartfonów. W aspekcie czasu pracy Bryton jest doskonały, a etapówkę pokonamy z nim bez ładowania baterii. To zresztą cecha, która spodoba się najbardziej podróżnikom i bikepackerom. Musimy jednak w tym miejscu wspomnieć o mało liniowym zachowaniu wskaźnika poziomu naładowania baterii. Dość długo wskazanie pozostaje na pełnym, bądź 3/4 poziomu naładowania, by potem dość dynamicznie zacząć opadać. 

Nawigacja

Funkcja z której możemy tu skorzystać do nawigacji jest podążanie po wgranym śladzie. Po załadowaniu tracka Bryton prowadzi nas po zaplanowanej trasie wskazując miejsca skrętów. Pozwala to odbyć jazdę w nowym terenie, ale oczywiście z uwagi na brak map jest to mocno okrojona forma nawigacji. Pomocna będzie natomiast możliwość szybkiego i łatwego tworzenia trasy bezpośrednio w aplikacji Brytona (lub wzięcia jej, również przez apkę z innych popularnych serwisów np. Stravy) i wgrywania jej do 420-tki. 20 kilometrowa pętla ładuje się i przetwarza około minuty od momentu zakończenia rysowania, do chwili, gdy możemy ją już włączyć na naszym Brytonie. 

Bryton Rider 420Michał Kuczyński

Synchronizacja i aplikacja

Z pewnością wybrzmiało już w tekście, że jesteśmy pod dużym wrażeniem aplikacji Bryton Active. Jest czytelna, łatwa w obsłudze, a także pozwala szybko ustawiać i personalizować komputerek. Służy również do synchronizacji treningów, odbywa się to przez Bluetootha i trwa około 30-45 sekund od wejścia w aplikację. Zdarzało się, że następowało automatycznie, innym razem przyspieszaliśmy ją, klikając ikonkę synchronizacji. Co jednak szczególnie ważne, ani razu nie zdarzyło nam się, aby proces się nie powiódł i trzeba było zgrywać plik przez kabel. Bryton Active ma też opcję automatycznej synchronizacji ze Stravą, Training Peaks’em i Selfloops. 

Sama aplikacja Brytona jest dość bogata, można za jej pomocą katalogować i analizować treningi, oglądać różne wykresy itp. Zdajemy sobie jednak sprawę, że zapewne 90% użytkowników skorzysta z TP lub Stravy. Dla zaawansowanych to konieczność, aby korzystać z bardziej dogłębnej analizy, a dla początkujących Strava (o podobnym stopniu możliwości) będzie bardziej przyjazna oraz ma dodatkowy - społecznościowy wymiar. Traktujemy więc apkę Active jako pośrednika przy zgrywaniu oraz świetne narzędzie do konfigurowania i personalizowania ustawień.

 

Co jeszcze?

W zasadzie nie wspominaliśmy jeszcze o wymiarach i poręczności. Rider 420 nie jest przesadnie duży, spokojnie mieści się na krótkim mostku typu 9-10 cm. Uchwyt jest stabilny i pewnie trzyma na swoim miejscu Brytona. Zgrabne wykonanie i kompaktowy rozmiar nie szpecą kokpitu, a w trakcie klikania w dłoni nie powodują, że walczymy, aby licznik nie wypadł nam z rąk. Podczas jazdy w deszczu nie udało nam się porysować ekranu, gdy wycieraliśmy go z błota, natomiast był u nas tylko we wrześniu i październiku, ciężko powiedzieć jak wyglądałby po całej zimie katowania. Zorientowanym na niską masę spodoba się też jego waga, która wynosi jedyne 67 gramów. 

Bryton Rider 420Michał Kuczyński
Bryton Rider 420Michał Kuczyński

Podsumowanie

Bryton Rider 420 to szybki i sprawny komputer, którego funkcjonalność wystarcza do prowadzenia zaawansowanego treningu kolarskiego. Wyróżnia go pewność działania, bardzo szybko i dokładnie działający GPS oraz szczególnie długi czas pracy na jednym ładowaniu. Obsługa menu podczas treningów pozostaje na właściwym poziomie, aby mógł z nią sobie poradzić zmęczony i skoncentrowany na wysiłku użytkownik. Guziki chodzą z dobrze dobranym oporem, a wyświetlacz jest wystarczająco duży i czytelny. Jest wiele cech, które stawiają go w roli super mocnego gracza na rynku komputerków dla zawodników, ale przy okazji ma też drobne wady, które dla niektórych mogą być odstraszające - tutaj myślimy głównie o maksymalnie dwóch rowerach, których ustawienia Bryton będzie pamiętał. Jeśli to nie stanowi problemu dla potencjalnego nabywcy, Rider 420 jest absolutnie godny polecenia. 

Specyfikacja

Bryton Rider 420
  • Wymiary: 49,9 x 83,9 x 16,9 mm
  • Wyświetlacz: Mono LCD 2,3”
  • Masa: 67 g
  • Czas pracy: do 35 godzin
  • Wodoodporność: Tak, IPX7
  • Ilość ekranów: 5
  • Maksymalna ilość pól danych na ekranie: 8
  • Pomiar mocy: Tak
  • Pomiar prędkości i kadencji: Tak
  • Protokoły: ANT+, BLE
  • Nawigacja: Tak, po śladzie
  • Mapy: Brak
  • Powiadomienia z telefonu: Tak - SMS, E-mail, Messenger
  • Ładowanie: Kabel USB
  • Cena: 559 zł

Dystrybutor: www.rowerymerida.pl

Fot. Michał Kuczyński

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj