Prezentacja: Trek World 2017

Drukuj

Koniec sezonu kolarskiego to czas podsumowań. W jednym miejscu zebraliśmy więc wszystkie najciekawsze nowości Treka i Bontragera, zaprezentowane podczas Trek World w czeskim Mikulovie.

Waterloo w stanie Wisconsin, rok 1975 – to właśnie w tym miejscu i w tym czasie można ulokować początek historii marki Trek, która na przestrzeni kilkudziesięciu lat z małej manufaktury w amerykańskiej stodole stała się jednym z największych producentów rowerów na świecie. Po prostu żywa legenda.

Tysiące historii, tysiące pomysłów, setki ludzi związanych z Trekiem sprawiło, że obecnie Amerykanie nie tylko tworzą rowery, ale wraz z kilkoma innymi firmami wyznaczają kierunek rozwoju całej branży. Z tym większym zainteresowaniem czekamy zawsze na oficjalne prezentacje nowych kolekcji największych graczy – można powiedzieć, że w jednym miejscu znajdujemy tam wszystkie najciekawsze trendy współczesnego rowerowego świata. Nie inaczej było tym razem, gdy w jeden z ostatnich upalnych dni sierpnia udaliśmy się do położonego na pograniczu czesko-austriackim Mikulowa, by drugi rok z rzędu wśród tamtejszych winnic zobaczyć wszystkie perełki Treka zgromadzone na kilkuset metrach kwadratowych.

 

 

MTB – jeden, by przejechać wszystko

Kilka ostatnich sezonów w świecie MTB to szalony wyścig rowerowych potęg ku stworzeniu możliwie najbardziej uniwersalnego roweru górskiego – konstrukcje przygotowane na sezon 2017 są już tego celu bardzo blisko, chociaż tak naprawdę ciężko dokładnie wyznaczyć granicę tych poszukiwań. Zmaterializowaniem dążeń ku maksymalnej uniwersalności są w ofercie Treka dwa modele: nowy Fuel EX oraz Remedy.

 

 

Fuel EX to flagowy ścieżkowiec Treka i w założeniu miał połączyć to co najlepsze ze świata wyścigów XC oraz jazdy po bardziej wymagających szlakach. Nowa konstrukcja na sezon 2017 po pierwsze zyskała większy skok – 130 mm. Ten zabieg wymusił na inżynierach z Wisconsin lekkie złagodzenie geometrii, aby rower zachował dobre właściwości na podjazdach. Wszystkie z modeli otrzymały standard piast Boost, a więc sztywne osie o rozpiętości 148 i 110 mm – to kolejna z wizytówek Treka, który Boosta stworzył do spółki z inżynierami marki Sram i jak pewnie wiecie, zapoczątkował tym samym prawdziwą „boostową” rewolucję, bo dziś piasty 148 / 110 mm stają się coraz bardziej powszechne (żeby nie powiedzieć wiodące) w zaawansowanych konstrukcjach MTB.

Fuel EX dostępny będzie aż w 13 wersjach, wśród których znajdziemy warianty na kołach 29” oraz 27,5+, warianty karbonowe i aluminiowe, a także wersje dedykowane kobietom (w zależności od rozmiaru ramy z kołem 27,5 lub 29-calowym). Przez mnogość wersji trudno uchwycić idealnie geometrię tych maszyn, bo w zależności od rozmiaru kół zachodzą pomiędzy nimi pewne różnice – dość wspomnieć, że w obrębie jednego wariantu możemy geometrię modyfikować, uzyskując charakterystykę niską (66,6 stopnia główki ramy w modelu 27,5+ to większy ukłon w stronę zabawy na szlaku) lub wysoką (67,7-stopniowe nachylenie główki w Fuel EX 29”). Warto jednak wspomnieć, że bez względu na rozmiar koła (de facto kupując 29-calowca nic nie stoi na przeszkodzie, by założyć do tej samej ramy także 27,5+), Fuel EX pochwalić może się krótkim 437 mm ogonem, który dodać ma dynamiki i frajdy z jazdy po ścieżkach.

 
 

 

 
 

 

Kurację powiększającą przeszedł także model Remedy – teraz jest to 150 mm full, który oscyluje na pograniczu tego, co rozumiemy pod pojęciem all mountain i enduro. Nowy Remedy stoi na kołach 27,5”, zbudowanych oczywiście na piastach w standardzie Boost. W ofercie Treka znajdziemy trzy modele zbudowane na karbonowej ramie (włókna OCLV Mountain) w tym jeden dedykowany kobietom oraz 5 modeli z aluminium (Alpha Platinum) – w tym gronie również znajdzie się jedna konstrukcja dla Pań. Jak przystało na maszynę do bardziej agresywnej jazdy w dół spotkamy tu dość płaski kąt główki 66 stopni. Warto jednak zaznaczyć, że wersje Race Shop Limited – najwyższe modele dedykowane do ścigania, otrzymają widelce o skoku 160 mm (RockShox Lyric RCT3) – to wypłaszcza kąt główki ramy do 65,5 stopnia.

 

 
 

 

Listę gorących nowości zamyka Slash – maszyna do prawdziwie ciężkiego enduro. Ku zaskoczeniu wielu osób nowy Slash jest 29-calowcem, co w połączeniu z agresywną geometrią stworzoną z myślą o ostrej jeździe w dół (płaski kąt główki, potężna baza kół) jest przepisem Treka na stworzenie roweru do jazdy po najbardziej wymagających górskich trasach. Rower oparty jest o karbonową ramę i dostępny będzie w dwóch wersjach: bardzo drogiej i nieprzyzwoicie drogiej, a więc kolejno 9.8 (napęd SRAM X1, zawieszenie RockShox Lyric RC i Super Deluxe RC3) oraz high-endowy 9.9 Race Shop Limited dla zawodowców (zawiecha Fox Factory Float X2 i 36 Talas skąpane w Kashimie i napęd SRAM X01 Eagle).

 
 

 

Wszystkie z wyżej wymienionych nowości Treka wyposażone zostały w rozwiązanie konstrukcyjne Straight Shot – chodzi o to, że dzięki zastosowaniu w sterach ochrony Knock Block, uniemożliwiającej uderzenie koroną widelca w ramę przy nadmiernym skręceniu poprzez zblokowanie, dzięki czemu nie trzeba było specjalnie profilować rury dolnej. W ten sposób poprawiona zostaje sztywność całego roweru. Przy okazji warto wspomnieć o innych flagowych technologiach Amerykanów, np. odpowiedzialnych za dobrą pracę zawieszenia rozwiązań ABP (izolacja działania amortyzacji podczas hamowania), Re:Aktiv czy mocowanie tłumika Full Floater.

 
 

 

Oczywiście górska kolekcja Treka to o wiele więcej modeli, zarówno do ścigania w XC (przykładowo komfortowa gama hardtaili Procaliber zyskała kilka tańszych wariantów) i ekstremalnego DH i Freeride’u – a o tym, że Trek zna się na ekstremie przypomniał ostatnio nie kto inny, jak Brandon Semenuk, wygrywając na modelu Session kolejną edycję Red Bull Rampage.

 

 

 

 

 

Szosa – hołd dla legendy klasyków

Sezon 2016 był ostatnim w karierze jednego z najlepszych specjalistów od wyścigów monumentalnych – Fabiana Cancellary. 3-krotny zwycięzca Paris-Roubaix, 3-krotny triumfator Ronde van Vlaanderen już w początkach sezonu wieńczącego swoją karierę wygrał Strade-Bianche, zapisując na koncie prototypowej wówczas szosówki Treka pierwsze zwycięstwo. O jakim modelu mowa? Chodzi oczywiście o nową odsłonę Domane.

 
 

 

Trek Domane to szosa o różnych obliczach – z jednej strony wyspecjalizowana maszyna do ścigania po najgorszych drogach, takich jak bruki mitycznego Paris-Roubaix czy szutry Strade Bianche, a z drugiej maszyna uniwersalna, która dla amatora może być „tym jedynym rowerem szosowym w garażu”. Szczegółowo o fenomenie Domane mogliście przeczytać w naszym teście: Trek Domane SLR 6 DISC, dlatego teraz nieco skrótowo. Trek Domane to kolejny krok w stronę poprawy komfortu, co Amerykanie uczynili poprzez rozwój systemu IsoSpeed, znanego już z poprzedniej generacji tego długodystansowego modelu. IsoSpeed, czyli rozdzielacz rury podsiodłowej i górnej poprawiający tłumienie wstrząsów, w najwyższych modelach Domane zyskał suwak regulujący jego czułość – jednocześnie udało się również zwiększyć zdolność do pochłaniania drgań (aż o 14 % przy maksymalnym przesunięciu suwaka w dół). Mało tego – topowe modele Domane (SLR oraz SL) rozdzielacz IsoSpeed posiadają teraz także w rurze sterowej!

 
 

 

Ważnym punktem w Domane są też hamulce – Trek daje nam wybór pomiędzy hamulcami szczękowymi i tarczami. Poza różnicami w działaniu obu rozwiązań uwagę trzeba zwrócić na szerokość opon – Trek w nowym Domane zastosował nowe zaciski produkcji Bontragera, które poza tym że wyglądają po prostu genialnie, to mieszczą oponę szosową o szerokości… uwaga… 32 mm! Tak – to szosowe szczęki. Co prawda w seryjnych specyfikacjach dostajemy opony o szerokości 28 mm, co na pewno wystarczy większości osób lubiących jazdę po drogach wątpliwej reputacji, ale mamy uchyloną furtkę. Co zatem z hamulcami tarczowymi, które zawsze chwalono właśnie za możliwość montażu szerszej opony? Seryjnie modele Disc wyposażono w opony 32 mm, więc nie widzimy problemu, by zapuścić się Domanką na jakieś boczne drogi szutrowe – tym bardziej, że dzięki tarczówkom mamy tu jeszcze trochę miejsca, więc opona z lekkim bieżnikiem także się zmieści.

 
 

 

Nowe Domane dostępne będzie w bardzo szerokim wachlarzu wariantów: SLR (karbonowy frameset z pełnym IsoSpeed) od modeli z Shimano DuraAce i SRAM Rer eTap po Ultegrę, SL (karbonowy frameset z IsoSpeed z tyłu i przodu, ale bez regulacji suwakiem) od Shimano Dura Ace po 105-tkę, S (karbon i standardowy IsoSpeed z tyłu) z Shimano 105 lub Tiagrą oraz trzy modele z ramą z aluminium. Dodajcie do tego wersje z tarczami lub bez, a naprawdę wybór będzie mógł przyprawić Was o zawrót głowy.

 

 

Akcesoria

Nierozerwalnie związany z marką Trek Bontrager co roku dostarcza też sporo nowości jeśli chodzi o szeroko pojęte akcesoria, ciuchy i części. Nie inaczej jest w kolekcji 2017.

 
 

 

Wśród kasków dominuje wyraźna ekspansja systemu MIPS w kierunku znanych już modeli – od przyszłego roku dodatkowa ochrona głowy w postaci MIPS zasili takie modele jak aerodynamiczna Ballista, szosowy Circuit czy górski Lithos. Nowym modelem wśród kasków jest z kolei Quantum MIPS, który także dedykowany jest miłośnikom kolarstwa górskiego – konstrukcja in-mold, system dopasowania Headmaster (jedno pokrętło reguluje obwód i głębokość) czy możliwie dobra wentylacja to jego cechy szczególne.

 
 

 

Nawet nowe modele butów potwierdzają, że rozrywkowa i bardziej ekstremalna jazda po górach to zdecydowanie trend rządzący – Bontrager Rhytm oraz Tario (dla Pań) to solidne, mocno zabudowane buty (osłona GnarGuard) mające na celu dobrą ochronę stopy bez kompromisów jeśli chodzi o optymalne dopasowanie (kształt inForm Pro). But charakteryzuje się średnim indeksem sztywności oraz podeszwą z gumową obudową Tachyon, aby możliwe było stosunkowo wygodne chodzenie.

 

 

Bontrager dużą uwagę przywiązuje do bezpieczeństwa rowerzysty - na różnych frontach, bo idzie tu nie tylko o np. kaski chroniące głowę, ale i o widoczność rowerzysty. Kolekcja na sezon 2017 rozszerza gamę oświetlenia Bontragera projektowanego z myślą o użytku podczas dnia oraz w nocy. Bontrager Flare R City to jak podpowiada nazwa lampka tylna dedykowana do użytku miejskiego o mocy 35 lumenów. Lampka pochwalić może się szerokim kątem padania światła oraz dwoma trybami dziennymi, dwoma nocnymi. Flare R City posiada też wbudowany czujnik światła. 

 

 

Jeśli chodzi o ofertę Bontragera w segmencie oświetlenia zajdziemy tam także sporo ciekawych modeli przednich (o nowych lampkach Bontragera już niebawem będziecie mogli przeczytać więcej w naszym teście!) i warto wspomnieć, że modele z oznaczeniem RT obsługiwać można bezprzewodowym pilotem Transmitr.

 

Zainteresuje Cię również:

 

 

Dystrybutor: www.trekbikes.com