Test: Romet Mustang Evo 3 (2020)

Drukuj
Tomasz Makula

Wyścigowy hardtail z włókna węglowego z napędem 1x12 za 5,5 tys. zł? Takiego wyzwania mógł podjąć się tylko jeden producent i jest nim nie kto inny, jak nasz krajowy Romet. Mustang Evo to jedna z jeszcze gorących nowości Rometa, a my zdążyliśmy już sprawdzić ją pod redakcyjną nogą.

Galeria
Galeria: Romet Mustang Evo 3 (2020) Zobacz pełną galerię

Nie przesadzimy pisząc, że sezon 2020 w rowerowej stajni marki Romet zapowiada się rewolucyjnie - i wcale nie mamy tu na myśli tylko nowej kolekcji. Latem tego roku Romet ogłosił, że przenosi produkcję swoich aluminiowych ram do Polski - dosłownie vis a vis siedziby Romet otworzono bowiem imponującą inwestycję, w skład której wchodzi mocno zautomatyzowana i skrajnie nowoczesna fabryka ram i komponentów, a do tego biura projektowe i spory park maszyn testujących gotowe już produkty. Taki układ dla Rometa wydaje się idealny: do skraju możliwości uproszczony został proces logistyki, producent może lepiej kontrolować jakość swoich produktów, a do tego ma do dyspozycji dział Research & Development. Romet w 2020 wchodzi autentycznie w nową erę działalności firmy.

Sporo ciekawego dzieje się wśród nowości polskiej marki na sezon 2020 - opisywaliśmy je przekrojowo w osobnym artykule, więc jeśli jeszcze nie czytaliście, to zachęcamy do nadrobienia zaległości: Romet 2020 - co nowego w kolekcji? Pewnie wielu z Was się zgodzi, że jedną z największych premier Rometa na kolejny rok jest wprowadzenie do portfolio całkiem nowej linii modelowej w postaci Mustanga Evo. Za powyższym kryją się 3 opcje modelowe hardtaili do XC / maratonu, których sercem jest jednakowa rama z włókna węglowego przystosowana pod koło 29". Nie byłoby w tym w zasadzie nic szczególnego, gdyby nie... ceny. Już pierwszy rzut oka w katalog każe się zatrzymać przy tych modelach na dłużej.

Romet swojego czasu udowodnił nam, że da się zbudować niedrogą i całościowo bardzo udaną szosę z włókna węglowego - dowodem na to okazał się być testowany przez nas Huragan CRD. Tym razem jednak producent z Podgrodzia postanowił zamieszać w segmencie maratońskich hardtaili, czyli w jednym ze zdecydowanie najpopularniejszych segmentów rowerów w Polsce, gdzie maratony cieszą się nieustannie sporą popularnością. Romet postanowił więc linią Mustang Evo po raz kolejny wzniecić rozterki wielu z amatorów ścigania - rower z super wyposażeniem i aluminiową ramą, czy carbon z podzespołami z nieco niższej półki. No i tu zaczynają się fajerwerki - najtańszy Mustang Evo 1 wyceniony został na 4499 zł (przypominamy - mowa tu o rowerze z włókna węglowego!!!), Mustang Evo 2 to cena 4999 zł, a najlepiej wyposażony Mustang Evo 3 wyceniony został na niewiele więcej, bo 5499 zł. I to właśnie model z numerem 3 trafił w nasze ręce na test. Nie ukrywamy, że od początku poziom ekscytacji związanej z możliwością sprawdzenia tego modelu na własnej skórze był spory - właśnie ze względu na niespotykaną cenę.

Rama i geometria

Kluczową cechą ramy Mustanga Evo jest oczywiście jej budulec - mamy tu do czynienia z włóknem węglowym, które to w parze z zastosowanymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi ma skutkować ramą lekką i sztywną bocznie (co jak powszechnie wiadomo jest istotne w perspektywie osiągnięcia efektywnego transferu energii i precyzyjnego prowadzenia przy występowaniu dużych przeciążeń).

Duże wrażenie robi to, że pomimo niskiej ceny udało się tu zastosować praktycznie wszystkie cenione z perspektywy ścigających się kolarzy rozwiązania - taperowane stery są obowiązkiem, ale sztywne osi kół z przodu (15 mm) i z tyłu (12 mm) w tym przypadku nie są już takie oczywiste. Rometowi udało się je w budżecie wszystkich Mustangów Evo zmieścić - nie mamy co prawda Boosta, ale w tylnych i przednich widełkach znajdziemy ośki sztywne z gwintami. Kolejny punkt w naszej ocenie należy się za zastosowany standard środka suportu - Romet sięga po wkład z miskami wkręcanymi, a nie tak jak to bywa w wielu wyścigowych rowerach po suport typu PressFit. Wciskane miski uważane są za nieco bardziej sztywne, ale i wiele osób sygnalizowało, że są bardziej kłopotliwe w serwisie. Suporty wkręcane natomiast nadal pozwalają cieszyć się stosunkowo dobrym transferem energii, a jednocześnie umożliwiają łatwą wymianę tego elementu co generalnie ułatwia serwis. Summa summarum w perspektywie zastosowań amatorskich uznajemy miski z gwintem za lepsze rozwiązanie - a przecież Mustang Evo 3, pomimo bądź co bądź zastosowania bardzo zaawansowanej ramy, dedykowany jest głównie amatorom.

 

 

 

 

 

 

Geometrycznie Mustang Evo jest podręcznikowym rowerem do XC i maratonu z zaznaczeniem, że jego geometria plasuje się po stronie bardziej klasycznych tego typu konstrukcji. Mustang Evo jest oczywiście 29-calowcem, bo obecnie chyba już nikt nie ma wątpliwości, że duże koło do ścigania nadaje się po prostu najlepiej, bo jest... po prostu najszybsze, przetaczając się po wszelkich przeszkodach najbardziej sprawnie. Kąt głowy ramy na poziomie 70 stopni dziś można uznać już za nieco konserwatywny, Co mamy na myśli? Po prostu tyle, że znajdziemy na rynku rowery do XC o bardziej zjazdowym nastawieniu i bardziej płaskim kącie wychylenia widelca. Ciekawie wygląda rozmiarówka Mustangów Evo, ponieważ startuje od M. Porównując inne wartości Mustanga Evo do rowerów z segmentu XC, można powiedzieć, że mamy tu klasykę gatunku z dodaniem do całości więcej pierwiastka stabilności - po usunięciu podkładek spod mostka można tu wystarczająco dobrze dociążyć przód roweru, zyskując pewność prowadzenia na zjazdach i dobrą trakcję. Do tego Mustang Evo posiada relatywnie długi tył, który wydłuża bazę kół i sprawia, że nowy hardtail Rometa prowadzi się właśnie bardziej stabilnie - to powinni docenić amatorzy.

 

 
 

 

 

Wyposażenie

Biorąc pod uwagę to, że Mustang Evo 3 już z urzędu został przez nas zapowiedziany jako wyjątkowo duża okazja cenowa, na pewno jesteście ciekawi, co Romet daje nam tu poza ramą z włókna węglowego. Otóż daje zaskakująco dużo, chociaż oczywiście nie można było w jego przypadku obejść pewnych oszczędności. No ale po kolei.

Najbardziej bogato wyposażony Mustang Evo ma na pokładzie napęd 1x12, który ostatecznie rozwiązuje problem braku odpowiednio szerokiego wahlarza przełożeń w maratonach - pojedziemy tu zarówno pod górskie sztajfy, jak i uda się rozkręcić przyzwoitą prędkość na płaskich przelotówkach. Romet w przypadku naszego Mustanga Evo sięga po tegoroczny hit - na pokładzie dominują podzespoły z nowego Shimano SLX M71000 - z tego grona mamy tylną przerzutkę, manetkę zmiany biegów, no i kasetę o największej rozpiętości na rynku (10-51). Mechanizm korbowy z grupy M7100 niestety wykroczył już poza tabelki opłacalnośći, dlatego Romet wrzucił tu korbę Shimano FC-M610 z blatem 34. Całość działa znakomicie i w tym miejscu odsyłamy Was do osobnego testu kompletnego nowego SLX-a - zdecydowanie warto przeczytać, bo nową grupę Shimano przetestowaliśmy na wylot w przeróżnych warunkach. 

 

 
 

 

 

Rozpiętość przełożeń zdecydowanie punktuje na korzyść modelu 3. Warto natomiast wspomnieć, że model niższy, czyli dwójka, posiada bardzo podobne wyposażenie, z tym że znajdziemy w nim starszą grupę Shimano SLX M7000, czyli 1x11. Co ciekawe model oznaczony dwójką jest katalogowo 100 g lżejszy niż Mustang Evo 3 (głównie za sprawą jednej zębatki mniej z tyłu i innej korby), który w katalogu osiąga masę 12,7 kg, a w naszym ważeniu wynik na wadze pokazał 12,6 kg.

Wszystkie Mustangi Evo mają ten sam widelec - podstawowy, powietrzny amortyzator SR Suntour XCR-32-DS. Jego największym atutem jest bez wątpienia sztywna oś z przodu. Pod względem pracy widać, że jest to po prostu najniższy widelec powietrzny na rynku - działa oczywiście o niebo lepiej niż każda sprężyna, ale nie ma co ukrywać, że poziomem działania odbiega od bardzo wysoko postawionej poprzeczki Mustanga Evo. Romet doskonale wie, że zbrodnią byłoby tu wrzucanie amora sprężynowego, natomiast budżet pozwolił maksymalnie na wrzucenie powietrznego XCR-a - i my to rozumiemy, ale śmiemy twierdzić, że wielu z Was szybko będzie chciało z Mustanga Evo wydusić jeszcze więcej potencjału i Suntoura wymieni na coś lepszego.

 

 
 

 

 

Z kronikarskiego obowiązku warto dodać, że na pokładzie mamy też przyzwoicie działające hydrauliczne hamulce Shimano BL-MT400, chociaż długa klamka zawsze w rowerach XC / maraton nam będzie przeszkadzać - te które obsługujemy jednym palcem dają najzwyczajniej w świecie możliwość pewniejszej obsługi podczas jazdy w ciężkim terenie. Na pokładzie znalazły się też solidne, aczkolwiek ciężkie koła - ale po raz kolejny trudno traktować to jakkolwiek jako zarzut, mając na uwadze cenę. Jest to jednak drugi z elementów, po wymianie którego Mustang Evo wskoczy na wyższy poziom w swojej kategorii, stając się już maszyną mocno wyczynową.

 

 

 

 

Wrażenia

Chciałoby się rzec, że polski producent to, co przed kilkoma sezonami zaproponował w przypadku Huragana CRD, teraz przeniósł w segment maratońskich rowerów. I nie trzeba być znawcą, aby stwierdzić, że w sezonie 2020 nawet w cenie topowego Mustanga Evo 3 prawdopodobnie niemożliwym będzie znalezienie hardtaila z włókna węglowego. Jednocześnie Romet zasilił swoje portfolio silnym konkurentem ich flagowego hardtaila do ścigania, czyli Monsuna - różnice w charakerach obu maszyn są raczej kosmetyczne, bo chociaż rowery te są zbudowane na całkowicie innych ramach, to ich geometrie są bardzo podobne. Monsun jednak nadal pochwalić może się niższą masą, co w przypadku zawodników liczących każdy gram na pewno będzie robić różnicę.

 

 
 

 

 

Nie zmienia to faktu, że konstrukcja Mustanga Evo sprostać powinna zdecydowanej większości amatorów ścigania w maratonach - rower ten z jednej strony prowadzi się stabilnie, a z drugiej posiada już wszelkie cechy, które pracować będą dla nas podczas ścigania i codziennych treningów. Na Mustangu Evo da się zająć agresywną pozycję, rower umożliwia zajęcie pozycji do atakowania zjazdów oraz podjazdów - mowa o wspomnianym dociążaniu przedniego koła. Mamy tu po prostu charakterystyczną, wyścigową pozycję, chociaż bez radykalizmu. 

 

 

 

 

Mustang Evo 3 w fabrycznej specyfikacji nie jest królem lekkości, bo i być nie może, ale jeśli zastosujecie przelicznik masy do ceny, to nowy hardtail Rometa pewnie znów znajdzie się w gronie rynkowej czołówki. Ten rower, jeśli już ma jakiś słabszy punkt, to od razu broni się... właśnie ceną. I tu zasadniczo nie ma co więcej narzekać na pewne oszczędności w specyfikacji, bo po prostu nie wypada. To tak, jakby ktoś dawał Wam paczkę cukierków, a Wy narzekalibyście, że jest za mało czekoladowych.

Rama Mustanga Evo cechuje się przyzwoitą sztywnością boczną, rower jedzie dokładnie tam, gdzie chce tego kolarz. Całkiem nieźle przyspiesza, chociaż tu pewien ogranicznik dynamiki stanowią koła wraz z oponami z dętką. Jesteśmy przekonani, że jakiś lżejszy zestaw tubeless uwolni z Evo eksplozywną moc podczas napędzania roweru. 

 

 

 

Podsumowanie

Romet poprzez całą linię Mustangów Evo mówi swojego rodzaju "szach i mat" - poprawcie nas, jeśli się mylimy, ale do tego momentu w katalogach nowości 2020 nie znaleźliśmy w budżecie 5,5 tys. zł więcej hardtaili XC / maraton z włókna węglowego. Mustang Evo 3 to przede wszystkim rama o klasycznym, wyścigowym zacięciu, która punktuje sztywnością boczną i wszystkimi związanymi z tym elementem benefitami. Na dodatek nasza "Trójka" jest całkiem nieźle wyposażona - mamy tu przede wszystkim napęd 1x12 gotowy do startu zarówno z górskich maratonach, jak i na bardziej płaskich wyścigach, gdzieś w centralnej Polsce. Na napęd składają się w znakomitej części znakomite podzespoły z nowego SLX M7100 - grupy, która skradła nasze redakcyjne serca w osobnym teście. Owszem jest na liście wyposażenia kilka zauważalnych oszczędności, ale nietaktem będzie ich przypominanie. Czy powinniśmy zakończyć twierdzeniem, że Mustang Evo 3 oferuje znakomity stosunek ceny do jakości? Nie skłamalibyśmy, ale chyba i tak byłoby to z naszej strony stwierdzenie jeszcze nazbyt zachowawcze.

 

Specyfikacja

Romet Mustang EVO 3 (2020)
  • rama carbon
  • widelec SR Suntour XCR-32-DS. Air Tapered 100 mm 15 mm
  • manetki tył, przód Shimano SLX SL-M7100 12 speed
  • przerzutka tył, przód Shimano SLX RD-M7100
  • mechanizm korbowy Shimano SLX FC-M610 34T 170 mm
  • hamulec tył, przód Shimano BL-MT400 hydrauliczny
  • tarcza hamulcowa tył, przód Shimano SM-RT10 centerlock 160 mm
  • opony Michelin Country Grip'R 29×2,1
  • obręcze Schurmann SDR-21 alu. dwukomorowe oczkowane
  • piasta tył, przód Shimano MT510 12 mm aluminiowa, Shimano MT400 15 mm aluminiowa
  • kaseta / wolnobieg Shimano SLX CS-M7100   12 speed
  • kierownica Romet aluminiowa MTB-AL.300 FOV 720 mm
  • sztyca Romet alu. MSP-AM009 31,6 mm 350 mm
  • mostek kierownicy Romet aluminiowy MASD6179 90 mm
  • siodło Selle Italia X-Base
  • waga 12,6 kg
  • cena 5499 zł

 

Dystrybucja: www.romet.pl

Fot. Tomasz Makula