Spis treści:
Kilka razy zdarzyło nam się pisać o idei „the one bike” – roweru do wszystkiego, złotego Graala przemysłu rowerowego. Zwykle jednak poszukiwania koncentrowały się w okolicach fulla o 140-150 mm skoku, karbonu i drogich komponentów.
Gdański NS Bikes postanowił poszukać gdzie indziej. Wziął na warsztat jedną z najgorętszych nisz ostatnich sezonów – gravele. W jednym z artykułów wspominaliśmy już o RONDO – nowej marce w stajni NS’a. Planowany debiut RONDO to połowa tego roku, ale jak widać któryś z projektantów nie mógł się doczekać premiery. Tak oto w oczekiwaniu na premierę karbonowych cudeniek trójmiejska ekipa postanowiła wybiec na przód i pokazać coś, co uzupełni portfolio o najgorętszy w ostatnim roku typ rowerów, pozostając jednocześnie w zgodzie z duchem marki.
Jak pewnie wiecie większość „graveli” to szosówki z tarczami na nieco szerszych oponach – ot kolejne przełaje z nieco mniej sportową geometrią lepiej sprawdzającą się w codziennym użyciu. Taki pomost pomiędzy szosą, szutrem i commuterem.
NS nie byłby sobą gdyby poszedł prostą drogą za resztą rynku. Moda modą, ale DNA ma pozostać. Tak właśnie powstał RAG+. I trafił do nas na trudny jesienno-zimowy miesiąc. Było zimno, było błotniście, bywało i śnieżnie. Szosa, chodniki, szutry i singletracki. Sprawdziliśmy dla was bardzo dokładnie co tym razem przygotowała dla nas wszystkich jedna z dwóch najbardziej innowacyjnych marek w tej części Europy.
Zobacz też:
RAMA
Rama RAG+ nie daje się łatwo zaszufladkować. Wszystko jest niby „typowe”, a jednak połączenie cech daje zupełnie nieoczekiwane efekty. Na początek geometria – śmiało można powiedzieć, że poza drobnymi detalami i dość nietypową rozmiarówką to przełajowa klasyka. Rower dostępny jest w 4 rozmiarach – od S do XL. Odnosząc to do typowej rozmiarówki szosowej mamy do czynienia z rozmiarami 50, 53, 56 i 59cm. Tu jednak ważna uwaga – porównanie testowanej przez nas M-ki (53cm) z rowerami konkurencji (reach, ETT, baza kół) wykazało, że jest jej znacznie bliżej do rozmiaru 55cm. Zdecydowanie warto przejść się do sklepu i przymierzyć przed zakupem.
Skoro już mowa o konkurencji – NS poszedł z duchem czasu i zadbał, by RAG był bardzo współczesny – karbonowy widelec, stożkowa główka ramy IS42/52, wewnętrzne prowadzenie pancerzy, tarczówki (w tym tylna w standardzie flat mount), osie 142x12 z tyłu i 100x15mm z przodu – w zasadzie brzmi niemal jak opis nowoczesnego górala, prawda? Nawet pancerze puszczono górną rurą, jak w MTB.
Zadbano o zwrotność dzięki krótkiemu, 420mm tylnemu trójkątowi. W zasadzie tylko w jednej kwestii odpuszczono innowacyjność i postawiono na stare, dobre rozwiązanie – gwintowany suport i standardowe miski łożysk. Brzmi old school’owo, ale prawdę powiedziawszy to doskonały pomysł. Press fit w rowerach taplanych w błocie to prośba o wiecznie trzeszczące korby.
NS Bikes nie byłoby sobą gdyby nie dodali dwóch bardzo typowych dla siebie detali – fenomenalne, czarne, matowe wykończenie (w galerii sami możecie przekonać się jak dobrze wygląda RAG+) i pancerność konstrukcji jasno wskazująca na dirtowo-streetowe korzenie marki. Sztywne osie, solidne górne rury tylnego trójkąta, czy nietypowe (dla szosy, w MTB to praktycznie standard) jest zastosowanie asymetrycznych dolnych rur tylnego trójkąta. Wszystko to, aby upewnić ridera w przekonaniu, że rower zniesie naprawdę wiele, a sztywność konstrukcji jest poza dyskusją. Z resztą – kto nie wierzy niech zerknie na film promujący RAG’a na Youtube. Warto, bo szosówka na hopach to nie taki znowu częsty widok.
Tego co najlepsze ukryto w nowym rowerze nie widać jednak na pierwszy rzut oka. RAG+ nie tylko ma sporo miejsca na oponę („z pudełka” kupicie go na Panaracerach 40mm) - projektanci zadbali o kompatybilność z kołami 27,5x2,25”!
No dobra, pochwał cała masa, ale czy są słabe strony? Są, konkretnie dwie.
Pierwsza to sposób prowadzenia pancerza tylnej przerzutki na odcinku w okolicach suportu i korby. Zdecydowanie brakuje tam jeszcze jednego uchwytu na zipa (trytytkę jak kto woli) i co za tym idzie niezabezpieczony pancerz może pojawić się niebezpiecznie blisko zębatki. Druga wada wynika niejako ze wspomnianej wyżej wytrzymałości konstrukcji - masa samej ramy to konkretne 1,8 kg, Sporo, choć z drugiej strony – to nie karbonowy ścigacz. Nam wybaczenie większej masy zajęło dokładnie 16,4 sekundy.
OSPRZĘT
Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z rowerem, za który przyjdzie zapłacić w sklepie 6500 zł, wyposażenie NS’a daje radę. Pełna grupa SRAM Apex 1 (1x11), hydrauliczne tarczówki, koła na piastach NS Rotary z maszynowymi łożyskami. Obręcze, mostek, sztyca, kierownica – wszystkie one choć aluminiowe są naprawdę wysokiej jakości. Nam szczególnie przypadła do gustu kierownica ZIPP z ergonomicznym wypłaszczeniem w górnej części. Super sprawa!
A... czy wspominaliśmy o dbałości o kolorystykę i detale? Zabójczo dobrze wyglądająca maszyna, brązowy mostek doskonale kontrastuje z czernią ramy, a siodełko camo z napisem „Dirt Hunter”? A piasty w opalizujacym kolorze? Petarda!
JAZDA
Od początku było wiadomo, że RAG to rower wyjątkowy. Każdy może zbudować „gravela”, ale kompatybilność z 27,5”? Marka z górskimi genami budująca szosę? Zwyczajnie musiało wyjść coś unikalnego.
RAG jest nieprawdopodobnie zwinny, jazda na nim to doświadczenie gdzieś z pogranicza dyscyplin i co najlepsze – nie pozostawia bikera z uczuciem niedosytu typowego dla rzeczy „do wszystkiego”. Na szosie zachowuje się jak szosówka i choć wielu słusznie wytknie sporą jak na szosowy rower masę, to jednak nawet największym marudom trudno będzie znaleźć lepszego kopana do treningów, dojazdów do pracy czy zwykłej weekendowej włóczęgi po czarnym.
W lesie i na szutrach jakość jazdy w niczym nie ustępuje przeciętnemu 29-erowi. Z góry czy pod górę, po korzeniach, piasku, błocie czy szutrowej drodze RAG+ idzie jak zły. Hydrauliczne hamulce pozwalają zachowywać doskonałą kontrolę nad rowerem nawet gdy chcemy pozostać z dłońmi w górnym chwycie. No i najlepsze – 27,5”. Jeden z naszych testerów przełożył koła ze swojej endurówki i… to najlepszy monstercross ever. Zabaweczka jak marzenie, najlepsza rzecz od czasu krojonego chleba!
Uwagi? Może tylko jedna – niska, niemal górska główka ramy wymusza mocno pochyloną pozycję. Nic czego nie można naprawić odpowiednio dłuższą rurą sterową i kilkoma podkładkami, jednak przy tak uniwersalnym rowerze nieco bardziej wyprostowana pozycja wydaje nam się bardziej odpowiednia.
PODSUMOWANIE
I co dalej? Z testowym NS Rag rozstawaliśmy się z ogromnym żalem, nie często zdarza się, żeby testerzy w nieskończoność odwlekali moment wezwania kuriera a tak właśnie było tym razem. RAG+ to rower którego nie sposób nie lubić. Może i ma swoje drobne niedoskonałości, ale jako całość uważamy, że NS zrobił fantastyczny debiut na rynku szosowym.
Tym bardziej cieszy, że to nie koniec i wspomniana nowa marka szosowo-przełajowa RONDO rozwinie i uzupełni koncepcję zapoczątkowaną przez RAG+. Tym razem poza aluminiową ramą spotkamy 100% karbon oraz wersję stalową. I co najlepsze - na pierwszy rzut oka wygląda, że geny NS-owego gravela pozostały na miejscu.
NS bikes Rag+
- Cena: 6499.00 PLN
- Rama: NS Bikes 6061 T6 custom formed and butted tubes, 142x12 dropouts, fat tire clearance
- Widelec: NS Gravel+ carbon fork, 15mm dropouts, NS thru axle
- Stery: GW integrated tapered IS42/52, sealed
- Mostek: NS Bikes RAG+, 90/110 mm
- Kierownica: Zipp Service Course 70-Ergo
- Owijka: Velo superlight
- Hamulce: SRAM Apex hydraulic disc, 160mm rear & front
- Manetka: SRAM Apex 11spd
- Przerzutka tył: SRAM Apex, 1x11spd
- Wkład suportu: Truvativ GXP 73mm
- Korba: SRAM S350 1x X-SYNC™ 42t, 170/175mm
- Łańcuch: KMC, 11 spd
- Kaseta: SRAM PG-1130 11 speed 11-42t
- Obręcze: Alex Draw 2.1P Asymmetrical, 32h, tubless ready
- Piasty: NS Rotary 15 disc (sealed bearing), NS Rotary Cassette 142 (sealed bearings)
- Szprychy: butted 2.0-1.5-2.0 w/ 14mm nipples
- Opony: Panaracer Gravel King SK 700x40c, brown side-walls
- Sztyca: Kalloy 30.9
- Siodło: Octane One Rocket w/hollow cromoly rails
- Waga: ~9.9 kg
Dystrybutor: www.7anna.pl
Fot. Marek Świrkowicz