Test: Sram Force CX1

Test grupy osprzętu przełajowego Sram Force CX1.

Drukuj
SRAM
Marek Świrkowicz

Test przełajowej grupy osprzętu Sram Force CX1, poza sprawdzeniem działania samego sprzętu, miał odpowiedzieć nam na jeszcze jedno pytanie. Zastanawiamy się, czy poza zawodowcami z napędu o jednej tarczy z przodu skorzysta ktoś jeszcze?

Amerykański producent osprzętu poszedł za ciosem i po udanej premierze napędów 1x11 w rowerach MTB w jednorzędowe korby wyposażył również rowery przełajowe. Pomysł nie jest nowością. Już dużo wcześniej błotniacy na świecie wykorzystywali rowery z jedną tarczą z przodu w zawodach zimowych. W dawniejszych czasach montowało się dwie osłony – wewnętrzną i zewnętrzną, które ograniczały przypadkowe spadnięcie łańcucha. Pomiędzy osłonami instalowana była odpowiednich rozmiarów tarcza. Taki patent na ogół wykorzystywali młodsi kolarze, którzy nie mieli aż tak dużo siły żeby “przepychać” rower po błocie na “kieracie”. Niektórzy z kategorii seniorów (dzisiejsza Elita) też używali rowerów z jedną tarczą, ale były to z reguły rowery zapasowe lub takie na trasę o konkretnej charakterystyce (czytaj szybkiej). Po prostu rower z jedną tarczą, ze względu na małą rozpiętość tylnej kasety, był mało uniwersalny.

W dzisiejszych czasach, kiedy do dyspozycji mamy 11 biegów z tyłu, wielkość tarczy mechanizmu korbowego ma mniejsze znaczenie, a brak przedniej przerzutki może przyspieszyć zmianę tempa na wyścigu kolarskim. Innym atutem jest pozbycie się przedniej przerzutki, która w błotnych wyścigach może zawodzić. Jak to wszystko wypada w praktyce, sprawdzamy na przykładzie Sram CX1!

Tylko dla „PRO”?

CX1 to na pierwszy rzut oka sprzęt dla zawodowych przełajowców. Twarde, dynamiczne przełożenia idealnie pasują zawodnikom o dobrym przygotowaniu fizycznym. Wcześniej musi on wstrzelić się z doborem odpowiednich przełożeń, a to nie jest takie proste, ponieważ w cyclocrossie każda trasa jest inna. Kolarze z najwyższej ligi posiadają na zapleczu tarcze o różnych rozpiętościach. Podobnie sprawa ma się z kasetami. Zawodowcy posiadają nawet zapasowe rowery z różnymi wariantami przełożeń, dlatego nie muszą oni zbytnio martwić się o problem ilości ząbków. Zmartwienie może mieć natomiast mechanik, który często musi zmieniać tarcze lub kasety. Wyżej opisywane przypadki można policzyć jednak na palcach jednej ręki. Czy znajdzie się zatem uniwersalna i idealna kombinacja dla ogółu?

 
 

 

Konfiguracje

Sram w swojej grupie Force CX1, bo tak brzmi pełna nazwa, proponuje tarcze 38, 40, 42, 44 i 46. Przełajowe rowery wyposażone w dwa blaty z przodu używają przełożeń 39-46, więc aby znaleźć coś uniwersalnego należałoby założyć tarczę 42. Tylna kaseta ma za zadanie dobrać odpowiedni bieg i dlatego dla uniwersalnego zawodnika powinna ona być o możliwie maksymalnej rozpiętości. Mamy do wyboru 11-26, 11-28, 11-32. Dwie pierwsze raczej nie są wszechstronne, no chyba, że kolarz amator będzie chciał stosować bardzo małą tarczę 38 na przemian z większymi – 44 lub 46. Z praktyki wiemy, że to słaby pomysł. Pozostaje nam rozpiętość 11-32 i przerzutka ze średnim wózkiem medium cage. Rower przełajowy to wbrew pozorom nie tylko wyścigi, ale także sprzęt wykorzystywany na co dzień jako środek lokomocji, sprzęt do treningu zimowego czy najzwyczajniej w świecie fajny rower do zabicia wolnego czasu. Z tych powodów rozpiętość kasety cały czas była niewystarczająca. Amerykański koncern zorientował się jednak, że czegoś brakuje i już w styczniu 2015 roku do oferty ma wejść nowa kaseta o rozpiętości 11-36. To będzie coś odpowiedniego.

 

Amerykanie zaprezentowali bardzo duże możliwości wykorzystania Sram Force CX1. Po pierwsze komponenty CX1 współpracują z systemami 10 i 11 rzędowymi. Jeśli masz manetki 10 speed, możesz wykorzystać tylną przerzutkę CX1, dużą rozpiętość kasety i bez problemu przerobić dotychczasową korbę na system 1x10 za pomocą zębatki jakiejś inne firmy. Na rynku jest ich sporo. Z napędami 10-rzędowymi współpracują korby CX1 i zębatki CX1 X-sync. Kiedy jesteśmy już przy różnych kombinacjach, to przełajowiec może dokonać jeszcze wyboru układu hamulcowego. Może on być nowoczesny, czyli tarczowy i tradycyjny z hamulcami typu cantilever. Zastosować idzie tutaj wszystkie kombinacje: 1x10, 2x10, 1x11, 2x11, zarówno w wersjach hydraulicznych, jak i mechanicznych. Trochę odbiegliśmy od tematu samej grupy CX1, ale grzechem było by nie wspomnieć o możliwościach wykorzystania poszczególnych jej komponentów.

 

 

Budowa i działanie

Budowa CX1 to wzorce wykorzystywane wcześniej z powodzeniem w innych grupach. Tylna przerzutka to kopia systemu XX1 z tą różnicą, że pancerz jest prowadzony w tradycyjny sposób, a nie jak w XX1 po krótkim pancerzu z linką obracającą się na kółeczku. Przerzutka jak na cyclocross jest dość dużych rozmiarów i z dodatkowym wystającym pancerzem nie zgrywa się ze smukłością rowerów przełajowych. Uważamy, że patent z krótkim pancerzem tak jak w XX1 lepiej by się sprawdził pod względem estetycznym i technicznym. 

 

 

Jeśli chodzi o działanie, przerzutka spisywała się świetnie. Mocna sprężyna błyskawicznie zmieniała biegi, a system auto, blokujący wózek, trzymał  łańcuch pewnie. Kołeczka o 12 zębach w technologi X-Sync lepiej kontrolowały położenie łańcucha, szczególnie na dużych nierównościach. Mechanizm korbowy produkowany jest pod system GXP oraz BB30. Każdą z tych odmian cechuje wysoka sztywność – karbonowe ramiona oraz mniejsza tarcza mechanizmu o zwiększonej sztywności dają efekt niesamowitej dynamiki i szybkości. Cała siła włożona w kręcenie daje piorunujące przyspieszenie, szczególnie w przypadku jazdy na lekkim rowerze z lekkimi kołami, czyli na takim, który testowaliśmy. 

 
 

 

Również hamulce tarczowe działały bez zarzutu, dając poczucie bezpieczeństwa i kontroli. Więcej o ich działaniu można by było powiedzieć po dłuższym teście w polskich warunkach zimowych. Tutaj pozostawiamy znak zapytania, bo nie na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jak ten nowy układ będzie się sprawował w niesprzyjających warunkach.

Podsumowanie

Sram Force CX1 to mimo wszystko osprzęt dla zawodowców i amatorów. Systemy z jedną tarczą z przodu stają się coraz bardziej popularne w wielu rowerach. Są szybsze, lżejsze i mniej kłopotliwe. Z nową kasetą 11-36 wybór przedniej zębatki będzie o wiele łatwiejszy. Naszym zdaniem kombinacja z 40 zębami w mechanizmie korbowym i kasetą 11-32 oraz wariant 42-11-36 będą najbardziej uniwersalnymi. Cieszy to, że tak dużo podzespołów jest kompatybilnych ze sobą na wzajem, co otwiera furtkę osobom, które mają fantazję i pomysł na własny sprzęt.

Dystrybutor: harfa-harryson.com.pl

Fot. Marek Świrkowicz