Napęd do gravela – Shimano czy SRAM? Co wybrać?

Zobacz porównanie napędów gravelowych Shimano i SRAM – czym się różnią, jakie mają zalety oraz wady?

Drukuj
SRAM Red XPLR AXS Szary Szum

Wybór napędów do graveli nie ogranicza się wyłącznie do Shimano i SRAMa, jednak to właśnie te dwie firmy mają przeważający udział w rynku. Porównujemy rozwiązania obu producentów i wskazujemy ich mocne oraz słabe strony!

Przez pierwsze lata obecności rowerów typu gravel na rynku producenci napędów nie posiadali w swojej ofercie specjalnych komponentów dedykowanych do tej dyscypliny. Rowery miały standardowe szosowe grupy osprzętu, a o terenową dzielność dbano jedynie przez stosowanie bardziej miękkich przełożeń. Dziś sprawy mają się zupełnie inaczej, bowiem każdy liczący się producent osprzętu posiada dedykowane grupy napędowe ,,na szutry”. 

 

Mówiąc ,,napęd do gravela” mamy dziś na myśli SRAM XPLR i Shimano GRX. Te rodziny komponentów są na rynku już od kilku lat. Konkretnie Shimano zaprezentowało pierwszą generację napędów GRX w 2019 roku, a w 2021 roku SRAM zrzucił kurtynę z komponentów XPLR. Fakty są jednak takie, że historia gravelowych grup sięga nieco dalej wstecz. Tak naprawdę prekursorem ,,szosowego osprzętu w teren”, z jakim mamy obecnie do czynienia, jest SRAM. Amerykanie w 2014 roku pokazali światu grupę Force CX1, która była napędem 1x11 i miała przerzutkę ze sprzęgłem. W kolejnym roku oferta zaczęła się rozwijać, a SRAM przemianował Force CX1 na Force1 i dodał opcję kaset z szerokim zakresem 10-42 oraz dedykowaną do niej przerzutkę z długim wózkiem. Następnie linia grup ,,1” rozwinęła się o Rival1, a potem Apex1 w 2016 roku. Tak naprawdę te grupy napędowe SRAMa, czyli mechaniczne 1x11 z przerzutkami ze sprzęgłem to pierwsze gravelowe grupy napędowe na rynku… choć ówczesna komunikacja marketingowa nie podkreślała tego faktu – był to uniwersalny osprzęt do szutrówek, przełajówek i szosówek. 

 

 

Shimano jednak szybko odrobiło lekcje na szutrowym polu... W 2018 roku do oferty weszła przerzutka tylna Ultegra RX, która była 11-biegowym modelem wzbogaconym o sprzęgło i prekursorem tego, co już rok później pokazano w ramach premiery GRX’a. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na dwa fakty i główne różnice, jaka występuje pomiędzy dwoma producentami. Pierwszym z nich jest to, że SRAM od 2014 roku jest wierny swojej idei napędów z jedną tarczą z przodu i wprawdzie dopuszcza stosowanie napędów 2x12 (ma do tego specjalne mechanizmy korbowe w wersji Wide), ale generalnie od samego początku poza szosy jasno podkreśla, że liczy się tylko 1x. Na początku 1x11, a obecnie 1x12 i 1x13. Z kolei Shimano od 2019 roku daje nam wybór między GRX’em 1x i 2x, choć z wyraźnym faworyzowaniem grup 2x, ponieważ to ich jest więcej w ofercie. Druga różnica to podejście do elektroniki. SRAM w obecnej kolekcji praktycznie całkowicie zrezygnował z oferowania nabywcom osprzętu mechanicznego – na tą chwilę posiada 4 grupy AXS (bezprzewodowe, elektroniczne) i tylko jedną zawiadywaną linkami. Natomiast Shimano nie rezygnuje z przerzutek sterowanych linkami i w najświeższej ofercie posiada jeden zestaw elektroniczny, czyli GRX Di2 2x12 oraz dwie opcje mechaniczne GRX 1x12 i 2x12. 

 

 
 

 

Jaki napęd do gravela wybrać?

Historię mamy za sobą, teraz przejdźmy do głównego tematu, czyli porównania napędów obu producentów. Dla porządku ustalmy, że zajmujemy się tylko tym, co aktualne w kolekcji, czyli bierzemy pod uwagę grupy 12 i 13 biegowe. Przyjęliśmy kryterium omawiania poszczególnych obszarów.

 

 

Jakość działania przerzutek

Poziom wyznaczony przez obu producentów jest naprawdę wysoki. Elektroniczne komponenty Shimano Di2 i SRAM AXS działają bardzo pewnie, błyskawicznie i lekko, bez żadnego wysiłku dla dłoni. Faktem jest, że przy ciasnych kasetach oba napędy są bardzo czułe na krzywiznę haka, ale gdy ten jest prosty to naprawdę nie ma się do czego przyczepić. To oczywiście nie odnosi się już do nowego Red’a XPLR 1x13, który mocowany jest bezpośrednio do ramy UDH i temat haka go nie dotyczy. Sprzęgła w obu markach działają dobrze i przeważnie nie powodują problemów ze spadaniem łańcucha. Minusem w przypadku Shimano jest konieczność wykonywania częstego serwisu sprzęgła, aby utrzymać wysoką jakość działania przerzutki. Natomiast w SRAMie tańsze grupy Apex i Rival miewają kłopoty z dobrym napinaniem łańcucha na najbardziej twardych przełożeniach. Jednak – mimo, że ewidentnie łańcuch nieco zbyt mocno lata – nie powoduje to częstego spadania, choć się to zdarza. 

 

 

Z kolei osprzęt mechaniczny Shimano GRX na 12 biegów działa płynnie, a manetki nie stawiają dużego oporu podczas zmian biegów, względem 11 przełożeń nie czuć pogorszenia jakości działania, co miało miejsce w przypadku napędów MTB… Natomiast mechanicznego SRAMa Apex’a 1x12 nie mieliśmy jeszcze okazji używać. Mając jednak na uwadze, że to najtańsza grupa osprzętu, trzeba spodziewać się pewnych kłopotów wynikających z relatywnie tanich materiałów, jakich SRAM zwykle używał w tej linii komponentów. Poza tym starsze modele miewały też kłopoty z przycinającą się dźwignią zmiany biegów DoubeTap. 

 

 

Logika działania manetek

Jeżeli chodzi o napędy elektroniczne to bez dwóch zdań wygrywa tutaj SRAM – każda manetka ma jeden duży przycisk, który jest banalny do wyczucia niezależnie od tego, czy macie spocone, przemarznięte, czy ubrane w rękawice dłonie. Guzik w prawej manetce zmienia bieg na twardszy, a w lewej na bardziej miękki. Prościej się nie da! Shimano Di2 posiada w klamkomanetkach po dwa przyciski do zmiany biegów, gdzie prawa łapa odpowiada za tylną przerzutkę, a lewa za przednią. Przyciski są mniejsze i trudniejsze do wyczucia. Na pewno wyjściowo jest to mniej logiczne i bardziej skomplikowane dla użytkowników, szczególnie tych nowych w temacie… Choć koniec końców wszystko jest kwestią przyzwyczajenia. 

 

 

Z kolei osprzęt mechaniczny Shimano wydaje się być prostszy, niż działanie pojedynczej ,,łopatki” DoubleTap w SRAMie. Japoński system przypisuje każdej dźwigni osobną operację, a SRAM wymaga tutaj większego wyczucia, jak prawidłowo operować manetką, aby przerzutka dobrze działała. Jak zwykle wszystko jest kwestią przyzwyczajenia, ale jeśli mielibyśmy wydać jakiś werdykt to zdecydowanie SRAM wygrywa w przypadku elektronicznego AXS, ale Shimano jest lepsze przy wariancie mechanicznym. 

 

 

Ergonomia chwytu i dźwigni hamulcowych

Komfort dłoni opartych na łapach to sprawa bardzo indywidualna i naprawdę ciężko tu wyrokować. Szczególnie, że zarówno na SRAMie, jak i Shimano jeździ się po prostu wygodnie, a ponadto wszystkie łapy dają pewne oparcie dłoniom na większych nierównościach. Wydaje się jednak, że profilowanie miejsca na dłoń i samej klamki hamulcowej jest delikatnie bardziej ergonomicznie w Shimano, chociaż według naszych doświadczeń wygląda to bardziej tak, że do każdego osprzętu wymagana jest chwila dostosowania się i dalej jest już po prostu dobrze. Mamy jednak wrażenie, że podczas długich zjazdów, które zdecydujemy się pokonywać w chwycie za klamki, Shimano przeważnie wypada nieco wygodniej.

 

 

Zakres przełożeń i stopniowanie kasety 

Zakres przełożeń i to jakie są interwały między kolejnym koronkami w kasecie to jeden z najciekawszych obszarów do dyskusji. W tym aspekcie niepobity jest napęd 2x, czyli domena Shimano, bo faktycznie przy grupie 2x12 możemy mieć bardzo szeroki zakres przełożeń i jednocześnie super-sportowe, ciasne stopniowanie kasety. Dlatego na szybkie wyścigi gravelowe i ogólnie jazdę, gdzie zależy nam na dużej efektywności pedałowania, to właśnie GRX z dwoma tarczami z przodu wypada świetnie. Również pod kątem zachowania optymalnej linii łańcucha! Warto w tym miejscu jednak wspomnieć, że sprawę załatwia nowy Red XPLR 1x13, którego kaseta 10-46 w zasadzie w jednym miejscu gwarantuje nam wystarczający zakres i ciasne stopniowanie. Zdajemy sobie jednak sprawę, że to astronomicznie droga grupa napędowa i niewiele osób może sobie na nią pozwolić. 

 

 

W kontekście napędów 1x12 Shimano oferuje kasety 10-45 i 10-51, obie z super szerokim zakresem i obie ze słabym stopniowaniem, ponieważ najtwardsze biegi mają aż 20% skoku między kolejnymi koronkami (10-12-14…). Z kolei SRAM ze swoimi kasetami XPLR 10-44 i 11-44 (w grupie Apex) jest tu odrobinę lepszy, bowiem w 10-44 dwie koronki są zestopniowanie co 1 ząb (10-11-13), a w Apex’ie jest już całkiem rozsądnie, ponieważ aż 3 koronki są ułożone co 1 ząb (11-12-13-15). Ponadto w SRAMie jest możliwość zrobienia tzw. mulleta, czyli sparowania przerzutki Eagle z łapami AXS i rozwinięcia zakresu do 520% oferowanych przez kasetę MTB 10-52, choć ze słabym stopniowaniem (10-12-14…). Analogiczna opcja możliwa jest też w mechanicznym Apex’ie, który również posiada możliwość zastosowania kasety 10-52. 

 

 

Podsumowując temat przełożeń należy podkreślić, że obie firmy w każdym wariancie (2x i 1x) oferują naprawdę wystarczający zakres przełożeń, jednak dobre stopniowanie gwarantuje przede wszystkim Shimano przy opcji 2x lub ewentualnie bardzo drogi SRAM Red XPLR 1x13.

 

 

Skuteczność hamowania

Nasze doświadczenia wskazują, że obie marki mają mocne i łatwe do wyczucia hamulce, którym do gravelowych tras (nawet tych najbardziej górskich) mocy na pewno nie brakuje. Możemy natomiast stwierdzić, że w przypadku Shimano dozowanie siły jest bardziej płynne. SRAM szybko i dość zdecydowanie zaczyna hamować z dużą mocą, natomiast w przypadku hamulców Shimano za ruchem klamki płynnie podąża siła hamowania, którą możemy precyzyjnie sterować. Jednak – podobnie, jak w przypadku ergonomii – szybko przyzwyczajamy się do obu systemów i nie ma to w końcowym rozrachunku większego znaczenia.

 

 

Koszty 

Aspekt finansowy każdy powinien rozpatrywać samodzielnie i trzymać się zasady, że powinniśmy zaopatrzyć swój rower w osprzęt, na który nas stać. To jest offroad, bywa że patyk wpadnie nam w przerzutkę i… uszkodzimy ją całkowicie. Trzeba być gotowym na koszty takich napraw, ponieważ – co nie tyczy się szosy – w przypadku MTB, gravela, czy przełajów jest standard, który prędzej czy później nie omija nikogo. Warto zwrócić jednak uwagę na ciekawą kwestię dotyczącą podstawowych grup AXS SRAMa, którym jakością działania naprawdę niewiele brakuje do grup droższych, a jednocześnie są one relatywnie tanie. W porównaniu do mechanicznego GRX’a osprzęt Apex czy Rival XPLR AXS nie wypada szczególnie drożej! Pamiętajmy natomiast, że istotnym wydatkiem jest ,,mózg” systemu, czyli tylna przerzutka i jej ewentualne uszkodzenie może być finansowo bolesne, a jednak jest to element, który dość często ulega awariom… Przy zakupach pamiętajcie też o kołach – na standardowy bęben HG założycie kasetę SRAM Apex 11-44 i kasety Shimano pod napędy 2x, czyli 11-34 i 11-36. Natomiast pozostałe kasety, czyli Shimano 10-45 / 10-51 i SRAM 10-44, 10-46 i 10-52 wymagają innych bębenków – Shimano Micro Spline i SRAM XDR.

 

Zobacz również:

 

 

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj