Giant Anthem X Advanced 2

Gigant na czasy kryzysu

Drukuj

Jak wygląda recepta tajwańskiego Gianta na dostarczenie sprzętu zaawansowanego technicznie, a pomimo to ciągle w cenie nie zabijającej na pierwszy rzut oka?

Maszyny z pełną amortyzacją, pozwalającej cieszyć się z zalet karbonowej ramy i jednocześnie nie zmuszającej do wzięcia drugiej hipoteki? Giant połączył przód ze swojego topowego modelu, oczywiście kompozytowy, ze zdecydowanie tańszym, alumniowym tyłem. W ten sposób powstał Anthem X Advanced 2, na rynku amerykańskim kosztujący 3750 USD, a w... polskiej zaś ofercie póki co niedostępny. Dla porównania - X Advanced SL 0, stanowiący ukoronowanie kolekcji, kosztuje.... 8600 USD (33 499 zł).



Ekonomia górą
Skąd tak dramatyczna różnica w cenie? Czy oznacza, że testowany przez nas sprzęt będzie dwukrotnie gorszy, bo jest tańszy? Niekoniecznie, bo wystarczy prześledzić wyposażenie, by przekonać się, że tym razem oszczędności dokonano rozsądnie. Wspomniany już tył ramy to znane i sprawdzone aluminium Aluxx SL, chętnie stosowane przez firmę, co oznacza, że „ogon” zdecydowanie nie będzie ciążyć. W przeszłości zdarzało się za to, że firma oszczędzała w mniej widocznych miejscach, montując „ukryte” komponenty, np. zdecydowanie prostsze korby czy tryby. Nic podobnego nie ma miejsca tym razem, a wyposażenie trzyma równy poziom, sytuując się gdzieś lekko powyżej średniej półki, bez ekstrewagancji, ale i bez kompromitacji. Podstawę napędu stanowi mieszanka X7/X9, a połączenie dwóch zębatek z przodu (korba SRAM S1400 26/39 z.) i dziesięciu z tyłu (PG 1030 11-36 z.) zapewnia łańcuch z serii 1031. Jak widać, użyto najpopularniejszego w tego typu napędach zestawu przełożeń. Warto podkreślić, że środek suportu to GXP w wariancie Press-Fit, przyjazny dla ramy - da się go wymienić bez rujnowania kompozytu. Napęd uzupełniono o hamulce Avida, Elixir 5. Mocne, ale niespecjalnie lekkie (i piszczące).

 



W sosie własnym
Oddzielnej uwagi domagają się komponenty zamotowane w rowerze, a noszące logo Gianta. Być może część użytkowników będzie kręcić nosem, ale trudno im cokolwiek zarzucić, no, może poza zupełnie stonowanym, nie rzucającym się w oczy wyglądem. Dominuje czerń, gdzie okiem sięgnąć. Warto mieć jednak świadomość, że do kół Gianta przyłożyło się... szwajcarskie DT Swiss i nawet jeśli nie zobaczymy tego logo w tym miejscu, to technologia jest pokrewna. Piasty mogą pochwalić się np. tym, że wykończono je obróbką CNC oraz kręceniem się na łożyskach maszynowych. Przednia piasta ma też oś sztywną 15 mm - co prowadzi nas dla odmiany do kolejnych elementów wyposażenia, czyli amortyzatorów.

Rock Shox
Obydwa pochodzą od Amerykanów, a szczególnie ucieszyliśmy się widzą Rebę RL z przodu, naszą ulubienicę, sprawdzoną na przestrzeni ostatnich kilku lat w wielu rowerach. Tu dostajemy wariant blokowany zdalną manetką i mający 100 milimetrów skoku. Pasuje akurat do ugięcia tyłu, gdzie mamy 4 cale, czyli praktycznie tę samą wartość. Tłumik, czyli Monarch RT, ma zadanie opanować bujanie systemu Maestro, czyli wariacji na temat wirtualnego punktu obortu (nawet jeśli Santa Cruz i firmy pokrewne irytują się na odwołania do patentu VPP to jest to głównie ich problem, bo rzeczywiście rozwązania są wielce podobne, a Maestro zdecydowanie bardziej popularne, choćby ze względu na ilość sprzedawanych egzemplarzy rowerów). Ta wersja Monarcha ma prostą i jednocześnie lekką konstrukcję, poza regulacją tłumienia dostajemy ustawianie zwalniania blokady zawieszenia (ale już nie zdalną menetkę). Tłumik waży za to zaledwie 210 gramów.

 

 



OverDrive 2
Zmiana materiału we fragmentach ramy, a raczej zmiksowanie dwóch różnych ram, to ciągle jescze trochę za mało, by mówić o rzeczywistyh zmianach w konstrukcji, które mają wybitny wpływ na właściwości jezdne. Tu taka kropka nad i to... nowy standard rury sterowej, wprowadzony w wielu modelach marki od tego sezonu, nie tylko zresztą MTB. Co ciekawe, ponowne poszerzenie dotyczy tylko rur widelców, ale już nie główek ramy - tym razem mają one średnice 1-1/4 cala na górze i 1-1/2 na dole (poprzednio wymiary wynosiły odpowiednio 1-1/8 i 1-1/2). Zabieg powoduje usztywnienie przodu, ale już wzrost masy tylko o 5 gramów, za to niesie ze sobą kolejne konsekwencje - konieczność użycia nowych sterów i mostków. Na szczęście do nowego „standardu”, który ma otwarty charakter, dopisało się od razu kilka firm, w tym producenci amortyzatorów - Fox, Rock Shox i Marzocchi. Co więcej, starsze ramy Gianta także można przystosować do niego, oczywiście dokupując brakujące elementy.

 

 



Dobry znajomy
Przyjemna sztywność przodu to doznanie dominujące w przypadku jazdy nowym modelem, tym bardziej wtedy, gdy wybierze się maszynę tak dużą, jak w naszym przypadku, gdy jest to wybitnie pozytywnie odczuwalne, a nie oczywiste. Rower w rozmiarze L ważył trochę ponad 11,5 kilograma, co wypada uznać za wynik przywoity. Ciężar został ukryty głównie w napędzie i kołach, bo sama rama pokazuje na wadze tylko 250 gramów więcej niż w pełni kompozytowy odpowienik. Oznacza to także tyle, że sprzęt ma potencjał do odchudzania. Sterowanie ułatwia szeroka, lekko podniesiona kierownica, zmiana tym lepiej zauważalna, że pierwsze wersje Anthema miały kierownice proste. Kierownica, w połączeniu z osią sztywną, potężną główką ramy i grubymi rurami sprawiają, że przód trudno wyprowadzić z równowagi. Tak powinien prowadzić się nowoczesny rower do cross country! Reba tradycyjnie działa zaś tak, jak chcemy - każda charakterystyka jest możliwa do ustawienia, wystarczy dobrać ciśnienie w obydwu komorach. Sam zaś Anthem od lat jeździ podobnie, przechylając się w stronę ułatwiania jazdy raczej niż jej wygładzania. Pozycja pozostaje cross countrowa, z przygięciem pleców i długą ramą, ułatwiającą dociśnięcie koła. Zawieszenie pozostaje ciągle aktywne, dociskając tylne koło do podłoża, a blokada nie ma specjalnego sensu, bo amortyzacja ma świadomie twardą charakterystykę, jednak bez wrażenia utraty czułości. To nie all mountain.

 

 



Zastosowania napędu 2x10 spowodowało, że trudno zauważyć jego wpływ na zawieszenie - i tak powinno być zawsze. Swoją drogą to już kolejny rower, w którym jeździliśmy na mieszance różnych napędow SRAMa i wniosek jest jeden - trudno zauważyć pomiędzy nimi różnicę, no może z wyjątkiem XXa. Są „tward” w obsłudze, dużo twardsze niż dowolne Shimano. Zmiana biegów przypomina strzały z karabinu bardziej niż krojenie masła, co oczywiście trzeba lubić, ale nie utrudnia samych zabiegów. W tańszych seriach w jakości działania najbardziej widać różnicę w samych manetkach, których dźwignie „pracują” pod naciskiem palców. Tu było tak samo.

Rozmiary: S, M, L, XL
Rama: Advanced-Grade Composite (przedni trójkąt), ALUXX SL-Grade (tylny trójkąt), 4" Maestro Suspension
Widelec: RockShox Reba RL, 15mm oś, 100 mm skoku
Tłumik: RockShox Monarch RT
Kierownica: Giant Connect SL, Low Rise 31.8
Mostek: Giant Contact w/ Titanium
Sztyca: Giant Connect SL, 30.9
Siodło: Fi'zi:k Tundra 2, magnezowe pręty
Manetki: SRAM X7, 2x10 Speed
Przednia przerzutka: SRAM X7
Tylna przerzutka: SRAM X9
Hamulce: Avid Elixir 5, 160mm
Kaseta: SRAM PG 1030 11x36, 10-Speed
Łancuch: SRAM PC 1031
Korba: SRAM S1400 26/39
Środek Suportu: SRAM GXP Press Fit
Obręcze: Giant P-XC2
Piasty: przód - Giant Tracker Sealed, tył - Giant Tracker Performance, 32h
Szprychy: DT Swiss Competition
Opony: Schwalbe Racing Ralph, 26x2.1 EVO Folding TL Ready


Dystrybutor: www.giant-bicycles.com/pl-pl/