Lubimy rowery, które zręcznie wymykają się próbom zaszufladkowania. Zwykle są to typy niesforne, żyjące własnym życiem i nie robiące sobie zupełnie nic z tego, co dzieje się dookoła. Bez dwóch zdań jednym z takich rowerów jest Giant Trance X - powyższy w kolekcji na sezon 2021 to jedna z najciekawszych terenowych nowości Gianta. No i właśnie - pewnie większość z Was nazwę Trance kojarzy z podręcznikowym obrazem trailówki. Jest to uzasadnione, bo Giant ma oczwyście w szeregach typowo trailowego Trance’a. Model z dopiskiem X jest jednak konstrukcją inną i na swój sposób redefiniuje pojęcie ścieżkowca – w założeniu ma być oczywiście rowerem możliwie jak najbardziej uniwersalny, ale jednocześnie posiada o wiele więcej skoku i bardziej wypłaszczoną geometrię, co ma uczynić z niego oczywiście dzielnego zjazdowca. Zapowiada się jak full z pogranicza, z którym można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Trance X 29 z numerem 1 to najlepiej wyposażony model zbudowany na ramie z aluminium. Warto natomiast nadmienić, że równolegle Giant w ofercie posiada także modele Trance X 29 Advanced Pro, czyli wersje zbudowane w całości z włókna węglowego Advanced, które pod względem geometrycznym, ilości skoku czy zastosowanych standardów są praktycznie identyczne do testowanego przez nas modelu z aluminium. Jeśli ten tekst czytają Panie, to odnotujcie, że marka LIV, a więc marka siostrzana Gianta koncentrująca się w 100 procentach na budowaniu rowerów dla kobiet, w szeregach ma model Intrigue 29, który w większości elementów bazuje także na konstrukcji Trance'a X.
Klasyfikacja
Trance X jest i będzie określany mianem trailówki, jednak powiedzieć o nim, że jest tylko ścieżkowcem, to o wiele za mało. Giant prezentuje w jego przypadku inne podejście do budowy fulla – mamy tu do czynienia z rowerem o wiele większym (niż trailówka) terenowym potencjale, za sprawą mocniej położonej i wydłużonej geometrii i większego niż w trailówkach zapasie skoku. W klasycznym Trance spotykamy 130 mm skoku z przodu i 115 mm skoku zawieszenia z tyłu, natomiast w modelu X wartości skoku to juz kolejno 150 mm oraz 135 mm - różnice zatem znaczące i odczuwalne. Trance X pozycjonuje się zatem gdzieś pomiędzy światem trailu i enduro, co zasadniczo zwykliśmy nazywać mianem all-mountain. Zwał jak zwał, najważniejsze jest to, co w praktyce idzie za taką charakterystyką.
W założeniu ma być to owszem full, który umożliwi komfortowe i efektywne podjeżdżanie, ale jednocześnie będzie oferował pełnię wsparcia nie tylko na tych najłatwiejszych ścieżkach w górach (jak taki bielski Twister np.), ale i pozwoli zapuścić się na bardziej dzikie i techniczne trasy. Idąc dalej - to ma być model, który pozwoli wystartować w zawodach enduro, ale nie będzie służył tylko do ścigania. Chętnie zabierzemy go na typowo rozrywkowy wypad na ścieżki po pracy, gdzie nie będzie ciążył jak pełnoprawna endurówka. W efekcie zaś może być modelem o wiele ciekawszym dla osób, które nie mają stałego dostępu do gór i potrzebują roweru, który po pracy pozwoli im przyjemnie pojeździć w łatwiejszym terenie, na lokalnych hopkach czy leśnych singlach.
Rama - konstrukcja i detale
Polerowane na wysoki połysk srebro w ramie naszej testówki od razu odsyła nasze wspomnienia do 2013 roku, kiedy to Giant wprowadził do oferty również model o nazwie Trance X. Był on wykończony w charakterystycznym biało-srebrnym malowaniu, także był fullem i stał na 29-calowym kole! Pewnie wnikliwe oko dopatrzyłoby się jeszcze kilku podobieństw, jednak dalsze porównanie mija się z celem - Trance X 2021 to model całkowicie inny od jego imiennika sprzed 8 lat.
Nowy "X" jest łudząco podobny do innego Gianta - mamy na myśli oczywiście endurówkę Reign. Podobieństw na linii obu konstrukcji znajdziemy wiele. Testowany przez nas Trance X posiada oczywiście komplet ważnych rozwiązań konstrukcyjnych – takie elementy jak sztywne osie kół Boost to "must have" w tego typu konstrukcji. Giant postawił w tym przypadku na suport PressFit, co dla osób własnoręcznie serwisujących rower może być minusem, bo suport z gwintem najzwyczajniej w świecie łatwiej wymienić własnoręcznie. Z ciekawszych detali warto wspomnieć o pojemności na opony – maksymalnie zmieścimy tu gumę o szerokości 2,5”. Uwadze nie umyka też estetyczna gumowa osłona dolnej rury ramy i suportu oraz osłona rury łańcuchowej.
W Trance X spotkamy też popularny system zawieszenia Gianta – mowa oczywiście o układzie Maestro z mocowaniem dampera trunnion. Kinematycznie klasyfikuje się go jako układ z wirtualnym punktem obrotu. Dla nas charakter pracy tego układu jest bardzo dobry – jest niezależne od układu napędowego czy hamulcowego, cechuje go bardzo dobra czułość i progresja pod koniec skoku. Oferuje dużo wsparcia na szlaku.
Ważną cechą Tance’a X jest możliwość regulacji geometrii w dwóch płaszczyznach. Podobnie jak kilku innych producentów Giant stosuje insert w rockerze zawieszenia, czyli tzw. Filp Chip. To nowość dla Gianta i jednocześnie producent pozwala na zmianę geometrii większą niż w przypadku innych firm – mowa o zmianie kątów na poziomie 0,73 stopnia zmianie wysokości suportu o 10 mm. Do zmiany flip chipa wymagany jest 5mm klucz imbusowy – zmiana jest prosta i można ją przeprowadzić z powodzeniem w terenie.
Geometria
Wystarczy jeden rzut oka w papiery Trance'a X żeby zobaczyć, że osoba kreśląca jego wymiary dążyła do zachowania złotego środka pomiędzy światem ścieżkowców i endurówek. Geometria testowanego Gianta prezentuje nowoczesne podejście do budowy rowerów. Kąt głowy ramy to 65,5 stopnia w ustawieniu niskim "low" (w ustawieniu "high" zmienia się ona na 66,2 stopnie), a reach 486 mm w testowanym rozmiarze L. To wartości które niosą gwarancję pewnego prowadzenia na zjazdach i możliwości czucia dużej kontroli nad rowerem na dużych prędkościach. Jednocześnie - w przypadku kąta głowy ramy - nie ma mowy o jakiejś ekstremalnie płaskiej wartości, co z kolei wyklucza ewentualne problemy w prowadzeniu na niskich prędkościach podczas wspinarzek.
Bardzo ważnym elementem Trance’a X jest też kąt rury podsiodłowej – zgodnie z trendami jest on solidnie nastromiony (mocniej niż w Reign i ścieżkowym Trance). W zależności od ustawienia to 77,2 lub 77,9. Tak stromy kąt ma sprawiać, że kiedy podjeżdżamy "w siodle", jesteśmy ustawieni w centrum roweru, co z kolei zwiększa efektywność naszego pedałowania. Nasze ciało nie jest ustawione gdzieś daleko za linią korby, jak ma to miejsce w wielu endurówkach - całkiem przy okazji takie ustawienie naszego ciała pozwala lepiej kontrolować rower na podjazdach, bo możemy po prostu łatwiej przesunąć ciężar ciała ku przodowi. Całkiem przy okazji stromy kąt rury podsiodłowej wpływa pozytywnie na pracę zawieszenia podczas podjeżdżania (siedzimy w centrum, więc nasz ciężar ciała mniej dociska damper podczas jazdy w siodle).
Wyposażenie i waga
Trance X 29 z jedynką w nazwie to najlepiej wyposażony model zbudowany na ramie z aluminium – producent deklaruje jego masę na poziomie 14,3 kg. Nasza waga redakcyjna wskazała 14,2 kg – i to w dodatku w rozmiarze L. Wynik uznajemy za przyzwoity, jest bardzo zbliżony do modeli konkurencji o podobnym skoku i budżecie.
Nie jest tajemnicą, że w przypadku naszej wersji dobry wynik wagowy pozwoliły osiągnąć mocno zaawansowane komponenty. Warto powiedzieć sobie to na wstępie - pod względem specyfikacji model Trance X nie rozczaruje nawet wytrawnych i doświadczonych riderów. Po pierwsze na pokładzie wersji "1" znajdziemy grupę napędową Shimano Deore XT M8100 (układ 1x12), która jest bliska homogeniczności. Spoza grupy XT pochodzi łańcuch (KMC) i kaseta – tu mowa o SLX-ie, który jedynie dodaje nieco gramów do całości, ale bez szkody dla kultury pracy napędu. Jakość i szybkość zmiany przełożeń w XT to top, jeśli chodzi o grupy mechaniczne - powyższe zawodowalają wyścigowo zorientowanych kolarzy, bo XT to praktycznie konstrukcyjna kalka topowego XTR-a. Warto natomiast podkreślić w przypadku 12-biegowego XT, że tylna przerzutka działa znakomicie w trudnym terenie, jej sprężyna mocno napina wózek, dzięki czemu łańcuch w ogóle nie ma tendencji do skakania na wertepach. Bardzo podoba nam się też manetka XT - ruch kciuka potrzebny do zmiany biegu jest tu niewielki, a sama manetka posiada wyraźne indeksowanie i pracuje po prostu solidnie.
Komponenty Deore XT spotykamy nie tylko w miejscu napędu, ale i układu hamulcowego. Giant stawia na doskonałe w naszej ocenie zaciski XT w wersji 4-tłoczkowej, która zapewnia siłę hamowania, która potrafi poskromić skutecznie elektryki czy zjazdówki. Nie jest więc zaskoczeniem, że w modelu Trance X mamy poczucie zapasu siły hamowania, co w połączeniu ze znakomitą modulacją zacisków pozwala odczuć pełną kontrolę nad rowerem w terenie.
Idąc dalej również nie ma rozczarowania, bo kolejne komponenty wielu ucieszą nawet bardziej niż napęd i hamulce XT. Widelec to Fox 36 Performance Elite – ma nie tylko odpowiednio grube golenie, które zapewniają wysoką sztywność boczną, ale przede wszystkim spotykamy w nim tłumik Foxa FIT4, który zapewnia bardzo dużą czułość pracy amortyzacji. Z tyłu czeka Fox Float DPX2 Performance, a oba amortyzatory FOX dostroił specjalnie na zamówienie Gianta.
Mocnym punktem całości jest też zestaw kół Gianta TR-1 – bazują one na aluminiowych obręczach o szerokości wewnętrznej aż 30 mm i stanowią odpowiednią podporę do umiejętnie dobranych opon - Maxxis Minion DHF (2.5") oraz Maxxis Dissector (2.4") z tyłu. Dodajmy do tego droppera, odpowiednio szeroki kokpit z kierownicą o średnicy mocowania 35 mm (po raz kolejny idzie o sztywność połączenia) i możemy uznać, że Trance X 1 to naprawdę kompletny wyposażeniowo rower. Nie wiemy jak Wy, ale my zasadniczo nie widzimy tu konieczności zmiany czegokolwiek, żeby cieszyć się bezkompromisową radością z jazdy w górach.
Pozostałe wrażenia - jak jeździ?
Misja jaką ma realizować Trance X jest dla nas jasna - Giant w tym modelu zapragnął połączyć geny ścieżkowców i rowerów enduro, czyli zbudować rower na którym podczas podjazdów nie będziemy marzyć o bilecie na pobliski wyciąg, a z drugiej strony dostaniemy sporą dawkę zjazdowej sprawności. Oczywiście jak zwykle misja zbudowania skrajnie uniwersalnego fulla wiąże się z pewnymi kompromisami, jednak w tym miejscu trzeba sobie to powiedzieć wprost - konstruktorzy Trance'a X odnieśli tu spory sukces.
Trance X pomimo większej ilości skoku wspina się naprawdę dobrze. Sam rower nie jest ciężki jak na swoją klasę i nawet w wersji aluminiowej podjeżdża dobrze. Wspinaczkowa dzielność testowanego modelu zasadza się nie tylko na jego masie, ale przede wszystkim na geometrii - ustawia ona nas w komfortowej pozycji i pozwala na efektywne kręcenie. Dzięki temu możemy skupić się po prostu na kręceniu i pokonywaniu przewyższenia, a nie musimy walczyć z utrzymaniem linii przejazdu za sprawą myszkującej na boki kierownicy - jak ma to miejsce w przypadku wielu endurówek o bardziej płaskich kątach ramy. Nasze wrażenia sprawnego podjeżdżania wspiera też oczywiście efektywny węzęł suportu - suport PressFit z mufą o szerokości 92 mm dopełniony o korbę Shimano XT przenosi naszą energię bardzo skrupulatnie.
Również praca zawieszenia Maestro pomagała nam podczas wspinaczek. Zawieszenie pozostaje aktywne przez cały czas i podczas pokonywania podjazdów w terenie nieczęsto sięgaliśmy do dźwigni blokady dampera. I generalnie w tym miejscu trzeba oddać, że nie tylko kinematyka zawieszenia w Trance X robi robotę - spora część sukcesu stoi tu po prostu po stronie bardzo zaawansowanych produktów Foxa.
Najwięcej swojego potencjału Trance X pokazuje oczywiście na zjeździe - w ustawieniu geometrii "low", pomimo tego, że kąty i tak nie są w nim ekstremalnie agresywne, czujemy ze strony roweru dużo stabilności, co przekłada się po prostu na pewne prowadzenie. Trance X w parze z 29-calowym kołem dobrze radzi sobie z technicznymi elementami na trasie. Jeśli chcielibyście latać i skakać duże dropy, to oczywiście skoku zawieszenia z tyłu będzie nieco brakowało, jednak nie ma co ukrywać - większość z nas, nawet tych osób które okazyjnie chcą się pościgać w enduro, raczej nie skacze kilkumetrowych hopek czy dropów. Idąc za tym nowy full Gianta odpowie na potrzeby większej ilości osób, niż typowo endurowy Reign - powinny zainteresować się nim osoby, które okazyjnie chcą wystartować w rodzimych zawodach enduro, ale przede wszystkim celują w eksplorowanie gór, lubią wybrać się na dłuższy weekend pośmigać po ulubionym kompleksie tras, a na co dzień chcą po prostu rekreacyjnie pojeździć po lokalnych trasach i nie mieć pod sobą ciężkiego enduro. Charakter Trance'a X zachęca do aktywnej jazdy i dużej dynamiki - rower jest zwrotny, nie ma się na nim wrażenia ospałości i na łatwiejszych trasach nie ma się wrażenia nudy.
Podsumowanie
Trance X udanie wypełnia lukę pomiędzy ścieżkowym Trancem i platformą enduro w postaci Reigna, a idąc za tym twierdzeniem musimy napisać, że Giant stworzył po prostu bardzo uniwersalny rower, który odpowie na potrzeby sporej grupy miłośników jazdy po prawdziwych górach. Z jednej strony Trance X podjeżdża naprawdę dobrze i nie ciąży w codziennej eksploatacji, dlatego nie tylko zaoszczędzimy z nim na kolejce, ale przede wszystkim przyjemnie pojeździmy na lokalnych trasach - niekoniecznie w górach. Oczywiście najwięcej potencjału wyciśniemy z niego na zjazdach - rower za sprawą średniej ilości skoku i geometrii "złotego środka" nie pozwala nudzić się na łatwiejszych górskich liniach, zachęca do dynamicznej jazdy i daje wrażenie odpowiednio dużej zwrotności. Z drugiej strony duże koło, 150 mm skoku widelca i progresywna geometria daje wystarczająco dużo stabilności i pewności prowadzenia, żeby spróbować zaatakować na nim również bardziej techniczne ścieżki. Trance X chętnie odrywa się od ziemi i daje się łatwo kontrolować w locie. Trzeba pamiętać, że zapas skoku tylnego zawieszenia ograniczony jest do 135 mm - do dużych lotów to za mało, jednak dla potrzeb większości riderów okaże się wystarczająco. Giant Trance X 29 w specyfikacji 1 uznajemy za kompletny, uniwersalny rower do jazdy po górach - jest w punkt i nic byśmy w nim nie zmienili.
Giant TRANCE X 29 1
- Cena: 18 899.00 PLN
- Rama: Aluminium ALUXX SL / osie kół Boost, stery tapered, zawieszenie Maesto, flip chip, suport PF / skok 135 mm
- Widelec/amortyzator przedni: Fox 36 Performance Elite, FIT4 / 150 mm
- Tłumik: Fox Float DPX2 Performance
- Przerzutka tylna: Shimano Deore XT / 1x12
- Mechanizm korbowy: Shimano Deore XT, 30t
- Kaseta: Shimano SLX, 10x51
- Łańcuch: KMC X-12
- Kompletne koła: Giant TR-1 29
- Opona przednia: Maxxis Minion DHF 29x2.5
- Opona tylna: Maxxis Dissector 29x2.4
- Manetki: Shimano Deore XT
- Dźwignie hamulca: Shimano Deore XT
- Hamulce: Shimano Deore XT
- Typ hamulców: Tarczowe hydr.
- Kierownica: Giant Contact TR35, 780x35mm
- Mostek: Giant Contact SL 35
- Siodełko: Giant Romero
- Wspornik siodełka: Giant Contact Switch, regulowana, 30.9
- Waga: 14,3 kg
Strona dystrybutora: giant-bicycles.com
Fot. Michał Kuczyński