Test: BMC Teamelite 02 XT

Drukuj
Tomasz Makula

BMC to jedna z tych marek, na widok których miłośnicy wyścigowej strony kolarstwa w każdej jego odsłonie wzdychają z zachwytem. Tym razem w naszych progach gościliśmy karbonowego, 29-calowego hardtaila do XCO i maratonu. Poznajcie model Teamelite 02 prosto ze szwajcarskiego Grenchen.

Galeria
Galeria: BMC Teamelite 02 XT Zobacz pełną galerię

Szwajcarzy kochają kolarstwo górskie – co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Imponująca ilość jednych z najpiękniejszych górskich tras, dziesiątki wybitnych zawodników oraz wielkie zaangażowanie w temat zarówno kibiców, jak i ludzi z branży. Najlepszym dowodem na powyższe był dla nas ostatni Puchar Świata XC w Lenzerheide – nogi uginają się z wrażenia, kiedy Szwajcarzy zaczynają dopingować swoich rodaków. Ważnym elementem całej układanki są oczywiście firmy rowerowe – jednym z takich kluczowych ogniw jest marka BMC (czyli po prostu Bicycle Manufacturing Company), która będąc ściśle związaną z kolarstwem z najwyższej półki (team fabryczny cross-country, ale także grupa szosowa z World Tour) jest postrzegana jednocześnie jako jedna z bardziej high-endowych marek na świecie.

No tak… wychodząc na ulice Zurychu co chwilę mijają nas samochody rodem z filmów o Jamesie Bondzie. Dokładnie tak w oczach kolarzy jawi się też BMC, chociaż na szczęście Szwajcarzy w swojej gamie modelowej mają warianty nie tylko dla posiadaczy wypchanego złotem sejfu w szwajcarskim banku (chociaż o jakiejkolwiek budżetowości mowy być nie może). To że marka BMC należy do grona najbardziej pożądanych Szwajcarzy zawdzięczają na szczęście nie tylko rodowodowi, ale przede wszystkim technologiom, które zresztą są realnie odczuwalne podczas jazdy. O tym mieliśmy się okazję przekonać chociażby podczas testu flagowej szosy BMC Teammachine SLR01 Ultegra. Tym razem przyszła pora na drugą ze specjalności BMC – cross-country.

W Lenzerheide byliśmy świadkami sporego sukcesu BMC z polską flagą w tle – otóż Anton Sintsov na modelu Fourstroke (maszyna z pełnym zawieszeniem) wywalczył dla polskiej grupy JBG2 podium Pucharu Świata – bo musicie wiedzieć, że polski dystrybutor BMC grupę zawodową JBG2 wspiera sprzętowo. Sprawa jest naprawdę wielka!

W nasze ręce z kolei wpadł hardtail Teamelite02 XT. W hierarchii modelowej jest to nieco tańszy brat słynnego softaila z elastomerową wkładką w tylnym trójkącie. Teamelite02 to bardziej konserwatywny hardtail – w ofercie znajdziemy 3 jego warianty, natomiast model XT jest najwyższym z nich i wyceniony został na 14 490 zł. Za co płacimy w tym wypadku, nie licząc posiadania bolidu jednej z najbardziej „gorących” marek rowerowych na globie?

Rama

To oczywiście kluczowy element – rama wykonana z karbonu oznaczonego cyframi 02, który jest tylko nieco cięższy od ultralekkiego włókna znanego z topowych modeli BMC, natomiast znacznie mniej kosztuje i jednocześnie cechuje się równie wyścigowym poziomem sztywności. Waga ramy w testowanym przez nas rozmiarze M to 1150 g. Kompletny model XT to finalna waga na poziomie 10,5 kg – gwarancja odczuć na wyścigowym poziomie.

Poza lekkością każdy kto ma okazję wykonać tylko kilka sprintów na Teamelite 02 zauważy naprawdę znakomite parametry jeśli chodzi o sztywność – rower błyskawicznie przyspiesza, bo węzeł suportu PressFit92 w połączeniu z korbami XT stanowi zwarty układ, który wydaje się przekazywać 100% naszej energii na prędkość czy akcelerację. BMC wyrywa się przed szereg, co w kontekście szybkich startów wyścigów Pucharu Świata jest często kluczem do końcowego sukcesu. Sztywny jest nie tylko suport, bo rama dzięki poszczególnym przekrojom rur, sztywnym osiom (w tym poszerzonej do wymiarów Boost osi przedniej) czy rurze sterowej 1-1/8” - 1-1/2” w ostrych wirażach zapewnia prezycję chirurgicznego skalpela, jadąc dokładnie tam, gdzie chce tego zawodnik.

 

 

 

 

 

 

W tym miejscu warto wspomnieć jeszcze o tym, że BMC w konstruowaniu swoich ram mocny nacisk kładzie na schludne prowadzenie przewodów, zarówno w przypadku systemów mechanicznych, jak i Di2. Jeśli chodzi o elektroniczne systemy Shimano, BMC opanowało prowadzenie kabli do perfekcji, co zresztą dziwić nie powinno – Szwajcarzy bowiem niejednokrotnie z Shimano blisko współpracowali. Mocny duet!

Geometria

Przyznamy się Wam, że redaktor portali rowerowych czasem jest nieco rozdarty. Otóż dostajemy niejednokrotnie do oblatania gorące kąski, ale mija sporo czasu zanim jazda na nich zacznie sprawiać nam przyjemność. Często to nasz prywatny rower, który dopasowany jest do nas perfekcyjnie, dostarcza nam najwięcej przyjemności z jazdy. Teamelite 02 jest drugim z rowerów BMC (po wspomnianej szosówce), na który wsiedliśmy, ustawiliśmy wysokość siodła i wszystko wydawało się grać idealnie. Jakbyśmy jeździli na tym rowerze od kilku lat. To dowodzi, że BMC wyjątkowo dobrze zna się na rzeczy i wie, jak skrojony ma być rower górski.

 

 
 

 

Nie myślcie jednak, że Teamelite 02 jest dla każdego – mamy tu do czynienia z wyścigową geometrią, rower wymusza mocne dociążenie przodu poprzez nachylenie się nad kokpitem – i to jest zdecydowanie plus, który punktuje zarówno na podjazdach, jak i zjazdach. Standardowo też zadbano o możliwie krótki ogon, który w przypadku tego 29-calowca mierzy 429 mm – to wybitnie dobry wynik, który poprawia sterowność – producent podkreśla przy tym, że wszystkie wymiary projektowane były tak, aby jak rama współpracowała jak najlepiej z dużym kołem - Szwajcarz taką koncepcję projektowania określają po prostu jako Big Wheel Concept. Kąt podsiodłowy jest w punkt – nobilituje jazdę z równą kadencją i zdecydowanie pomaga na podjazdach. Co ciekawe Szwajcarzy zdecydowali się na minimum zachowawczości w temacie kąta głowy ramy (70 stopni bierze pod uwagę trend wypłaszczania geo, ale nie jest to radykalizm), natomiast całość rekompensuje na zjazdach offset na poziomie aż 51 mm zastosowany w amortyzatorze Fox Float 32.

 

 
 

 

Wyposażenie

Widząc na ramie logo BMC wielu z nas od razu myśli o stanie swojego konta. Jasne – BMC należy do grona droższych marek, natomiast jak pokazuje przykład Teamelite nie jest drożej niż w przypadku innych największych marek. Naszą wersję wyceniono na 14 490 zł i dostajemy za takową cenę wyposażenie, które udanie łączy wyścigową jakość działania z niższą ceną (także jeśli chodzi o tematy związane z późniejszym seriwsem).

 

 
 

 

Po pierwsze widelec – Fox Float 32 co prawda posiada tańszy tłumik Grip, ale w przypadku Foxa znaczy to tylko tyle, że nadal mamy do czynienia z bardzo dużą kulturą pracy i olbrzymią czułością. Do dyspozycji oczywiście blokada skoku uruchamiana z poziomu kierownicy.

 

 

 

 

 

Po drugie napęd. Mamy tu racjonalnie skomponowany układ 2x11, zbudowany na podzespołach znanych grup Shimano: korba i przerzutka tylna to XT, przerzutka przednia, manetki, hamulce czy kaseta to SLX. Może wielu z nas bardziej pasowałby tutaj układ 1x11, bo rower jawi się jako stworzony do XC, natomiast fakty są niezaprzeczalne – większość z maratończyków, których siłą rzeczy jest więcej niż osób jeżdżących XC, najbardziej ceni rozpiętość biegową i uniwersalność napędów z dwoma biegami z przodu. Jeśli chodzi o jakość zmiany przełożeń – żadnych zastrzeżeń, XT i SLX to grupy równie udane, natomiast cieszy, że BMC wrzuciło tu mechanizm korbowy XT, który cenimy za wysoką sztywność i dobrą wagę.

 

 
 

 

Na uwagę zasługują też koła: DT Swiss X1700 to zestaw stworzony z myślą o cross-country, ważący 1680 g (koła przyspieszają i toczą się naprawdę lekko). Dodatkowo DT Swiss jak przystało na specjalistę od kół nie zapomina o odpowiednio szerokiej obręczy dostosowanej oczywiście do systemu tubeless, która lepiej układa oponę i zapobiega jej podwijaniu przy mniejszych ciśnieniach.

Punkty podparcia to produkty z logo BMC – kierownica, mostek i na deser karbonowa sztyca z zerowym offsetem, aby nie wspomagać kręcenie z wysoką kadencją.

 

 
 

 

Pozostałe wrażenia z jazdy

W naszej pracy jazda na rowerze zajmuje zdecydowanie pierwsze miejsce, natomiast jak pewnie wielu z Was wie: jazda na rowerze a trening na poważnie to dwie różne sprawy. Z tego powodu, pracując jako redaktor, nie zawsze da się utrzymać tak wysoką dyspozycję, jaką mogliśmy wypracować chociażby w czasach ścigania się w elicie, kiedy na trenowanie było więcej czasu. Reasumując: noga redaktora jest niezła, ale wyścigu to raczej nie ogoli.

 

 

 

Teamelite 02 na pierwszy ogień pojechał z nami na trasę lokalnego maratonu. Rower od początku prowokuje do szybkiej jazdy i zapewnia bardzo dobrą pozycję do kręcenia z równą i wysoką kadencją. Tętno na kluczowym podjeździe skacze do góry, ale nie odpuszczamy, mając pod sobą rower z pucharem świata w tle. Efekt? Chyba pierwszy od dwóch lat KOM na Stravie – to nie był cel sam w sobie, ale wynik pokazał jasno, do czego BMC stworzyło testowaną przez nas maszynę – podjazdy to tutaj bardzo mocna strona!

 

 
 

 

Nie mogło być inaczej – ścigancka geometria, lekkość (przez którą hardtaile nadal wybierane są przez zawodowców na trasach bardziej fizycznych), dobre koła i sztywny ośrodek przekazywania energii. Szerokie spectrum przełożeń przypadnie do gustu nie tylko osobom, których forma nie jest gotowa na 1x, ale także zawodnikom stawiającym głównie na maratony w zróżnicowanym terenie.

A jak BMC zjeżdża? Realnie odczuwamy offset widelca Foxa, który zwiększa stabilność prowadzenia podczas jazdy w dół. Nie jest to co prawda trailówka, ale maszyna na trasach takich jak bielski Twister też daje sporo frajdy z jazdy (no… oczywiście fajnie byłoby mieć tam droppera, ale my nie o tym…). Zabierając Teamelite 02 na lokalne single poczuliśmy jedną z cech kluczowych – rower realnie łączy w sobie zalety posiadania dużego koła (lepsza trakcja i łatwiejsze pokonywanie przeszkód) i jednocześnie jest bardzo dynamiczny, wręcz prowokuje do rozrywkowej jazdy, sklejenia whipa czy mocnego wklejenia się w bandy.

 

 

 

Podsumowanie

Kiedy widzisz karbonowego hardtaila z logotypem BMC, to ciężko spodziewać się rozczarowania. Najważniejszym punktem roweru jest zdecydowanie rama – lekkość i sztywność to w tym segmencie obowiązek, który BMC spełnia z zapałem pokroju największego prymusa w klasie. Cechą charakterystyczną modelu Teamelite 02 jest to, jak dużą dynamikę i zwrotność BMC osiągnęło w rowerze będącym 29-calowcem – tutaj Szwajcarzy wyróżniają się na tle konkurencji. Strzałem w 10 jest zastosowanie widelca z offsetem, który poprawia sterowność roweru na zjazdach. Cieszy nas to, że BMC w udany sposób dokonało oszczędności jeśli chodzi o wyposażenie, które w żaden sposób nie ujmuje maszynie zawodniczego i wyścigowego charakteru, a jednocześnie obniża finalną cenę, otwierając w ten sposób możliwość zakupu rowerowego „Porsche” NIECO szerszej grupie zawodników. Jedno jest pewne: nie pożałują.

 

BMC Teamelite TE02 XT

BMC Teamelite TE02 XT
  • Rama Teamelite 02 29 - Big Wheel Concept, karbon 02 Carbon, Tuned Compliance Concept, DTi
  • Widelec Fox Float 32 SC, Performance Series, Grip, Remote (100mm)
  • Mechanizm korbowy Shimano XT, 36-26T
  • Kaseta Shimano SLX, 11-40T
  • Łańcuch Shimano CN-HG601
  • Przerzutka przód Shimano SLX
  • Przerzutka tył Shimano XT, Shadow Plus
  • Manetki Shimano SLX
  • Hamulce Shimano SLX (160/160mm)
  • Kierownica BMC MFB 02, 720mm
  • Mostek BMC MSM 02
  • Sztyca BMC MSP 02
  • Siodło Fizik Tundra M7 Versus
  • Piasty DT Swiss X1700 Spline
  • Obręcze DT Swiss X1700 Spline
  • Opony Continental: X-King (F) / RaceKing (R), Performance Silver, 2.2
  • Waga 10,5 kg
  • Cena 14 490 PLN
MTB 29er hardtail BMC GDZIE KUPIĆ

 

Dystrybucja: bmcracing.pl

Fot. Tomasz Makula