Wprowadzanie do oferty kolejnych hardtaili to coś co zupełnie nie dziwi. Producenci rowerów ostatnio dostali wiele narzędzi pozwalających znacząco zwiększyć możliwości rowerów bez tylnego zawieszenia tak, aby stały się jeszcze bardziej uniwersalne i konkurencyjne. Regulowane sztyce, napędy 1x11 czy naprawdę imponujący wybór amortyzatorów przednich o skoku 120-130 mm to spory potencjał. Grzechem byłoby jego niewykorzstanie.
Jeśli połączyć te wszystkie nowinki z możliwościami jakie daje znacznie bardziej odważne podejście do projektowania geometrii rowerów oraz standard piast Boost pozwalający żonglować w jednym rowerze różnymi wielkościami kół zyskujemy obraz potencjału nowoczesnych hardtaili. Lekkie, agresywne, dobrze radzące sobie zarówno ze zjazdami, jak i podjazdami - świetnie nadają się do roli jednego roweru do wszystkiego. Są też coraz tańsze - wystarczy wspomnieć o tym, że jeszcze kilka lat temu nikomu nie śniło się, iż regulowane sztyce zwane popularnie droperami czy myk-mykami zawędrują nawet do rowerów za ok. 3000 zł. Dzisiaj to coraz częściej norma.
Niebagatelne znaczenie dla wzrostu popularności szlakowych sztywniaków ma też pojawianie się coraz większej ilości tras do tego typu kolarstwa. Żeby poczuć klimat single tracków nie trzeba już wyjeżdżać w Alpy. Świeradów Zdrój, Rychleby, Enduro Trails w Bielsku, Srebrna Góra, a wkrótce kolejne miejsca - rowery takie jak rodzina Giant Fathom w takich miejscach czują się jak ryba w wodzie.
Warto zaznaczyć, iż Giant przewidział w swojej ofercie miejsce dla Fathomów na dwóch rozmiarach kół. Różnice pomiędzy nimi nie są tylko kosmetyczne - Fathom 29 to rower znacznie bardziej ugładzony, bliski rekreacyjnemu XC. Dopiero wersje z kołami 27.5 cala, takie jak testowany przez nas model oznaczony cyfrą 1 geometrią to rowery trailowe "na pełen etat".
Fathom 1 w teorii
Oprócz oczywistej różnicy jaką jest inny rozmiar kół, Fathom 27.5 od swojego "większego" brata różni się przede wszystkim geometrią ramy. Jest ona znacznie bardziej agresywna i zgodna z dynamicznym charakterem roweru. 67 stopni kąta główki to może nie wartość w dzisiejszych czasach radykalna, jednak zdecydowanie wskazująca, iż to nie rower XC na grubszych oponach, a pełnoprawny ścieżkowiec. Kąt rury podsiodłowej - 73.5 stopnia, reach w rozmiarze M - 428 mm.
Aluminiowa rama została wyposażona w możliwość wewnętrznego prowadzenia przewodu sztycy regulowanej z czego Giant skrzętnie skorzystał. Co ciekawe, sytuacja taka ma miejsce nie tylko w topowej, testowanej przez nas specyfikacji ale także w modelu tańszym. Tam również znalazło się miejsce dla (nota bene tego samego modelu) popularnego dropera. Dla odmiany - regulowanej sztycy nie przewidziano w żadnej z wersji na kołach 29 cali.
Rama nie oferuje sztywnej osi tylnej, jednak takowa znalazła sie już na szczęście w amortyzatorze przednim SR Suntour Axon. Ma on 120 mm skoku oraz dość ciekawe regulacje. Oprócz oczywistej regulacji tłumienia, znalazło się też miejsce dla stopniowej blokady/regulacji kompresji oraz regulacji wolnej kompresji. Medium ściskane to oczywiście sprężyna powietrza, więc bez większego problemu dopasujemy Axiona do naszej wagi.
Pozostałe wyposażenie
Giant postawił na święcącą w tym roku spore triumfy nową grupę napędową Shimano SLX M7000. To najnowsza i najtańsza zarazem odpowiedź japończyków na zainteresowanie napędami 1x11. Minus to ograniczony do 11-42 zakres przełożeń kasety - na szczęście w Fathomie spotykamy korbę z małą zębatką 30T, co pozwala na efektywne pokonywanie nawet bardziej stromych wzniesień. Gorzej z większymi prędkościami w dół, jednak tego typu rowerowi można to wybaczyć.
Hamulce Shimano M365 radzą sobie badzo dobrze z efektywnym wytracaniem prędkości. Z przodu zastosowano tarcze 180 mm, z tyłu 160 mm.
Koła to produkcja własna Gianta. Są gotowe do zastosowania systemu tubeless, więc aż proszą się o zalanie mlekiem i poprawę właściwości jezdnych Fathoma. Opony Maxxis Ardent to bardzo rozsądny wybór do tego typu roweru. Uniwersalny bieżnik i świetna trakcja w mieszanych warunkach - praktycznie aż do głębokiego błota i śliskich korzeni/kamieni.
Wisienką na torcie Fathoma 1 jest regulowana sztyca Tranz-X. Model ten w tym roku znajdziemy w naprawdę wielu rowerach trailowych entry-level. Niedroga nie znaczy zła - pomimo wyczuwalnego lekkiego luzu roboczego sztyca działa pewnie i precyzyjnie, a prosta z wyglądu manetka pozwala na montaż po dowolnej stronie kierownicy.
Na szlaku, czyli czas na praktykę!
Sprawdziliśmy możliwości ścieżkowca od Gianta w typowych warunkach, zarówno na przygotowanych trasach, jak i w bardziej dzikim terenie. Widać, iż inżynierowie Gianta postanowili stworzyć rower o mocno rozrywkowej naturze, który jednak pozwoli myśleć także o dłuższych wyprawach w terenie, a nawet okazjonalnym starcie w maratonie. Daleko mu od radykalizmu w jakimkolwiek kierunku.
Kąt główki 67 stopni, chociaż na papierze nie wydaje się szczególnie agresywny w praktyce sprawia, iż Fathom naprawdę lubi się z jazdą w dół. Rower jest stabilny i bardzo dobrze skręca, a stosunkowo duży kąt wyprzedzenia widelca daje poczucie jakbyśmy mieli w praktyce więcej skoku niż katalogowe 120 mm. Tym co najbardziej przeszkadza jeśli chodzi o pozycję są irytująco nijakie parametry mostka i kierownicy. 730 mm szerokości kierownicy, 90 mm długości mostka w rozmiarze M - dzsiaj nawet wielu zawodników XC uznałoby takie wymiary za zbyt zachowawcze. Krótszy wspornik, płaska i szersza kierownica - to proste modyfikacje, które mocno zwiększyłyby pewność prowadzenia Fathoma. W tym rowerze drzemie dużo wiekszy potencjał, niż źle dobrany kokpit pozwala wycisnąć!
SR Suntour Axon to kolejny już widelec tego producenta, który przyjemnie zaskakuje. Na szlaku sprawia wrażenie bardzo stabilnego - daje to pożądane uczucie spokoju na nawet bardzo wyboistej nawierzchni, także przy większych prędkościach. Taka dojrzała charakterystyka dotychczas zarezerwowana była dla sporo droższych konstrukcji. Świetnie sprawdza się system zamykania sztywnej osi projektu SR Suntour. Nie wymaga żadnych narzędzi i naszym zdaniem jest jednym z najszybszych (jeśli po prostu nie najszybszym) na rynku. Odpięcie klamry, jeden mały ruch blokującą oś "szyszką" i możemy uwalniać koło. Jaka miła odmiana po nowej generacji osi Rock Shox, gdzie nie obejdzie się bez kluczy imbusowych.
Fathom to kolejna okazja na sprawdzenie w praktyce grupy napędowej Shimano SLX M7000. Dziedziczy ona bardzo dużo od droższego XT. Jest precyzyjna, chociaż zmiana przełożeń nie jest aż tak zdecydowana jak w konkurencyjnych grupa SRAM (chociaż trudno tu mówić o konkurencji, w grę wchodzi w tych przedziałach cenowych jedynie NX). Zakres dostępnych biegów - jest ok, dzięki małemu blatowi 30T. Taka konfiguracja jednak zabija możliwość efektywnego rozwijania większych prędkości jeśli ktoś chciałby wystartować np. w typowym maratonie MTB. Płaskie etapy, łagodne zjazdy, tam biegów będzie po prostu brakować.
Hamulce hydrauliczne Shimano zachowują się dokładnie tak jakbyśmy się tego po nich spodziewali. Absolutnie poprawne - radzą sobie z zatrzymywaniem Fathoma bez większych zastrzeżeń. Dobrą praktyką byłaby jednak wymiana klocków na metaliczne wraz z tarczami. Wtedy zestaw hamulcowy posłuży nam ładnych kilka sezonów bez kompleksów.
Regulowana sztyca Tranz-X to naprawdę element, który ma ogromny wpływ na poprawę funkcjonalności roweru tego typu. Konstrukcja banalna - manetka, linka w pancerzu i bardzo prosta hydraulika. Instalacja czy demontaż sztycy zajmuje kilka sekund, a wygoda na bardziej interwałowych trasach - bezcenna. Sztyca chociaż fabrycznie nowa miała jednak odczuwalny luz roboczy (na boki) który jednak nie przeszkadzał w trakcie jazdy. Gwoli uczciwości należy zaznaczyć, że z podobnym spotykamy się również w sporo droższych konstrukcjach, o legendarnym Reverbie nie wspominając.
Bardzo dobrze dobrano w Fathomie opony. Maxxis Ardent od kilku sezonów jest wyjątkowo chwalony jako uniwersalna opona na typowe warunki z jakimi może się spotkać rowerzysta zainteresowany tego typu rowerem. Nie ekstremum w postaci błota czy śliskich korzeni, ale też nie lekka i "szmaciana" opona na idealnie gładkie single. Ot, dobry all rounder. Plus za możliwość szybkiej adaptacji do wersji bezdętkowej dzięki przygotowanym w tym celu kołom Giant.
Podsumowanie
Fathom to bez wątpienia udany rower, który włącza się do walki w wyjątkowo gorącym segmencie. Konkurencja nie śpi, jednak Giant broni się bardzo dobrym stosunkiem ceny do jakości. Jeszcze rok czy dwa lata temu w przedziale cenowym poniżej 6000 zł trudno byłoby oczekiwać takich smaczków jak jednolita grupa napędowa 1 x 11 czy regulowana sztyca, dzisiaj staje się to codziennością, co bardzo ułatwia wejście w świat trailu nowym rowerzystom.
Giant Fathom 1
- CENA 5999.00 PLN
- RAMA Aluminium - ALUXX SL
- WIDELEC SR SUNTOUR Axon LO-RC, skok 120mm, aluminiowa rura sterowa., regulacja wolnej kompresji, regulacja tłumienia odbicia, oś 15x100
- PRZERZUTKA TYLNA SHIMANO SLX M7000
- MECHANIZM KORBOWY SHIMANO SLX M7000, 30 z.
- SUPORT SHIMANO BB-MT500, Press Fit
- KASETA SHIMANO SLX M7000 11-42 z. 11 z.
- ŁAŃCUCH SHIMANO HG601
- PIASTA PRZEDNIA GIANT Tracker, oś 15x100, łożyska maszynowe
- PIASTA TYLNA GIANT Tracker Sport QR
- OBRĘCZE GIANT XC-1 27.5"
- OPONY MAXXIS Ardent 27.5x2.25", 60 TPI zwijane
- MANETKI SHIMANO SLX M7000, 1x11
- DŹWIGNIE HAMULCA SHIMANO M365
- HAMULEC PRZEDNI SHIMANO M365 180mm
- HAMULEC TYLNY SHIMANO M365 160mm
- KIEROWNICA GIANT Connect TR, 31.8x730mm
- MOSTEK GIANT Connect 80mm(S), 90mm(M), 100mm(L), 110mm(XL)
- SIODEŁKO GIANT Connect Upright
- WSPORNIK SIODEŁKA sztyca regulowana TranzX YSP-15, wew. prowadzenie pancerza, 30.9, skok 100mm(S), 120mm(M), 125mm(L,XL)
Dystrybutor: www.giant-bicycles.com
Fot. Dawid Kaleta