Spis treści:
Evanlite jest polską marką, która zajmuje się produkcją karbonowych kół. Charakterystyczny wygląd ich obręczy, który zapewnia biała grafika na czarnych ściankach sprawia, że wprawni obserwatorzy krajowych wyścigów MTB zdążyli zapewne dostrzec, że koła Evanlite wygrały już sporo wyścigów na rodzimym podwórku. To oczywiście doskonała rekomendacja dla firmy. My również możemy dodać od siebie sporo pochwał pod adresem roboty wykonywanej przez Evanlite'a. Wiosną mieliśmy okazję testować szosowy set kół pod hamulce tarczowe, które wypadły bardzo obiecująco (tekst znajdziecie tu: TEST: SZOSOWE KOŁA EVANLITE DISC 50 BLACK). O polskiej firmie głośno było też ostanio za sprawą dość wyjątkowego programu ochronnego ich kół, który nazywa się Protector, i o którym szerzej pisaliśmy w osobnym tekście. Obecnie testowany komplet od początku także budził bardzo dobre wrażenia. To nie zaskakuje - firmę tworzą pasjonaci kolarstwa i dobrzy riderzy, którzy jednocześnie od lat zajmują się budowaniem kół, a to kombinacja, która musi przynieść dobre efekty. Evanlite wytwarza obręcze na Tajwanie, korzystając z własnej linii produkcyjnej, gdzie buduje felgi według własnego projektu. Następnie już w Polsce, ich specjaliści ręcznie składają koła w oparciu o inne sprawdzone komponenty - głównie piasty DT Swiss i szprychy Sapim. Dzięki temu podczas zakupów możemy wybierać między różnymi konfiguracjami piast i szprych, co ma oczywiście wpływ na cenę, masę oraz działanie poszczególnych zestawów.
Zobacz też:
Testowy zestaw - Evanlite Graphene MTB
Do redakcji trafił komplet kół przeznaczony przede wszystkim do ścigania w XC i maratonach, ale za sprawą swoich parametrów gotowy jest również na trailową czy też ambitną turystyczną jazdę górską. Bazą dla całego zestawu są nowoczesne obręcze stworzone z włókna węglowego, strukturalnie połączonego z grafenem. Rozmawiając z Evanlite usłyszeliśmy, że praca nad tym projektem trwała 2 lata, podczas których początkowa wersja przechodziła sporo udoskonaleń. Kombinacja carbonu i grafenu zapewnia niską masę i jednoczesny wspomniany na wstępie 30-procentowy wzrost wytrzymałości. Zachwycające są parametry ,,rozmiarowe” - felga ma aż 33,5 mm zewnętrznej szerokości oraz bardzo spore 27,5 mm wewnętrznej, waży około 345 gramów i zachowuje ogromny limit wagowy, określany na 130 kg. Wysokość obręczy to 25 mm. Obręcze i logo Evanlite mają matowe wykończenie.
Nasz zestaw zbudowano na piastach DT Swiss 350 w wariancie Straightpull i na 6 śrub. Obręcze połączono z nimi za pomocą płaskich szprych Sapim CX-Ray - po 28 sztuk w obu kołach. Aby były gotowe na jazdę bez dętek, oklejono je taśmą DT Swiss. Tak przygotowany komplet waży 1444 gramy. Na ten wynik składają się 654 gramy w przednim kole oraz 790 gramy w tylnym (bębenek Shimano MTB 9-11s).
Wkładki Pepi's Tire Noodle R-Evolution
Do kół otrzymaliśmy też specjalne wkładki montowane w oponach (na obręcz), które pełnią dwie funkcje. Po pierwsze zapobiegają dobijaniu felgą opon i łapaniu w ten sposób kapci, a po drugie w istotny sposób zmieniają działanie opon - znacznie zmniejsza się objętość komory powietrznej, a same opony wyraźnie usztywniają się na bocznych ściankach. Masa wkładek PTN R-Evolution to zaledwie 79 gramów / sztuka, a ich działanie jest bardzo interesujące. Sprawdziliśmy koła zarówno z nimi, jak i bez - wniosków jest sporo, przejdziemy do nich nieco później.
Szeroka felga - same plusy
Najciekawszym elementem testowanych kół są oczywiście obręcze. Ich wewnętrzne 27,5 mm zapewnia oponom bardzo obfite rozbijanie się na obręczy - nawet stosunkowo wąskie gumy na Evanlite’ach dostają dodatkowe milimetry szerokości. Identyczne opony porównywaliśmy na kilku zestawach i zauważyliśmy, że na Graphene są one wyraźnie szersze, niż aluminiowych DT XR391 (25 mm), ale już bardzo podobne do efektu osiąganego na karbonowych Rovalach (też 25 mm). Nie wchodząc w mikro detale, chcemy jednak podkreślić, że ich duża szerokość zapewnia oponom możliwość swobodnego rozbicia się na rantach i osiągnięcia dużej objętości. To oczywiście sprzyja przyczepności i tłumieniu drgań oraz pozwala lekko zejść z ciśnieniem. Szeroka felga zapewnia też bardzo dobry docisk opon w zakrętach - łuki pokonuje się stabilnie i z dużą dozą pewności oraz gripu. W mocnym pochyleniu opony zyskują pewne podparcie bocznych ścianek, co bezpośrednio przekłada się na możliwość szybszej jazdy zakrętach. To wszystko otrzymujemy bez wkładek PTN - z nimi stajemy się wręcz sklejeni z podłożem, ale o tym w osobnym akapicie.
Niska masa i wyścigowa dynamika
Wynik osiągany na wadze - 1444 g - to mało. Szczególnie, że są tutaj jeszcze nie najlżejsze komponenty. Wyraźnie poniżej 1,5 kg daje jednak fantastyczny efekt, koła bardzo żwawo nabierają prędkości i doskonale wspinają się pod strome ścianki. Na trasach obfitujących w masę ciasnych łuków oraz niezliczone ilości krótkich przyspieszeń doceniamy je za dynamikę rozpędzania. Lekkość to oczywiście jedno, bo towarzystwa musi jej dotrzymać sztywność boczna. Ta stoi jednak na bardzo dobrym poziomie. Ciężko odnosić się do precyzyjnych stwierdzeń bez laboratoryjnych pomiarów, ale wydaje się, że szczególnie sztywne są same szprychy (ilość i model) oraz zastosowany zaplot.
Precyzyjna sztywność
O wysokiej sztywności bocznej testowanego zestawu utwierdza nas jakość sterowania rowerem w trudnym terenie, a także podczas dużych prędkości. Przód roweru jest precyzyjny niczym skalpel i bardzo wiernie reaguje na każdy ruch kierownicą czy pochylenie ciała. Rower na Evanlite’ach prowadzi się jak posznurku, a wszelkie błędnie wykonane manewry - jak choćby krzywe lądowanie z uskoku - dają poczuć o wspomnianej przed momentem sztywności. Tutaj nie spodziewajcie się poczucia wyginana kół na boki. Dla porównania, we wspomnianych wcześniej już Rovalach Control SL (24 szprychy, okrągłe i inny zaplot), odczuwa się większą miękkość w takich sytuacjach, przy czym same obręcze wydają się być bardziej sztywne. To oczywiście subiektywne odczucia, które nie mają ostatecznego wpływu na tempo jazdy, ale mogą okazać się dla Was interesujące.
Ciekawe spostrzeżenia mamy też z zachowania się kół podczas hamowania. Najczęściej wydaje się, że koła mające okrągłe szprychy są mniej podatne na delikatne wyginanie się jeśli musimy dohamować w trakcie manewru, gdy koła są skręcone. Tutaj nie ma się poczucia jakiegokolwiek skręcania szprych. Na tak dobry końcowy efekt składa się na pewno ilość szprych (28), wybór bardzo dobrych podzespołów, jak i naprawdę wysoka jakość wykonania samych kół. Na pewno dobre zaplecenie to duży plus, który mocno wpływa na sztywność i bezawaryjność całych kół.
Gotowe na wyścig
Po kolei przeszliśmy przez poszczególne elementy i cechy kół Evanlite, natomiast zbierając to w całość warto powiedzieć, że ogólnie nasz rower dzięki nim wyraźnie zyskuje. Jest znacznie bardziej dynamiczny, bardzo precyzyjnie się prowadzi. Przewidywalnie i pewnie pokonuje wszelkie zakręty. Opony są tutaj mocno rozbite, a dzięki większej objętości zapewniają więcej trakcji i pozwalają zejść niżej z ciśnieniem w ogumieniu. Przy tym są też bardziej odporne na dobicia. Wszystko to sprawia, że jedziemy szybciej, pewniej i bezpieczniej. Przez cały okres testu nie mieliśmy też z nimi żadnych problemów, są nadal proste i dobrze się kręcą. To dobry zestaw na pewne i mocne koła do ścigania się w XC i maratonach, które bez obaw można zabierać również na mocny turystyczny łomot po górach. No i jeszcze jedno - białe napisy mocno kojarzą się ze sportami motorowymi i świetnie wyglądają!
Na deser - PTN R-Evolution
Częścią naszego testu były też jazdy z wkładkami do opon PTN. Model R-Evolution wykonany jest superlekkiego tworzywa, które jest odporne na rozcięcia (podczas dobijania). Cała idea stosowania tego cuda polega na włożeniu między felgę a oponę dodatkowej warstwy, która może być bez większych konsekwencji dobijana. Możemy więc mocno spuścić powietrza bez obawy, że pierwsze większe kamienie potną nasze opony czy nawet uszkodzą koła. 79 dodatkowych gramów do masy rotowanej to w ujęciu wyścigowym to sporo, a z drugiej strony zyskać można bardzo wiele. Przede wszystkim znacznie ograniczyć ryzyko defektu, a poza tym wyraźnie podnieść dzielność terenową roweru. Niebagatelne znaczenie ma też ,,tuning”, jaki dokonuje się dzięki nim w lekkich oponach, których cienkie ścianki nabierają wyraźnie odczuwalnej większej sztywności.
Zacznijmy jednak od montażu. Ten nie był szczególnie trudny. Łącznie użyliśmy wkładek w 4 różnych oponach, więc mamy małe, choć zawsze jakieś nieco większe porównanie. Najprościej jest założyć wkładkę najpierw na felgę, a potem zająć się oponą lub najpierw włożyć jeden rant opony, a potem wkładkę. Oba sposoby dają radę i bez większych problemów tę część operacji wykonamy ręcznie i bez nadmiernego wysiłku. Ważne, jeszcze zanim przystąpimy do instalacji PTN, żeby użyć odpowiednich wentylków. Te dostarczone w komplecie mają specjalną konstrukcję, która zapewnia, że powietrze może być swobodnie wtłaczane do opon, mimo że na wentyl bezpośrednio naciska wkładka R-Evolution. Jedyne, co wymaga więcej siły, to założenie do końca drugiego rantu opony. Ponieważ wkładka naturalnie rozciąga ogumienie do przeciwległego boku tutaj trzeba już użyć więcej siły. W sprzedaży są nawet dostępne specjalne łyżki, które ułatwiają tę czynność, nam jednak wystarczyły zwykłe plastikowe, a w przypadku dwóch opon w ogóle nie były konieczne i ogumienie udało się założyć samymi dłońmi.
Sens montowania PTN jest największy, gdy chcemy jeździć z niskim ciśnieniem. Wtedy możemy cieszyć się ze znacznie zwiększonej przyczepności i wyraźnie poprawionego komfortu, a jednocześnie nie obawiać się dobijania i defektów. Korzyści w ciężkim terenie są ogromne, a przy 84 kg masy ridera można śmiało używać około 1,3 - 1,5 Bara. Przy takich wartościach nie ma żadnego ryzyka defektu, ani problemów ze spadaniem, bądź podwijaniem się opon na rantach. Lekkie gumy nie mają też tendencji do pływania przez zaginanie się ścianek opon, ponieważ te są cały czas naprężane przez wkładkę. Jedyny minus to fakt, że wyraźnie daje się odczuć większy opór toczenia. Oczywiście wówczas, gdy ciśnienie jest niskie. Jeżeli chcemy, możemy próbować jazdy nawet na jednym Barze, ale taka sensowna granica przy wspomnianej masie, która pozwala oponie nadal lekko się toczyć, a jednocześnie mieć więcej gripu i komfortu to około 18-20 PSI.
Bez wątpienia tym więcej na nich skorzystamy, im cięższa jest nasza trasa oraz gorsza panuje na niej przyczepność. Wszędzie tam, gdzie poziom gripu jest istotniejszy, niż masa i opór toczenia PTN-y są godne polecenia. Dla osób, które nie chcą wozić zbyt wielu gramów, a jednocześnie lubią ostro poszaleć na zjazdach może to być dobra opcja do hardtaila na tylne koło, gdzie łatwo o defekty podczas agresywnego zjeżdżania po dużych przeszkodach. Genialne zyski w błocie oraz na kamieniach czy korzeniach zapewniają jednak na przednim kole, którego lekko napompowana opona dosłownie oplata śliskie przeszkody. Bardzo ciekawe rozwiązanie, które trzeba rozważyć, jeśli poszukujecie jak w łatwy sposób znacząco zwiększyć dzielność terenową roweru oraz ograniczyć ryzyko defektów.
Na koniec kwestia trwałości - uderzeń było sporo, ale kilka bardzo solidnych dobić zdołało zrobić małe otworki w jednolitej powierzchni wkładki, która założona była do tylnego koła. Oczywiście w tych miejscach będzie ona już nieco słabsza, ale ważne, że płyn uszczelniający nie został przez nią wchłonięty. Siła uderzeń z przodu nie spowodowała żadnych uszkodzeń w przednim kole.
Ceny:
- Koła Evanlite Graphene MTB w testowanej konfiguracji - 5199 zł (wersja Black dostępna tu: Evanlite Graphene Black)
- Wkładki Pepi's Tire Noodle R-Evolution - 399 zł
Strona Evanlite: www.evanlite.com
Strona dystrybutora wkładek: www.lemonbike.eu