Prezentacja kolekcji 2019 Gianta i LIV

Drukuj

Nowości na sezon 2019 marek Giant oraz LIV zobaczyliśmy podczas prezentacji w podwarszawskim Józefowie. Co rynkowy „Gigant” przygotował na kolejny sezon?

Giant to prawdziwa potęga na światowym oraz polskim rynku rowerowym. Firma z Tajwanu słynie z co najmniej kilku charakterystycznych cech. Po pierwsze jest praktycznie całkowicie samowystarczalna, bo posiada swoje własne fabryki – Giant sam wytwarza nawet własne włókna węglowe i żywice, z których następnie tworzy ramy i komponenty (jak np. obręcze do kół). Giant jednocześnie uchodzi za jednego z najlepszych producentów zarówno z włókna węglowego, jak i aluminium. Po drugie – jak przystało na tak dużego gracza, Giant posiada sporo autorskich technologii i rozwiązań konstrukcyjnych, które po części są wyznacznikiem tego, w którym kierunku podąża cały rynek rowerowy. Niezwykle ważnym punktem jest też powołanie osobnej marki LIV, która od A do Z skupia się na tworzeniu rowerów dedykowanych kobietom.

Giant to także jeden z lepiej widocznych producentów na rodzimym rynku i firma otwarta na ludzi oraz wspieranie lokalnych inicjatyw. W sezonie 2018 Giant po raz pierwszy zorganizował swoją trasę „Demo Days”, umożliwiając w 13 miejscach kraju testowanie ich floty rowerów z nowej kolekcji. Giant mocno złączony jest też z najpopularniejszym kompleksem tras enduro w Polsce, a więc z Enduro Trails w Bielsku-Białej, przy których działa centrum testowe rowerów Giant oraz Giant Enduro Academy, w którym możemy doskonalić technikę jazdy MTB. Do tego dochodzi też aktywne wspieranie chociażby polskich triathlonistów czy polskich kolarek szosowych (np. TKK Pacific-Nestle Fitness Toruń czy Anny Harkowskiej). Jak widzicie o Giancie i LIV można by napisać książkę i to taką kilkutomową. My natomiast skupimy się na tym, co w ofercie 2019 nowego!

 

 
 

 

 

Szosa – Aero Race

Propel to najszybsza szosa w ofercie Gianta, w której główne skrzypce gra aerodynamika. Rama Propela w założeniu ma obniżać opory powietrza i mowa tu nie tylko o sytuacji, gdy wiatr wieje z przodu, ale także pod każdym innym kątem. Kształty ramy to nie wszystko – producent postarał się w tym przypadku o skrajną integrację wszystkich elementów zarówno w wersji pod hamulce szczękowe, jak i w wersji z tarczami. Ramy modelu Propel wykonano oczywiście z włókna węglowego – topowy model Advanced SL 0 Disc zbudowano z najlżejszego kompozytu (na takich ramach ścigają się zawodowcy z world tourowej ekipy Team Sunweb), natomiast pozostałe warianty to równie sztywne i niewiele cięższe konstrukcje z kompozytu Advanced (wszystkie kompozyty tworzone są oczywiście przez Gianta!).

 

 
 

 

 

Wszystkie wersje Propela z tarczówkami oraz modele z hamulcami szczękowymi z linii „PRO” otrzymały kokpity z wewnętrznym prowadzeniem linek – dzięki takiemu rozwiązaniu praktycznie żaden przewód nie jest widoczny na zewnątrz ramy, co ma wpływ nie tylko na estetykę, ale i właściwości aerodynamiczne. Giant w „szczękowych” Propelach zastosował tez nowe hamulce SpeedControl SL, które schowane są w cieniu aerodynamicznym za przednim widelcem oraz rurami seatstayu. W wielu modelach zastosowano też różną wysokość stożka kół z przodu oraz z tyłu – aby zredukować negatywny wpływ wiatru bocznego na prowadzenie, niższy stożek spotkamy z przodu, a wyższy z tyłu roweru.

W linii modelowej spotkamy 4 warianty Propela z hamulcami tarczowymi oraz 6 z hamulcami szczękowymi. Ceny rozpoczynają się od 8499 zł za Propela Advanced 2 z nową grupą Shimano 105, a kończą na 43999 zł za topową wersję Advanced SL 0 Disc z karbonowymi kołami SLR 0 Aero Disc oraz grupą Shimano Dura-Ace Di2.

 

 
 

 

 

Szosa – endurance

W kolekcji 2019 spotkamy też nową generację komfortowej szosówki Defy, która, jak podkreślano podczas prezentacji, jest nie tylko dobrym sposobem na wygodną jazdę na długich dystansach, ale także stanowi broń zawodowców w najbardziej wymagających i najdłuższych klasykach (właśnie na Defy w przeszłości John Degenkolb wygrywał Paris-Roubaix i Mediolan-San Remo).

Linia szosówek Defy ma przede wszystkim świetnie pochłaniać wibracje, co czyni poprzez właściwości kompozytu węglowego Advanced i odpowiedniego ukształtowania ramy. Defy dostępny jest tylko z hamulcami tarczowymi (oczywiście z osiami sztywnymi 12 mm). Na pokładzie znajdziemy znaną już sztycę D-Fuse, która pozwala na 12 mm ugięcie amortyzujące nierówności szos czy bruków. W nowym Defy Giant posunął się o krok dalej, montując także kokpit Contact Compliance, który także amortyzuje drgania. Regulując nachylenie kierownicy możemy wybierać pomiędzy lepszymi właściwościami tłumiącymi lub pomiędzy większą sztywnością. Do tego w wyższych wariantach spotkamy mostki z wewnętrznym prowadzeniem przewodów – kolejny punkt w integracji wszystkich elementów „wewnątrz” roweru.

W portfolio znajdziemy 5 wariantów modelowych Defy – topowy Advanced Pro 0 to koszt 21 999 zł, a na liście wyposażenia czeka na nas kompletna grupa napędowa Shimano Ultegra Di2 oraz koła SLR 1 Disc (oczywiście w wersji pod tubeless, bo Giant już od ponad roku nawet w niższych modelach stosuje koła bezdętkowe, mówiąc wręcz o bezdętkowej rewolucji). Gamę modelową otwiera z kolei model Advanced 3 (za 7499 zł) z napędem Shimano Tiagra, hamulcami hydraulicznymi Giant Conduct i kołami SR-2.

 

 
 

 

 

Przy okazji rozmów o szosie w nasze oko wpadł także autorski pomiar mocy Gianta, który nazywa się Power Pro. Montowany jest w korbach Ultegry i zapewnić ma ogromną dokładność pomiaru.

 

 

 

Gravel

Bardzo ciekawą premierą jest całkiem nowy model Revolt Advanced – ambitny rower szutrowy zbudowany na karbonowej ramie Advanced, skrojony wg geometrii endurance, przez co zapewnia wygodniejszą pozycję. Podobnie jak w Defy, tak i tu sporo uwag zwrócono na pochłanianie drgań, stosując sztycę D-Fuse. Seryjnie Revolt stoi na oponach o szerokości 40c (Giant CrossCut Gravel 1 Tubeless), natomiast rama oraz widelec (także carbonowy rzecz jasna) pomieszczą opony o szerokości maksymalnej 45c. Poza obowiązkowymi punktami w tego typu konstrukcji (sztywne osie kół 12 mm, stożkowa sterówka Overdrive2 czy wewnętrzne prowadzenie linek), spotkamy w Revolcie osłonę dolnej rury, a także system mocowań bagażnika czy błotników.

 

 

 

 

W sprzedaży znajdziemy jeden wariant Revolta (Advanced 1), który kosztować będzie 11 199 zł i na pokładzie zaoferuje m.in. grupę napędową SRAM Apex 1x11 oraz hamulce hydrauliczne z tejże grupy.

 

 

 

 

Nowością w polskiej kolekcji Gianta jest także nowy Toughroad SLR GX – wyprawowy gravel oparty na super lekkiej, aluminiowej ramie ALUXX SLR oraz karbonowym widelcu. Geometria – także została zorientowana na komfort jazdy.

 

 
 

 

 

MTB

Zdecydowanie najbardziej ekscytującą premierą wśród rowerów górskich kolekcji 2019 jest model Trance na dużym kole – Trance 29. Model ten jest nastawiony na maksymalnie dużą uniwersalność, natomiast powiedzieć o nim, że jest tylko ścieżkowcem, byłoby lekką niesprawiedliwością. Otóż Trance 29 to full, oferujący 130 mm skoku widelca oraz 115 mm skoku dampera, pracującego w znanym i cenionym systemie Maestro. System ten słynie z tego, że jego pomniejszony skok posiada bliską ideału proporcję ugięcia koła względem dampera i wykorzystuje efektywnie cały skok zawieszenia (a przy tym jest bardzo czuły i odizolowany od innych elementów roweru). Dodajmy do tego duże koło, które lepiej radzi sobie z przeszkodami, a także uniwersalną geometrię ze zjazdowym pazurem (66,5 stopnia głowa ramy), a otrzymamy fulla, który z powodzeniem może pozwolić nam na start w zawodach enduro i luźną wyprawę w góry oraz techniczne szlaki.

 

 

 

 

Sporą ciekawostką w topowych modelach MTB Gianta jest zastosowanie amortyzatorów i damperów stosunkowo mało znanej firmy DVO – markę założyła osoba pracująca niegdyś w Marzocchi i biorąca udział m.in. przy tworzeniu legendarnego Bombera. Mamy nadzieję, że uda nam się w niedalekiej przyszłości sprawdzić, jak DVO pracuje w rzeczywistości!

 

 
 

 

 

No właśnie – w topowym Trance 29 Advanced Pro 0, jedynym karbonowym modelu w tej linii, spotkamy zawieszenie zbudowane na amortyzatorze DVO Sapphire D1 34 oraz damper Topaz 2 T3. Do tego napęd 1x12 SRAM X01 Eagle, hydrauliczne hamulce Guide RSC oraz karbonowe koła TRX 0 29”. Cena – 35 499 zł.

Giant jak zwykle nie zapomina o osobach, które mocniej stąpają po ziemi w kwestiach finansowych i oferuje im dwie aluminiowe wersje Trance’a 29: model 1 (17229 zł) oraz 2 (11499 zł). Obie wersje bazują na zawieszeniu od Foxa, jedynka posiada napęd GX Eagle, a dwójka NX Eagle – w obu przypadkach mamy oczywiście układ 1x12.

Warto zaznaczyć też, że Giant w swoich karbonowych obręczach zaczął stosować nowy profil Hookless, który eliminuje konieczność zastosowania wgięcia na obręczy, podczas frezowania którego zwykle osłabiała się sama obręcz. Drugą nowością w rowerach MTB jest rozpoczęcie stosowania kierownic z mocowaniem o średnicy 35 mm – a to z racji na to, że coraz szersze kokpity wymagają większej sztywności.

 

 

 

 

Wśród nowości znajdziemy jeszcze jednego, niepozornie wyglądającego ścieżkowca – to model Stance 2 GU (tylko jedna wersja wejdzie póki co do sprzedaży), a więc full zbudowany z aluminium Aluxx, który dedykowany jest dla osób szukających tańszego roweru do zabawy na szlaku. Uwagę w tej konstrukcji zwraca przede wszystkim system zawieszenia FlexPoint, czyli jednozawias wykorzystujący też zdolność ugięcia tylnych widełek. Stance oferuje 120 mm skoku z przodu i z tyłu, za obsługę którego odpowiada widelec SR Suntour Axon 32 ze sztywą osią i damper Raidon R. Napęd oparto o części z grupy Deore i Alivio, hamulce to hydrauliczne MT-200, nie zabrakło też droppera i kół 27,5+.

 

 

 

 

 

 

E-bike

Rowery elektryczne to segment, w którym obecnie u Gianta i LIV dzieje się najwięcej – w praktycznie każdym segmencie e-bike zaszły zmiany ewolucyjne lub pojawiły się nowe modele elektryków. Podczas prezentacji podkreślano kilka rzeczy. Po pierwsze nowe elektryki Gianta przesuwają o krok dalej integrację baterii z ramą, która w większości przypadków jest całkowicie schowana w dolnej rurze, co nie tylko dobrze wygląda, ale i obniża środek ciężkości roweru. Dostawcą silników dla Gianta jest Yamaha – producent, który w tworzeniu jednostek do rowerów elektrycznych ma olbrzymie doświadczenie (wbrew powszechnym przekonaniom). Otóż pierwszy rower elektryczny z jednostką Yamahy powstał już w 1993 roku (nie, nie był to Giant).  Sam Giant elektryki tworzy od 1999 roku, a kilka lat później tajwański gigant otworzył osobną fabrykę do produkowania elektryków. Musieli mieć osobną, własną fabrykę, po prostu musieli – takie typowe!

W e-bike’ach Gianta oraz LIV spotkamy przede wszystkim silniki montowane centralnie z wysokiej półki – modele terenowe zwykle posiadają najbardziej ambitny silnik Syncdrive Pro, który wyróżnia się bardzo wysokim momentem obrotowym na poziomie 80 Nm. Równie wysoki moment obrotowy spotkamy w jednostce Syncdrive Sport, natomiast w silniku Syncdrive Life, spotykanym w bardziej rekreacyjnych konstrukcjach, moment obrotowy to 60 Nm. Ciekawostką jest, że parametrami wspomagania na poszczególnych trybach (do wyboru mamy 5 programów wspomagania) możemy zarządzać z poziomu smartfona i personalizować ustawienia silnika. Poprzez aplikację E-bike Gianta możemy też mieć dostęp do nawigacji czy funkcji treningowych.

 

 
 

 

 

Najbardziej agresywnymi i jednocześnie zaawansowanymi konstrukcyjnie modelami męskimi w gamie e-MTB jest linia Trance E+ Pro. To aluminiowe fulle, bazujące na zawieszeniu Maestro, oferujące 140 mm skoku zawieszenia oraz geometrię, która wspierać nas będzie w eksploracji najbardziej technicznych szlaków. Do tego wszystkie niezbędne w nowoczesnym e-MTB standardy, jak chociażby osie Boost. Właśnie w tych modelach spotkamy silniki Syncdrive Pro oraz baterie EnergyPak z mocowaniem DownTube (montaż baterii odbywa się od spodu dolnej rury ramy). Rowery z tej linii stoją na kołach 27,5” z szeroką oponą 2,6”.

Gamę modelową Trance E+ otwiera model 3 PRO – z ceną 17699 zł oferuje widelec SR Suntour Aion, damper Fox Float DPS, napęd na poziomie Deore / SLX, hamulce hydrauliczne Tektro HDM745 i oczywiście seryjnie montowanego droppera Gianta.

 

 

 

 

Nieco tańszym fullem w gamie elektryków jest model Stance E+. Konstrukcyjnie to ścieżkowiec z zawieszeniem FlexPoint (omawiany powyżej jednozawias), które oferuje 120 mm skoku. Także tutaj znajdziemy topowy silnik oraz baterię DownTube od Yamahy oraz średnie koło. Jeśli chodzi o wyposażenie, to z przodu czeka na nas powietrzny SR Suntour XCR 34 Air, napęd Deore / SLX i hydrauliczne hamulce od Tektro. Cena – 14299 zł.

Fulle to oczywiście nie wszystkie elektryki w ofercie – Giant ponadto stworzył nowego hardtaila (o charakterze z pogranicza XC i trail), czyli model Fathome E+ 29er. W ofercie znajdziemy 3 warianty modelowe, z czego topowy model 1 PRO posiada mocowanie baterii DownTube (wyjmowana od dołu), silnik SyncDrive Pro oraz 120-milimetrowy amortyzator RockShox Revelation RL. Dwa pozostałe modele są wspomagane przez silnik SyncDrive Sport, baterię z dolnej rury wyciąga się od boku, a amortyzacja to 100-milimetrowe widelce od SR Suntour – XCR lub XCM.

 

 

 

 

LIV - e-bike

Również w kolekcji damskich rowerów LIV dzieje się elektryczna rewolucja. Konstrukcją do najbardziej agresywnej jazdy (swojego rodzaju odpowiednik Trance’a E+) jest linia modelowa Intrigue E+ PRO. Poza topowymi rozwiązaniami wspomagania jazdy od Yamahy znajdziemy tu system zawieszenia Maestro, agresywną geometrię, 140 mm skok z tyłu i 150-milimetrowe widelce, średnie koła „plus” z Boostem i oponami o słusznej szerokości 2,6”. Słowem wszystko, czego możemy wymagać od roweru enduro ze wspomaganiem. Ceny zaczynać będą się od 17799 zł.

 

 
 

 

 

Bardziej szlakowo nastawionym modelem jest Embolden. Jest to full bazujący na zawieszeniu FlexPoint, oferuje 130 mm skoku z przodu i 120 skoku z tyłu, posiada wyjmowaną od dołu ramy baterię oraz silnik SyncDrive Sport. Całość stoi na kołach 27,5+, rama posiada oczywiście sztywne osi Boost. Nieco oszczędności w specyfikacji pozwoliło zejść Giantowi z ceną Emboldena na poziom 14 299 zł.

Podobnie jak w męskiej kolekcji, tak i w damskiej nie mogło zabraknąć ścieżkowego hardtaila – nazywa się Vall-E+ i w obu wariantach dostępnych modeli posiada 120-milimetrowy skok widelca. Wersja 1 PRO posiada topowe podzespoły wspomagania e-bike, natomiast wersja tańsza (oznaczona trójką) to silnik Sport oraz bateria wyjmowana od boku dolnej rury. Ceny to kolejno 14299 zł i 9499 zł.

 

 

 

 

LIV – królowa wśród nowości

Zdecydowanie najciekawszą premierą w damskiej kolekcji LIV jest model Intrigue. To full z pogranicza all-mountain i enduro (140 mm skoku z tyłu i 150 mm z przodu), którego przedni trójkąt ramy jest karbonowy (włókno Advanced), a wahacz wykonano z aluminium. Intrigue ma być uniwersalnym rowerem zarówno do startu w zawodach enduro, jak i włóczęgi po ciężkich technicznie szlakach. Konstrukcyjnie model ten bazuje na zawieszeniu Maestro, stoi na kołach 27,5 z szerokimi oponami i z osiami Boost, posiada oczywiście geometrię zgodną z filozofią 3F dostosowaną dla kobiet. W sprzedaży znajdzie się jeden wariant modelowy Intrigue Advanced 2, który wyceniono na 14999 zł i wyposażono m.in. w napęd SRAM NX Eagle 1x12, widelec Fox 34 Rythm oraz damper Float DPS Performance.

 

Sprawdź również: