Jamis Dakota D29 Team

Final touch

Drukuj

Jamis karbonową Dakotę wprowadził do swojej kolekcji już prawie trzy lata temu, prezentując ją w połowie sezonu 2009. Choć zmiany są ledwie widoczne na pierwszy rzut oka, to w przyszłym otrzymamy już trzecią generację tej maszyny do ścigania opartej o duże koła.

Firma zdecydowała, że metodą małych kroczków doprowadzi ją do perfekcji. Po naszym teście przyznać możemy, że niewiele już jej brakuje.



Szosowe geny
Umowny rozmiar kół, wynoszący 29 cali, to jakby nie było cali 28, ale obute w grubsze opony. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, być może mniej zdziwi nas fakt, że pierwsza Dakota została zbudowana z wykorzystaniem technologii użytych w kompozytowym Xenith SL, jeżdżącym właśnie na węższych oponkach. To tam przetestowano rury o specyficznej długości dla każdego rozmiaru, jak i środki BB30, a nawet asymetryczne tylne widełki, czy też użycie dwoch różnych rodzajów włókien karbonowych, stosowanych wedle potrzeb w określonych miejscach. Większość z tych pierwotnych, „zapożyczonych” rozwiązań, przewędrowało wraz z genami z generacji na generację, by znaleźć się ostatecznie w naszej Dakocie a.d. 2012.

 



Na szczęście nie wszystkie! Już w ubiegłym sezonie wprowadzono zwężającą się ku górze rurę sterową i oczywiście taką też główkę - plus za usztywnienie przodu. Na sezon zaś następny zrezygnowano z bezpośredniego osadzenie łożysk w ramie na rzecz środka typu Press-Fit, gdzie za pośrednika między wkładem a kosztownym materiałem ramy służy tuleja z tworzywa. Najwyraźniej nie tylko my słyszeliśmy o kilku zrujnowanych ramach poprzez wybicie gniazd, czy też wypadających łożyskach. Za to jako ciekawostkę można podać fakt, że wbrew aktualnej modzie w rowerze nie zrezygnowano z ozdobnego i klasycznego wykończenia karbonu, w kompozytową „kratkę”. Dumnie błyszczy pod bezbarwnym lakierem w wielu miejscach ramy. Miejsca, gdzie ją polakierowano, mają dodatkową funkcję - dzięki nim rower wygląda bardziej proporcjonalnie. Nie stracił przez to pazura, a zyskał na lekkości. I o to chodzi.

 

 


Prawie 100%
Nasz egzemplarz miał niemal wyposażenie seryjne, jakie można znaleźć na stronie firmowej producenta. W gruncie rzeczy zmiany dotyczyły wsporników - FSA w miejsce Ritcheya - jak i opon - w miejsce uniwersalnych Mezcali Geaxa znalazły się w niej gumy AKA tej samej firmy. Z racji na gęsty bieżnik przeznaczone są głównie na suche podłoże, ale z drugiej strony pozwalają na rozwijanie nieprzeciętnych szybkości. Do roweru jak najbardziej pasowały. Ostatni element modyfikacji dotyczył siodła - zamiast WTB (Silverado to ciekawy, wygodny i jednocześnie mało znany model) ujeżdżaliśmy Flite Selle Italia. Resztę wyposażenia stanowiła prawie jednolita grupa X.0, włącznie z hamulcami. Napęd 2x10 niestety lekko zubożono, fundując mu tryb z serii 1070 i podobny łańcuch, przełożenia za to pozostały bez zmian - 39/26 przemnożone przez 11-36 z. Spod znaku SRAMa pochodzi też widelec, Rock Shox SID RLT, o ugięciu 100 mm. Za to wybitnie mało popularne są koła American Classic Tubeless 29 Disc. Choć nie ważyliśmy ich odzielnie, to wszystko wskazuje na to, że przyczyniły się wybitnie do niskiej masy całości, wynoszącej lekko ponad 10 kilogramów. Bez pedałów rower ważył 10,3 kg.

 

 



Stal???
Z rowerami karbonowymi bywa ten problem, że trudno jest często, a nawet raczej zazwyczaj, znaleźć wiele cech obiecywanych w materiałach reklamowych. Najlepszy przykład to właściwości tłumiące kompozytu, które tym razem mają raczej charakter subtelnego echa niż rzeczywistej, narzucającej się charakterystyki jazdy. Nie znaczy to, że rower jest niewygodny, ale dominującą cechą pozostaje sztywność samej ramy, podobnie jak w klasycznych modelach stalowych. Tył, z grubymi rurami na dole, ale i solidnymi na górze, nie zgubi nawet wata energii. Każde depnięcie powoduje reakcję, bez chwili zwłoki. A co z tym komfortem? Nie da się ukryć, że tworzą go głównie komponenty, w tym przede wszystkim siodło, długa sztyca i... cieniowane szprychy. To one powodują, że rower nie odbija się od przeszkód, ale zgrabnie przez nie przetacza.

 

 


Kolejne podobieństwo do klasycznych konstrukcji stalowych to... geometria, przywołująca z odległej pamięci rowery zupełnie sztywne, pozbawione całkowicie amortyzacji. Nie chodzi o to, że kąty ramy są takie same, ale o zwrotność roweru. Dakota nie jeździ jak twentyniner, bo chętnie skręca! Szczerze mówiąc na tyle chętnie, że bez zastrzeżeń nadaje się do XC, a to może być lekka niespodzianka.

 

 



Krótko z przodu, długo z tyłu
Właściwości XC potęgują proprcje poszczególnych fragmentów ramy - relatywnie krótki przód (590 mm fektywnie dla rozmiaru 17 cali) i długi tył (aż 450 mm). Te liczby mówią same za siebie - przód ma wymiary, które moglibyśmy znaleźć przy kołach 26, a tył dłuższy niż w większości innych twentyninerów. Powoduje to dociśnięcie kół do podłoża i brak konieczności... przyzwyczajania się do nowej geometrii, bo Dakota wyjątkowo przypomina rowery na mniejszych kołach. Odwrócenie mostka w naszej sztuce, krótka główka i niewielkie cofnięcie siodła tylko potęgują te wrażenie. Na Dakocie da się podjechać niemal wszędzie.

 

 



Dopasowany napęd
Zamiast podsumowania dodać można jeszcze tylko, że decyzja firmy o jednoznacznym postawieniu na 2x10 - pod tym kątem przeprojektowano też ramę - była trafiona w 100%. Zastosowane przełożenia są wystarczające, nawet minimalne 26x36 ląduje gdzieś w okolicach granicy możliwości przeciętnego użytkownika. Odrobinę bardziej twardo i byłoby za ciężko. Prostota obsługi napędu zachwyca, podobnie jak moc hamulców. Tarcza 180 mm z przodu to może lekka przesada, ale nie byliśmy w wysokich górach. Zapas mocy nigdy nie zaszkodzi!

Jamis udowadnia, że rewolucja nie jest jedyną metodą, która bywa skuteczna w budowaniu rowerów. Trzeca już generacja Dakoty na dużych kołach pozbyła się wad poprzednich i jednocześnie toczy się swoją własną ścieżką. Nietypowa, jak na twentyninera geometria, będzie się podobała tym, którzy mają obawę przed przesiadką na duże koła, a jednocześnie mają duszę z krainy XC.

Jeździł: Tobiasz Kulikowski
Foto: Tomasz Wienskowski, Maciej Łuczycki

Dystrybutor: www.bdc-bike.pl