Bez przebaczenia - Kross Unforgiven

Drukuj

Historia zdaje się zataczać pętlę. Konstrukcja sprzed wielu lat wraca do łask. Obecnie ostre koło to nie tylko piasta bez wolnobiegu. To także styl i filozofia życia.

Kross z roku na rok decyduje się na coraz bardziej odważne konstrukcje. Na sezon 2008 przygotował kilka naprawdę ciekawych modeli. Osobiście najbardziej zaskoczył mnie Unforgiven. Radykalny pod każdym względem, a w dodatku piękny w swojej doprowadzonej do skrajności prostocie. O niewielu konstrukcjach można powiedzieć, że mają dusze, ale bez wątpienia ten rower jest jedną z nich. Potrafi dostarczyć niesamowitą dawkę wrażeń, ale z drugiej strony nie wybaczy żadnego błędu. To ostra, wymagająca ogromnego respektu maszynka, którą niewprawny jeździec może łatwo się pokaleczyć.

Konstrukcja

O aluminiowej, pospawanej z prostych rurek ramie nie wiele można by powiedzieć, gdyby nie jej niebanalne malowanie. A właściwie jeden element na górnej rurze. Czerwone koronkowe majteczki i pępuszek wystające spod czarnego lateksowego wdzianka – który facet nie chciałby mieć takiej sexy ramki? Widać, że projektantom fantazji nie brakuje.



Unforgiven, jak na porządne ostre koło przystało ma poziome haki tylniego koła i specjalne śruby połączone z ośką służące do regulacji naciągu łańcucha. Co ciekawe, rower posiada jedno przełożenie, ale tak naprawdę mamy do dyspozycji dwa biegi. Jak to możliwe? Otóż piasta tylniego koła posiada różniące się wielkością zębatki po obu stronach. Manetki niestety nie ma w zestawie, ale świetnie zastępuje ją klucz nastawny. W zależności więc od terenu po jakim jeździmy, odwracając koło o 180 stopni możemy mieć twardsze (15 zębów) lub miększe (18 zębów) przełożenie.

Jeżeli jesteśmy już w okolicach napędu nie wypada nie wspomnieć o korbie. Srebrny Truvativ Touro 1.1 obraca się na suporcie typu ISIS i posiada jedną, za to 48 zębową tarczę, która przekazuję siłę rowerzysty za pomocą szerokiego łańcucha KMC.

 

 



Poza malowaniem ramy, wzrok przykuwają również karbonowe elementy. Szczególnie ładny jest aerodynamiczny widelec (565 g). Świetnie komponuje się z resztą konstrukcji i nadaje Krossowi prawdziwego szyku. Węglowa plecionka widoczna jest również w wykonanych częściowo z kompozytu sztycy i mostku. Kierownica jest natomiast aluminiowa, ale za to finezyjnie powyginana. Próżno jednak na niej szukać jakiejkolwiek manetki. Ba! Nie ma nawet klamki hamulcowej! Jednak po chwili refleksji nie powinniśmy się dziwić - Unforgiven nie ma hamulców…

Koła złożone są na tradycyjnie przykręcanych śrubami piastach. W razie laczka trzeba będzie więc pokręcić kluczem. Obręcze to Alexrims AD 400, a opony Schwalbe Stelvio 700x25c. Mimo, że cieniutkie i pozbawione jakiegokolwiek bieżnika, zapewniają doskonała przyczepność i minimalne opory toczenia. Są jednak dość ciężkie (1200 g przód i 1425 g tył) i niestety odczuwa się to podczas jazdy.

 



Na koniec siodełko. Niesamowita wygoda, jaką daje San Marco Blaze zaskakuje w tak radykalnym rowerze. Doskonały jest też jego, komponujący się z całością wygląd. Ogólnie oba kciuki w górze.

Ostre koło

To nic innego jak połączenie „na sztywno” korby z kołem napędowy. Ostre koło, ze względu na prostotę konstrukcji, stosowane było w rowerach z przełomu XIX i XX wieku. Do dziś przetrwało natomiast w maszynach torowych i niektórych rowerach dziecięcych (kto jeszcze pamięta Agatkę?). Szczególnym uznaniem cieszy się jednak wśród kurierów rowerowych. To właśnie oni, upraszczając do niezbędnego minimum swoje miejskie przecinaki stworzyli legendę ostrego koła.

 

 



Czym tak naprawdę różni się ostre koło od roweru z wolnobiegiem? Przede wszystkim faktem, że jadąc nie możemy przestać pedałować, ponieważ jak już wcześniej wspomniano koło połączone jest z korbą bez pośrednictwa elementu rozsprzęglającego, jakim jest bębenek piasty. Bez wątpienia tego typu rozwiązanie ma kilka istotnych zalet. Przede wszystkim eliminowany jest tzw. punkt martwy podczas obrotu korbą, ponieważ bezwładność układu powoduje „przepchanie nóg” przez krytyczny moment. Poza tym ostre koło pozwala rozwinąć umiejętność płynnego i równomiernego pedałowania. Kolejnym plusem jest także możliwość bardzo precyzyjnego dobierania prędkości.

 



To co w pewnych sytuacjach stanowi przewagę ostrego koła nad rowerem z wolnobiegiem, w innym momencie może stać się problemem. Ciągły obrót korb może być szczególnie niebezpieczny podczas pokonywania ciasnych wiraży. Zahaczenie pedałem o ziemię rzadko dobrze się kończy. Nieprzyjemnie może również zrobić się podczas stromych zjazdów albo w sytuacji, gdy musimy bardzo gwałtownie wytracić prędkość. Jeżeli w porę nie zapanujemy nad rowerem możemy znaleźć się w niezłych opałach. Pół biedy, jeżeli mamy przynajmniej jeden hamulec…

Jazda

Pozycja jaką przyjmuje się na Unforgivenie jest dość łagodna i wygodna. Nie każdemu będzie jednak tak dobrze, ponieważ rower produkowany jest tylko w jednym rozmiarze – 19”. Najlepiej czuć będą się na nim rowerzyści mierzący w granicach 175 a 185 cm.

 

 



Unforgiven wymaga niesamowitej pokory. Jeżeli ktoś wcześniej nie jeździł na ostrym kole będzie potrzebował dłuższej chwili, żeby się do niego przyzwyczaić. Przyzwyczaić nie znaczy opanować. To dużo trudniejsza sztuka. Mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że jazdę na tego typu rowerze można zaliczyć do konkurencji ekstremalnych. Słowo jazda nabiera wręcz nowego znaczenia. Rower zachowuje się jak dziki koń, który prowadzony ręką niewprawnego jeźdźca bardzo szybko wysadzi go z siodła. Z drugiej strony po pewnym czasie niespełna ośmiokilowy Unforgiven zaczyna dawać niesamowitą frajdę. Każdy zakręt, krawężnik i zjazd stanowi niesamowite wyzwanie. Można przy tym nauczyć się bardzo szybko płynnego pedałowania i… jeżdżenia do tyłu. Serio! Wystarczy trochę odwagi i kilka prób! Nie mówiąc już o stójkach, które na ostrym kole są banalnie proste.

Jest jednak jeden szczegół, jak by nie patrzeć dość istotny, który bardzo ograniczający ten naprawdę świetny rower. Osobiście uważam, że projektanci przesadzili z ekstremą, nie montując ani jednego hamulca. Byś może doświadczeni kurierzy powiedzą co innego, ale jak dla mnie to za duży hardcore. Można oczywiście hamować korbami, ale mocno obciąża to stawy, a poza tym jest mało efektywne i nawet największy kozak nie ma szans, jeżeli coś niespodziewanie wyskoczy mu pod koła. Od lansu ważniejsze jest bezpieczeństwo. Koniec, kropka. Przedni hamulec powinien być zainstalowany. Jeżeli ktoś koniecznie chce to i tak go zdejmie. Zrobi to jednak na własną odpowiedzialność.

 



Podsumowanie

Jeżeli jeszcze nie próbowaliście – spróbujcie. Ostre koło daje niesamowicie dużo radości, pozwala na nowo odkryć trasy, które przemierzamy codziennie i co najważniejsze uczy doskonałego panowania nad rowerem. Unforgiven jest propozycją dla wszystkich, którzy chcą wyróżnić się z tłumu i robić coś niecodziennego. Trzeba jednak pamiętać, że to nie zabawka i minie dużo czasu, zanim uda się Wam go ujarzmić. Uważajcie też na bardzo zaraźliwego bakcyla – jeżeli go złapiecie już nigdy nie będziecie chcieli wsiadać na „normalny” rower;).

 

 

 

 

Rama Alu 6061
Widelec Alu/Carbon no name
Korba Truvativ Touro 1.1
Suport Truvativ
Łańcuch KMC
Kaseta flip-flop (15&18)
Piasty Novatec
Opony Schwalbe Stelvio 700x25c
Obręcze Alexrims AD 400
Kierownica Zoom
Mostek Zoom
Sztyca Zoom
Stery VP
Siodło San Marco Blaze
Uwagi Wersja limitowana

 

 


Cena: 1899 PLN
Waga: 7,5 kg (bez pedałów)

Dystrybutor: Kross