Test: Canyon Endurace CF 7 All-Road (2022)

Sprawdź naszą opinię o rowerze szosowym Canyon Endurace CF 7 All-Road. Szosowym czy może już jednak gravelowym? Odpowiedź w tekście!

Drukuj
Canyon Endurace CF 7 AllRoad Michał Kuczyński

Gdzie kończą się granice szosówki, a gdzie zaczyna gravel? Sezon 2022 zaciera powyższe granice jeszcze bardziej, natomiast w zrozumieniu wszystkich niuansów z pogranicza może pomóc nowy Canyon Endurace CF - przetestowaliśmy jego wyjątkową wersję All-Road.

Galeria
Galeria: Canyon Endurace CF 7 All-Road Zobacz pełną galerię

W gronie rowerów szosowych endurance od dłuższego już czasu można zaobserwować trend stopniowego rozszerzania uniwersalności tego typu konstrukcji. Kilka ostatnich premier największych szosowych graczy na rynku ponownie zmusiło nas do głębszego zastanowienia się zatem, gdzie leżą granice roweru szosowego, a gdzie zaczyna się gravel. Wszystko to co "pomiędzy" zwykliśmy nazywać all-road, ale jak pewnie sami wiecie - tu wszystko zależy od punktu spojrzenia na dany model.

Jedną z głośnych premier ostatnich tygodni bez wątpienia był nowy Canyon Endurace CF - otóż producent z niemieckiej Koblencji zaprezentował nową generację, a mówiąc konkretniej zupełnie nowy wariant ich bestsellerowej szosówki nastawionej na jazdę długodystansową. Tytułem wstępu warto doprecyzować, że nowa w Canonie jest linia aluminiowych Endurace'ów oraz modeli karbonowych z dopiskiem CF - które jak sam producent się chwali, są teraz "najbardziej przystępnym pakietem szosowym w karbonie". Niezmienione pozostały ramy modeli Endurace CF SL oraz SLX, które to zresztą mieliśmy okazję kilkukrotnie testować - linki do tych materiałów znajdziecie nieco niżej. 

W nasze ręce wpadł jeden z trzech wariantów z włókna węglowego, ale... jest to wariant dość wyjątkowy, bo opatrzony dopiskiem all-road. Konkretnie mowa o modelu Endurace CF 7 All-Road. Żebyście mieli jasność - dzieli on tę samą ramę z pozostałymi modelami CF, jednak posiada bardziej terenowo zorientowane opony. To właśnie zwiększony prześwit na opony jest jedną z naczelnych cech nowej linii modeli Endurace CF. Niemiecki producent dał nam zatem idealnego kandydata, by dokladnie przeanalizować, gdzie taka wszechstronna szosa (a może to już właśnie nie jest szosa?) zyskuje, a gdzie traci, żeby finalnie odpowiedzieć sobie na pytanie - dla jakiego typu kolarza nowy Endurace może być odpowiednim wyborem. I jesteśmy przekonani, że w gąszczu tylu niuansów i drobnych różnic pomiędzy szosami endurace i gravelami dziś taka analiza jest wyjątkowo potrzebna. 

Przypomnijmy, że Canyon to rynkowy specjalista od sprzedaży bezpośredniej, czyli w praktyce nowe rowery tego producenta kupicie tylko za pośrednictwem ich strony internetowej: canyon.com. Musicie jednak wiedzieć, że rowery Canyona docierają do nas w bardzo dobrze zabezpieczonych kartonach i są już prawie gotowe do jazdy - w przypadku naszej testówki musieliśmy jedynie przykręcić i ustawić odpowiednio kierownicę, założyć koło, zamontować sztycę i naładować baterie przerzutek, bo akurat nasza wersja była wyposażona w grupę SRAM Rival eTap AXS. Całość operacji zajęła plus / minus 20 minut (nie licząc ładowania baterii). Poradzi sobie z tym nawet osoba bez większej wiedzy z zakresu rowerowego majsterkowania. 

Rama i widelec

Frameset Endurace'a CF jest rzecz jasna wykonany w całości z włókna węglowego. Porównując masy podobnie wyposażonych modeli CF i CF SL, różnice wagowe są naprawdę znikome i wynikają z nieco innej konstrukcji nowego Endurace'a CF. Na pierwszy rzut oka nowa rama wcale nie różni się jakoś bardzo od poprzedniej. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się widzimy delikatnie inaczej ukształtowany widelec, w którym dookoła opony jest naprawdę sporo wolnej przestrzeni. To właśnie zwiększona pojemność na opony jest naczelną cechą nowego framesetu - maksymalnie pomieści on opony 35 mm i ten limit dotyczy tylko tylnych widełek, bo z przodu, jeśli ktoś będzie miał takie widzimisię, zmieści jeszcze szerszą oponę. W naszej wersji All-Road spotkaliśmy właśnie opony o szerokości 35 mm z lekkim, terenowym bieżnikiem, natomiast w tych bardziej "typowych", szosowych wersjach seryjnie Canyon montuje opony szosowe 30 mm. 

 

33

 

Rura sterowa widelca w modelu Endurace CF, podobnie jak i w przypadku poprzednich Endurace'ów, ma na całej długości średnicę 1 i 1/4 cala, ale wg wskazań Canyona nowy widelec ma być nieco bardziej sztywny, niż u poprzedników. Niemiecki producent już od dawna stosuje tego typu rury sterowe i my nigdy nie narzekaliśmy w tym elemencie na jakikolwiek brak sztywności bocznej. Podobnie jest zresztą w tym przypadku. Zresztą co my będziemy się wysilać - wystarczy sobie odpalić jakieś video, na których np. taki Valverde przecina górski zjazd - modele Ultimate czy Aeroad jadą w wirażach jak po szynach, podobnie jest w Endurace. Nie ma mowy o brakach sztywności prostej rury sterowej Canyona.

 

 

 

 

 

 

Na pokładzie ramy Endurace'a CF mamy oczywiście sztywne osie z przodu i z tyłu. Dalej - mocowania hamulców flat mount, bez których ten rower po prostu nie wyglądałby tak dobrze, a samo przymocowanie i wyregulowanie zacisków nie było tak banalnie łatwe. Endurace ma też nam doskonale znane z innych Canyonów zintegrowany zacisk sztycy, który dokręcamy od tyłu - jest to może trochę mniej wygodne w obsłudze, ale działa i wygląda super. Przy okazji mocowanie ulokowane jest tak, żeby umożliwiać lepszą "pracę" węzła podsiodłowego i samej sztycy, co ma wpływać oczywiście na podwyższenie komfortu jazdy i lepsze wybieranie drobnych nierówności. 

Minusy? Jak zwykle pomarudzimy trochę na suport z miskami Press Fit. Skoro Endurace CF jest raczej karbonową szosą dla ludu (czyt. ambitnego, szosowego amatora), to wydaje nam się, że suport wkręcany byłby dla mas bardziej odpowiedni. Na pewno łatwiejszy w ewentualnej wymianie własnymi rękoma. Faktycznie wkład SRAM Pressfit RED DUB jest gwarancją tego, że nasza energia pedałowania nie idzie w przysłowiowy gwizdek, tylko przez korbę i łańcuch napędza tylne koło, natomiast dla amatora różnice pomiędzy PF-em a suportem z gwintem raczej są nieodczuwalne. 

Z ciekawych detali na pewno warto wspomnieć mocowanie bezpośrednie dla torebki na górnej rurze ramy, kompatybilne z większością torebek dostępnych na rynku. To jasno przypomina o długodystansowym charakterze testowanej maszyny. 

 

 
 

 

 

Geometria i rozmiarówka

Warto mieć świadomość tego, że geometrycznie nowe modele Endurace są identyczne do ich starszych braci - wariantów SL i SLX. Zawsze podkreślaliśmy to, że na tle innych komfortowych szosówek Canyon wyróżnia się dość sportowym podejściem do geometrii - dlatego też kolejny raz odwołujemy się do jego nazwy - Endurace, w którym człon "race" jest odczuwalny w praktyce. Odbija się to przede wszystkim na pozycji zajmowanej na rowerze, która jest sportowa, bardziej szosowa niż wyprostowana. Nie jest tak radykalnie pochylona do przodu, jak np. w rowerach aerodynamicznych, bo jednak Endurace jest dedykowany głównie amatorom i długodystansowcom, jednak odnajdą się na nim osoby lubiące wyścigowe zacięcie. 

W kwestii prowadzenia Endurace'owi trudno zarzucić cokolwiek - rower jest stabilny, dokładnie taki, jaki powinien być idealna szosa długodystansowa. Jednocześnie szybko odpowiada na ruchy kierownicą, ale te nie powodują newrowych zachowań. Nie brakuje mu też zwrotności i generalnie pojętej dynamiki prowadzenia. 

 

 
 

 

 

Stosunkowo niska głowa sterowa w Endurace to dla nas osobiście jeden z najlepszych punktów geometrii tego roweru, który doceniamy przede wszystkim na zjazdach. Wysokie sterówki w niektórych komfortowych szosach upośledzają nieco możliwość położenia się nad przednim kołem i uniemożliwiają jego dociążenie, co wpływa na pewność zjeżdżania. Gorzej po prostu rozwinąć skrzydła na zjeździe i iść pełnym piecem w obawie o utratę trakcji. Endurace z kolei zjeżdża jak rasowa szosa - możemy tu złożyć się w każdy zakręt i czujemy non-stop pełnię kontroli. Z tymi szerokimi oponami to już w ogóle czujemy sie wręcz wklejeni w wiraże. 

Tak naprawdę jednak trudno tu napisać coś odkrywczego, bo charakterystykę prowadzenia Endurace'a znamy już na wylot. W przypadku nowych modeli na ogromną uwagę zasługuje jednak bardzo szeroka rozmiarówka. Firma z Koblencji oferuje modele CF i aluminiowe w aż 8 rozmiarach! Dokładnie tak - od 3XS po 2XL (przy czym dwa najmniejsze rozmiary stoją na kołach 27,5", dla zachowania odpowiednich proporcji roweru). Jest to zatem gwarancja idealnego dopasowania roweru. W tym miejscu warto napisać, że testowaliśmy rozmiar S, który na osobę o wzroście 176 cm z 81 cm długości wewnętrznej nogi był idealny i zresztą w tym przypadku szosowo-gravelowe S-ki Canyona zwykle okazywały się idealnie trafione.

 

 

 

 

Gdzie zyskujemy?

Oczywiście na polu wszechstronności. Endurace w wersji All-Road z oponami 35 mm spokojnie może być już określony mianem lekkiego gravela. Przecież nawet w oficjalnym wyścigu przełajowym taka opona będzie uznana za zbyt szeroką, a tymczasem mowa rowerze będącym bazowo szosówką. Faktycznie Canyon Endurace radzi sobie ze zjechaniem na szybsze odcinku szutrowe bez żadnego zarzutu. Rower dotarł do nas już z oponami zalanymi mlekiem, więc po zejściu z ciśnieniem w okolice minimalnych wartości 3 barów przyczepność w terenie tego roweru też była wystarczająca. Zwykle jednak preferowaliśmy jazdę z nieco wyższym ciśnieniem, żeby na szybszych odcinkach i szosach Endurace nie stawał się zbyt "ociężały" i żeby nie odbierać mu właśnie wspomnianej wszechstronności.

Nowy Endurace CF zyskuje także na polu komfortu. Już sama konstrukcja ramy, wspomnianego węzła suportu i sztycy o średnicy 27,2 mm (także carbonowej) wpływają na to, że szosówka z Koblencji lepiej niż typowo wyścigowa szosa radzi sobie z wybieraniem drobnych nierówności. Szczerze mówiąc nie wiemy, dlaczego Canyon nie zastosował tu swojej słynnej sztycy (pewnie ze względu na koszty i dążenie do przystępnej ceny testowanego modelu) S25 VCLS 2.0, czyli tej działającej jak resor piórowy - jej ugięcie widać gołym okiem i wyraźnie czuć pod naszymi tyłkami. W modelu All-Road dostajemy bardziej standardową sztycę z widocznym off-setem - i ten element podnosi komfort jazdy, ale samego Endurace'a nie określilibyśmy mianem najbardziej komfortowego w swojej klasie. Magia w kwestii komfortu idzie ze strony szerokich opon - mieliśmy opcję pojeździć nieco z oponami szosowymi o szerokości 28 mm i już było bardzo dobrze, natomiast w przypadku seryjnych gum Schwalbe G-One Allround 35 mm możemy poczuć, że na Endurace płyniemy po drobnych wybojach, nawet przy ciśnieniu na poziomie około 4 barów. 

 

 

 

 

Gdzie tracimy?

Akurat na testowanym Canyonie Endurace mieliśmy okazję realizować też inny materiał, w którym analizowaliśmy temat kół szosowych (porównanie kół carbonowych i aluminiowych) - pojeździliśmy na nim zatem zarówno z oponami typowo szosowymi, jak i tymi allroadowymi montowanymi seryjnie. Wnioski z naszych obserwacji były w sumie oczywiste - większa wszechstronność szerokiej opony z bieżnikiem zawsze jest okupiona odczuwalnym spadkiem dynamiki. Tu nie ma cudów i działa czysta fizyka - musimy napędzić większą masę rotującą cięższej opony, która dodatkowo na asfalcie generuje większy opór. Nie zrozumcie nas źle - Endurace CF 7 All-Road to nadal szybki rower, spokojnie możemy utrzymywać na nim wysokie prędkości przelotowe, ale odbywa się to przy nieco większym wysiłku, niż z oponą typowo szosową. 

Z drugiej strony zakładając tu oponę szosową otrzymujemy szosę endurance z krwi i kości - dynamiczną, przyzwoicie przyspieszającą i po prostu szybką w typowo szosowych kategoriach. Więc mamy klasyczny przykład 2 w 1. Powiemy nawet więcej - Canyon Endurace może służyć Wam zarówno  do bikepackingowych wypraw na lekko w terenie mieszanym, jak i do ścigania w szosowym, amatorskim peletonie. Ten drugi cel najlepiej realizować w parze z drugim kompletem kół - nawet dobrej jakości aluminiowe koła z szosową oponą sprawiają, że czujemy moc dynamiki tego roweru. 

Jednocześnie trzeba sobie też doprecyzować, że na tle wielu innych graveli opona 35 mm stanowi raczej szutrowe minimum - to też warto mieć na uwadze, jeśli zastanawiamy się co wybrać.

 

 

 

 

Pozostałe wrażenia

Rower w testowanej przez nas specyfikacji osiąga masę na poziomie 8,94 kg. To sporo jak na szosówkę, jednak ponownie większa masa to wypadkowa przede wszystkim terenowo zorientowanych opon (identycznie wyposażony wariant z szosowymi oponami waży już 8,6 kg). Jakbyśmy mieli postrzegać ten model w kategoriach gravela, to musielibyśmy już określić go mianem lekkiego. Endurace CF 7 All-Road to model, na którego można patrzeć z różnych perspektyw. 

Najważniejszym jest jednak to, że Endurace jest rowerem prowadzącym się po prostu genialnie. Sportowa pozycja przekłada się na to, że możemy iść pełnym piecem na zjeździe i czuć tam pełnię kontroli, szybko reagować na ewentualne przeszkody na trasie, wklejać się agresywnie w każdy zakręt. Tego nie oferuje każdy gravel czy szosa endurance i za to warto Canyonowi bić brawo. Pozycja na Endurace z pogranicza szosy komfortowej i wyścigowej nam bardzo odpowiada i jesteśmy spokojni o to, że odnajdą się na nim także amatorzy szosy.

 

 

 

 

Pewnie część z Was zapyta - masa blisko 9 kg w carbonie? To już nie lepiej kupić rower z aluminium? To zależy - jeśli zależy Wam mimo wszystko na szybkości i komforcie jazdy, to carbon zadba o powyższe dalece lepiej, niż rama z aluminium. Rama Endurace'a jest wyjątkowo sztywna bocznie, żeby czuć moc przyspieszenia przy każdym depnięciu w korby. Z drugiej strony rama z carbonu ze zintegrowanym zaciskiem sztycy i wspornik z tegoż materiału to także gwarancja lepszej pracy i pochłaniania drgań. Na ramie z aluminium praktycznie jedynym elementem poprawiającym pochłanianie drgań są opony, co znaczy, że przy wysokim ciśnieniu zawsze nas, mówiąc kolokwialnie, na wertepach wytelepie.

Na koniec musimy wspomnieć jeszcze o jednym elemencie, którym akurat nasz egzemplarz ujął bez reszty całe redakcyjne grono bikeworldu - to generalnie perfekcyjny wygląd roweru oraz jego malowanie. Sam Endurace wraz z typowymi dla Canyona, minimalistycznymi liniami ramy, wygląda po prostu świetnie. Nasza wersja z kolei została wykończona malowaniem Space Blue, które to odsłania swoją moc dopiero kiedy promienie światła padają na niego pod określonym kątem. Mowa tu o głębokim, granatowym malowaniu, spod którego jednak widać w pewnych momentach struktury karbonowych włókien. Sam napis Canyon również nie jest widoczny cały czas, jednak czasem odsłania się dla naszego wzroku, opalizując w różnych barwach. Dobry design to jest drugie "ja" Canyona. 

 

 

 

 

 

 

Wyposażenie

W naszej wersji wyposażenia na pokładzie Endurace'a CF spotkaliśmy kompletną. cały czas jeszcze dość nową grupę SRAM Rival eTap AXS, która to w rejony delikatnie bardziej przystępne cenowo przenosi bezprzewodową, elektroniczną zmianę przełożeń w standardzie amerykańskiego brandu. Nowego Rivala AXS (co prawda w wersji 1x, ale jednak) mieliśmy okazję testować i opisaliśmy w osobnym artykule, także po komplet wiedzy o tych podzespołach odsyłamy Was do lektury tekstu: Test: Grupa napędowa SRAM Rival eTap AXS.

Tu skrótowo - zmiana przełożeń w najtańszej elektronicznej grupie szosowej SRAM jest na topowym poziomie i widać, że Rival otrzymał w spadku wszystko co najlepsze po Redzie i Force. Ba... W kilku miejscach wydaje nam się nawet przyjemniejszy - np. za bardziej ergonomiczne w chwycie uznajemy klamkomanetki. Zmiana biegów przez kliknięcie klamkomanetki odbywa się bez konieczności użycia siły i jest szybka. Co więcej nowy Rival bardzo solidnie stabilizuje łańcuch na nierównościach, czego zasługą jest tylna przerzutka. To ważne skoro mówimy o rowerze, którego środowiskiem naturalnym jest zarówno gładka szosa, jak i wyboiste szutry. W seryjnym ustawieniu żeby zmienić przednią przerzutkę trzeba jednocześnie nacisnąć lewą i prawą łopatkę manetki - to bardzo intuicyjne i szybko się tego można nauczyć, a później nie chce się wracać do żadnego innego systemu. Zmiana biegów z przodu również nie daje powodów do narzekania, odbywa się szybko i płynnie. Nowa grupa Rival imponuje też cichą pracą łańcucha (swoją drogą świetnie wyglądającego łańcucha typu flattop). 

 

 
 

 

 

Istotna w naszym przypadku jest konfiguracja biegów w układzie 2x12 - w zestawie z przednią przerzutką mamy tu zarówno wystarczająco szybkie biegi, żeby utrzymać się w peletonie szosowym, jak i wystarczająco miękkie, żeby pojechać na lekką wyprawę w terenie. Korba 48/36 w zestawie z kasetą 36-10 to jest naprawdę bogactwo przełożeń na większość sytuacji. Warto mieć na uwadze, że w naszej wersji przerzutki tylnej te 36 ząbków z tyłu to już maksymalna wartość, jaką przerzutka obsłuży (bo są jeszcze opcje z linii XPLR dla najbardziej terenowo zorientowanych graveli). 

Jeśli chodzi o pozostałe komponenty, również nie ma rozczarowania - najważniejszym elementem rzutującym na odczucia z jazdy są koła i opony. Jeśli chodzi o koła, dostajemy systemowe, maksymalnie uniwersalne DT Swiss Endurance LN - przyzwoity zestaw o odpowiednio szerokiej obręczy, gotowy oczywiście na zastosowanie bez dętki. Do tego równie uniwersalne gumy Schwalbe G-One Allround. Dalej warto wymienić wspomniany już wspornik siodła - wykonano go z włókna węglowego. Całość wieńczy mostek i kierownica Canyona z aluminium oraz miękka owijka - bardzo komfortowa w chwycie. 

 

 

 

 

Podsumowanie

Nowy Endurace CF to zdecydowanie konstrukcja warta uwagi na co najmniej kilku obszarach - powinny się nią zainteresować przede wszystkim osoby, które chcą mieć jeden rower do wszystkich szosowo-gravelowych zastosowań. W wersji All-Road mamy tu do czynienia zasadniczo z lekkim gravelem, natomiast po założeniu tu opony szosowej Endurace staje się tym, czym byli i są jego protoplaści - szosówką endurance z wyjątkowo sportowym pazurem, której geometria to idealnie wyważony stosunek stabilnego i dynamicznego prowadzenia. To rower który wydaje się być idealną odpowiedzią na potrzeby amatorów kolarstwa, którzy ponad superlekkie konstrukcje stawiają wygodę i uniwersalność, czyli cechy doceniane wyjątkowo mocno podczas jazdy na długich dystansach. Bazą roweru jest bardzo udana, świetnie wyglądająca rama z włókna węglowego. Do tego Canyon dorzuca jak zwykle dobrze dobrane wyposażenie - bez niepotrzebnych oszczędności, po prostu tak, żeby wszystko działało na wyczynowym poziomie. Kiedy zbierzemy te wszystkie niuanse w całość cena 14699 zł za tę konstrukcję w dzisiejszych czasach jest po prostu w punkt. W przypadku kolarzy, którzy chcą jeszcze nieco zaoszczędzić, warto pamiętać o tym, że dostępna w szeregach Canyona jest jeszcze opcja z grupą Shimano 105, która schodzi poniżej granicy 10 tys. zł. 

 

 

Canyon Endurace CF 7 All-Road

  • Cena: 14699.00 PLN
  • Waga naszego egzemplarza: 8,8 kg (rozmiar S) / Waga katalogowa: 8.94 kg
  • Rama: Canyon Endurace CF Disc (carbon)
  • Widelec/amortyzator przedni: Carbon
  • Przerzutka przednia: SRAM Rival eTap AXS
  • Przerzutka tylna: SRAM Rival eTap AXS
  • Ilość blatów i koronek: '2x12
  • Mechanizm korbowy: SRAM Rival DUB
  • Suport: SRAM Pressfit RED DUB
  • Kaseta: SRAM Rival XG-1250, 12-speed, 10-36
  • Łańcuch: SRAM RIVAL D1 12-speed
  • Kompletne koła: DT Swiss Endurance LN
  • Rozmiar kół: 28" (700C)
  • Opony: Schwalbe G-One Allround, 35mm
  • Manetki: SRAM Rival eTap AXS
  • Dźwignie hamulca: SRAM Rival
  • Hamulce: SRAM Rival
  • Kierownica: Canyon H17 Ergobar AL
  • Mostek: Canyon V13
  • Siodełko: Fizik Argo Tempo R5
  • Wspornik siodełka: Canyon SP0057 VCLS
ROWERY Canyon

 

Strona producenta: canyon.com

Fot. Michał Kuczyński