Marin praktycznie od samego początku gravelowego boomu w Polsce miał w szutrowych tematach bardzo dużo do powiedzenia. Pamiętamy doskonale, że już w 2016 roku mieliśmy okazję testować modele Gestalt czy Lombard. Kaliforniski producent od tego czasu oczywiście stopniowo rozwija swoje gravele zgodnie z rynkowymi trendami, jednak nie zapomina także o konstrukcjach, które w miejsce najbardziej nowoczesnych standardów w budowie szutrówek mają do zaoferowania po prostu atrakcyjną cenę i cały czas dużą uniwersalność. Bo przecież dziś nikogo już chyba nie trzeba przekonywać, że gravel to nie tylko rower do jazdy po leśnych duktach i do wypraw, ale konstrukcja, która doskonale sprawdza się jako szybki, miejski commuter z całą gamą praktycznych dodatków. Dziś właśnie bierzemy pod lupę jeden z takowych modeli - podstawową szutrówkę kalifornijskiego producenta w postaci modelu Nicasio.
Pierwszy rzut oka na Nicasio oraz jego cenę z urzędu każe zatrzymać się przy tej konstrukcji na dłużej - Nicasio kosztuje 3000 zł bez złotówki i wygląda przy tym bardzo atrakcyjnie. Jeśli do powyższego dodamy fakt, że na rynku rowerów nowych nie spotykamy tak naprawdę wielu ciekawych propozycji graveli do 3 tys. zł, bo rowery z tego segmentu są zwyczajnie droższe, niż chociażby wyposażone na podobnym poziomie szosówki, to Marin ma szansę zyskać naprawdę solidną atencję początkujących szutrowców. Oczywiście osoby decydujące się na kupno bądź co bądź taniej szutrówki, muszą liczyć się z pewnymi kompromisami i oszczędnościami - Marina wizja na zbudowanie przystępnego cenowo roweru szutrowego opiera się o stalową ramę oraz proste rozwiązania konstrukcyjne. Nicasio już na pierwszy rzut oka może skraść serca miłośników wysmakowanego minimalizmu i stalowych ram - rower po prostu prezentuje się bardzo stylowo i wygląda na zdecydowanie droższy, niż jest w rzeczywistości. Jaki jednak dokładnie jest Marin Nicasio w rowerowej praktyce? Odpowiedzi szukamy poniżej.
Rama
Jak zwykle zaczynamy od najważniejszego elementu całego roweru, czyli framesetu - ten w całości wykonany został ze wspomnianej stali, a mówiąc dokładniej z podwójnie cieniowanego Cr-Mo. Dla niewtajemniczonych - Cr-Mo to o wiele bardziej zaawansowany stop stali, niż tanie hi-ten. Cr-Mo jest o wiele bardziej wytrzymałe i cenione jest za samą mechanikę materiału, która pozwala uczynić ramę po prostu bardziej komfortową pod względem wygładzania nierówności. Widelec zbudowano z tego samego stopu stali. Stal oczywiście jest cięższym materiałem, niż bardziej powszechnie spotykane aluminium - i to w Nicasio widać, bo rower nie należy do kategorii lekkich, osiągając masę 12,9 kg.
Każdy z bardziej świadomych rowerzystów doskonale jednak wie, że w rowerach typu Nicasio to nie lekkość jest najważniejsza, a szereg innych cech konstrukcyjnych - rama pomieści opony o szerokości maksymalnej 40 mm w przy padku 28" oraz 47 mm w przypadku koła średniego. Seryjnie nasz Nicasio stoi na mocno szosowej gumie o szerokości 30c, natomiast nasz pomiar potwierdził słuszność marinowskich wyliczeń deklarowanej przestrzeni na opony. Marin zawsze sporo uwagi przywiązuje do umieszczenia w swoich szutrówkach otworów do przymocowania bagażnika czy błotników - i tego też w Nicasio nie zabrakło, a widelec naszej szutrówki jest 100-procentowo odpowiedni do bikepackingowych zastosowań.
Będąc przy widelcu - ten nie posiada taperowanej rury sterowej, co jest domeną droższych konstrukcji i pozytywnie wpływa na sztywność przodu roweru. W stalowych rowerach i tak zwykle spotykamy rury sterowe o prostych profilach, co też podkreśla vintage'owe korelacje tego typu rowerów. Ciekawostką jest natomiast, że za sprawą zastosowania hamulca tarczowego mocowanego za pomocą standardu IS, koło w widelcu jest zamontowane zauważalnie nie w jego osi (widać asymetrię). Na szczęście dziwne uczucie towarzyszy nam tylko podczas przyglądania się widelcowi z przodu, bo wspomniana asymetria nie wpływa wcale na wrażenia z jazdy - koło znajduje się w osi całego roweru, co jest oczywiście w tym przypadku najważniejsze.
To że Nicasio jest jednym z tańszych graveli zdradza zasadniczo dopiero spojrzenie na środek suportu czy osie kół. Zacznijmy od kół - te montujemy do Nicasio klasycznym szybkozamykaczem, co na tym poziomie cenowym każdy powinien zaakceptować. Suport z kolei to standard mocowania na kwadrat - jest on spotykany głównie w starszych rowerach oraz rowerach z niższej półki cenowej. Zawsze w gravelach typu Nicasio chciałoby się zobaczyć miski wkręcane i korbę Hollowtech II, jednak budżet podstawowego, szutrowego Marina na zastosowanie powyższych nie wystarczył. Nie zrozumcie nas źle - suport na kwadrat jest całkiem okej do rekreacyjnych zastosowań, jednak pełnię efektywnego transferu energii (i przy okazji oszczędność masy) dadzą dopiero zewnętrzne miski wkręcane.
Zobacz też:
Warto jeszcze pochwalić Marina za zastosowaną średnicę sztycy - 27,2 mm to ten rozmiar, który słynie z dostarczania największej dawki komfortu (mniejsza średnica = większe zdolności do ugięcia). Seryjnie w naszym Nicasio mamy oczywiście sztycę aluminiową, która sama w sobie nie jest elastyczna, natomiast Marin pozostawia uchylone drzwi do ogromnej dawki komfortu - jeśli tylko ktoś kiedyś zechce zamontować tu wspornik z włókna węglowego.
Geometria
Rzut oka w papiery Nicasio pokazuje, że Marin pod względem geometrycznym skierował się w powyższym przypadku w stronę wymiarów typowych dla komfortowych szos endurance. Rozumiemy przez to, że Nicasio oferuje zrelaksowaną, typową dla długodystansowych rowerów z barankiem pozycję - wysoka głowa sterowa czy wypośrodkowana wartość reachu pozwala się wyprostować bardziej niż na klasycznej szosie - jednak pod względem kątów nie mamy do dyspozycji wartości tak płaskich, jak w modelach szutrówek o największym, terenowym potencjale.
Wyposażenie
Oczywiście na liście specyfikacji również czuć, że Nicasio należy do grona podstawowych, niedrogich szutrówek - najlepiej widać to po zastosowanej grupie napędowej, w której dominują komponenty Shimano Claris (napęd 2x8) - z tego grona mamy klamkomanetki i obie przerzutki, a całość dopełnia korba FSA Tempo Compact z kompaktowymi, szosowymi przełożeniami 50/34 (jest to model ze wspomnianym mocowaniem korby na kwadrat). Kaseta i łańcuch równiez nie są shimanowskie - kaseta od SunRace ma szerokie spektrum przełożeń, odpowiednie do uniwersalnego roweru o rekreacyjnym zacięciu (11-32), a łańcuch dostarczyło KMC. Jak widać więc mamy sporą mieszankę komponentów, jednak całość jest ze sobą kompatybilna. Powiedzmy sobie też szczerze - dzisiejszy Claris zmienia biegi całkiem przyzwoicie i jest daleko bardziej zaawansowany, niż jeszcze kilka lat wstecz. Widać to nawet po walorach wizualnych - jak chociażby po prowadzeniu linki przerzutek pod owijką.
Hamulce - tu Marin sięga po mechaniczne Promaxy Render R Road. Nie odkrywamy Ameryki pisząc, że mechaniczne hamulce pracują słabiej niż hydrauliczne - zarówno pod względem siły, jak i modulacji. Trzeba jednak oddać Promaxom, że po dotarciu się hamowały dostatecznie dobrze, żeby zachowywać kontrolę nad rowerem i to w różnych warunkach pogodowych. Na pewno pasują do tego typu roweru o wiele lepiej, niż każdego rodzaju szczęka. I hamują również efektywniej.
Marin do Nicasio zamontował kierownicę o słusznej szerokości i z gięciem typu flara (rozgięcie dolnych partii baranka). Do tego uraczył nasze dłonie naprawdę przyjemną, miękką owijką. Taki zestaw jest zdecydowanie odpowiedni do jazdy terenowej, poprawia zdolność manewrowania rowerem nawet w przypadku jego dociążenia jakimś bagażem. Zdecydowanie plus! Na marginesie jednak warto dodać, że osoby o węższych barkach (np. kobiety) będą odczuwały, że kierownica jest zbyt szeroka.
Ostatnim z kluczowych elementów wyposażenia Nicasio są opony - szczerze mówiąc na początku zaskoczeniem było dla nas to, że Marin zastosował tu seryjnie gumy o szerokości 30 mm, natomiast po bliższym poznaniu modelu wybór był dla nas logiczny - Marin owszem ma gravelowy potencjał, ale ma też równie dużo szosowych korzeni, więc do zastosowań miejskich i jazdy głównie po asfaltach te 30 mm jest okej, pozwalając cieszyć się z bardzo niskich oporów toczenia i cały czas przyzwoitego komfortu. Osoby upatrujące w Nicasio typowego gravela szybko nabędą (za zaoszczędzone za sprawą Nicasio pieniądze) drugą parę opon - oczywiście szerszych i z terenowym bieżnikiem.
Jak jeździ i dla kogo będzie dobrym wyborem?
Na samym początku doprecyzujemy, jaką pozycję ciała osiąga się na stalowym Nicasio. Zaskoczenia tu nie ma - pozycja jest typowa dla szosówek endurance, zatem mamy do czynienia z czymś bardziej komfortowym niż w przypadku szosówek do ścigania, ale jednocześnie bardziej sportowym niż w przypadku rowerów takich jak trekking czy cross. Na Nicasio zajmujemy umiarkowanie wyprostowaną pozycję, bo zarówno główka ramy, jak i długość rury górnej na to pozwala. Do tego możemy oczywiście modyfikować pozycję poprzez dodawanie czy odejmowanie podkładek spod mostka. Reasumując - Nicasio będzie odpowiednim rowerem do wycieczkowej jazdy na dłuższych dystansach, ale jest bardziej sportowym typem niż rowery stricte rekreacyjne. Tego typu charakter idealnie sprawdzi się też w przypadku osób, które chcą szybko przemieszczać się po mieście.
Prowadzenie Nicasio jest łatwe, przewidywalne i stabilne. Rower szybko okiełzna osoba bez większego, kolarskiego doświadczenia - i to jest ważne, jeśli chcemy traktować Nicasio jako pełnoprawnego mieszczucha, który musi być gotowy na jakąś nerwową sytuację w ruchu drogowym czy na ścieżce rowerowej. Jednocześnie trzeba sobie jasno powiedzieć, że Nicasio ma w sobie jednak sporo genów szosowych i jeśli chodzi o jazdę w terenie, to znajdziemy na rynku rowery o jeszcze większej stabilności prowadzenia - mowa o tych najbardziej wyprawowo i terenowo zorientowanych gravelach z większą niż w Nicasio bazą kół i bardziej płaskim kątem ramy. Powyższe stanowią jednak detale, które zauważą przede wszystkim doświadczeni riderzy.
Nicasio swoje waży, jednak najmocniej odczujemy jego masę np. podczas wnoszenia roweru do mieszkania - cóż... wygląda on na tyle atrakcyjnie, że raczej rekomendujemy trzymać go w bezpiecznym miejscu. Podczas jazdy również odczujemy, że Nicasio nie należy do najlżejszych, jednak pomimo tego rower pozwala na naprawdę sprawne przyspieszanie, a w ruchu ulicznym jawi się po prostu jako dynamiczny rower. Nadwagę odczujemy ewentualnie podczas wycieczek w górzystym terenie (na podjazdach). Trzeba mieć na uwadze, że na dynamiczny obraz Nicasio mocno rzutują zastosowane seryjnie opony, które za sprawą swojego szosowego rodowodu po prostu toczą się lekko. Szczerze mówiąc to nawet zastosowany środek suportu nie raził nas w perspektywie efektywności transferu energii - owszem układ z korbą Hollowtech II byłby bardziej efektywny, ale stary, dobry kwadrat, z którym już długo nie mieliśmy do czynienia, też sobie z codziennymi zastosowaniami nieźle poradził.
Podstawowy all-rounder Marina należy do grona rowerów komfortowych i ma spory potencjał do jeszcze mocniejszego zadbania o wygodę podróżowania naszych 4 liter. U podstaw komfortu Nicasio stoi zastosowany stop stali Cr-Mo, a dalej opony. Warto mieć na uwadze, że zamontowanie tu szerszych gum nie tylko otwiera Nicasio na bardziej ambitną jazdę w terenie, ale i znacząco zwiększy przyjemność przemieszczania się tego typu konstrukcją w mieście o niedoskonałej infrastrukturze rowerowej (mowa o pokonywaniu wszelkiej maści kostek brukowych, krawężników, itp.). Kropką nad i jest zamontowanie tu stosunkowo wygodnego siodła, którego charakter stoi raczej po stronie rowerów rekreacyjnych i terenowych, niż typowo sportowych konstrukcji szosowych.
Jeżdżąc na rowerze w całości wykonanym ze stali, a do tego mając prostą rurę sterową i mocowanie koła na szybkozamykacz, nie można oczekiwać dużej sztywności bocznej w przedniej części roweru - to tyczy się również Nicasio. Lżejsze osoby nie odczują zasadniczo problemu, natomiast w przypadku ciężkich rowerzystów, podczas pokonywania wiraży na większych prędkościach lub bardziej dynamicznej jazdy w terenie, może być odczuwalne lekkie pływanie przodu roweru. Zdarzyć się może, że usłyszymy obtarcie tarczy o zacisk podczas wspomnianych wyżej manewrów, co też przypomina o braku sztywnej osi. Trudno jednak Marina za taki stan rzeczy winić, bo tego typu zjawisko wystąpi w każdej stalówce - szczególnie w przypadku zastosowania również stalowego widelca. Po prostu tego typu maszyny nie są pomyślane jako lekkie i sztywne bocznie, a mają być przede wszystkim komfortowe i wytrzymałe.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę sugerowaną przez Marina cenę, Nicasio jest bardzo atrakcyjną propozycją z pogranicza rowerów all-rounder i graveli. Po pierwsze wygląda stylowo, a minimalistyczne linie oraz malowanie docenią nawet bardzo wymagający, rowerowi esteci. Same detale stalowej ramy testowanego Marina też robią dobrą robotę. Nicasio jest komfortowym i łatwym w prowadzeniu rowerem, który idealnie sprawdzi się w zastosowaniach miejskich, ale także podczas dłuższych wypraw. Jeśli jednak macie w planach pokonywanie srogich podjazdów, to musicie mieć świadomość, że na Nicasio KOM-a raczej nie zdobędziecie - mamy tu do czynienia ze 100-procentowo stalowym rowerem, który został pomyślany jako konstrukcja uniwersalna, wytrzymała i przede wszystkim komfortowa. Wszystkie powyższe założenia Nicasio spełnia, co w połączeniu z bardzo przystępną ceną zakupu, odbija się na wyższej masie (12,9 kg) oraz na mniejszej sztywności bocznej. Generalnie Nicasio polecamy wszystkim początkującym rowerzystom, jest to sprzęt zbudowany do cna logicznie i zaspokoi oczekiwania amatorów. Racjonalność zakupu budżetowych szutrówek Marina potwierdzają chociażby obserwacje kurierów rowerowych w naszej bezpośredniej okolicy - gdybyśmy mieli jedynie na podstawie naszych obserwacji wnioskować, to Marin wśród rowerowych dostawców cieszy się w ostatnich miesiącach rekordową popularnością. Zresztą nie tylko wśród nich - jesteśmy pewni, że wśród gravelowych hobbystów również jest na naszym podwórku jedną z najpopularniejszych firm, co nikogo nie powinno zaskakiwać.
Marin NICASIO
- Cena: 2999.00 PLN
- Rama: Stal CrMo
- Widelec/amortyzator przedni: Stal CrMo
- Przerzutka przednia: Shimano Claris
- Przerzutka tylna: Shimano Claris
- Ilość blatów i koronek: '2x8
- Mechanizm korbowy: FSA Tempo Compact
- Kaseta: SunRace
- Łańcuch: KMC Z8
- Obręcze: Marin Aluminum
- Opony: Vee Tire, Apache Chief, 700Cx30
- Manetki: Shimano Claris
- Dźwignie hamulca: Shimano Claris
- Hamulce: Promax (Tarczowe mechaniczne)
- Kierownica: Marin
- Owijka: Marin Comfort
- Mostek: Marin 3D
- Stery: FSA No.8D
- Siodełko: Marin Beyond Road Concept
- Wspornik siodełka: Marin
- Waga 12,9 kg
Producent: www.marinbikes.com
Fot. Tomasz Makula