Fuji długo kazało nam czekać na nową generację ich flagowego hardtaila z segmentu XC / maraton. Dość wspomnieć, że od naszego redakcyjnego testu poprzedniej odsłony modelu SLM upłynęło już 5 sezonów. 5 lat w świecie rowerowej technologii to sporo, dlatego z tym większą ekscytacją powitaliśmy w progu całkiem nowego SLM-a. Powyższy model stanowi zdecydowanie najbardziej istotną (obok nowości e-MTB) premierę na 2020 marki spod znaku legendarnego wulkanu. Co się zatem przez te 5 lat w branży rowerowej zmieniło? A no sporo... Tym jednak co jest najważniejsze w kontekście nowego SLM-a jest fakt, że pomimo coraz to mocniejszej ekspansji uniwersalnych fulli z segmentu XC, hardtaile nadal na rynku MTB radzą sobie dobrze. Szczególnie w takim kraju jak Polska, gdzie spora część z maratonów przebiega raczej w łatwiejszym technicznie terenie, gdzie hardtail po prostu jest bardziej zasadny - jest lżejszy i przede wszystkim o wiele, wiele tańszy. Nie wspominając już prostszym serwisowaniu. Ostatnie lata rozwoju segmentu wyścigowych hardtaili przyniosły też stopniowe wypłaszczanie kątów w stronę bardziej "trailowej", uniwersalnej charakterystyki prowadzenia. Jak do tego wszystkiego odnosi się Fuji?
Jeszcze na wstępie dodamy, że w gamie modelowej SLM na sezon 2020 znajdziemy 3 gotowe już modele, wśród których testowany przez nas model SLM 2.7 jest tym najniższzym. Producent daje również możliwość nabycia samej ramy - co ciekawe jedynie frameset wykonany został z topowego włókna węglowego Fuji oznaczonego jako C15, a rowery które seryjnie trafiły do sprzedaży zbudowane zostały z nieco tańszego carbonu C10.
Rama
No właśnie - rama naszego SLM 2.7 wykonana została w całości z włókna węglowego C10. Od topowego materiału stosowanego przez Fuji różni się ono delikatnie większą masą, ale i o wiele niższą ceną. To widać już przy porównaniu cen samego framesetu C15 (ze sztycą z włókna węglowego), który katalogowo kosztuje 6369 zł, a naszego kompletnego SLM 2.7, który w pełnym rynsztunku wyceniony został na 7649 zł. Z doświadczenia wiemy, że niesposób pomiędzy C15 i C10 odczuć chociażby różnic na polu sztywności bocznej czy wytrzymałości. Rzecz idzie głównie o gramy, których redukcja słono kosztuje. Warto w tym miejscu wspomnieć, że topowy frameset SLM z carbonu C15 osiąga wg producenta masę na poziomie 1080 g. Nasz podstawowo wyposażony SLM 2.7 może z kolei pochwalić się wynikiem 12 kg, co jak na model najniższy w hierarchii SLM-ów stanowi bardzo dobry rezultat, pokazujący jednocześnie, że pod względem lekkości SLM posiada w sobie jeszcze dużo większy, wyścigowy potencjał.
Jeśli mowa o rowerze, który ma być szybki i stawać w szranki o urywanie sekund na wyścigach, to nie może być mowy o kompromisach w kwestii sztywności bocznej. Po pierwsze walka trwa o efektywny transfer energii, który stoi na początku reakcji łańcuchowej odpowiadającej za dynamikę przyspieszeń i po prostu szybkość. SLM posiada masywny środek suportu, a w bezpośrednim sąsiedztwie tego elementu znajdziemy rury ramy o powiększonych przekrojach - główna rura jest charakterystycznie spłaszczona, a rury chainstayu naprawdę masywne! Całość dopełnia wkład suportu press fit BB92 (w naszym przypadku to SRAM DUB) - standard słynący ze swojej sztywności bocznej. Minusy tego typu wkładu? Jest on trudniejszy we własnoręcznej wymianie, co jest kolejnym dowodem na to, że miski PF zostały raczej pomyślane o zawodnikach, którzy w razie potrzeby mogą liczyć na serwisową pomoc fachowca.
Sztywność boczna jest też ważna w perspektywie tego, jak rower się prowadzi - bo jeśli rama nie jest wystarczająco sztywna, to będzie poddawać się pod dużymi przeciążeniami, a to z kolei sprawi, że rower nie będzie prowadzić się precyzyjnie. Najbardziej newralgiczne punkty w tej układance to rura sterowa oraz osi kół, a więc miejsca, w który części łączą się ze sobą i następuje ruch obrotowy - z tego powodu lata temu producenci wprowadzili do rowerów rury sterowe o stożkowym przekroju (tapered), które dziś są już obowiązkiem nawet w rowerach o wiele tańszych niż nasz SLM 2.7. Drugi element dbający o precyzję prowadzenia to osie kół - nowy SLM 2.7 z przodu i z tyłu posiada osi Boost, a więc najbardziej wiodący i najbardziej sztywny obecnie standard.
Charakter i geometria
Tu sprawa jest prosta - SLM kontynuuje dziedzictwo poprzedniej generacji, czyli w praktyce nadal mamy tu rower o typowo wyścigowej geometrii. Co przez to rozumiemy? To że Fuji SLM stoi na 29-calowych kołach jest oczywistością. Duże koło uznane zostało w świecie XC i maratonu uznane za najszybsze, bo najbardziej sprawnie przetacza się po przeszkodach i pozwala po prostu urywać cenne sekundy. Najważniejsze cechy geometrii ramy SLM to z kolei - niska głowa sterowa, dłuższy reach i krótkie tylne widełki. Taka charakterystyka pozwala na SLM przenieść efektywnie ciężar ciała na przednie koło, co przekłada się na o wiele lepsze prowadzenie na zjazdach i podjazdach. Z jednej stromy bowiem przenosząc ciężar ciała do przodu zwiększamy trakcję roweru i po prostu czujemy się pewniej, z drugiej, na najbardziej stromych podjazdach, nie mamy problemu z podnoszącym się przednim kołem. Na takim samym poziomie względem poprzedniej generacji pozostaje długość chainstayu - 430 mm to bardzo krótki ogon jak na 29-calowca, a powyższe stawia kropkę nad i w zwrotności SLM-a. Rower nie posiada przesadnie długiej bazy kół, więc dzielnie radzi sobie z ostrymi wirażami czy nawrotkami. W prowadzeniu jest dynamiczny. Fuji postanowiło natomiast zachowawczo podejść do sprawy kątów - 71 stopni kąta wyprzedzenia widelca to dziś wartość, którą możemy uznać za dość stromą, bo wielu z bezpośrednich konkurentów SLM stawia na bardziej płaskie, balansujące na pograniczu XC i trailu, kąty głowy ramy.
Wyposażenie
W przypadku SLM 2.7 mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju... paradoksem. Otóż przyznamy się Wam, że chociaż 2.7 jest modelem podstawowym, to od początku intrygował nas nawet mocniej, niż topowa odsłona SLM-a. Dlaczego? Otóż pierwszy raz mieliśmy okazję na własnej skórze sprawdzić nową grupę SRAM SX Eagle - właśnie w komponenty z tej grupy wyposażony został nasz SLM.
SRAM grupę SX wprowadził na rynek w tym roku nieco po cichu. Nie było medialnych fajerwerków i pompy jak w przypadku premiery topowych odmian grup Eagle i w sumie nie ma się czemu dziwić, bo SX jest zasadniczo grupą budżetową - stoi w hierarchii tuż pod NX Eagle. Różnice względem grup wyższych to, jak zwykle - wyższa waga i niższa cena. Jeśli chodzi o działanie - SX jest tak samo precyzyjny jak NX, zasadniczo nie widzimy tu dużej różnicy w działaniu. Grupy GX i wyższe wydają się pracować w sposób bardziej "twardy", przez co genialnie radzą sobie również z pracą w trudnych warunkach pogodowych i w najgorszym terenie. SX też radzi sobie nieźle, ale jest ciut bardziej miękki - nadal jednak optymalnie stabilizowany jest tu łańcuch, a biegi wbijane są z precyzją, która zadowoli amatorów kolarstwa. Podczas jazdy ciężko nam stwierdzić, aby korba SX traciła w temacie sztywności względem grup wyższych, więc kolejny plus - zresztą tu nie ma zaskoczenia, bo przecież model ten bazuje na takiej samej konstrukcji DUB, jak i korby wyższe. Fuji dostarcza nam fabrycznie uniwersalny blat korby 32T, który łączy się tu z ogromną rozpiętością kasety SX Eeagle 10-50T. Hamulce z kolei pochodzą z innej stajni - rzecz jasna od mistrzów tworzenia hydraulicznych hamulców tarczowych, czyli Shimano. Mamy tu bardzo podstawowy model zacisków MT200, który sam w sobie działa dobrze i w sumie moglibyśmy powiedzieć, że do amatorskiego ścigania jest wystarczający. Niestety wrażenia z obsługi całości psuje długa klamka - jeśli mowa o wyścigach i bardziej ambitnych zastosowaniach, zdecydowanie chcielibyśmy mieć klamkę na jeden palec, która umożliwia pewniejszą i wygodniejszą obsługę. Tak długie klamki jak w SLM 2.7 przywodzą na myśl bardziej rekreacyjne zastosowania i odstają od poziomu całego roweru znacznie.
Widelec to znany, budżetowy model RockShox Judy Silver z tłumikiem TurnKey. Mamy powietrzny tłumik, blokadę skoku na kierownicy, całość działa wystarczająco czule i, co trzeba przypomnieć, mamy sztywną oś koła Boost. Minusy to po raz kolejny nie najniższa masa - wynosi blisko 2,4 kg.
Pozotałe komponenty stanowią głównie produkty marki własnej Fuji, czyli Ovala - to głównie proste, ale dobrze wykonane komponenty z aluminium. Wyjątek stanowią ku naszemu zaskoczeniu koła, zaplecione na obręczach WTB ST i25 TCS 2.0 z piastami od Shimano - to solidny zestaw treningowy, jednak w perspektywie ścigania może delikatnie ciążyć. Nie jest to natomiast zarzut, bo w budżecie SLM 2.7 ciężko o ramę z włókna węglowego i dobre koła z wyścigowym potencjałem. Zawsze trzeba iść na pewnego rodzaju kompromis. Dla przypomnienia - SLM w najbardziej podstawowej specyfikacji 2.7 osiąga masę 12 kg i wyceniony został na 7649 zł.
Pozostałe wrażenia
Nowy Fuji SLM to jeden z tych rowerów, na których zdecydowanie trzeba nieco pojeździć, żeby poznać ich prawdziwy charakter - ślepe patrzenie jedynie w dane liczbowe może być tu mylące. Na papierze SLM 2.7 nie jest mistrzem lekkości, bo w najbardziej podstawowej specyfikacji dodatkowych gramów dodaje tu przede wszystkim wyposażenie - jak np. grupa napędowa SRAM SX Eagle. W praktyce jednak te dodatkowe gramy nie są przesadnie odczuwalne, a SLM 2.7 jest rowerem dynamicznym, sprawnie przyspieszającym i dość dobrze utrzymującym prędkość - np. na dłuższych, płaskich przelotówkach. W powyższym zasługę ma przede wszystkim bardzo sztywna bocznie rama, w której żaden Watt energii nie idzie na zmarnowanie. Oczywiście możemy gdybać, że włożenie tu lżejszego zestawu kół obudzi kolejny poziom drzemiącego w SLM prawdziwie wyczynowego charakteru, ale to raczej jest oczywistością. Co warto jednak warto podkreślić - w ramie SLM drzemie ogromny potencjał wyścigowy na poziomie Pucharu Świata XC - i mamy tu na myśli także aspekt lekkości. Dla przykładu model 2.5, czyli jeden szczebel wyżej w modelowej hierarchii, legitymuje się masą 10,98 kg, zatem jeśli najdzie nas tylko chęć, a możliwości portfela pozwolą, to na bazie ramy SLM z włókna węglowego C10 możemy spokojnie zbudować rower łamiący granicę 10 kg.
Charakter SLM-a to podręcznikowy przykład wyścigowego podejścia do budowy roweru górskiego - pozycja na 29-calowcu od Fuji jest typowo dla rowerów XC / maraton pochylona do przodu. Nie twierdzimy, że pozycja nie jest komfortowa, jednak nie będziemy siedzieć tu tak wyprostowani, jak chociażby na rowerze trailowym. Po usunięciu podkładek spod mostka zyskujemy kolejne punkty do agresywności - można tu efektywnie dociążyć przednie koło, dzięki czemu rowerem skrajnie prezycyjnie możemy kierować na szybkich zjazdach. Na większych prędkościach Fuji SLM jest zauważalnie dynamicznym rowerem, który szybko reaguje na ruchy kierownicą i jest po prostu zwrotny. Taka charakterystyka spodoba się na pewno osobom o dobrej technice jazdy - pod ich nogą SLM rozwija skrzydła i zjeżdża pewnie, w czym sporą zasługę ma też oczywiście duże koło. W rękach mało doświadczonego ridera SLM może dawać drobne znamiona nerwowości, jednak to kwestia wyczucia i wzajemnego... poznania.
Fuji SLM jest zdecydowanie genialnym wspinaczem - kąty ramy nobilitują jazdę z równą, wysoką kadencją, a rower dzięki szybkiej reakcji na ruchy kierownicą pozwala na błyskawiczną korektę linii przejazdu, co na mniejszych prędkościach i na najbardziej stromych ścianach bardzo nam pomagało. Po raz kolejny podczas podjeżdżania wspiera nas duże koło, za sprawą dużej powierzchni styku opony z podłożem. Swoją drogą Ikony od Maxxisa to jedne z naszych ulubionych opon XC - są szybkie i najlepiej radzą sobie w suchych warunkach, ale i mają w sobie to coś, co pozwala na określenie ich mianem uniwersalnych.
Na koniec zostawiliśmy sprawę najbardziej subiektywną - wygląd. Zgodnie w redakcji przyznaliśmy, że SLM 2.7 w srebrnym malowaniu jest po prostu wyjątkowo dopracowanym designersko okazem i może się podobać. Rower posiada dość klasyczną linię, która jest ponadczasowa, a kropkę nad i stawia tu bardzo dopracowane malowanie i wykończenie w metalicznym macie. Można wzdychać!
Podsumowanie
Sercem Fuji SLM jest dopracowana technologicznie i wizualnie rama z zaawansowanego włókna węglowego C10, prezentująca w aspektach lekkości i sztywności bardzo wysoki poziom, stanowiący o wyścigowym, wyczynowym potencjale tej konstrukcji. Amerykańscy konstruktorzy zdecydowali zachować tu geometrię zbliżoną do poprzedniej generacji, która to słynęła z dynamicznego prowadzenia i stritce ściganckiego charakteru, który ustawia kolarza w dość agresywnej pozycji. To spodoba się wszystkim bardziej doświadczonym zawodnikom, lubiącym interwałowe, bardzo zmienne trasy XC. Wydaje nam się, że właśnie z myślą o najbardziej żywiołowych trasach XC SLM został nakreślony. SLM w najbardziej podstawowej specyfikacji 2.7 nie jest mistrzem lekkości, natomiast jasno tu widać, że dodatkowe gramy wynikają z zastosowania nie najlżejszych podzespołów z grupy SX Eagle czy typowo treningowego zestawu kół. Na tym pułapie cenowym jest to zrozumiały zabieg i nie może stanowić dużego zarzutu w stronę producenta. Poziom działania poszczególnych podzespołów nie budzi zastrzeżeń. Nowa generacja SLM może się podobać - rower zyskał wszelkie nowoczesne standardy konstrukcyjne, a jego design zadowoli najbardziej wymagających smakoszy minimalistycznego, wysmakowanego stylu.
Specyfikacja
- Rama C10 super-light high-modulus carbon, BB92, Boost 148x12mm
- Widelec RockShox Judy Silver TK 29 Solo Air, lockout, Boost 110x15mm, 100mm
- Mechanizm korbowy SRAM SX Eagle, 32T
- Suport SRAM DUB, press fit
- Tylna przerzutka SRAM SX Eagle
- Manetki SRAM SX Eagle, 1 x 12-speed
- Kaseta SRAM PG-1210, 11-50T
- Łańcuch SRAM SX Eagle
- Obręcze WTB ST i25 TCS 2.0 29" 32H,
- Piasty Shimano MT400
- Opony Maxxis Ikon, 29" x 2.2", 60tpi, zwijane
- Hamulce Shimano MT200, 180/160mm tarcze
- Klamki hamulcowe Shimano MT201
- Stery FSA 1 1/8" - 1.5"
- Kierownica Oval Concepts płaska / aluminium
- Mostek Oval Concepts 313, alu, +/-7°
- Siodło WTB Silverado Sport
- Sztyca Oval Concepts 300, alu, 31.6mm
- Waga 12 kg
- Cena 7649 zł
Producent: www.fujibikes.com
Fot. Tomasz Makula