Jeśli kiedykolwiek w gąszczu przeróżnych segmentów rowerów górskich z pełnym zawieszeniem napotkaliście trudność z ich zaklasyfikowaniem (trailówka? all-mountain? enduro?), to w tym przypadku Was powyższy problem nie spotka. Trek Slash to po prostu enduro z krwi i kości, model stworzony z myślą o urywaniu cennych sekund na zjazdowych odcinkach specjalnych zawodów najwyższej rangi. 2 lata upłynęły od momentu, kiedy to w naszej redakcji zawitał premierowy wówczas Trek Slash 9.8 zbudowany na ramie z włókna węglowego. Slash zapadł w naszej pamięci jako konstrukcja bezkompromisowa - topowe materiały, długa baza kół, jedna z najbardziej agresywnych geometrii enduro na rynku i do tego wszystkiego 29-calowe koło. Całość podlana kompletem autorskich rozwiązań konstrukcyjnych ekipy projektantów z Wisconsin. Nie ma się czemu dziwić, że od momentu premiery Slash błyskawicznie wyrósł na jeden z bardziej pożądanych rowerów enduro na rynku, jednak, jak to zwykle z fullami z węgla bywa... tylko nieliczni mogą sobie na tak drogie bolidy pozwolić. I na szczęście Trek dobrze sobie z tego zdaje sprawę, dlatego...
Na ten sezon amerykański producent zdecydował się otworzyć potencjał Slasha na szersze grono odbiorców – przepis na to był prosty. Amerykanie stworzyli aluminiową wersję swojej najbardziej agresywnej endurówki i spróbowali potencjał Slasha przenieść w niższe rejony cenowe. Założenia były proste - charakter Slasha ma zostać możliwie niezmieniony i nadal ma być to rower dla osób, które lubią się ścigać w formule enduro lub uwielbiają pokonywać najtrudniejsze trasy w górach, wliczając w to także przygody w bike parkach. Trzeba jednak pamiętać, że Slash nie jest rowerem dla każdego - bo nie każdy po prostu zdoła wykorzystać jego potencjał i nie każdemu jest taki rower potrzebny. Jeśli zatem w górach lądujesz tylko raz w roku, a na co dzień jeździsz w łatwym, nizinnym terenie, to Slash nie będzie dobrym wyborem, bo z założenia jest to konstrukcja do mocnego łomotu w najcięższym terenie (w takim wypadku rozważ trailówkę w rodzaju modelu Fuel EX).
No dobrze, zatem żeby nie przedłużać wstępu - jak Trekowi udało się przeszczepienie genów węglowego Slasha do wersji aluminiowej?
Geometria
Trzeba zacząć od tego, że aluminiowa wersja Slasha to w zdecydowanej większości geometryczna kalka droższego poprzednika – w praktyce znaczy to tyle, że nadal mamy tu do czynienia z jednym z najbardziej agresywnie zorientowanych rowerów na rynku. Po pierwsze Slash oferuje 160 mm skoku z przodu i 150 mm z tyłu. Do tego duża baza kół, płaski aż na 65,1 stopnia kąt główki ramy w ustawieniu niskim (niskim, bo także tu mamy do dyspozycji system Mino Link, pozwalający na 0,5-stopniową regulację geometrii) i 29-calowe koło - to w głównej mierze ma czynić ze Slasha pogromcę najbardziej technicznych i stromych tras enduro.
Pomimo zastosowania dużego koła Trek uzyskał stosunkowo krótki ogon, mierzący 43,4 mm – wynik godny uwagi. Amerykanie w modelu 8 zdecydowali się zastosować delikatnie bardziej stromy względem modelu karbonowego kąt rury podsiodłowej, dodając rowerowi nieco więcej uniwersalności. Nadal jednak na niższych prędkościach i podczas krętych podjazdów trzeba tu liczyć się z tym, że Slash będzie wymagać więcej uwagi – duża baza kół mimo wszystko sprawia, że nawrotki 180 stopni na segmentach podjazdowych lokalnych tras są bardziej wymagające.
Rama - cechy kluczowe
Kluczowym w otwarciu potencjału Slasha na szersze grono endurowców amatorów było zastosowanie w modelu 8 innego budulca ramy - przedni trójkąt, link zawieszenia i trójkąt tylny zbudowano z aluminium Alpha Platinum stworzonego przez Treka. Z większych różnic konstrukcyjnych to w zasadzie tyle, bo aluminiowy Slash czerpie pełnymi garściami od starszego brata z carbonu, który urzekał nas wzorową sztywnością boczną i niską jak na model enduro wagą.
Na co warto zwrócić uwagę w Slashu 8 to powiększona rura główna, która w parze z taperowaną głową i szerokim suportem także w aluminiowej wersji tworzy sztywną bocznie konstrukcję. Ogromna rura dolna wymusiła na producencie zastosowanie także tu ogranicznika ruchu kierownicą Knock Block, który umiejscowiony jest w miejscu sterów. W trosce o zabezpieczenie ramy przed mechanicznymi urazami Trek wyposaża Slasha także w gumowe osłony na dole rury głównej. W Slashu 8 spotykamy też obowiązowe sztywne osi kół w standardzie Boost. Amerykanie i w aluminiowej wersji postawili również na suport PressFit – części z Was się to nie spodoba, bo ten standard wymaga więcej uwagi serwisowej, jednak powszechnie uznawany jest za bardziej sztywny. Pytanie, czy użytkownik, do którego Slash jest adresowany, nie wolałby jednak suportu wkręcanego? Wydaje nam się, że to całkiem prawdopodobne.
Zawieszenie
Jeśli chodzi o zawieszenie, to mamy tu dokładną kalkę kinematyki stosowanej w pozostałych pełnozawieszonych modelach Treka – zawieszenie Active Brake Pivot producent łączy z tłumikami wyposażonymi w autorski system Treka RE:aktiv z Thru Shaft. Tłumiki przymocowane są do ramy na sztywno, bez stosowanego niegdyś Full Floatera. Odejście od układu Full Floater możliwe było właśnie dzięki stworzeniu udoskonalonych tłumików – Thru Shaft usuwa jakiekolwiek opóźnienia w jego działaniu i pozwala cieszyć się bardzo dużą czułością zawieszenia na trasie, co skutkuje po prostu świetnym czuciem ścieżki. Konstrukcja nowych tłumików błyskawicznie odpowiada na nierówności i dzięki temu jazda pozostaje cały czas płynna. Do tego zawieszenie pozostaje aktywne nawet przy dohamowaniach – układ amortyzacji to zdecydowanie jeden z największych atutów Slasha bez względu na to, o jakiej jego wersji mówimy.
Wyposażenie
Jeśli chodzi o pozostałe wyposażenie Slasha 8 – z przodu spotkamy znany amortyzator RockShox Yari RL. To dość podstawowy model powietrzny, który pracuje na dobrym poziomie i co ważne jest sztywny bocznie. Model odpowiedni do pułapu cenowego naszego modelu. Tłumik to RockShox Deluxe RT3 w wersji po opisanym powyżej "upgradzie", który posiada 3-pozycyjną zmianę ustawienia: w pełni otwarty, całkowicie zamknięty oraz coś pomiędzy, co może przydać się podczas podjazdów w terenie.
Napęd – ku naszej uciesze w modelu 8 spotykamy grupę napędową SRAM GX Eagle. Układ 1x12 oferuje duży zakres przełożeń, który w zastosowaniach enduro na pewno zostanie w pełni wykorzystany. Do tego grupa GX Eagle sama w sobie wydaje się być wręcz stworzona do ciężkich zastosowań. Spotykamy tu typowe dla SRAM-a zdecydowane i mocne działanie manetek, a tylną przerzutkę cechuje błyskawiczna, twarda zmiana biegów i mocna sprężyna stabilizująca łańcuch podczas jazdy w terenie. Nie mamy się absolutnie do czego przyczepić.
Na pokładzie Slasha 8 nie zabrakło sztycy regulowanej – w tym wypadku to autorski model Bontrager Line, który w rozmiarze 17,5” ma skok 125 mm. Spotkamy tu też koła o odpowiednio szerokiej obręczy przystosowanej pod Tubeless: Bontrager Line Comp 30 oraz pozostałe punkty obowiązkowe nowoczesnego modelu enduro – krótki kokpit i szeroką na 780 mm kierownicę. Bontrager w przypadku kierownicy idzie za trendem zwiększenia jej średnicy, która w naszym modelu Line wyniosła 35 mm.
Aluminiowy Slash w wersji 8 jest oczywiście cięższy, niż jego topowy odpowiednik – ósemka waży blisko 15 kg (przed przejściem na tubeless, więc trochę jeszcze z tego można urwać).
Slash w praktyce
Po pierwsze - Trek po raz kolejny (po poprzednim modelu Madone SLR 7 Disc) poczęstował nas rowerem w pięknym malowaniu. Slash 8 dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych - w naszym przypadku była to Miami to Volt Fade, a do wyboru mamy jeszcze czarny mat z połyskującymi napisami. Także bez względu na to, czy chcesz się wyróżnić, czy cenisz sobie bardziej stonowaną stylistykę, to wybierzesz coś dla siebie. Nie zmienia to faktu, że barwy opcji Miami redakcyjne serca skradły i cieszyć może to, że tego typu malowanie dostępne jest w każdym wariancie Slasha.
Po pierwszych "och i ach" nad wyglądem roweru przyszedł czas na jazdę i jak to często w życiu endurowca bywa, najpierw trzeba było podjechać. Chociaż Slash 8 na wadze pokazuje wynik bliski 15 kg, to na trasie masa ta nie jest odczuwalna. Zaryzykujemy nawet stwierdzenie, że różnica pomiędzy odczuwalnością masy w Slashu carbonowym i naszym aluminiowym jest mniejsza, niż mogłyby wskazywać liczby (od topowej wersji 9.9 dzieli nas niecałe 1,3 kg i różnica 19 900 zł, a już najniższy model carbonowy 9.7 osiąga masę 14,5 kg). Endurówka swoje po prostu waży, dlatego podczas wspinaczek na tego typu rowerze wpływ na odczucia z jazdy mają też inne elementy, jak chociażby sztywność boczna. Slash 8 nawet w wersji aluminiowej jest bardzo sztywnym bocznie rowerem, co ma wpływ na efektywność przekazywania energii podczas wspinaczki. Nic się tu za bardzo nie poddaje naciskowi w korby, a rower po prostu pnie się do góry.
Nadal jednak na niższych prędkościach i podczas krętych podjazdów trzeba tu liczyć się z tym, że Slash wymaga od zawodnika więcej uwagi – duża baza kół mimo wszystko sprawia, że nawrotki 180 stopni na segmentach podjazdowych lokalnych tras są bardziej wymagające i aby zmieścić się z długim bądź co bądź rowerem w takowej agrafce, należy dobrze wyznaczyć sobie linię jazdy. Pamiętajcie, że mamy tu jeszcze wspomniany system Knock Block, który w pewnym momencie powie "stop" skręcaniu kierownicy. Na podjazdach wspiera nas też praca zawieszenia - jest ono efektywne i dobrze odizolowane od pracy napędu. W trybie podjazdowym za mocno nie buja i w parze z dużym kołem zapewnia wręcz genialną trakcję, co bezpośrednio przekłada się też na pewność podjeżdżania po większych wertepach. Reasumując, Slash 8 podjeżdżać potrafi i nie sprawia przy tym zawodnikowi większych problemów, jednak jest każdy na nim jadący jeszcze przed wdrapaniem się na początek trasy zjazdowej będzie miał świadomość, że pełnię potencjału rower ten pokaże już za moment...
Bo na zjeździe Slash 8 po prostu wymiata, dzieli, rządzi i rozdaje karty, dokładnie tak, jak modele z włókna węglowego. Amerykanie nawet w wersji aluminiowej osiągnęli świetną sztywność boczną roweru - i w tym modelu zdecydowanie uzasadnionym jest zastosowanie tak dużej rury dolnej, która procentuje usztywnieniem całej konstrukcji (nie wspominając już o tak obowiązkowych punktach Slasha jak ośki kół w standardzie Boost). W parze ze sztywnym bocznie widelcem Slash prowadzi się bardzo precyzyjnie i nawet na największych szybkościach i przy dużych przeciążeniach w zakrętach jedzie dokładnie tam, gdzie chce zawodnik i... jego umiejętności.
A jeśli przy umiejętnościach jesteśmy - na wstępie wspominaliśmy, że Slash nie jest dla każdego. Może i tak jest, ale ten rower ma jeden zasadniczy plus... dla wszystkich. Pozwala przekraczać granice, bo gwarantuje po prostu niezrównaną pewność siebie na zjeździe. Duże koło i mocno położona geometria skutkuje tym, że często przejedziecie to, przez co Wasz umysł przejechać nie chce. Nie zachęcamy tu absolutnie do podejmowania jakiegokolwiek ryzyka, bo jeździć trzeba z głową, jednak na bazie własnego doświadczenia przekonaliśmy się, że Slash jak czołg przetaczał się np. po niespodziewanym rockgardenie. Slash pchnie zatem do przodu osoby początkujące, a w rękach obytego w enduro zawodnika ma wszelkie papiery, by pomóc w wykręceniu najlepszego czasu na odcinku specjalnym zawodów.
Detale, które świadczą o szybkości zjazdowej Slasha, to przede wszystkim długa baza kół i płaski kąt głowy ramy - połączenie, którego skutkiem jest ogromna stabilność jazdy. Im cięższy teren, tym więcej przewagi nad rywalami Slash Wam da - najlepiej rower ten czuć będzie się na dużych stromiznach i naturalnych, trudnych technicznie sekcjach. Slash uwielbia też loty, podczas których po raz kolejny daje o sobie znać jego stabilność. Uff... ten rower naprawdę daje masę satysfakcji z jazdy i ciągle chce więcej.
Nie można pominąć w całej tej układance pracy zawieszenia - ABP to sprawdzony przez Treka system, który pokochały tysiące użytkowników. Naszym zdaniem praca nowych tłumików spełni oczekiwania najbardziej wymagających, bo są one na tyle czułe, że bardzo dobrze możemy poczuć tu trasę i przez cały czas mamy wrażenie, że wiemy co dzieje się pod naszymi nogami. Do tego odejście od Full Floatera uprościło nieco konstrukcję zawieszenia, co zasadniczo zawsze wychodzi na plus.
Podsumowanie
Slash 8 ma dokładnie taki sam charakter, jak jego prekursorzy z włókna węglowego i kosztuje o wiele mniej. Mamy tu więc do czynienia z endurówką z krwii i kości, u której podstaw stoi znakomita stabilność i pewność prowadzenia - co do zasady: im teren trudniejszy i bardziej stromy, tym Slash mocniej może pokazać swój potencjał. Im szybciej na tym rowerze pędziemy w dół, tym bardziej docenimy to, jak bardzo Slash wspiera nas w pokonywaniu trudnych elementów. Bardzo agresywna geometria, 29-calowe koła i czułe zawieszenie pozwala tu na dużo, w rękach doświadczonego zawodnika będzie to urywanie cennych sekund na zjazdach podczas zawodów, a w rękach osób o gorszej technice jazdy Slash pozwoli przełamywać bariery, które znajdują się w naszej głowie. Oczywiście mocno zjazdowy potencjał czuć na podjazdach, jednak i na podjazdach aluminiowy Slash nie będzie nas przesadnie męczył (duża zasługa w tym m.in. dobrze skrojonego zawieszenia oraz dużej efektywności pedałowania). Slash 8 ma wszelkie papiery, by w 2019 roku stać się hitem wśród amatorów enduro, którzy dużo czasu spędzają w górach i lubią czuć adrenalinę. I chociaż Slasha jasno możemy zaklasyfikować do kategorii enduro, to jednak nie powiemy, żeby Trek ułatwiał nam wybór naszej przyszłej endurówki - bo trzeba pamiętać, że producent z Wisconsin posiada w ofercie jeszcze model Remedy ze średnim kołem i delikatnie łagodniejszą geometrią, który to jednak również wśród miłośników enduro jest modelem bardzo cenionym. Przed dokonaniem wyboru powinniśmy zastanowić się, czego tak naprawdę od roweru enduro oczekujemy - jeśli szukamy bezkompromisowego na zjeździe fulla z rodowodem zakorzenionym w zawodach rangi EWS, to Slash spełni 100 procent naszych oczekiwań. Trek otwiera potencjał jednej z najlepszych endurówek na rynku także dla amatorów i to zdecydowanie doceniamy!
Specyfikacja
- Rama Alpha Platinum Aluminium, ABP, Boost148, zabezpieczenie ramy Knock Block, łącznik EVO link, zwężana główka ramy, Mino Link, wewnętrzne prowadzenie linek Control Freak, osłona dolnej rury, ISCG 05, 150 mm skoku
- Amortyzator RockShox Yari RL, DebonAir, tłumienie Motion Control RC, zwężana rura sterowa, Boost110, geometria G2 z przesunięciem 51 mm na rowerach 29er, 160 mm skoku
- Zawieszenie tylne RockShox Deluxe RT3, RE:aktiv z Thru Shaft, 3-pozycyjne tłumienie, regulowany przez Trek Suspension Lab, 230 x 57,5 mm
- Koła Bontrager Line Comp 30, obręcz przystosowana do zastosowania bezdętkowego Tubeless Ready, 54T Rapid Drive, Boost110 z przodu, Boost148 z tyłu, opaski do zastosowania bezdętkowego w zestawie, zawory sprzedawane oddzielnie
- Opony Bontrager XR4 Team Issue, przystosowane do zastosowania bezdętkowego Tubeless Ready, ściany boczne Inner Strength, 120tpi, stopka z aramidu, 29 x 2,40”
- Przerzutka tył SRAM GX Eagle, 12-biegowa Przerzutka tylna
- Korba Truvativ Descendant 6k Eagle DUB, 32T, bezpośrednie mocowanie
- Oś suportu SRAM DUB Press Fit, 92 mm
- Kaseta SRAM XG-1275 Eagle, 10-50, 12-rzędowa
- Łańcuch SRAM GX Eagle
- Siodełko Bontrager Arvada, drążone szyny cro-mo
- Sztyca Bontrager Line, wewnętrzne prowadzenie linek, 31,6 mm, 15,5: 100 mm, 17,5 i 18,5: 125 mm, 19,5 i 21,5: 150 mm
- Kierownica Bontrager Line, 35 mm, wznios 27,5 mm, szerokość 780 mm
- Chwyty Bontrager XR Trail Elite, stop aluminium z blokadą
- Wspornik kierownicy Bontrager Line, Knock Block, obejma 35 mm, 0 stopni
- Stery Wbudowane zabezpieczenie Knock Block, uszczelniane łożyska maszynowe, górne 1-1/8”, dolne 1,5”
- Zestaw hamulcowy Hydrauliczne hamulce tarczowe SRAM Guide R
- Waga 17.5˝ - 14.97 kg / 33 lbs (z dętkami)
- Cena 13199 zł
Dystrybutor / Producent: trekbikes.com
Fot. Tomasz Makula