Superlekkie rowery to dziś niemal odrębna, samodzielna grupa modeli szosowych - już dobre kilka sezonów temu najwięksi producenci zaczęli wzajemnie prężyć muskuły, a raczej prześcigać się w pokazywaniu coraz to lżejszych rowerów. W początkach tej swoistej "zimnej wojny", a raczej powinniśmy rzec "superlekkiej przepychanki", dało się odnieść wrażenie, że niektórzy trochę na ślepo galopowali w odchudzaniu wszystkiego, co popadnie. Niektóre z superlekkich konstrukcji nosiły wszelkie znamiona dzieła sztuki, ale... no właśnie - dzieło sztuki zwykle nie idzie w parze z właściwościami użytkowymi. W ten sposób powstało kilka modeli, które owszem na wadze pokazywały czwórkę z przodu, ale nie posiadały wybitnych cech jezdnych i w gruncie rzeczy pięknie wyglądały na wszelkiej maści wystawach.
Kilka lat pracy nad udoskonalaniem budowy ram z karbonu zaowocowało jednak tym, że firmy, które posiadają największe zaplecze projektowe i technologiczne zdołały połączyć ekstremalnie lekką wagę z tym, aby rower szosowy zachowywał się po prostu jak rower szosowy. Dziś pod lupę bierzemy jeden z takich okazów, który przygotowany został głównie z myślą o walce podczas najcięższych górskich wieloetapówek świata - mowa o najnowszej odsłonie modelu Emonda SLR - rower zbudowany na takiej samej ramie, na jakiej Alberto Contador zachwycał śmiałymi, romantycznymi atakami w drugiej połowie sezonu 2017.
Tytułem wstępu warto nadmienić - nowa Emonda SLR dostępna jest w wersji z hamulcami szczękowymi lub tarczowymi, a poza najlżejszą wersją, którą testowaliśmy, Trek przygotował, podobnie jak w latach poprzednich, Emondę SL - o tej samej geometrii i charakterystyce, natomiast wykonanej z nieco cięższego i co się z tym wiąże tańszego włókna węglowego. Swoją drogą w kolekcji producenta z Wisconsin na sezon 2018 widać dość wyraźny trend, że obok naprawdę topowych i nie uznających półśrodków konstrukcji, za które trzeba zapłacić dużą cenę, znalazły się też propozycje bardziej dbające o stan naszego portfela i nerwy naszych żon lub mężów.
Znośna lekkość bytu - rama i widelec
Jak już tak sobie nawiązujemy do sztuki, to idąc za kultowym dziełem Milana Kundery... lekkość Emondy SLR jest jak najbardziej znośna, nie koliduje z żadnymi innymi cechami, jakie posiadać powinien szosowy rower wyścigowy. 640 g ramy oraz 313 g wagi widelca - jeśli się mylimy, poprawcie nas, ale to obecnie najlżejszy frameset na rynku (względem poprzedniej generacji udało się ramę odchudzić o 50 g)! Tym bardziej zaskakuje, że rower nie traci w wyścigowej rzeczywistości nic ze swojej sztwyności, która odpowiada za transfer energii i precyzję prowadzenia. Jest to zasługa całej filozofii podejścia do projektowania nowej Emondy SLR - Trek nie poszedł bowiem w ślepe odejmowanie materiału tam, gdzie tylko się da - postawiono na mądre układanie włókien w specyficznych miejscach, a przy samej budowie kłania się filozofia Size Specific Design, co w praktyce znaczy tyle, że każdy rozmiar ramy posiadać będzie dokładnie takie same właściwości prowadzenia i sztywności, ponieważ producent przy budowie ramy uwzględnił konieczne różnice, które wiążą się ze wzrostem rozmiaru (np. proporcjonalny wzrost grubości ścianek). Rama Emondy SLR wykonana została z najbardziej zaawansowanego włókna węglowego, jakim obecnie (i od niedawna) dysponuje TREK - OCLV serii 700, które aktualnie zarezerowane jest tylko dla Emondy SLR. Ultralekki, ale i sztywny materiał.
Jeśli chodzi o pozostałe ważne cechy ramy - w nasze ręce wpadł model z tradycyjnymi hamulcami szczękowymi ze standardem mocowania direct mount. Maszyna nie posiada rewolucyjnych rozwiązań aerodynamicznych, które znamy chociażby z kosmicznie wyglądającego Madone. Nie spotkamy tu też amortyzującego systemu IsoSpeed, z którego słynie komfortowy model Domane. I to jest w pełni zrozumiałe, bo Emonda SLR stawia przede wszystkim na lekkość i ma mieć w sobie geny klasycznego roweru szosowego do wygrywania wielkiego touru! Nie można jednak było pominąć tak ważnej kwestii jak sztywność boczna, o którą dba chociażby wciskany do potężnego węzła suportu wkład w standardzie BB90, odpowiednio poszerzone przekroje praktycznie każdej z rur oraz sporych rozmiarów stożkowa główka ramy. Nadal spotykamy tu charakterystyczny dla Treka masz podsiodłowy Ride Tuned - znaczy to tyle, że sztyca nakładana jest na zintegrowany z ramą maszt podsiodłowy. Z tego też powodu musicie idealnie dobrać rozmiar ramy, bo możliwości regulacji są tu ograniczone (strona amerykańskiej marki dokładnie sugeruje zależność rozmiar - rama, ale w przypadku zakupu tak zaawansowanego modelu i tak na pewno skorzystacie z porady wyszkolonych specjalistów, którzy czekają na Was w salonach Treka). W modelu SLR wewnętrzne prowadzenie pancerzy zostało rozwiązane inaczej niż w SL - topowy model dopuszcza montaż modułu Di2 w dolnej rurze - tam, gdzie w naszej mechanicznej wersji linki wpadają wewnątrz ramy. Niby klasyczna rama, a dzieje się tu mnóstwo ciekawego!
Geometria
Poszczególne wymiary ramy Emondy kreśli klasyczne podejście do szosowej, wyścigowej geometrii - nie jest więc ani przesadnie agresywnie, ani też bardzo komfortowo, jak to ma miejsce w rowerach endurance, zapewniających bardzo wyprostowaną pozycję. Pamiętajcie, że ten rower to wyczynowiec z krwi i kości, więc taka charakterystyka jest jak najbardziej w cenie. Niska głowa sterowa, neutralnej długości rura górna - to wszystko pozwala z jednej strony bardzo efektywnie się wspinać, a z drugiej zająć sportową pozycję na zjazdach. Poszczególne kąty również odzwierciedlają klasyczną geometrię, co w efekcie daje nam możliwość bardzo efektywnego pokonywania podjazdów w siodle - wydaje się, że im dłuższą przełęcz mamy do pokonania, tym Emonda SLR chętniej nam w tym pomoże.
Wyposażenie
Ostatnimi czasy, kiedy widzieliśmy na liście specyfikacji mechaniczną Ultegrę, wzbierała w nas chęć ziewania - była to grupa spotykana w naszych testowych szosach bardzo często. W końcu jednak Shimano pokazało nową wersję kultowego napędu, będącego pomostem pomiędzy grupami dla amatorów, a światem wyścigów World Tour. Nowa Ultegra serii R8000 pod względem poziomu działania jest bardzo zbliżona do poprzedniczki - nadal możemy więc mówić o efektywności zmiany przełożeń rodem z topowego Dura-Ace, ale w niższej cenie (różnice to jak zawsze głównie nieco większa waga, determinowana zastosowaniem innych materiałów). Biegi wbijane są precyzyjnie i szybko, nawet pod większym naciskiem na podjazdach. Nie mam absolutnie powodów do narzekania. Zapytacie więc - gdzie te różnice?
Zarówno przednia, jak i tylna przerzutka posiadają konstrukcje, mocno różniące się od modeli poprzedniej generacji - w przypadku przedniej przerzutki całkowicie zmienia się proces regulacji, który jest po prostu łatwiejszy. Tylna zmieniarka otrzymała inny profil, przerzutka jest bardziej "schowana", co też ma za zadanie jej lepszą ochronę podczas ewentualnej kraksy. Manetki działają lekko - typowo dla Shimano. Nowa Ultegra to także nowa korba z asymetrycznymi ramionami, które mają jeszcze bardziej podnieść sztywność tego elementu oraz polepszyć transfer energii - szczerze? Dosiadając roweru z tak sztywnym węzłem suportu organoleptycznie trudno ocenić, czy sztywność się poprawiła - czujemy po prostu, że każdy Watt włożony w pedałowanie powoduje przyspieszenie. Bomba!
Trek posiada swoje własne szczęki hamulcowe, przystosowane pod szersze opony i w naszej Emondzie je spotykamy - do testowanego przez nas roweru z powodzeniem możemy włożyć opony o maksymalnej szerokości 28 mm (warto nadmienić, że nowe szczęki Ultegry R8000 również taką oponę pomieszczą). Szczęki Bontragera zamontowane są do ramy bezpośrednio, co wznosi na wyżyny efektywności ich siłę hamowania, do której niesposób się przyczepić. Trzeba natomiast przyznać, że przynajmniej dla osób, które nie miały zbyt często styczności z konstrukcją szczęk od Bontragera, wstępna regulacja jest dość skomplikowana.
Przy całej spektakularności ramy w wersji SLR całkiem normalnie wypadają koła - Paradigm Comp również dostarczone, a jakże, przez Bontragera. Aluminiowe obręcze przystosowane są pod system bezdętkowy, co jest znakiem czasów. Paradigm jawią się nam po prostu jako solidne koła treningowe i chociaż trudno mówić, że dorównują poziomem lekkości ramie SLR, to podczas jazdy nie czuć, żeby jakoś bardzo całości przeszkadzały.
Teraz uwaga (werble...) - Emonda SLR w konfiguracji z "szóstką" to rower jak na wyścigówkę wyposażony dość standardowo (chociaż nie zapominajmy o karbonowej kierownicy i wsporniku siodła): mechaniczna Ultegra i koła z aluminiowymi obręczami brzmią niepozornie. Mimo tego kompletny rower w seryjnej konfiguracji w rozmiarze 54 waży... 6,63 kg! Przyznajemy, że trochę szczęka opada, bo katalogowo bez żadnych wysiłków złamano limit UCI (całe szczęście, że do wagi należy doliczyć pedały, bo byłby nielegal, ale zdecydowanie balansujemy na krawędzi). A co jeśli włożylibyśmy tu karbonowe koła? Totalny odlot.
Wrażenia z jazdy
Naturalnym jest, że pierwszym co dociera do naszej świadomości jest waga roweru i wszystko, co z tym związane - 6,63 kg w połączeniu ze sztywnym suportem i równie sztywną korbą Ultegry R8000 skutkuje piorunującymi przyspieszeniami, masą dynamiki i szybkości. Najbardziej odczuwa się to na podjazdach, gdzie rower z każdym depnięciem w pedały chce rwać przed siebie - szczerze mówiąc od razu na myśl przychodzi tu charakterystyczna dla Contadora jazda w korbach. A pamiętacie co Contador wyprawiał w sezonie 2017, atakując co chwila ku uciesze wszystkich kibiców - no właśnie, miał wtedy pod nogą Emondę SLR, która wydaje się być idealnym przedłużeniem stylu jazdy mistrza z Hiszpanii. Ten rower prawdopodobnie nie sprawi, że na najdłuższych przełęczach będziecie cierpieć mniej, bo po prostu pojedziecie szybciej.
Nadal nieco zaskakującym jest dla nas to, że spora liczba producentów decyduje się na wyposażenie rowerów na tak kosmicznym poziomie jak Emonda SLR w korbę o blatach 50 i 34 zęby - pewnie z tyłu głowy projektanci mają jazdę po górach, ale umówmy się - osoby, które kupują wariant SLR nie są zwykle początkującymi kolarzami z łapanki, więc kaseta 11-28 (którą tu spotkamy i to doceniamy) w połączeniu z korbą 52/36 wydaje się być złotym środkiem dla wyczynowców. Zero zastrzeżeń jednak do doboru podzespołów - kompletna grupa Shimano Ultegra R8000 to klasa sama w sobie i jesteśmy przekonani, że na naszym biedniejszym nieco kolarskim podwórku Ultegra zagości w niejednym rowerze zawodników elity. Bo generalnie niczego jej nie brakuje.
Ogromny plus dla Treka za to, że daje nam Emondzie możliwość zamontowania opon 28mm - jeszcze do niedawna głównym problemem na drodze do szerszej opony były chociażby szczęki, natomiast Bontrager już przed rokiem rozwiązał ten problem swoim nowym modelem hamulców (Shimano też sobie z tym problemem poradziło). Seryjnie Trek postawił Emondę SLR na oponach Bontrager R3 Hard-Case Lite o szerkości 25 mm - jest solidnie. Pozytywnie zaskakuje komfort jazdy na Emondzie, bo pomimo tego, że mamy do czynienia z wyścigowym bolidem, drobniejsze wibracje wydają się być nienajgorzej tłumione przed tylne widełki - to głównie zasługa inżynierii materiałowej. Nie myślcie jednak, że całość depcze po piętach endurance'owej Domane - mimo wszystko brak IsoSpeed robi swoje.
Podsumowanie
Emonda SLR to bez dwóch zdań rower wyjątkowy, chociaż to unikalność dość osobliwa - mamy tu bowiem połączenie tego, czym powinien charakteryzować się najbardziej klasyczny rower do zawodowego ścigania, ale całość dopełnia zupełnie "nienormalna" lekkość. Z tego też powodu jesteśmy w stanie nawet nienajwyższy wariant SLR 6 określić mianem szosówki "race ready" - bo za sprawą perfekcyjnej ramy i widelca nie czujemy chociażby tego, że jedziemy na aluminiowych kołach. Na Emondzie SLR wspinaczki są szybsze, a zjazdy tak samo pewne jak w przypadku poprzedniej generacji - to po prostu kompletny rower do wygrywania Giro, Touru i Vuelty oraz każdej etapówki, gdzie o zwycięstwie w generalce zadecyduje walka na podjazdach. Zachodzimy tylko w głowę, w jaki sposób zawodnicy dociążą sobie rowery startowe z Durą Di2 i karbonowymi kołami na pokładzie - chyba trzeba będzie wrzucić do środka trochę kawy (koniecznie Segafredo), innego pomysłu nie mamy, a kawka zawsze się przyda. Emonda SLR to nie jest superlekki rower do stania na wystawie. To prawdziwy majstersztyk kolarskiej sztuki użytkowej.
Specyfikacja
- Rama Ultralekkie włókno węglowe OCLV Serii 700, rury zoptymalizowane na osiągi i wygodę jazdy, zwężana główka ramy E2, wkład suportu BB90, hamulce montowane bezpośrednio, wewnętrzne prowadzenie linek, kompatybilna z DuoTrap S, maszt podsiodłowy Ride Tuned
- Widelec Émonda z włókna węglowego, rura sterowa z włókna węglowego E2, haki z włókna węglowego, hamulce z bezpośrednim mocowaniem
- Koła Bontrager Paradigm Comp Tubeless Ready
- Opony Bontrager R3 Hard-Case Lite, 120 tpi, stopka z poliamidu, 700x25c
- Manetki Shimano Ultegra, 11-biegowe
- Przerzutka przednia Shimano Ultegra, zintegrowana
- Przerzutka tylna Shimano Ultegra
- Korba Shimano Ultegra, 50/34 (kompakt)
- Oś suportu BB90
- Kaseta Shimano Ultegra 11-28, 11-biegowa
- Łańcuch Shimano Ultegra
- Siodełko Bontrager Montrose Elite, tytanowe szyny
- Sztyca Maszt podsiodłowy Bontrager Ride Tuned z włókna węglowego, przesunięcie 20 mm
- Kierownica Bontrager XXX, włókno węglowe OCLV, VR-C, 31,8 mm
- Chwyty Owijka Bontrager
- Mostek Bontrager Pro, 31,8 mm, 7 stopni, w zestawie uchwyty komputera i lampy
- Stery Uszczelniane łożyska maszynowe, góra 1-1/8”, dół 1,5”
- Hamulce Bontrager Speed Stop Pro
- Waga 6,63 kg (54 cm) / 6.79 kg (56 cm)
- Ograniczenie wagowe Maksymalna masa dla tego roweru (łączna masa roweru, rowerzysty i przewożonych przedmiotów) wynosi 125 kg.
Dystrybutor: trekbikes.com
Fot. Tomasz Makula