Test: SCOTT Scale RC 700 Pro

Drukuj
Tomasz Makula

Wyczynowy hardtail rodem z tras Pucharu Świata XC, przy tworzeniu którego uczestniczył sam Nino Schurter - tak w skrócie przedstawić można nowego Scale'a. Miało być nowocześnie, lekko i komfortowo. Jak wyszło w praktyce? Sprawdzamy!

Galeria
Galeria: SCOTT Scale RC 700 Pro Zobacz pełną galerię

"World Cup Dominator" - taki przydomek SCOTT nadał nowej generacji modelu Scale już w momencie jego premiery. Cóż dodać... szwajcarska marka jest chyba jedyną, która na tego typu określenie mogła sobie z czystym sumieniem pozwolić. Nie chodzi już nawet o to, że poprzednie generacje Scale'a niezliczoną ilość razy przecinały linię mety jako pierwsze - pewnie niewielu z Was pamięta, ale nowy Scale jeszcze przed oficjalną premierą (w charakterystycznym, szarym maskowaniu) zapisał na swoim koncie zwycięstwo w Pucharze Świata w Albstadt w 2016 roku. Oczywiście w tym momencie uogólniamy, bo wygrane to przede wszystkim zasługa zawodników, ale trzeba przyznać, że gwiazdy fabrycznej ekipy SCOTT tworzą wraz z bolidami Szwajcarów wyjątkowo dobrze dobrane duety.

Nino Schurter, Jenny Rissveds - to przede wszystkim te dwie postaci (m.in. złoci medaliści olimpijscy z Rio), ze szczególnym naciskiem na Nino, sprawiają, że SCOTT bez zająknięcia może określić swoje bolidy XC mianem "Dominatorów". Trudno jednak wyobrazić sobie, żeby Nino ścigał się na rowerze podrzędnej marki. Tak samo, jak trudno wyobrazić sobie, że np. w F1 Vettel ściga się dajmy na to w... Sauberze. No właśnie - w ścisłej czołówce Pucharów Świata XC jest miejsce tylko dla największych, a SCOTT bez wątpienia do takich należy. Nie dziwi więc, że nawet w pozornie prostych hardtailach, takich jak testowany przez nas Scale, znajdziemy tyle technologicznych smaczków, że niesposób przejść obok tej konstrukcji obojętnie.

SCOTT przyzwyczaił nas już do tego, że premiera każdego nowego modelu to świetna okazja, by przekroczyć kolejne bariery jeśli chodzi o lekkość konstrukcji bez jednoczesnej szkody dla jej sztywności. Z góry uprzedzamy - nieinaczej jest w przypadku nowego Scale'a, w którym szwajcarska marka (tak - na przełomie XX i XIX wieku firma z rąk amerykańskich przeszła w ręce Szwajcarów) pokonała kolejne bariery lekkości, osiągając w przypadku topowej wersji Scale'a, wykonanego z najlżejszych włókien HMX SL, ramę o wadze 849 g. Zero zaskoczenia - oficjalna historia marki SCOTT usłana jest przymiotnikiem "the lightest" (serio, sprawdźcie sami: klik), co tyczy się także modelu Scale. Tym razem jednak SCOTT postawił nie tylko na odchudzanie, ale także na element, który w nowoczesnych hardtailach odgrywa bardzo ważną (ze względu na wymianę ciosów ze ściganckimi fullami) rolę - chodzi o komfort. W praktyce sprawdziliśmy jeden z wyższych modeli w bardzo bogatej rodzinie Scale - poznajcie dokładniej model RC 700 PRO.

Rama - rewolucja niewidoczna gołym okiem

Śmiemy twierdzić, że 90% najciekawszego w przypadku Scale'a dzieje się właśnie tutaj. Scale RC 700 PRO (lub 900 PRO - różnica polega na wielkości koła 27,5" dla 700 lub 29" dla 900) to czwarty od góry w hierarchii modelowej wariant. Model ten nie został wykonany z włókna HMX SL (SL od super light), a po prostu z HMX. "Po prostu" to niezbyt fortunne określenie, bo HMX to nadal bardzo zaawansowane włókno węglowe, które pozwoliło na zbudowanie ramy o wzorowej sztywności i wadze 966 g. To z kolei zaowocowało wagą kompletnego modelu Scale RC 700 PRO na poziomie 9,9 kg w testowanym przez nas rozmiarze M. Jest naprawdę wyścigowo, bo w końcu RC w nazwie konstrukcji dosiadanej przez Schurtera zobowiązuje jak nigdzie indziej. A o tym, jak dużą uwagę przywiązuje się tu do lekkości niech podkreśli fakt, że nawet malowanie zastosowane w nowym Scale'u jest możliwie delikatne i minimalistyczne - na tym elemencie można zaoszczędzić nawet 50 g!

 

 

 

 

 

 

Waga w dzisiejszym ściganiu to jednak tylko część składowa sukcesu - równie ważna jest sztywność, o którą w Scale'u poza najwyższej klasy materiałem dbają oczywiście powszechnie spotykane w ścigaczach standardy konstrukcyjne, takie jak sztywny wkład press-fit osadzony w potężnym węźle suportu, asymetryczna rura podsiodłowa, odpowiednie kształty rury dolnej i sterowej (tapered), a także sztywne ośki w poszerzonym standardzie Boost (które niosą za sobą inne wartości dodane, jak chociażby możliwość urwania dodatkowych milimetrów z długości ogona). 

Trzecim elementem układanki pt. "nowoczesny hardtail" jest komfort, którego szuka się w zdolności ugięcia tylnych partii roweru. W dobie ofensywy lekkich rowerów z pełnym zawieszeniem twardziele mają naprawdę ciężki orzech do zgryznienia, bo współczesne techniczne trasy cross-country coraz częściej skłaniają zawodników, do stosowania fulli. SCOTT nie poszedł w ślady softaili, co nas specjalnie nie dziwi, kiedy przypomnimy sobie jak ogromny poziom komfortu osiągnięto poprzez samo wyprofilowanie ramy w szosowym modelu endurance Solace. Sekret komfortu Scale'a tkwi więc w zastosowanych materiałach oraz przede wszystkim w profilu górnych rur tylnego trójkąta, odpowiednio wyprofilowanej podsiodłówki i sztycy. Te elementy według danych zebranych przez szwajcarską markę pozwoliły poprawić komfort, a więc zdolność ugięcia powyższych elementów, aż o 47% względem poprzedniej generacji modelu Scale (wow!). System tu zastosowany nazwano SDS2 - od Shock Damping System.

 

 
 

 

 

W tym miejscu trzeba wspomnieć o istotnych detalach - SCOTT, aby maksymalnie uprościć budowę tylnego trójkąta, zdecydował się na innowacyjne, autorskie mocowanie hamulca, które nie jest częścią ramy, a osobnym elementem (zacisk z jednej strony przykręcany jest do ramy, a z drugiej do specjalnego adaptera, mocowanego tak naprawdę na osi koła) - to nie tylko obniża wagę ramy, ale przede wszystkim pomaga w lepszym absorbowaniu drgań. Aktualizacji według filozofii maksymalnego uproszczenia budowy tylnego trójkąta uległ także hak tylnej przerzutki. Z kronikarskiego obowiązku trzeba dodać jeszcze, że topowe modele Scale'a, a więc te wykonane z włókien HMX-SL oraz HMX dedykowane są wyłącznie do napędów 1x, natomiast niższe warianty z włókien HMF dopuszczają możliwość mocowania przedniej 2-biegowej przerzutki.

 

 
 

 

Geometria

Także ten element pomyślany został tak, aby sprostać wymaganiom współczesnego cross-country. Mówiąc jednym słowem, jest: wyścigowo. Rama wymusza na zawodniku zajęcie dość agresywnej pozycji z mocnym dociążeniem przodu, przez co Scale pod nogą nieco bardziej doświadczonego kolarza nie tylko pewnie prowadzi się na zjazdach, ale i bardzo dobrze podjeżdża (w tym dużą zasługę ma też oczywiście kąt rury podsiodłowej wynoszący 73,2 stopnie). Względem poprzednika została obniżona więc rura sterowa, która w zgodzie z najnowszymi trendami mocno (jak na maszynę do XCO) się wypłaszczyła - 69-stopni nachylenia to wartość dodająca stabilności i pewności prowadzenia na zjazdach, co rzuca jednocześnie rękawicę wymagającym, technicznym zjazdom. Bez względu na rozmiar koła Scale pochwalić może się superkrótkim ogonem, którego wartość stoi na poziomie szosówek z segmentu endurance - to 425 mm! Już na papierze więc widać, że nowy Scale ma być bardzo dynamicznym, żywym i zwrotnym rowerem (aż żal ściska, że w okresie kończącej się zimy nie mogliśmy zabrać go np. na bielskie trailsy... byłby szał, tymbardziej, że można tu zamontować droppera...).

 

 

 

 
 

 

Wyposażenie

Scale RC 700 Pro może i nie jest topową konfiguracją, ale SCOTT doskonale wie, że wyścigowy rower z tak zaawansowaną ramą nie może zejść poniżej co najmniej przyzwoitego poziomu. Na liście specyfikacji trudno się więc do czegoś przyczepić - mamy kompletną grupę Shimano XT 1x11 w szybkim zestawieniu: z przodu czeka blat z 34 zębami, natomiast z tyłu kaseta z bardzo szerokim zakresem biegów i dużą koronką na podjazdy z cyklu "ratuj się kto może", czyli 11- 46. Napęd działa bezbłędnie i jak zwykle w przypadku (ciągle) nowego XT M8000 podkreślamy dwie naczelne cechy: bardzo mocną sprężynę tylnej przerzutki i męskie indeksowanie manetki oraz dobrze trzymającą łańcuch zębatkę narrow-wide (w zasadzie naszym zdaniem żadna prowadnica nie jest tutaj potrzebna, chociaż SCOTT na subtelny chainguide się zdecydował). Napęd: "100% race ready" chciałoby się rzec.

Amortyzator to przyzwoity, aczkolwiek nietopowy FOX 32 Float Performance Air z tłumikiem GRIP3 (Fox tylko tuż po premierze tłumika Fit4 stosował to cenione dziś rozwiązanie praktycznie w całej gamie widelców). Amortyzatorem sterujemy znaną z innych modeli szwajcarskiej marki 3-pozycyjną manetką RideLoc. 

 

 
 

 

 

Ostatni bardzo ważny element to koła - Syncros XR2.0 to tak naprawdę w głównej mierze dobre, sprawdzone i solidne piasty produkcji DT Swiss. Pozostałe komponenty to produkty z serii FL1.5 oczywiście od Syncrosa, marki należącej do SCOTT.

Wrażenia z jazdy

Naczelną cechą Scale'a jest jego wyścigowy charakter, który w pierwszym kontakcie z rowerem definiuje to, z czego SCOTT słynie od lat i co trzeba powtarzać do znudzenia: Scale to wzorowa sztywność okolic suportu i bardzo niska masa, a takie połączenie zawsze przynosi eksplozję dynamiki i szybkości. Każdy kto jeździł na rasowym wyścigowym rowerze od razu wie, o czym tu piszemy (zwróćcie uwagę gdzie obecnie odbywają się testy SCOTT Test Tour, bo testowany przez nas Scale RC znajduje się w puli rowerów testowych, więc możecie poczuć ten wyścigowy rodowód na własnej skórze). Rower przyspiesza wzorowo (co na starcie zawodów XC jest bezcenne i konieczne), a pełnię swoich możliwości pokazuje na podjazdach, gdzie cała energia kolarza efektywnie przekazywana jest na prędkość i nic zbędnie nie ciąży. Ta lekkość bytu jest bez dwóch zdań znośna.

 

 

 

 

Poprawa komfortu w nowym Scale'u jest faktem - i nie chodzi tu tylko o to, że przyjemniej pokonuje się długie dystanse. Zdolność większego ugięcia tylnych partii roweru: seatstay, rura podsiodłowa i sztyca pomaga po prostu sprawniej utrzymywać równą prędkość w terenie. Scale nie jest softailem, ale zdecydowanie sprawniej radzi sobie z drobnymi nierównościami i "płynie" po nich sprawniej niż poprzednik.

Trzecią bardzo ważną cechą Scale'a jest jego przeprojektowana geometria, która autentycznie wpływa na zdolności zjazdowe tego roweru. Rower z 69-stopniowym nachyleniem widelca, który dodatkowo posiada 44mm offset o wiele sprawniej radzi sobie nawet na technicznych zjazdach. W tym specyficznym przypadku jednak dodamy, że trochę pewniej czulibyśmy się na Scale'u z dużym kołem, które wybacza jeszcze więcej niż wersja 27,5". W tym miejscu zaznaczymy jeszcze jedną cechę średniego koła, która często przy okazji testów ściganckich hardtaili rzuca nam się w oczy - mniejsze koło cechuje nieco gorsza przyczepność, co odczuwamy na np. na stromych podjazdach.

 

Michał Ficek (Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team):

SCOTT Scale jest moim głównym rowerem startowym już trzeci rok z rzędu. Bezkompromisowy sprzęt jest bardzo pomocny w osiąganiu najlepszych rezultatów podczas zawodów. W tym sezonie SCOTT odświeżył kolekcję rowerów MTB i wprowadził m.in. całkowicie odmienioną ramę flagowego hardtaila. Mimo niewiarygodnie niskiej masy rama charakteryzuje się rewelacyjną sztywnością oraz pewnością​ prowadzenia. W nowym modelu wyczuwalny jest większy komfort tylnego trójkąta (zastosowano m.in. mniejszy przekrój rury podsiodłowej). Na większość tras maratonów MTB w Polsce hardtail jest wystarczający, jednak gdybym częściej startował w wyścigach XCO, pewnie zdecydowałbym się na w pełni amortyzowany model SCOTT Spark, na którym jeździ spora część naszej drużyny.

 

 

 

Podsumowanie

Kolejna generacja modelu SCOTT Scale utrzymuje się w gronie ścisłej czołówki najlepszych wyścigowych hardaili na świecie - nie napiszemy, że jest najlepszy, bo różnice w "high-endowych" bolidach są obecnie tak subtelne, że niesposób takie sądy głosić... Nie zmienia to faktu, że Szwajcarzy mając w fabrycznym teamie kolarskiego geniusza w postaci Nino Schurtera, który zresztą przy tworzeniu nowego Scale'a maczał palce, muszą ciągle znajdować się na szczycie hierarchii producentów. Reasumując: Scale utrzymuje wzorowy poziom sztywności i jednocześnie obniża wagę oraz znacząco poprawia komfort oraz zdolności zjazdowe. Niestety żonglerka najnowszymi trendami oraz zaawansowaną technologią niesie za sobą spore koszty, a Scale RC 700 Pro wyceniony został na 16 799 zł.

 

 

Specyfikacja

SCOTT Scale RC 700 Pro
  • Rama: Scale RC Karbon, technologia IMP, HMX optymalizacja do 1x, BB92, SDS2, SW poszerzona piasta z osią 148x12mm
  • Widelec: FOX 32 Float Performance Air GRIP3, 3 tryby, 15x110mm QR oś / RideLoc zdalna, blokada 3-pozycyjna, 100mm skok
  • Stery: Syncros FL2.0 Drop in / Tapered 1.5” - 1 1/8” Bearing diameter size 42mm and 52mm
  • Przerzutka (Tył): Shimano XT RD-M8000 SG DM / Shadow Plus / 11 Speed
  • Manetki: Shimano XT SL-M8000-I / Rapidire Plus 2 way release / Ispec 2 clamp
  • Korbowód: Shimano XT FC-M8000-B1 / Hollowtech 2 / 34T
  • Łańcuch: Shimano CN-HG601-11
  • Kaseta: Shimano XT CS-M8000 / 11-46 T
  • Oś korbowodu: Shimano SM-BB7141A / shell 41x92mm
  • Hamulce: Shimano XT M8000 Disc 180/F and 160/R mm SM-RT64 CL Rotor
  • Kierownica: Syncros FL1.5 T-Bar / Alloy 7050 D.B. T shape Flat / 9° / 720mm Syncros Pro lock-on grips
  • Mostek: Syncros / FL1.5 +6° / integrated Spacer & Top Cup / 2014 Alloy / 31.8mm / 1 1/8” / Garmin mount
  • Sztyca: Syncros FL1.5 / 10mm ofset 31.6 x 400mm
  • Siodło: Syncros XR1.5 / Titanium rails
  • Piasta (Przód): Syncros XR2.0 CL / 15x110mm made by DT Swiss
  • Piasta (Tył): Syncros XR2.0 CL / Boost 148x12mm RWS w/Removable Lever made by DT Swiss
  • Szprychy: DT Swiss Competition 2.0-1.8-2.0 Black
  • Obręcze: Syncros XR2.0 / 28H / Tubeless ready
  • Opony: Schwalbe Rocket Ron EVO / 2.25 (127 EPI Kevlar Bead / Tubeless Easy / PaceStar compound)
  • Waga: 9,90 kg (Rozmiar M, bez pedałów)
  • Cena: 16 799 zł

SCOTT Katalog rowerowy 2017

 

Strona dystrubutora: www.scott.pl

Fot. Tomasz Makula