SCOTT to bez wątpienia jeden z największych i najbardziej rozpoznawalnych producetów rowerów na świecie. Topowe modele szwajcarskiej (a niegdyś amerykańskiej) marki każdego roku rozsławiają czołowi szosowcy i kolarze górscy w peletonie - dość wspomnieć szosową ekipę fabryczną Orica SCOTT czy króla cross-country Nino Schurtera, który z marką związany jest od lat. Nieco inaczej jest w światowym przełaju, w którym SCOTT na chwilę obecną nie posiada zawodnika, który potrafiłby powalczyć o podium Pucharu Świata CX czy prestiżowych wyścigów w Belgii - to pokazuje, jak hermetecznym środowiskiem jest cyclocross. Zupełnie inaczej sprawa ma się na polskim przełajowym podwórku - za sprawą sponsorowania ekipy Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team SCOTT notorycznie plasuje się w ścisłej czołówce czy to Pucharu Polski CX czy Pucharu Czech, co jest oczywiście zasługą chociażby młodzieżowego mistrza polski U-23 Marcelego Bogusławskiego, Kasi Solus-Miśkowicz, a już niebawem pewnie i Marka Konwy - mistrza Polski elity, który dopiero od niedawna ściga się w niebiesko-czarnych barwach.
W środku sezonu przełajowego 2016/2017 w nasze ręce wpadła flagowa przełajówka Szwajcarów, czyli Addict CX. Premiera Addicta w wersji przełajowej miała miejsce w sezonie 2016, a w testowanej przez nas wersji na kolejny sezon nie nastąpiło wiele zmian - trudno się temu dziwić, bo Addict CX to jedna z najświeższych przełajówek na rynku, a przecież cyclocross zdecydowanie nie jest tak dynamicznie rozwijającym się segmentem jak chociażby MTB - ten segment określilibyśmy wręcz jako wyjątkowo konserwatywny. W tym miejscu warto jednak wspomnieć, że równolegle z premierą przełajowego Addicta, SCOTT pokazał także wersję gravelową tej linii modelowej.
Jaki jest zatem pogląd marki SCOTT na przełaj i czy Addict CX udowodni, że Szwajcarzy znają się także na błotnym ściganiu? O tym przekonaliśmy się testując model Addict CX 20 Disc, czyli tańszego z rodzeństwa zbudowanego na karbonowym framesecie.
Rama i widelec
SCOTT Addict CX to idealny przykład tego, czym różni się geometria przełajowa od szowej. Dlaczego? Oczywiście za sprawą jego popularniejszego brata, czyli szosowego Addicta - to dobre pole do porównań. Jak przystało na przełajówkę zaprojektowaną do ścigania geometria Addicta CX jest konserwatywna, jak i cały przełajowy świat - tam poza rozwojem konstrukcji rowerów i materiałów (o czym akapit niżej) wiele się nie zmienia. Tak więc w testowanym przez nas rozmiarze M mamy stosunkowo krótką rurę górną - 545 mm (szosowy Addict - 550 mm), która w parze z niską rurą sterową 140 mm jest kluczem do przełajowej charakterystyki, a więc olbrzymiej zwrotności i możliwości dociążenia przodu, co procentuje w ciasnych nawrotach i krętych sekcjach. Jednocześnie względem szosy mamy tu nieco bardziej płaski kąt główki ramy, a to wszystko w związku z bardzo interwałowym charakterem tras przełajowych i licznymi zjazdami. Ostatnim charakterystycznym elementem przełajowej geometrii jest nieco dłuższy ogon, który determinowany jest koniecznością zmieszczenia większej opony oraz sporych ilości błota - duży prześwit w widełkach (także widelca przedniego) jest bardzo istotny - w ten sposób mamy tu chainstay na poziomie 422 mm, podczas gdy szosowy Addict pochwalić może się typowo szosowym wynikiem 405 mm. Reasumując - geometrycznie Addict CX to przełajowa klasyka gatunku.
Na całe szczęście SCOTT swój technologiczny potencjał mógł wykorzystać na innych frontach - a nie od dziś wiadomo, że Szwajcarzy znają się na temacie lekkości i sztywności wyjątkowo dobrze. Addict CX 20 Disc bazuje na karbonowej ramie i widelcu, wykonanych z włókna węglowego HMF w technologii IMP. Panie Doktorze... po ludzku proszę. Okej! Znaczy to tyle, że rama Addicta jest bardzo sztywna i możliwie lekka (za sprawą technologii IMP), jednakże włókna HMF nie są topowym materiałem stosowanym przez firmę SCOTT - wyżej mamy jeszcze HMX zastosowany chociażby w topowym modelu Addict CX 10. Różnice? Jedynie wagowe na korzyść droższego modelu.
Jeśli chodzi o cechy konstrukcyjne, warto wymienić przede wszystkim zastosowanie tu sztywnych osi, które są wyjątkowo ważne ze względu obecność tarczówek - o nich przypomina już sama nazwa modelu. Jak przystało na rower z wyścigowym rodowodem mamy tu też sztywny węzeł suportu PressFit i głowę sterową typu tapered - to oczywistość, ale z kronikarskiego obowiązku wspomnieć wypada. Warto natomiast dodać, że konstruktorzy Addicta CX uwagę przywiązywali nie tylko do tego, by uzyskać wzorową sztywność, ale także... komfort. Z tego powodu tylny trójkąt otrzymał cienkie rury seatstayu, a sama rura podsiodłowa posiada niewielką średnicę 27,2 mm - taka konstrukcja pomaga w ugięciu ramy pod wpływem nierówności, a jeśli dodamy do tego karbonową sztycę, otrzymamy naprawdę wzorowy komfort jazdy - ten również ma wpływ na wyścigowe osiągi, gdyż rower wybierający drobne nierówności pozwala na szybszą jazdę w siodle.
Wyposażenie
W przypadku linii Addict CX do wyboru mamy dwa modele - droższy, typowo wyścigowy wariant 10 Disc (na pokładzie SRAM Force CX1) oraz testowany przez nas model tańszy i bardziej uniwersalny 20 Disc - jego specyfikacja opiera się więc na mieszance produktów Shimano, w których wszyscy zgodnie podkreślają dobry stosunek ceny do jakości. Za zmianę biegów odpowiadają tu więc przerzutki Shimano 105 oraz klamkomanetki ST-RS505, będące hydraulicznym odpowiednikiem klamek 105. Nieco szkoda, że aby zaoszczędzić SCOTT nie zdecydował się na zamontowanie tu także korby Shimano 105 - w tym miejscu czeka na nas mechanizm Shimano RS500. Napęd w konfiguracji 2x11 pochwalić moze się bardzo szeroką gamą przełożeń, co automatycznie dodaje modelowi 20 Disc wspomnianej już wszechstronności - bez problemu z takimi przełożeniami (korba 46/36 i kaseta 11-32) możemy wybrać się na szosowy trening.
Jeśli chodzi o resztę wyposażenia, na liście króluje oczywiście marka własna Szwajcarów czyli Syncros - na szczególną uwagę zasługuje tu zastosowanie karbonowej sztycy RR1.2 oraz solidnych i bardzo udanych kół Syncros RP2.0. Nasz testowy egzemplarz posiadał inne opony niż te, które widnieją w specyfikacji fabrycznej - katalogowo znajdziemy tam Continentale Cyclocross xKing o szerokości 35 mm (przypominamy, że do oficjalnych wyścigów maksymalnie dopuszcza się szerokość 33mm), natomiast my mieliśmy okazję pojeździć na Schwalbe Rocket Ron z typowym przełajowym bieżnikiem, który nie tylko zapewnia świetną przyczepność, ale i szybko czyści się z błota.
Wrażenia z jazdy
Pierwszym co rzuca się w oczy w przypadku Addicta CX to wyjątkowo dobra sztywność całej konstrukcji - to jeden z lepiej przyspieszających rowerów przełajowych jakie kiedykolwiek mieliśmy okazję testować. I było tak nawet mimo tego, że korba modelu Addict CX 20 Disc nie należy do najsztywniejszych konstrukcji. Nie przeszkodziło to jednak w tym, aby przełajowy Addict nadal pochwalić mógł się wzorowym transferem energii, czego zasługę upatrujemy przede wszystkim w wysokim poziomie użytych tu materiałów, ale i wyścigowym kształcie suportu. Strach pomyśleć, jak ten rower przyspieszać będzie z korbą na poziomie Dura-Ace lub Force CX1! Jeśli o sztywności mowa, to nie można zapomnieć o osiach thru-axle, które trzymają koło w ryzach podczas mocnego hamowania tarczówkami oraz pozwalają cieszyć się z perfekcyjnej precyzji jazdy.
Rower który testowaliśmy początkowo miał sporo podkładek pod mostkiem, co zresztą możecie zobaczyć na zdjęciach. W takiej konfiguracji charakterystyka maszyny zyskuje na komforcie, bo pozycja jest po prostu bardziej rekreacyjna - to jednoznacznie przypomina, że w przełajówkach takich jak Addict CX tkwi uniwersalny potencjał, bo można z niego śmiało zrobić pełnoprawną szosówkę do letnich treningów lub nawet rower do dalszych wypraw (mamy tu mocowania na dwa bidony). Aby jednak poczuć prawdziwy charakter testowanej maszyny wyrzuciliśmy dystanse spod mostka - to pozwoliło nam zająć przełajową, agresywną pozycję, lepiej manewrować w ciasnych nawrotkach oraz dobrze kontrolować rower na zjazdach. Geometria Addicta CX jest skrojona na miarę wyścigową i tutaj Szwajcarzy trafili w punkt.
Charakterystyczną cechą Addicta w przełajowej wersji jest wspomniany powyżej komfort jazdy - względem konkurentów Addict w tym względzie plasuje się w zdecydowanej czołówce, co zresztą nas nie zaskakuje, mając w pamięci test długodystansowej szosówki SCOTT Solace - nowy Addict konstrukcję ogona i węzła podsiodłowego dzieli właśnie z modelem Solace, co w połączeniu z karbonową sztycą pozwala na optymalne ugięcie i wybranie drobnych nierówności, dzięki czemu możemy skupić się na ciągłym pedałowaniu i nie jesteśmy wybijani z rytmu.
Słowo o wyposażeniu - działanie napędu jak przystało na grupę Shimano 105 jest bardzo przyzwoite, a zmiana przełożeń szybka i bezproblemowa. O ile jednak na szosie taki charakter w pełni wystarczy, by określić 105-tkę jako grupę aspirującą do poważnego ścigania, to w przypadku przełaju jej pracę określimy jako dość "miękką" - dotyczy to zarówno charakteru pracy manetek, które działają bardzo lekko, jak i tylnej przerzutki, która mimo wszystko pomyślana jest raczej jako przerzutka szosowa. Napęd Addicta CX jest więc udany, ale brakuje mu nieco twardego charakteru, który w przełaju zawsze doceniamy. Nie jest też tajemnicą, że podzespoły tu zastosowane dodają nieco wagi całemu rowerowi - to jednak jest zupełnie normalne, bo chcąc zaoszczędzić musimy gdzieś ponieść tego konsekwencje - nie zmienia to jednak faktu, że rower i tak należy do wagowej czołówki w swojej klasie - Addict CX 20 to waga na poziomie 8,66 kg (dla porównania model topowy waży o 1 kg mniej).
Podsumowanie
SCOTT Addict CX to typowo wyścigowa konstrukcja, której geometria dostosowana jest do charakterystyki wyścigów przełajowych. Również pozostałe cechy framesetu nadążają za ściganckim charakterem - wzorowa sztywność i lekkość sprawiają, że Addict jest najzwyczajniej w świecie dynamiczny i szybki. Wartością dodaną jest tu świetny komfort jazdy zapewniany przez tylny trójkąt ramy oraz karbonową sztycę - to z kolei przypomina nam, że przełajówki bardzo łatwo zaadaptować możemy na rower do szosowego treningu. Werdykt? SCOTT Addict CX nawet w tańszej specyfikacji 20 Disc nie traci swojego charakteru i jest jedną z najszybszych przełajówek na rynku - jak zwykle jednak w przypadku szwajcarskiego producenta przyjdzie nam zapłacić za ten rower nieco więcej, ale całość jest zdecydowanie tego warta.
Specyfikacja
- Rama: Addict CX HMF Disc / IMP Carbon technology / CX Race geometry / Replaceable Dropout
- Widelec: Addict HMF Disc 1 1/8” - 1 1/4” tapered Carbon steerer
- Przerzutka (Tył): Shimano 105 RD-5800-GS 22 Speed
- Przerzutka (Przód): Shimano 105 Black FD-5800
- Manetki: Shimano ST-RS505 Disc Dual control 22 Speed
- Hamulce: Shimano BR-RS505 Hyd Disc 160/F and 160/R mm SM-RT70 CL Rotor
- Korba: Shimano FC-RS500 Black Hyperdrive 36x46 T
- Kierownica: Syncros RR2.0 Anatomic 31.8mm
- Mostek: Syncros FL2.0 1 1/8” / four Bolt 31.8mm
- Sztyca: Syncros Carbon RR1.2 27.2/350mm
- Siodło: Syncros FL2.0
- Piasta (Przód): Syncros RP2.0 Disc
- Piasta (Tył): Syncros RP2.0 Disc
- Łańcuch: Shimano CN-HG600
- Kaseta: Shimano 105 CS-5800 11-32 T
- Szprychy: Syncros RP2.0 Disc
- Obręcze: Syncros RP2.0 Disc 28 Front / 28 Rear
- Opony: Continental Cyclocross xKing wire 700x35C
- Waga: ok. 8,66 kg (Rozmiar M, bez pedałów)
- Cena: 13 899 zł
Strona dystrybutora: SCOTT
Fot. Tomasz Makula