Orbea bez wątpienia jest jedną z najbardziej wyjątkowych firm rowerowych na świecie. Powodów jest co najmniej kilka - silne przywiązanie marki do swojego regionu, czyli Kraju Basków czy szczególna historia tej firmy. Mało kto bowiem zdaje sobie sprawę, że korzenie marki Orbea sięgają 1840 roku - nie, nie, to nie pomyłka - firma Orbea założona została w pierwszej połowie XIX wieku. Początki firmy nie miały jednak nic wspólnego z rowerami - rodzeństwo Orbea w mieście Eibar założyło fabrykę rewolwerów - stąd Eibar zwane jest także miastem rewolwerów. Przez dziesiątki lat biznes kwitł, aż do czasu I Wojny Światowej, po której w związku ze spadkiem zainteresowania bronią palną rodzina Orbea była zmuszona zmienić branżę. Gdzie najlepiej szło wykorzystać swój technologiczny potencjał związany z obróbką stali? Wybór padł na przemysł rowerowy i już w 1930 roku manufaktura w Eibar rozpoczęła produkcję swoich rowerów. Trudno wyobrazić sobie ciekawsze tło historyczne dla marki, która już kilka lat później regularnie zacznie wpisywać się na kartach wyścigowej, kolarskiej historii - i dzieje się tak po dziś dzień.
Tak jak Orbea pochwalić może się swoim szczególnym rodowodem, tak kilka z baskijskich konstrukcji poprzez lata obecności na rynku zyskało status kultowych - bez wątpienia jest tak z wyścigowym hardtailem Alma, którego nową generację przygotowaną na sezon 2017 mieliśmy okazję przetestować. Nowa Alma zanotowała bardzo udany debiut, bo tuż po swojej premierze pod nogą Catherine Pendrell zapisała na swoim koncie brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Rio, co jednoznacznie podkreśla przeznaczenie tego modelu - to rower zaprojektowany z myślą o ściganiu w cross-country na najwyższym poziomie. Tak jednak było od zawsze, więc możecie się zastanawiać - dlaczego Orbea stworzyła nową Almę, skoro stara była tak udana? Otóż w ostatnich latach kolarstwo górskie przechodzi niemałą rewolucję i świetnie pasuje tu powiedzenie: "kto się nie rozwija, ten się cofa" - w ten sposób inżynierowie z Kraju Basków postanowili stworzyć nową Almę, wyposażoną we wszystko, co powinien mieć współczesny rower wyścigowy.
Rama i geometria
Jak zwykle charakter roweru ukryty jest w jego ramie. Testując poprzednią generację Almy wszyscy zgodnie przyznaliśmy, że ten rower najlepiej czuje się na ciężkich, interwałowych trasach XC. Im więcej zjazdów i podjazdów tym lepiej. Nieinaczej jest w przypadku nowej generacji Almy, jednak konstruując tę ramę wzięto poprawkę na to, jak bardzo w ostatnich latach zmieniły się trasy cross-country, na których przybyło chociażby wymagających, technicznych zjazdów. Z powyższego powodu Alma, podobnie jak wszystkie nowe wyścigowe rowery górskie największych producentów, otrzymała bardziej płaski kąt główki ramy (69,5 stopnia) wspomagający nas na zjazdach. Sama rura sterowa została obniżona, umożliwiając w ten sposób dociążenie przodu roweru i uzyskanie lepszej kontroli. Niżej osadzony jest teraz też środek suportu. Dynamiczny charakter Almy ukryto w jej ekstremalnie krótkim ogonie - dzięki zastosowaniu tu systemu Boost udało się skrócić chainstay do 430 mm dla koła 29 cali. Nowa Alma, podobnie jak jej poprzednia generacja, dostępna jest w wersjach na kole 27,5 cala (dla rozmiaru S i M) oraz na kołach 29-calowych (rozmiary M, L i XL).
Aby jednak walczyć o medale Igrzysk Olimpijskich nie wystarczy jedynie udana geometria - tu konieczne jest też zastosowanie wszystkich dostępnych środków technologicznych. Po pierwsze więc modele z linii Alma oznaczone literą "M" wykonane są z włókna węglowego (w ofercie dostępne są też warianty aluminiowe z oznaczeniem H). Rama testowanego przez nas modelu M25 powstała z włókien węglowych OMP - nie jest to topowe włókno Orbei, którego używa się do produkcji najbardziej "high-endowych" modeli (chodzi tu o karbon OMR), jednak materiał wykazuje wzorowe właściwości jeśli chodzi o sztywność. Różnice? Oczywiście idzie tu o nieco większą wagę tańszego materiału. Wszystkie karbonowe Almy posiadają jednak taką samą konstrukcję, w której na uwagę zasługuje wspomniany już wcześniej standard Boost, który nie tylko pozwolił na skrócenie chainstayu, ale i usztywnił całą konstrukcję. Baskowie zadbali też o bardzo sztywny węzeł suportu ze ściganckim wkładem PressFit oraz o odpowiednio sztywną rurę sterową. Sztywność to jednak niejedyny atut Almy - w nowej generacji zadbano także o komfort jazdy i walkę z niewielkimi nierównościami - specyficzne dla Almy połączenie rury górnej i podsiodłówki pozwala na optymalne ugięcie tuż pod węzłem podsiodłowym.
Całkiem subiektywnie dodamy kilka słów o wyglądzie nowej Almy - naszym zdaniem jest to jeden z najlepiej wyglądających hardtaili na rynku: linia roweru, kształt poszczególnych rur, perfekcyjne wyprofilowanie rury sterowej, węzła suportu, tylnych widełek, a do tego subtelne malowanie z dopracowanym graficznie logo Almy - dla nas każdy cal nowej Almy to designerski majstersztyk. Warto dodać, że topowe warianty modelu Alma podlegają pod program MyO, zakładający możliwość własnoręcznego zaprojektowania malowania swojego roweru.
Wyposażenie
M25 jest jednym z podstawowych wariantów Almy opartych na ramie karbonowej. Specyfikację tego modelu można określić jako ukierunkowaną na dobry stosunek ceny do jakości. Orbea nie mogła w oszczędnościach posunąć się zbyt daleko, bo przecież tak zaawansowana rama wymaga zastosowania osprzętu na co najmniej przyzwoitym poziomie - mowa tu więc o dążeniu do pewnych kompromisów.
Wypadkową powyższej filozofii jest dominacja na liście specyfikacji podzespołów z najnowszej grupy Shimano SLX - z tego grona mamy tu korbę, manetki oraz przednią przerzutkę. Całość została wzbogacona przerzutką tylną Shimano XT, w której na uwagę zasługuje zwiększona moc sprężyny i jednocześnie bardziej męska, szybsza i zdecydowana zmiana przełożeń - XT działa wyścigowo (a test całej grupy znajdziecie tu: Shimano XT M8000). Znamiennym jest jednak zastosowanie tu napędu 2x11, podczas gdy obecnie w wyścigowych konstrukcjach bez dwóch zdań królują napędy z jednym blatem z przodu - naszym zdaniem bardziej pasowałby tu napęd 1x, jednak biorąc pod uwagę to, że M25 nie jest wariantem topowym i część z zawodników będzie wymagać od tej konstrukcji maksymalnej uniwersalności (np. w kontekście maratonów), zastosowanie tu przedniej przerzutki ma po swojej stronie mocne argumenty - przede wszystkim dostarcza bardzo szerokiego spectrum przełożeń, które sprawdzi się zarówno na maratonach w środkowej Polsce, jak i na najstromszych podjazdach w górach (i nie musimy płacić kosmicznej ceny grupy Sram XX1 Eagle!). Nie zmienia to jednak faktu, że osoby przyzwyczajone do jednej manetki zmiany biegów (wielu z nas się do tego grona zalicza), będą na początku nieco zakręcone wśród mnogości przełożeń.
Orbea w przypadku modelu M25 oszczędności poczyniła w przypadku kasety (Sunrace) oraz hamulców - jeśli chodzi o hamulce znajdziemy tu Shimano M506, czyli hydrauliki stojące w hierarchii Shimano poniżej poziomu SLX.
Na szczególną pochwałę zasługuje widelec - tutaj nie było oszczędzania, a za amortyzację odpowiada świetny, wyścigowy widelec Fox 32 Float SC Performace z 3-pozycyjną blokadą skoku i oczywiście sztywną osią w standardzie Boost. Warto podkreślić też zastosowanie w tymże widelcu nowego, zaawansowanego tłumika Fit4, który od czasu swojej premiery bezustannie zbiera świetne recenzje. Jest to ważne o tyle, że w roku 2017 już niekażdy widelec Foxa w takowy tłumik będzie wyposażony, ponieważ w tańszych modelach wprowadza się jego budżetowe odpowiedniki.
Wrażenia z jazdy
Faktycznie charakter Almy nie zmienił się - to w dalszym ciągu rower do wymagającego, technicznego cross-country, z tym że w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Alma zyskała więcej stabilności i pewności prowadzenia na zjazdach, także tych technicznych. Mogłoby się wydawać, że skoro jest bardziej stabilnie, to tracimy dynamikę, z której przecież flagowy baskijski hardtail słynął - nic bardziej mylnego. Nie zapominajcie, że dzięki systemowi Boost urwano kolejne milimetry z ogona. To nie tylko daje Almie dużą zwrotność na krętych trasach, ale wręcz prowokuje, by na każdym najdrobniejszym wybiciu robić whipa. Alma wręcz prowokuje do szybkiej, dynamicznej jazdy.
Sztywność konstrukcji stoi na wzorowym poziomie - oczywiście sztywne osie w systemie Boost dają nam wzorową sztywność boczną, tak ważną w kontekście precyzji prowadzenia, jednak na szczególną uwagę zasługuje tu sztywność węzła suportu - w tych okolichach nie marnuje się praktycznie żaden Watt naszej energii, która w całości przekładana jest na prędkość. To dlatego Alma tak dobrze podjeżdża i przyspiesza.
Konstrukcja 4x4 odpowiadająca za komfort działa i chociaż Almie daleko do konstrukcji typu 'softtail', to jak na rower bez żadnego jawnego systemu ugięcia (chociażby w postaci elastomeru) zapewnia potrzebną dawkę komfortu i pomaga zawodnikowi w jeździe po nierównościach - wpływ na to ma nie tylko specyficzne połączenie rur, ale i średnica rury podsiodłowej 27,2 mm. A jeśli ktoś będzie chciał dodatkowo rozwinąć komfortową stronę Almy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by zamontować tu karbonową sztycę, którą zresztą spotkamy w topowych wariantach tego modelu.
Słów kilka o wyposażeniu - Almie M25 trzeba oddać to, że jej napęd został skonstruowany z głową. Praca całości nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, wszystko działa precyzyjnie i szybko, a na szczególną uwagę zasługuje tylna przerzutka, która zmienia biegi wręcz z nietypową dla Shimano twardością i impetem - to komplement, bo praca przerzutki XT stoi na zawodniczym poziomie i brzmi tak, jakbyśmy przeładowywali rewolwer (do tego wszystkiego mocna sprężyna XT bez problemu trzyma łańcuch w ryzach, więc łańcuch nie skacze - zapobiegawczo jednak w celu ochrony ramy Orbea zastosowała na rurach łańcuchowych bardzo estetyczną osłonę). Wyścigowo działa także widelec Fox 32 Float, którego tłumik Fit4 zapewnia niezwykle czułą pracę zawieszenia, a 3-stopniowa blokada skoku w jej maksymalnym zblokowaniu utwardza amortyzator w 100%.
Podsumowanie
Batalistyczny rodowód marki Orbea idealnie współgra z charakterem Almy - jest to po prostu wyspecjalizowana broń do walki na trasach najbardziej wymagających wyścigów cross-country. Nowa Alma jest wyjątkowo dynamicznym hardtailem, który dobrze radzi sobie na interwałowych trasach. Jednocześnie w najnowszej generacji flagowego hardtaila Orbea umieściła wszystkie najważniejsze w obecnym MTB rozwiązania, m.in. standard Boost i geometrię ułatwiającą jazdę na technicznych zjazdach. Testowany przez nas wariant Almy M25 to jeden z podstawowych modeli zbudowanych na karbonowej ramie - dobrane z głową podzespoły pozwalają cieszyć się działaniem na wyścigowym poziomie i jednocześnie nie windują ceny roweru w nieosiągalne rejony. Alma od dawna była uważana przez nas za jeden z najbardziej udanych wyścigowych hardaili na rynku i ta sytuacja nie zmienia się w przypadku nowej odsłony tego modelu. Jest jeszcze coś: Alma nie tylko świetnie jeździ, ale i wygląda nieprzyzwoicie dobrze.
Specyfikacja
- RAMA Orbea Alma 29 OMP 2017 Boost Taper PF DCR 15X110
- WIDELEC Fox 32 Float SC Performace 100 Remote QR15x110
- MECHANIZM KORBOWY Shimano SLX M7000-B2 26x36t
- STERY FSA 1-1/8 - 1-1/2" Integrated
- KIEROWNICA Orbea OC-II Flat 720mm
- WSPORNIK KIEROWNICY Race Face Ride
- MANETKI Shimano SLX M7000 I-Spec (B-type)
- HAMULCE Shimano M506 Hydraulic Disc
- PRZERZUTKA TYŁ Shimano XT M8000 GS Shadow Plus Direct Mount
- PRZERZUTKA PRZÓD Shimano SLX M7020 Direct mount
- ŁAŃCUCH Shimano HG601-11
- KASETA Sun Race 11-40t 11-Speed
- KOŁA DT Spline X-1900 TLR
- OPONY Maxxis Ikon 2.20" TLR 120 TPI 3C Exo
- WSPORNIK SIODŁA Race Face Ride 27.2x375mm
- SIODŁO Selle Royal Seta Sport
- Cena 12999 zł
Dystrybutor: www.pol-sport.com
Fot. Tomasz Makula