Spis treści:
Są na świecie rowery, których już sama nazwa jeży włosy na całym ciele. W takich przypadkach zazwyczaj nie chodzi jedynie o sam produkt, ale również o coś niematerialnego... o ducha i historię. Eddy Merckx to idealny przykład takiej firmy, dlatego na wieść o wizycie w naszej redakcji jednego z rowerów belgijskiej legendy, na naszym ciele pojawiła się gęsia skórka kolarskiej ekscytacji.
Chociaż pewnie większości osób nie trzeba przedstawiać założyciela marki, to jednak warto przypomnieć chociaż część jego osiągnięć, bo jak się okaże, charakter i przeszłość Merckx'a są nieodłącznie związane z jego rowerami. Eddy Merckx przez wielu uważany jest za najwybitniejszego zawodnika w historii kolarstwa – odniósł 525 zwycięstw, zdobywając praktycznie wszystko, co było do zdobycia. Stąd też jego pseudonim Cannibal - jego głód zwycięstw był nigdy niezaspokojony. Pięciokrotnie wygrywał Tour de France, pięciokrotnie wygrał też Giro d'Italia (a raz hiszpańską Vueltę). Nie myślcie jednak, że specjalizował się wyłącznie w wielkich tourach... trzykrotny mistrz świata zawodowców 7 razy wygrywał Mediolan – San Remo, 3 razy Paris-Roubaix, 2 razy Flandrię, 5 razy Liege-Bastogne-Liege i wiele, wiele innych... Dla Cannibala nie miało znaczenia czy etapówka czy klasyk – liczyły się tylko zwycięstwa w największych wyścigach świata.
Widać więc jak na dłoni, że Merckx był wszechstronny – tak samo jest z ofertą jego firmy, w której znajdziemy rowery szosowe z każdego segmentu – owszem odszukamy tam topowe i uniwersalne bolidy wyścigowe z serii EMX-525, ale czekają na nas również i wyspecjalizowane konstrukcje, jak aerodynamiczny SanRemo76 czy komfortowy Mourenx69. Koniecznymi są też maszyny do cyclocrossu (w końcu firma z Belgii!) oraz do jazdy na czas, bo przecież na rowerach marki Eddy Merckx ścigają się kolarze zawodowego peletonu, gdzie czasówki niejednokrotnie przesądzają o końcowym wyniku. Rowerów Eddy Merckx'a używają m.in. kolarze Topsport Vlaanderen – Baloise (waleczni Belgowie znani m.in. z północnych klasyków) oraz młodzieżowcy z holenderskiego Jo Piels, który często pokazuje się na polskich szosach. Warto dodać, że chociaż markę Merckx'a można zaliczyć do ekskluzywnych, to w jej ofercie znajdą się również modele dla mniej zamożnych klientów, którzy będą chcieli poczuć unikalnego ducha belgijskiego mistrza.
Do naszej redakcji trafił jeden z przedstawicieli segmentu endurance, czyli Eddy Merckx Mourenx69 – nazwa modelu nawiązuje do etapowego zwycięstwa Belga w 1969 roku, który wygrał wtenczas na 219 km odcinku z Luchon do Mourenx, leżącego u podnóża Pirenejów. Mourenx69 przypomina w ten sposób, że stworzony został do długich, wręcz klasycznych dystansów, stawiając m.in. na poprawę komfortu jazdy.
Rama
Już w pierwszym zetknięciu z Mourenx69 widać, że rama roweru została starannie dopracowana zarówno w kwestii wizualnej, jak i konstrukcyjnej. Cóż tu dużo mówić... Mourenx69 jest piękny w każdym calu i chyba u każdego pasjonata kolarstwa spowoduje szybsze bicie serca. Nam spodobał się nie tylko idealny odcień niebieskiego malowania, ale również kształty ramy. Ciężko wymienić tutaj coś zasługującego na szczególną uwagę, bo każdy detal roweru jest jej wart – od ładnie wyprofilowanego widelca, poprzez główne rury ramy, łączące się w nietuzinkowej podsiodłówce, przechodzącej w równie wyjątkowy tylny trójkąt. Rower posiada specjalnie dedykowaną sztycę. Trzeba też zwrócić uwagę na malowanie, w którym odnajdziemy autograf Eddy Merckx'a oraz dane upamiętniające jego zwycięstwo w Mourenx – datę, dystans, czas, a nawet przewagę, z jaką wygrał w Mourenx (blisko 8 minut!).
Jak zwykle jednak bywa, wygląd zewnętrzny kryje w sobie również charakter - w tym wypadku charakter roweru stawiającego na komfort. Po pierwsze rama posiada geometrię slopingową. Ponadto inżynieriowie manufaktury z belgijskiego Zellik postawili na sprawdzone rozwiązania, charakterystyczne dla segmentu endurance. Do 414 mm wydłużone zostały tylne widełki, które dodatkowo są asymetryczne. Oba rozwiązania znacząco poprawiają zdolność ramy do tłumienia drgań. Ponadto zastosowano tutaj wyższą główkę ramy oraz skrócono nieco rurę górną, dzięki czemu kolarz może zająć maksymalnie wygodną pozycję. W 1969 roku Merckx uległ groźnemu wypadkowi, przez który już do końca swojej kariery zmagał się z bólem podczas wyścigów. Od tego momentu często można było go zobaczyć, podczas niezwykle dokładnego ustawiania pozycji na rowerze, liczył się każdy milimetr, aby zminimalizować ból. Być może właśnie tutaj procentują lata doświadczeń samego Mistrza?
Cały frameset to oczywiście konstrukcja w pełni karbonowa, co również ma kolosalne znaczenie w przypadku absorbowania drgań i nierówności. Co jak co, ale Belgowie znają się na tym najlepiej, bo na północnych klasykach, przebiegających po kostkach brukowych pamiętających czasy I wojny światowej, zęby zjedli. Karbon to także mniejsza waga, chociaż zdarzają się dziś i ramy aluminiowe, które w tym względzie dorównują niektórym z włókna węglowego. Karbon jednak bije aluminium pod względem sztywności i komfortu.
Rama Mourenx69 posiada rzecz jasna wszystkie rozwiązania stosowane w nowoczesnych i topowych konstrukcjach – stożkowa rura sterowa, suport typu press-fit i wewnętrzne prowadzenie pancerzy, które jest jedną z cech, składających się na świetny design.
Osprzęt
W ofercie producenta znajdziemy 4 warianty wyposażenia modelu Mourenx69 – na Ultegrze Di2 (jak widać rama jest kompatybilna z elektroniką), na Ultegrze mechanicznej, na tańszym Shimano 105 oraz na Campagnolo Athena z korbą Rotora.
Do nas trafiła wersja na kompletnej grupie Shimano Ultegra w wersji mechanicznej. Osprzęt jest doskonale znany wśród wszystkich szosowców, bo od premiery serii 6800 minęło już trochę czasu, podczas którego Ultegra kolejny raz potwierdziła, że jest grupą dla wyczynowców. Sztywna czteroramienna korba w naszym modelu miała kompaktowe blaty, co jednak dla potrzeb wyścigowych jest przełożeniem zbyt miękkim, chociaż całkiem możliwe, że na specjalne życzenie dostalibyśmy np. blaty 52/36. Z tyłu spotkaliśmy natomiast 11-biegową kasetę 11-28, która w połączeniu z kompaktową korbą stanowi napęd, na którym podjedziemy każdą sztajfę – nawet tą, gdzie woda wylewa się z bidonów. Działanie przerzutek zarówno z przodu, jak i z tyłu nie budzi najmniejszych zastrzeżeń – zmiany przełożeń dokonujemy lekkim ruchem manetki, po którym następuje zdecydowane, szybkie i precyzyjne wbicie biegu (kiedy mamy nowy łańcuch towarzyszy temu dodatkowo przyjemny, agresywny dźwięk, ahh...). Szybkość i niezawodność jest w warunkach wyścigowych kluczowa. Hamulce serii 6800 to także udana konstrukcja, bo działają mocno i dobrze modulują siłę hamowania – paradoksalnie im silniejsze hamulce, tym szybciej możemy jechać, odkładając hamowanie do ostatniej chwili.
Mourenx69 oferowany jest w dwóch wariantach – na kołach z wysokim stożkiem FFWD F4R lub na klasycznych aluminiowych Fulcrumach Racing 5. Trochę szkoda, że trafił do nas wariant z kółkami Fulcrum – nie pomyślcie, że koła są złe, bo nie są! Racing 5 posiadają naprawdę wytrzymałe obręcze i można je uznać za mocne koła. Niestety jednak nie należą do najlżejszych – nie można mieć wszystkiego. A FFWD byliśmy po prostu ciekawi, bo na Racingach 5 zjeździliśmy już sporo kilometrów.
Za dostawę kokpitu – kierownicy oraz mostka odpowiedzialna była dobrze znana szosowcom włoska Deda. Sztyca natomiast to autorski produkt firmy Eddy Merckx, bo przecież jest ona dedykowana specjalnie do ramy Mourenxa. Listę wyposażenia zamyka siodło Prologo Zero II T2.0.
Cannibal na polskich szosach
Wraz z naszym Eddy Merckx'em udało nam się wybrać na kilka dłuższych treningów, gdzie kilka razy mieliśmy okazję zjechać na szosy wątpliwej jakości. Nie mogliśmy też odpuścić sobie przejazdu przez lokalne bruki i chociaż brakowało im trochę do bruków Roubaix, to mogliśmy porównać jak Mourenx69 wypada jeśli chodzi o komfort, porównując chociażby do szos z krótszym ogonem.
Mourenx69 radzi sobie z nierównościami znakomicie – karbonowa rama z włókien CL+300/400 OSR przejmuje sporą część drgań. Konstrukcja tylnych widełek spisuje się równie dobrze, jak w przypadku topowych rowerów tego segmentu. Wniosek jest jeden – inżynierowie manufaktury Eddy Merckx'a odrobili pracę domową i pewnie sporo się najeździli po północnych kocich łbach. Jedyną poprawką którą wprowadzilibyśmy do roweru tego typu jest montaż opony 25 mm. Dowiedziono, że szersza opona nie generuje większego oporu toczenia, a dodatkowo otrzymujemy lepszą przyczepność (większa powierzchnia styku z podłożem) oraz, co ważne w przypadku Mourenx, większy komfort.
Jeśli chodzi o charakter prowadzenia, Merckx jest stabilny i nienerwowy, wpisując się tymi cechami w swój segment. Rower ma sportowe zacięcie, co zawdzięcza niskiej masie oraz wysokiej sztywności, ale dłuższy ogon, krótsza rura górna oraz wyższa sterówka, poza poprawą komfortu, łagodzą to, jak się prowadzi.. Czy odczuliśmy pogorszenie jego zwrotności? Ku naszemu zaskoczeniu nie, bo pomimo długiego ogona Eddy Merckx w ciasnych wirażach prowadził się tak jak należy. Dodatkowo trzeba pamiętać, że dzięki wygodnej pozycji Merckx pozwala w komfortowych warunkach pokonywać bardzo długie dystanse. Do tego właśnie został stworzony.
Kiedy rower zawisnął na redakcyjnej wadze, naszym oczom ukazał się wynik 7,7 kg. Biorąc pod uwagę fakt, że trafił do nas wariant z cięższymi kołami, wynik uznajemy za przyzwoity. Niestety koła Fulcrum Racing 5 swoje ważą. Masę zestawu czuć było trochę podczas podjazdów i przyspieszeń, chociaż kiedy już osiągnęliśmy przyzwoitą prędkość, to rower toczył się bardzo żwawo. Niemniej jednak bardzo ciekawi nas, jak spisałby się jadąc na karbonowym stożku. Czujemy, że wrażenia byłyby powalające, oczywiście na plus...
Co do działania osprzętu nie można mieć żadnego ale. Po prostu wszystko działa tak jak należy. Ostatnio w redakcji jednak mogliśmy na własne oczy zobaczyć, że grupa Ultegry cechuje się bardzo przyzwoitą wytrzymałością! Po znacznie spóźnionej wymianie łańcucha kaseta przyjęła nowy łańcuch. To jest właśnie to, za co płacimy w przypadku wyższych grup – większa wytrzymałość oraz niższa masa. Takie zaskoczenia lubimy.
Przełożenie testowanego przez nas wariantu skomponowane zostało miękko – kompaktowa korba i kaseta 28-11 pozwoli na podjechanie wszystkiego, ale już w wyczynowym peletonie nasza kadencja na płaskim będzie wystawiona na sporą próbę. Z pewnością większość osób, decydujących się na rower tej klasy, w przyszłości zdecyduje się na większe blaty. Eddy Merckx Mourenx69 tego oczekuje, a nawet wymaga!
Podsumowanie
Eddy Merckx Mourenx69 bez dwóch zdań należy do grona najpiękniejszych rowerów z duszą i historią – "Bike Porn" powiedzą niektórzy z Was i cóż, pozostaje nam się zgodzić. Mourenx69 to przede wszystkim rama, która rzuca na kolana – jej wykonanie zarówno wizualnie, jak i technologicznie to majstersztyk. Geometria roweru tworzona była z myślą o komforcie i rzeczywiście Mourenx69 na nawet na polskich szosach pozwalał cieszyć się długimi treningami. Jak zwykle w przypadku marek szczególnych, za którymi stoi wielkie nazwisko (w tym przypadku chyba największe...) oraz szczeólny charakter, cena nie należy do najmniejszych. Za testowany przez nas wariant zapłacić będziemy musieli 13 116 zł. Dużo czy mało? I tak ocenicie sami, ale naszym zdaniem rowery takie jak Eddy Merckx mają w sobie coś, czego nie da się przełożyć na żadną kwotę.
Specyfikacja
- Rama Carbon CL+300/400 OSR Sloping Geometry
- Widelec Full carbon
- Klamkomanetki Shimano Ultegra 11S
- Przednia przerzutka Shimano Ultegra Braze on
- Tylna przerzutka Shimano Ultegra 11S
- Korba Shimano Ultegra Compact 50-34
- Środek suportu Shimano Ultegra 86,5
- Kaseta Shimano Ultegra 11S 11-28T
- Łańcuch Shimano Ultegra 11S
- Koła Fulcrum Racing 5
- Opony Vittoria Open Corsa CX
- Dętki Vittoria Ultralite
- Siodło Prologo Zero II T2.0
- Sztyca Seatpost MRX69
- Kierownica Deda Zero M35
- Mostek Deda Trentacinque
- Stery FSA headset 1-1/8 / 1-1/2TAPE /
- Owijka Eddy Merckx Grip Tape w/PU Cover
- Hamulce Shimano Ultegra
- Waga: 7,7 kg
- Cena: 13 116 zł
Dystrybucja: www.psdistribution.pl
Fot. Michał Lewandowski