Test: Zimowa odzież rowerowa ALE Cycling

Zobacz nasze wrażenia z testów zimowej odzieży kolarskiej ALE Cycling.

Drukuj
Odzież zimowa ALE Cycling Michał Kuczyński

Jazda na rowerze zimą może być przyjemna, jednak warunkiem osiągnięcia tego stanu jest właściwy ubiór. Sprawdziliśmy komplet zimowych ubrań włoskiej firmy ALE Cycling - tym razem taki, który ma nie zrujnować domowego budżetu. Jak działał podczas pierwszych przymrozków?

Zimowe warunki atmosferyczne wystawiają rowerzystów na próbę charakteru, a od sprzętu i wyposażenia wymagają bezbłędnego działania. Tak też dzieje się w przypadku odzieży, która musi spełnić kilka trudnych do pogodzenia zadań. Przede wszystkim zimowe ciuchy muszą zapewnić nam komfort cieplny. Jednocześnie potrzebna jest oddychalność na wysokim poziomie, bowiem przepoceni zaraz będziemy marznąć. Do tego dobrze będzie, jeśli odzież jest na tyle zaawansowana, że starczą nam jej dwie warstwy. Przecież nie ma nic gorszego, niż ubieranie stu warstw, które trwa pół godziny, podczas gdy na rower idziemy na półtorej. Przysłowiową kropką nad i jest nie krępowanie ruchów, które jest szczególnie ważne, gdy mówimy o jeździe sportowej, podczas której dynamicznie pracujemy całym ciałem, a już szczególnie gdy jeździmy np. przełajówką czy rowerem MTB. To wszystko musi spotkać się jeszcze z komfortem i możemy mówić o udanej odzieży na zimowe jazdy rowerowe. 

 

 

Dobra odzież potrafi to wszystko połączyć i przez ten pryzmat - ubrań kompletnych - oceniamy każdy zestaw, który trafia w nasze ręce. Tym razem na testy otrzymaliśmy produkty ALE Cycling, szyte w ojczyźnie rowerowego przemysłu tekstylnego, czyli Italii. W Polsce obecne w sprzedaży za sprawą sklepu Centrumrowerowe.pl. Nasz zestaw stanowią ubrania o szosowym przeznaczeniu, które z powodzeniem nadają się też na gravel, przełaj czy jazdę góralem do XC. Typowo zimowe spodnie i kurtka rowerowa oraz dodatkowe akcesoria. Uniwersalna chusta wielofunkcyjna i - bardziej jesienne - cienkie rękawiczki oraz nakładki na czubki butów (ochraniacze palców). 

 

Kurtka rowerowa ALE Cycling Sharp 

 

 

Kurtka z naszego zestawu ma dość typową konstrukcję dla produktów na zimę. Na całym przodzie, czyli od szyi do samego dołu oraz na rękawach, wyposażono ją w wiatroszczelną membranę Windtex, natomiast plecy są jej pozbawione dla lepszej oddychalności. Wg danych producenta Sharp ma sprawdzać się w zakresie temperatur od 0 do 8 stopni Celsjusza. Nasze obserwacje podpowiadają, że przedział ten jest trafiony. Pomiędzy zerem a 5 stopni typowa lekko ocieplona bielizna w parze z Sharpem spisują się bardzo dobrze, a powyżej 5 stopni pod spód wystarczy już nieocieplona bielizna z długim rękawem. Z kolei poniżej zera - to nasze przypuszczenia, bowiem minimalnie jeździliśmy na granicy przymrozka - dałoby radę jeździć w Sharpie w zestawie z mocniej ocieploną bielizną. To sprawia, że mamy do czynienia z produktem o dużej uniwersalności. Niezależnie od temperatury kurtka ALE dobrze spisuje się przy wiatrach oraz w wilgotnych warunkach, włącznie z lekką mżawką. Membrana Windtex chroni przed tymi czynnikami atmosferycznymi. Nie jest wodoodporna, ale z lekkim opadem sobie radzi. Oczywiście czuć, że z racji jej obecności oddychalność jest nieco ograniczona. To naturalne, natomiast na szosowe i gravelowe treningi zimą, nawet gdy lubimy podkręcić mocniej tempo, cyrkulacja wilgoci (naszego potu) będzie absolutnie wystarczająca. Bez dwóch zdań to produkt, w którym możemy intensywnie potrenować i czuć się komfortowo podczas zmian tempa jazdy. Oczywiście sprawdziliśmy ją też na przełajowych treningach, wówczas z cienką bielizną pod spodem i tutaj również nie było źle, chociaż bez dwóch zdań to kurtka bardziej szosowo-szutrowa, która preferuje, gdy prędkość wspomaga chłodzenie. 

 
 

 

Naszym zdaniem Sharp najlepiej sprawdza się, kiedy na dworze jest około 3 - 5 stopni i dodatkowo wieje wychładzający wiatr. Membrana nieco usztywnia tkaninę, ale wciąż nie na tyle, aby podczas terenowej jazdy czuć się w niej źle, choć bez wątpienia lekko krępuje to ruchy. Fajne natomiast jest to, że krój jest dość sportowy i opięty - dzięki temu nie tworzy się nam wielki balon z kurtki i wciąż można pokręcić na szosie z aerodynamiczną sylwetką i osiągami, które są adekwatne dla roweru szosowego. Wysoka stójka chroni szyję przed wychłodzeniem i - podobnie jak ściągające mankiety oraz podgumowany dół - zapewnia, że chłód nie wdziera się do wnętrza kurtki. Musimy jeszcze pochwalić gruby suwak, który jest banalny w obsłudze i wróży długie lata bezawaryjnego użytkowania. Z tyłu znajdziemy trzy pojemne i elastyczne kieszenie, w których zmieścimy zapasową kamizelkę, pompkę, telefon, klucze i jedzenie na dłuższy zimowy trening. Kurtkę Sharp polecamy na dedykowany zakres temperatur w przypadku szosy i gravelu oraz nawet na chłodniejsze dni, gdy zdecydujecie się używać jej na przełajówce lub MTB. 

 

Spodnie ALE Cycling Winter 

 

 

Do pary z kurtką Sharp otrzymaliśmy spodnie Winter. To dość lekkie i cienkie zimowo-jesienne spodnie, które wykonane są z ocieplonego materiału, ale pozbawione jakichkolwiek membran. Krój jest oczywiście mocno dopasowany i opinający, a spodnie mają poprawiające stabilność szelki. Producent zapowiada, że najlepiej spisują się w przedziale temperatur od 4 do 12 stopni. Nasze obserwacje wskazują jednak, że nawet około zera nie jest w nich źle, a od 2 stopni spokojnie je polecamy, choć oczywiście wszystko zależy od dodatkowych wychładzających czynników oraz indywidualnych preferencji. Fakty są jednak takie, że to produkt o dużej uniwersalności w kontekście temperatury. Nam było w nich naprawdę dobrze między 0 a 12 stopni Celsjusza, a idealnie między 5 a 8. 

 
 

 

Poza szeroką rozpiętością temperaturową świetna w nich jest bardzo wysoka rozciągliwość, która przekłada się na idelane dopasowanie, totalny brak krępowania ruchów oraz wygodę podczas jazdy. Niezależnie, czy mowa o MTB, cyclocrossie, czy szosie - Winterów po prostu nie czuć na nogach i to zarówno dzięki ich wagowej lekkości, jak i pełnej elastyczności. Naprawdę fajny produkt, dobrze pasujący do dynamicznej i intensywnej jazdy. Spodnie ALE mają grubą wkładkę, która jest wygodna i oferuje sporo amortyzacji. Na rzecz komfortu jazdy działa też wysoka stabilność, czyli brak przesuwania się, czy przykręcania podczas jazdy. Zapewniają to szelki dobrze trzymające całość w jednym miejscu oraz podgumowane końcówki nogawek. Tu ciekawostka, w ALE Winter nie ma zamków, a jedynie silikonowe wykończenie. To minimalnie utrudnia zakładanie i ściąganie, ale poprawia wygodę jazdy oraz sprawia, że - jeśli nosimy wysokie ochraniacze na buty dociskające spodnie do łydek - nic nie będzie się nam odciskało na skórze. Wintery nadają się do idealnie do jazdy w mocnym tempie, bowiem ich oddychalność stoi na bardzo dobrym poziomie. Te spodnie naprawdę przypadły nam do gustu. 

 

Komin ALE Cycling Sharp

 

 

Uzupełnieniem zestawu od ALE był komin Sharp, który graficznie nawiązuje do kurtki. Jest wykonany w całości z mieszanki poliestru i elastanu. Ma bardzo miłą w dotyku, delikatną tkaninę. Nie drażni szyi i wyjątkowo szybko schnie. Dzięki temu chroni przed chłodem, a gdy się pocimy momentalnie wysycha i nie podrażnia skóry. Jest długi (wysoki), dzięki czemu szczelnie zamyka odcinek między bluzą czy kurtką, a zimową czapką. 

 

Rękawiczki ALE Cycling Spirale

 
 

 

Powyżej opisywane produkty stanowią odzież typowo zimową, natomiast rękawice Spirale, które również do nas trafiły to propozycja na nieco cieplejsze dni. W naszej opinii idealne na około 7 do 14 stopni Celsjusza, czyli typowo jesienno-wiosenne warunki. Są wykonane z cienkiego i lekko ocieplonego, elastycznego materiału Superroubaix, który podczas naszych testów wykazał się wysoką oddychalnością. Niezależnie od tempa jazdy, czy rosnącej temperatury - gdy ruszamy rano, a kończymy bliżej południa - jest w nich komfortowo. Bez wątpienia duża jest amplituda temperatur, gdy Spirale się sprawdzają. Poza tym podoba nam się mocno podgumowany spód zapewniający pewne trzymanie się owijki w szosówce czy przełajówce. W chłodniejsze dni doceniliśmy też wysoki mankiet, który skutecznie osłania nadgarstek. Spirale to idealny produkt na mocne treningi w chłodne dni, ale na pewno nie na deszcze czy porywisty wiatr, bowiem tu mamy jedynie ocieplenie, bez membrany. My byliśmy nimi zachwyceni w trakcie jazd podczas ,,złotej polskiej jesieni” oraz w niskich temperaturach na CX, gdy ogniste tempo odpowiednie zapewniało ogrzewanie. Jako że Spirale gwarantują świetne czucie chwytu i roweru to akurat na przełajówce używaliśmy ich szczególnie chętnie. 

 

Ochraniacze na buty ALE Cycling Shield

 
 

 

Wykończeniem naszego zestawu ALE były nakładki na czubki butów Shield. Grube, neoprenowe ochraniacze zapewniające izolację palców. Ich temperaturowe zastosowanie jest tożsame z rękawiczkami Spirale i jest to produkt typowo wiosenno-jesienny. W dużym skrócie działający dobrze i spełniający swoją rolę - przecież nie ma tu szczególnej filozofii. Nam jednak nie przypadł do gustu tak samo, jak pozostałe elementy garderoby ALE. Shield’y były testowane z butami Shimano RC9 S-Phyre i przy dopasowanym odpowiednio rozmiarze krawędź ochraniacza wypadała centralnie na pokrętle, co nie pozwalało ich idealnie spasować. Albo były na pokrętle aż się same z niego nie zsunęły, albo od razu można je było osunąć te pół centymetra w dół i tak jeździć. To detal, ale jakoś psujący pozytywny efekt. W trakcie jazdy wszystko działało w porządku, ale szosa jest tak czystą dyscypliną, że takie mankamenty rażą. Reasumując, w butach z rzepami na dole będą idealne, a przy pokrętle trzeba trafić, wszystko bowiem zależy od tego, jak zgra się położenie Boa z krawędzią ochraniacza. 

 

Ceny:

 

Zobacz też:

 

 

Dystrybutor: www.centrumrowerowe.pl