Test: Okulary KOO Open Cube

Drukuj
KOO Open Cycle Tomasz Makula

KOO jest dzieckiem popularnej w szosowym peletonie marki KASK. KOO od A do Z wyspecjalizowało się w tworzeniu okularów, podobnie jak marka "matka" na dobre zadomowiło się w peletonie World Tour i stawia na bezkompromisową jakość, o której świadczy chociażby współpraca z legendą branży optycznej, czyli marką Zeiss. Sprawdziliśmy w boju flagowy model okularów KOO Open Cube.

Wydaje nam się, że nazwa marki KOO dla wielu z Was brzmieć może nieco egzotycznie. Całkiem możliwe natomiast, że szosowe grono naszych czytelników z włoskim producentem się już zetknęła - po pierwsze bowiem KOO jest dzieckiem marki KASK, czyli producenta popularnych ze względu na obecność chociażby na głowach ekipy Team Ineos (poprzednio Team Sky) kasków. Po drugie - KOO także osobiście obecne jest w peletonie World Tour, bo po okulary tej firmy w bieżącym sezonie sięgnęła ekipa Trek Segafredo. Po trzecie zaś - abasadorem marki jest nie kto inny jak Alberto Contador (ah... aż trochę za nim zatęskniliśmy). Jak widać powyżej sporo mamy tu konotacji włoskich i zawodowych, a stąd już tylko rzut kamieniem do etykiety... marki premium. I w istocie tak można wstępnie markę KOO określić - jako producenta okularów premium dla najbardziej wymagających kolarzy (nie tylko szosowych!).

 

Zobacz też:

 

Portfolio włoskiej marki na tle wielu innych producentów wydaje się skromne pod względem ilościowym - spotkamy tam 4 modele okularów do zastosowań w kolarstwie, kilka par gogli i nieco akcesoriów. Wystarczy rzut oka, żeby przekonać się, że o ile modeli nie ma wiele, to już pod względem jakościowym KOO obiecuje nam dużo - na samym początku w oczy rzuca się fakt kooperacji włoskiego producenta z niemiecką marką Zeiss, która w świecie sprzętu optycznego cieszy się ogromnym prestiżem. Jeśli paracie się fotografią, to Zeissa przedstawiać Wam szczególnie nie trzeba - wystarczy sprawdzić, ile przeciętnie kosztują obiektywy tworzone przez Niemców. W okularach KOO spotkamy z kolei soczewki stworzone przy zastosowaniu technologii niemieckiej firmy. Tyle tytułem wstępu - czas na więcej szczegółów okularów Open Cube, które wylądowały na naszych redakcyjnych nosach i stanowią flagowy model w ofercie Włochów.

 

 

 

 

Oprawki

Warto zacząć od tego, że okulary KOO Open Cube docierają do nas w twardym futerale, w którym poza okularami z zamontowaną już soczewką przyciemnianą znajdziemy jeszcze soczewkę przezroczystą oraz woreczek dla dodatkowego zabezpieczenia okularów w transporcie.

Ramka KOO Open Cube, jak sama nazwa podpowiada, jest otwarta. Mamy tu do czynienia z jednoczęściową konstrukcją, która wyróżnia się sposobem składania zauszników - otóż zausznik musimy obrócić, a nie tak jak w tradycyjnych modelach złożyć. Powyższa konstrukcja ma za zadanie wyeliminowanie częstego problemu ramek okularów, którym są luzy pojawiające się w miejscu zawiasów. Tu tradycyjnych zawiasów po prostu nie ma, więc zasadniczo... problem luzów nie występuje. Same oprawki sprawiają wrażenie bardzo dobrze wykonanych, co po części powiązane jest właśnie ze sposobem ich składania. 

 

 

 

 

Obrotowa konstrukcja zauszników pozwala także na korektę ustawienia okularów - otóż zauszniki można regulować 3-pozycyjnie, co zmienia delikatnie kąt leżenia okularów na twarzy. Jest to zdecydowanie fajny i przydatny dodatek, który pozwoli jeszcze lepiej dopasowac okulary do naszej głowy i kasku. 

Będąc przy komforcie - KOO zastosowało tu dużych rozmiarów nosek, który można tak naprawdę ustawić w 2 pozycjach: na nos szeroki i wąski. Być może dla części z Was może wydawać się to niezbyt precyzyjnym systemem dopasowania, jednak w praktyce rozmiary gumowego noska KOO dobrze dopasowały się do naszego nosa i absolutnie nie moglibyśmy narzekać tu na jakikolwiek brak komfortu w kontekście nosa. Co więcej - duży gumowy grip na nosie oraz konstrukcja zauszników w praktyce czyni Open Cube bardzo stabilnymi okularami. Mamy na myśli tu fakt, że trzymają się twarzy jak przyklejone i nawet na największych wertepach czy podczas jazdy na ścieżkach nie ma obaw, że okulary będą się zsuwać czy w niechciany sposób przemieszczać.

 

 
 

 

Soczewki i optyka

To zdecydowanie najważniejszy punkt testowanych (i każdych innych) okularów - mowa o soczewce. Wspomnieliśmy, że dla KOO soczewki dostarcza Carl Zeiss, co z urzędu stanowić ma gwarancję optykę najwyższej jakości. Nie rozczarowaliśmy się - soczewka w okularach Open Cube zapewnia doskonałą jakość widzenia i absolutnie niczego nie zniekształca w całym polu soczewki. Widać tu zdecydowaną przepaść pomiędzy zwykłymi okularami za około 100 - 200 zł a tym, co proponuje KOO. Jednocześnie przyciemnianą soczewkę w naszych Open Cube możemy określić mianem mocno "naturalnej" - chroni oczywiście oczy przed promieniami UV, a przyciemnienie pozwala odpoczywać oczom przed nadmiernym nasłonecznieniem, jednak szyba Zeissa nie wynaturza kontrastów i nie wyciąga z otoczenia większej ilości szczegółów - tego typu charakter jest neutralny i na pewno spodoba się sporej ilości kolarzy. Mamy tu po prostu dyskretne przyciemnienie, chroniące nasze oczy i doskonałą wręcz jakość widzenia.

 

 

 

Sama budowa szkła w Open Cube uwględnia poprawę wentylacji - w górnej partii okularów spotkamy małe otwory, poprawiające cyrkulację powietrza. Okulary te nie mają problemu z nadmiernym parowaniem, w czym zasługę ma sama soczewka, jak i wspomniana wentylacja.

Soczewki dają się oczywiście łatwo demontować - w tym celu wystarczy po prostu odciągnąć soczewkę od ramki. Na początku, jak zwykle przy tego typu procesie w okularach, staraliśmy się wszystko robić z dużą dozą asekuracji, jednak w rzeczywistości nie ma sie czego bać i po prostu trzeba nieco mocniej pociągnąć.

 

 
 

 

KOO Billy - przewieź oksy na mostku

Jak możecie zobaczyć na jednym z powyższych zdjęć, okulary KOO dają się zainstalować w kasku (co lubimy robić np. na dłuższych podjazdach) i szczególnie leżą w produktach marki KASK rzecz jasna. Jeśli chodzi o przewożenie okularów, to kask do KOO dedykuje przede wszystkim modele Protone i Valegro - mają one dedykowane miejsca do instalacji okularów - w Protone okulary przewozimy z przodu (jak na powyższym zdjęciu), natomiast w Valegro włoski producent umieścił je z tyłu.

Przy okazji naszego testu warto jednak zasygnalizować, że KOO w ofercie ma pewien ciekawy gadżet - otóż włoski producent postanowił stworzyć dla okularów uchwyt na mostek kierownicy. KOO Billy, bo tak nazywa się uchwyt, to po prostu ogumowany klips, który kompatybilny jest ze wszelkimi okularami i ma pozwolić na bezpieczny i solidny transport okularów, kiedy są nieużywane. Nie mieliśmy okazji uchwytu sprawdzać w praktyce, ale jego obecność warto odnotować.

Podsumowanie

KOO poprzez model Open Cube udowodniło nam, że miejsce w gronie producentów "premium" włoskiej marce należy się nie tylko ze względu na mocne plecy w postaci marki "matki", czyli popularnego KASK. Open Cube punktuje zarówno na polu solidnej i przemyślanej ramki okularów, ale przede wszystkim urzeka jakością zastosowanych w tych okularach soczewek - jakość widzenia jest tu doskonała. Soczewka Zeiss zastosowana przez KOO jest naturalna, nie zmienia i nie wynaturza obrazu, a przede wszystkim go przyciemnia, chroniąc w ten sposób nasz wzrok przed nadmiarem promieniowania. Nam taki charakter optyki bardzo przypadł do gustu. Minusy? Dla wielu z kolarzy amatorów będzie to cena, bo na rynku znajdziemy masę tańszych okularów, jednak każdy kto sięgnął po któryś z topowych modeli największych rynkowych graczy na pewno zdaje sobie sprawę z różnicy w jakości widzenia pomiędzy okularami za 100 zł i tymi za 500 zł i więcej. KOO Open Cube broni się wysokim poziomem wykonania i genialną optyką - dla osób które nie uznają w tych obszarach kompromisów cena włoskich oksów będzie do zaakceptowania.

 

 

Specyfikacja

KOO Open Cube
  • Cena: 859 zł
  • Szkła marki Zeiss - wentylowane
  • Innowacyjny mechanizm składania zauszników poprzez przekręcenie
  • Regulowany, nosek
  • Wymienialne i łatwe do zdemontowania szkła Easily-removable interchangeable lenses
  • Regulacja zauszników Micrometrical

 

Dystrybucja: www.pinarello.pl