Spis treści:
Tegoroczna zima solidnie daje popalić kolarzom, którzy ponad możliwości treningu stacjonarnego w domu przekładają jazdę na zewnątrz. Przyznamy się, że po latach dość skrupulatnego realizowania planu treningowego w miesiącach zimowych, a co się wiąże z powyższym, wielu godzin spędzonych na trenażerach, obecnie większość z naszej redakcyjnej ekipy woli kręcić na zewnątrz. I o ile kilka poprzednich sezonów zimowych okazało się dla nas bardzo łaskawymi (krótkie okresy mrozu i niezbyt dużo opadów), o tyle właśnie ten sezon przyniósł może nierekordowe mrozy, ale za to stale utrzymuje temperatury poniżej zera i obfituje w naprawdę masę śniegu. Łatwo nie jest, więc z tym większą radością powitaliśmy kuriera, który dostarczył nam nowy model zimowych butów Bontragera - mowa o JFW.
Bontrager w temacie zimowych butów kolarskich jest jednym ze zdecydowanie ciekawszych producentów na rynku, a swoją dobrą sławę zawdzięcza innemu modelowi butów, czyli OMW (Old Man Winter). Bontrager na sezon 2019 przygotował także nową generację modelu OMW (my mieliśmy okazję sprawdzić poprzednią odsłonę tych butów, które w momencie pisania tego tekstu nadal są dostępne w sklepach). Najwięcej zamieszania w przypadku OMW wprowadziła oczywiście sama konstrukcja buta, która bazuje na dwóch elementach - bucie zewnętrznym i dodatkowo ocieplanym i izolującym bucie wewnętrznym - w ten sposób Bontrager stworzył zdecydowanie jedne z najcieplejszych i najbardziej odpornych na wodę butów zimowych na rower.
Amerykański producent postanowił jednak pójść o krok dalej i zaprojektować but o bardziej "klasycznej" budowie (bez wspomnianego buta wewnętrznego), który będzie kosztował mniej, a jednocześnie nadal zadowoli swoją odpornością na mróz większość kolarzy trenujących zimą. Większość, bo nie każdy decyduje się na trening przy -10 stopniach Celsjusza (z takimi zadaniami specjalnymi ma radzić sobie OMW). Z drugiej strony zdecydowana większość mroźnych dni w Polsce nie przynosi aż tak srogiego mrozu, a do tego okresy przejściowe również trwają łącznie po kilka miesięcy - i zwykle są to miesiące decydujące o doszlifowaniu formy przed najważniejszymi wyścigami. Wydaje się więc, że buty Bontrager JFW powinny być remedium na zimowe problemy marznących stóp kolarzy trenujących w Polsce. Sprawdziliśmy, czy jest tak w rzeczywistości.
Budowa i podstawy
Bontrager rekomenduje stosowanie butów JFW w temperaturach od około -4 stopni Celsjusza do około 4 stopni na plusie. To są dla nas oczywiście ramy umowne, bo tolerancja na zimno, szczególnie w przypadku stóp, jest u każdego kolarza różna. Buty testowe trafiły się temu członkowi redakcji, który wiecznie narzeka na problem zimnych stóp i dłoni - i z zasady zawsze wolał ścigać się w upałach niż w niskich temperaturach. Sądzimy zatem, że jak na test, który siłą rzeczy bazuje na pewnej dawce subiektywizmu, wybór testera był całkiem trafiony.
Na wstępie nieco ogółów - jak każdy widzi Bontrager JFW posiada wysoką cholewkę, sięgającą ponad kostkę. Ten element wykonano z neoprenu i ma stanowić on dodatkową ochronnę przed zimnem dla naszych kostek, a także ma zapobiegać wpadaniu śniegu / wody od góry buta. Cholewka posiada oczywiście suwak. Schodząc niżej dochodzimy do części właściwej JFW - tam na cholewkę nachodzi kolejny materiał, czyli powłoka GnarGuard (posiada ona strukturę zapobiegającą otarciom materiału). Bontrager jako jeden ze speców, jeśli chodzi o dbałość o naszą widoczność na szosach, postawił w przypadku JFW na kolor buta żółty fluo (chociaż w rzeczywistości to odcień pomiędzy zielenią a żółtym kolorem). Amerykanie już w przeszłości podkreślali, że na częściach ciała, które się bezustannie ruszają podczas jazdy (jak pedałujące stopy), warto stosować elementy odblaskowe i jaskrawe kolory - to po prostu przyciąga mocniej uwagę kierowców. I właśnie z tego powodu JFW posiada także sporo odblaskowych elementów, których tak naprawdę bez doświetlenia nie widać i wydają się one po prostu matowymi elementami wykończenia. Oczywiście pod żółtą powłoką zewnętrzną cały czas mamy jeszcze warstwę neoprenu, który ma dbać o nasz komfort termiczny.
Obok zamka główne zapięcie w butach JFW stanowi pokrętło BOA L6 - pokrętło tej generacji zadziwia precyzją, z jaką naciągamy żyłkę dociskającą górną część cholewki. W ten sposób buty JFW możemy po prostu bardzo dokładnie dopasować do naszej stopy i to ogromny plus. Ciasne zestopniowanie ząbków BOA L6 momentalnie zrobiło nas spore wrażenie.
Na koniec podeszwa - mamy tu do czynienia z podeszwą z kompozytu (nie jest to włókno węglowe), na który "nadlano" powłokę gripu z gumy Tachyon. Powyższa kombinacja ma oczywiście za zadanie umożliwić w miarę wygodne chodzenie w JFW, a jednocześnie zachować także zadowalającą sztywność. I zasadniczo przechodząc już bardzej do naszych wrażeń - ten kompromis udało się osiągnąć. Buty nie są tak sztywne, jak topowe wyścigowe modele Bontragera, ale w tym przypadku jest to dla nas zaleta, bo w JFW po prostu można wygodnie chodzić, a jednocześnie nie ma co narzekać na brak sztywności buta na rowerze. Złoty środek.
Wrażenia z użytkowania
Musimy przyznać, że pierwsze chwile z JFW nie były łatwe - buty docierają do nas z przykręconą gumową nasadką w podeszwie, którą należy zdemontować, aby przykręcić blok (to swojego rodzaju wypełniacz gumowego "gripu" na podeszwie). W przypadku naszego egzemplarza musieliśmy się mocno namęczyć, żeby śruby osadzone w tym gumowym elemencie odkręcić - z jednego buta udało się to zrobić ręcznie śrubokrętem, a w przypadku drugiego pomogliśmy sobie wkrętarką. Łatwo nie było.
Zbieramy się na trening - wiadomo, jak złośliwa jest to czynność w zimie. Trzeba wcisnąć na siebie ocieplane spodnie, potówki, koszulki, kurtki, rękawiczki, skarpety, czapki, kominy... w tym momencie zachciewa się Wam sikać albo nie daj boże nadchodzi potrzeba numer 2. Oj bywa, bywa. Zwykle po całym tym przygotowawczym rytuale pozostaje wisienka na torcie - zakładanie na buty neoprenowych ocieplaczy, które co tu dużo mówić, jeśli mają dobrze działać, to muszą być dobrze dopasowane, a to wiąże się zwykle ze sporą walką z ich zakładaniem. Niestety musimy się z tym pogodzić - zakładanie nowego modelu JFW też nie należy do czynności łatwych, lekkich i przyjemnych. Musimy po prostu przepchnąć stopę przez neoprenową nogawkę wychodzącą na naszą kostkę i trzeba włożyć w to nieco siły. Natomiast kiedy już się z tym uporamy, to... but leży po prostu idealnie (przynajmniej tak było na stopie testera). Być może problem z ubieraniem w naszym przypadku był nieco większy przez to, że testujący posiada wysokie podbicie stopy i zwykle w przypadku wyboru butów musi ten element brać pod uwagę. Na szczęście świetne dopasowanie buta wynagrodziło trudy przy jego ubieraniu.
W końcu przyszedł czas na jazdę - na pierwszy ogień 3 godziny MTB w temperaturze granicznej, jaką deklaruje producent (okolice - 4 stopni Celsjusza). Żeby nie było lekko - jazda odbywała się w scenerii iście zimowej i śnieżnej, a na stopie poza butem znalazła się jedynie typowo letnia skarpeta. Przez całą jazdę nie czuliśmy, żeby marzły nam palce czy było nam zimno. Co więcej nie czuliśmy też żadnego problemu z przemoczeniem i to jest zasadniczo jedna z ważniejszych składowych sukcesu dobrego buta zimowego - musi dobrze radzić sobie z wilgocią. Bontrager JFW rozwiązuje ten problem, bo buty po prostu są odporne na pluchę. Tak więc bez względu na to, czy jedziecie w suchych i delikatnie mroźnych warunkach, czy też kręcicie podczas pluchy w okolicach 0 stopni Celsjusza - nowe Bontragery dają radę!
W im cieplejszej temperaturze będziecie jeździć, tym mocniej wydłuży się tolerancja stopy odzianej w JFW na zimno. W butach tych przy założeniu grubszej skarpety lub w ogóle modelu skarpety dedykowanego do zastosowań zimowych czas komfortowej jazdy na pewno by się wydłużył. Tu dużo zależy już od samej fantazji kolarza oraz oczywiście od jego podatności na marznące stopy.
Bardzo spodobał nam się kompromis, jaki Bontrager osiąga w przypadku tego modelu - kompromis jeśli chodzi o temperatury. Śmiało możemy w tych butach jeździć podczas większej części polskiej zimy (może czasem warto będzie wspomóc się jakąś grubszą skarpetą), śmiało możemy używać ich też w początkach przedwiośnia czy późną jesienią (unikając przepocenia stopy).
Pod względem komfortu jazdy trudno narzekać na cokolwiek - rozmiar butów dopasowaliśmy idealnie, więc wszystko leżało super i but w żadnym miejscu nas nie uciskał.
Podsumowanie
Bontrager stworzył kolejny udany but zimowy - po modelu OMW dedykowanym na ekstremalne mrozy przyszedł czas na coś lżejszego. Buty zimowe Bontrager JFW świetnie sprawdzą się w większość zimowych dni polskiego kalendarza, a także posłużą nam w okresach przejściowych. Buty dobrze radzą sobie z zapewnieniem komfortu termicznego stopom, w czym wielką zasługę ma ich wodoodporność. Przypadł nam do gustu zarówno wygląd butów, jak i fakt zastosowania w tym przypadku jaskrawych kolorów fluo, które poprawią naszą widoczność na drogach. Pod względem zastosowanych materiałów i wykończenia - jak zwykle topowo, do czego Bontrager zdążył nas już przyzwyczaić (a objeździliśmy już dobrych kilka par butów tego producenta). Jeśli przyjaciel zapytałby nas o poradę dotyczącą zimowego buta, to JFW polecamy w ciemno!
Specyfikacja
- Cena 899 zł
- Wkładka inForm Performance
- Podeszwa z kompozytu nylonowego Bronze Series
- Pokrętło Boa L6
- Gumowa podeszwa zewnętrzna Tachyon
- Wodoodporna cholewka neoprenowa ponad kostkę
- Gumowa powłoka GnarGuard
- Elementy odblaskowe
- Kompatybilność bloków SPD (2 śruby)
Dystrybutor: www.trekbikes.com
Fot. Tomasz Makula








