Pierwsza jazda na SRAMie XX1

Drukuj

Oczywiście o tym, że SRAM wypuści już wkrótce nową grupę napędu wiedzieliśmy już od dawna, tym bardziej, że pierwsze zdjęcia prototypów można było zobaczyć w sieci już w maju. Co innego jednak zobaczyć, a samemu jeździć. Jak wypadł nasz test XX1?

Zanim mógł się wydarzyć, wskazana była cierpliwość. W końcu się udało! W kolejce, która stała do sprzętu na DemoDay na targach Eurobike, był też nasz rower, wyposażony w kompletną już grupę. Warto było czekać!

Trasy testowe, na których mieliśmy okazję jeździć, nie były szczególnie trudne. Tym niemniej pozwoliły wyrobić sobie opinię na temat tego, jak całość działa. Kilka szybkich zjazdów, jak i podjazdów, oraz przede wszystkim fakt, że okolica była pagórkowata, pozwoliły zweryfikować obietnice dotyczące całość. Możemy od razu zapewnić czekających na potwierdzenie - to działa. To prawda, na trasie nie było żadnej ekstremy, ani w górę, ani też w dół, na wyrok ostateczny przyjdzie więc jeszcze poczekać, ale i tak jesteśmy pod wrażeniem.
 


Zmiana biegów jest błyskawiczna, a łańcuch przemieszcza się z zębatki na zębatkę szybko i precyzyjnie, nigdy nie mając z tym problemów. To interesujące, że - akurat tego obawialiśmy się chyba najbardziej - nigdy przy tym nie mieliśmy poczucia, że brakuje nam biegów. I to pomimo tylko jednej zębatki z przodu. W naszym przypadku miała ona wielkość 32 zębów, czyli wariant wyjściowy, proponowany jako pierwszy przez SRAMa. Tył oczywiście to jedyny jak dotąd dostępny wariant - 10-42 z. Najbardziej chyba zaskakującym faktem był fakt, że nawet skok na ostatnią zębatkę, prawdziwą „patelnię”, nie był okupiony gwałtowną zmianą tempa pedałowania. Większym szokiem zdecydowanie jest pierwszy rzut oka na tylny tryb - choć i tu do obfitości szybko można się przyzwyczaić.

 

 


Oczywiście, nie należy oczekiwać, że dostępny zakres przełożeń będzie identyczny z tym, który znamy choćby z napędów 2x10. Tu zawsze, bez wględu na to, której zębatki z przodu użyjemy - a może ona mieć wielkość od 28 do 38 zębów - jakiś biegów będzie brakować. SRAM sugeruje, by napęd „modyfikować” zgodnie z własnymi upodobaniami, czy też potrzebami (albo po prostu) kondycją) i żonglować zębatkami z przodu. Ciągle pamiętając o wszystkich ograniczeniach, czyli choćby o tym, że na górskie maratony dla większość osób może być to rozwiązanie zdecydowanie zbyt ekstremalne. Korbę odpowiednio przygotowano do wspomnianych zabiegów, wyposażając ją w asymetryczne mocowanie tarcz - pozwala to na ich wymianę bez odkręcania samej korby. I jeśli tylko nie mamy pedałów platformowych, także na pozostawienie ich na miejscu.

 

 

 

 


Oczywiście, niemal każdy, kto miał okazję przejechać się na XX1, zadawał sobie podstawowe pytanie - czy naprawdę tylko jedna tarcza z przodu, bez żadnego napinacza, ma szansę działać? Eksperymenty z jedną zębatką w innych napędach zawsze kończyły się przeciez tak samo - jeśli napinacza nie ma, tudzież pełniącej jego rolę przerzutki, łańcuch spada nieubłaganie. Tu również możemy potwierdzić od razu - nam, ani nikomu z mediów, z kim rozmawialiśmy, nie udało się łańcucha z przedniem zębatki zrzucić. Co więcej, jej wysokie zęby sprawiają, że nawet rękoma jest go trudno zsunąć. Wszystko to oczywiście za sprawą specjalnych profili zębów X-Sync, jak i wyjątkowego łańcucha XX1, które pasują do siebie w sposób negatywowy. Wysokie zęby są na przemian grubsze i cieńsze, zupełnie tak, jak ogniwa łańcucha. Czy napinacz nie jest potrzebny zupełnie? Niekoniecznie, można się o tym przekonać, oglądając rower Jeroma Clemenza. Na niektórych trasach enduro jest on w jego rowerze zamontowany - jakby na wszelki wypadek.

 


Co ciekawe, podobny zabieg dotyczący zębów zintegrowano także w kółkach tylnej przerzutki, choć w wariancie mniej ekstremalnym. Przy okazji można też zauważyć, jak cicho cały napęd pracuje, i to bez względu na to, na którym przełożeniu. Oczywiście, w związku z tym, że całość, a więc także linię łańcucha, zoptymalizowano pod kątem użycia z tylko jedną zębatką, nie ma mowy o problemach z jego zbyt wielkim przekosem, itd. Istotny wpływ na to, jak całość działa, ma także zastosowanie mechanizmu ze sprzęgłem rolkowym, znanego z przerzutek Type 2. Tu wzmocniony naciąg wózka ponownie okazuje się doskonałym rozwiązaniem. Upierając się, a precyzyjnie rzecz biorąc przeskakując przez leżącą wzdłuż drogi kłodą, udało nam się usłyszeć charakterystyczny dźwięk „kłapiącej” przerzutki, ale tylko dlatego, że wiedzieliśmy, czego szukać. W dodatku była to jedna z najmniejszych zębatek z tyłu!

 

 

 

 


Całość obsługiwana jest za pomocą manetek obrotowych lub typu Trigger, my jeździliśmy na tej drugiej wersji. Każdy, kto zna działania aktualnych modeli manetek SRAMa, także tu będzie się niczym w domu, bo praca jest bardzo podobna. Wyraźna potrzebna siła, wyraźna reakcja przerzutki - jak zwykle. Redukować możemy o 3 biegi maksymalnie, zrzucać jak zwykle pojedynczo. Manetki przedniej oczywiście brak - co bywa o tyle konsternujące na początku, że ciągle się jej szuka.

Pomimo naszego wielkiego entuzjazmu dla nowej grupy chcemy wspomnieć też o wadach, a raczej ograniczeniach. Pierwsza dotyczy kompatybilności. XX1 nie jest kompatybilny z niczym, co znamy, musimy więc kupić albo komplet, albo... zapomnieć o wszystkich zaletach, typo prostota, niska masa, itd. Dotyczy to także kół, bo superwielka zębatka montowana jest na specjalnym sprzęgle. Tu na szczęście już wkrótce ma być dostępnych więcej modeli, na razie w ofercie ma je m.in. DT Swiss i Mavic. Druga to wspomniana już ograniczona dostępność przełożeń. Przy tarczy 32 z. może niekiedy brakować przełozeń na długich podjazdach i zdecydowanie biegów na szybszych zjazdach. Tym samym trzeba się zastanowić PRZED wyjazdem, która tarcza będzie lepsza - np. w enduro co najmniej 34 z. Trzecia wreszcie to fakt, że póki co sporą niewiadomą pozostaje zużycie komponentów, w tym węźszego łańcucha, jak i zębatki przedniej.

Na pocieszenie można dodać, że SRAM zwykle szybko przenosi swoją technologię z grup topowych do niźszych, tym samym mamy nadzieję na tańsze warianty!

Fot: Maciej Łuczycki, Tomasz Wienskowski
Dystrybutorwww.harfa-harryson.com.pl