W tym sezonie dokładnie pod takim hasłem zaprezentowano nowe grupy z 10-biegowymi zębatkami z tyłu, które zastąpią lada moment dotąd dostępne komplety X.0, X.9 i X.7. Tym większe było nasze zdziwienie, gdy w ramach przeglądania materiałów firmowych natknęliśmy się na informację, że topowe X.0 dostępne będzie także w wersji 3x10!
Nowy standard
W dodatku okazało się, że nowa grupa X.0 na początku dostępna jest wyłącznie w wariancie 3x10 - w żadnym z rowerów, które mieliśmy okazję już przetestować w ramach firmowych prezentacji nie spotkaliśmy wariantu 2x10. Cóż było począć, trzydziestkę wzięliśmy na przysłowiowy pierwszy ogień. Przedstawiamy zebrane wnioski. Istotnym pocieszeniem jest przy tym fakt, że grupa jest kompatybilna z innymi napędami SRAMa z sezonu 2011, ale też wieloma zestawami Shimano - bo i takie mieszanki napotkaliśmy. Fakt pozostaje faktem, nowy standard powstał błyskawicznie i trzeba się przyzwyczaić do 10 biegów z tyłu.
Jak to działa?
Pokrewieństwo z zestawem XX jest bardzo wyraźne, żeby nie powiedzieć zaskakujące. Przeszła nam przez głowę nawet myśl, że SRAM strzelił sobie w stopę, bo stworzył poważnego konkurenta do XXa. Nowa grupa nie tylko jest bardzo zbliżona w obsłudze, ale charakteryzuje się praktycznie identyczną ergonomią. Kształt manetek - włącznie z możliwością regulacji kąta ustawienia większych dźwigni - jak i dźwigni hamulcowych, są praktycznie takie same. Odrobinę mniej szlachetne wykończenie wspomnianych elementów, jak też np. ograniczenie do dwóch pozycji przesunięcia manetek w poziomie, można pominąć. Także hamulce mają identyczny zakres regulacji, czyli np. chwaloną wielokrotnie regulację punktu rozpoczęcia hamowania. Tu akurat należy wspomnieć, że nie da się jej użyć w trakcie jazdy - guma osłaniająca od strony przewodu hydraulicznego nie pozwala jej się obracać. Rada? Ustawienie w trakcie postoju, dwoma rękami. Jeśli ktoś miał przyjemność jazdy na XX w przypadku X.0 będzie się czuł jak w domu - obsługa jest równie prosta i intuicyjna. Biegi wchodzą szybko i... głośno. Ta cecha sprzętu SRAMa konsekwentnie nie ulega zmianie.
Tył roweru
Fakt, że z gdzieś tam na końcu roweru pojawiło się dodatkowe przełożenie, pozostaje długo niezauważony. Oczywiście, jeśli patrzy się na koło z boku, widać wielką tarczę o 36 zębach, ale zza kierownicy zupełnie się o tym nie pamięta. Biegi się zmienia, zmienia i zmienia, aż manetka przestaje reagować. O fakcie „kończenia” się zakresu można się zorientować tylko po tym, że „wczołganie się” przerzutki na największą zębatkę trwa odrobinę dłużej. Całość rewelacyjnie działa pod obciążeniem, główna w tym zasługa elastycznego łańcucha, który chętnie zagarnia sąsiednie zęby, jak i twardej sprężyny, naciągającej całą przerzutkę. To połączenie działa bardzo dobrze.
Środek maszyny
Większe wrażenie robi jednak zmiana z przodu, gdzie X.0 dzielnie depcze po piętach XX. To nic, że tarcze są trzy, szybkość zmiany jest równie imponująca - kłaniają się rampy wspomagające na całym obwodzie zębatek. Tu nie jest ważne, gdzie akurat znajdują się same ramiona! Dopiero bardzo strome podjazdy powodują, że przerzucanie przestaje być możliwe - szczególnie na małą zębatkę, bo łańcuch nie chce puścić. Tu jak zwykle wystarczy na moment odpuścić korby.
Kierownica
Pisaliśmy już o samej ergonomii manetek, słów kilka należy poświęcić jakości przerzucania. Jest ono bardzo szybkie, a skoki manetek niewielkie, a jednak po pewnym czasie różnica między XX a X.0 jest zauważalna. Polega ona na... elastyczności samych manetek. Twarde sprężyny w przerzutkach powodują, że manetki - szczególnie duże dźwignie - muszą pokonać znaczny opór. W trakcie swojej drogi „pracują”. Tu rada mogłaby być tylko jedna - wykonanie z całości z metalu, a takie nie są.
Krzyżujemy
Chyba najbardziej zaskakującym zjawiskiem w przypadku nowej grupy X.0 jest fakt, że zupełnie swobodnie można używać wszystkich przełożeń - nawet jeśli nie wszystkie mają sens, jak „mała - mała”. Jadąc na dużej tarczy swobodnie da się używać z tyłu największej, a cały napęd obsługuje podobne absurdalne przełożenie zupełnie bez protestu. Co więcej, nie wzrasta nawet specjalnie głośność łańcucha!
Przekładamy
Wybitnie podobał nam się zakres dostępnych przełożeń. 22 zęby z przodu i aż 36 z tyłu powodują, że nie straszne są nawet alpejskie klimaty. Jeśli ktoś tęskni za 2x10 powinien spróbować podobnego wariantu, to naprawdę ma sens. Również przełożenie najszybsze, wynoszące 44 do 11, niekiedy się przydaje - choć szczerze mówiąc niezbyt często.
Hamujemy
To zdecydowanie mocny akcent grupy, bo hamulce X.0 - będące w istocie aluminiową wersją modelu Elixir CR Mag z roku ubiegłego - są świetne. Po dotarciu biorą błyskawicznie i pewnie, a dozowanie jest możliwe jednym palcem. Irytuje za to piszczenie - szczególnie wtedy, gdy hamulce są mokre. Ten typ tak ma. Plus stalowych tarcz to fakt, że trudniej je wykrzywić niż te XXa - tu kłania się brak aluminiowego, wrażliwego pająka.
Zamiast wniosków
Nowa grupa X.0 w wariancie 3x10 to zdecydowanie udany zestaw, o bardzo dużej wszechstronności. Rewlacyjnie działa zmiana biegów z przodu, do całości pasują mocne hamulce, a maksymalne przełożenia zadowolą każdego. Jeśli tylko cena zmieści się w granicach rozsądku... to może być przebój.
Wagi i szczegóły techniczne poszczególnych elementów
Manetki
Manetki typu cynglowego w parze ważą tylko 232 gramy, co jest wynikiem bardzo dobrym. Triggery - na razie nie jest planowana wersja 10-biegowa manetke obrotowych, choć podobno zawodnicy teamowi się dopominają - wyposażono w system Exact Actuation przyspieszający zrzucanie, jak i szeroki zakres możłiwości ustawień samych dźwigni. Wagę pozwala obniżyć opcja montażu na jednej obejmie z hamulcami (w gruncie rzeczy jest to obejma... hamulców. Jest to ten sam Matchmaker, co w grupie XX, choć pasuje też zwykły). Lewa manetak występuje w dwóch wariantach - do 2 i 3 tarcz.
Przerzutka przednia
Przewidziano trzy podstawowe warianty - z obejmą górną, obejmą dolną i montowaną do ramy. Przerzutki wzorowano na modelu XX, wszystkie warinaty są kompatybilne zarówno z korbami z 2, jak i 3 tarczami. Model ma ważyć 130 gramów.
Przerzutka tylna
Tu także poważnie wzorowano się na XX, nic więc dziwnego, że w ramach konstrukcji znajdziemy karbonowy wózek, jak i przeprojektowany zupełnie korpus. Producent oferuje trzy długości wózka do wyboru, waga to 190 gramów. Warto zwrócić uwagę na wzmocnioną sprężynę i powiększony rozstaw przegubów.
Korba (wraz ze środkiem suportu)
SRAM twierdzi, że cała tajemnica poprawionej zmian biegów z przodu tkwi w rozwiązaniu X-Glide. Sprowadza się ono do wiedzy tajemnej, ukrytej w haśle - „liczba zębów w każdej zębatce jest podzielna przez tę samą liczbę”. Dlatego też w korbie 3x10 X.0 znalazły się zębatki o wielkości 22, 33 i 44 zębów. Tym razem liczba to oczywiście 11. Równomierne rozłożenie ilości zębów pozwala na regularne rozmieszczenie ramp i nitów wspomagających. Korba z trzema tarczami i w zestawie ze środkiem suportowym waży 889 gramów. Karbonowe ramiona połączono z aluminiowym krzyżakiem - teoretycznie da się dzięki temu zmienić tarczę z dwóch na dwie. SRAM jednak oficjalnie tej teorii nie potwierdza.
SRAM proponuje kilka wariantów środków do wyboru w tym BB30 (najlżejszy), jak i Press Fit oraz oczywiście tradycyjny GXP. Wszystkie wyposażono w udoskonalone uszczelki Gutter Seal.
Tryb
Nowy tryb XG-1099 w wersji 11-36 zębów waży 260 gramów. W przeciwieństwie do wariantu z grupy XX tu pojedyncze zębatki łączone są nitami, a nie wykrawane z jednego kawałka metalu. Nowa technologia produkcji X-Dome pozwala stworzyć zestaw lekki i - przynajmniej teoretycznie, bo nie są znane jeszcze ceny - zdecydowanie tańszy od wspomnianego.
Łańcuch
Nowy łańcuch jest węższy od poprzednika i podobnie jak on spinany spinką (SRAM zaleca jej jednorazowe użycie). Łańcuch waży 255 gramów i w gruncie rzeczy nie różni się niczym od szosowego, przeznaczonego do napędów 10-biegowych.
Hamulce
Hamulce X.0 z cylindrem TaperBore w najlżejszym wariancie z tarczą o średnicy 160 mm i „gołe”, zgodne z wariantem Post Mount ważą według producenta 333 gramy. Waga dotyczy przedniego hamulca. Punkt rozpoczącia hamowania można regulować pokrętłem, odległość od kierownicy kluczem imbusowym. Tarcze to dobrze znane G3 Clean Sweep - niestety zdarza się im, już tradycyjnie, piszczeć.
Foto: Scott
Info: sram.com