Co to Black Chilli i jak się sprawuje mieliśmy okazję sprawdzić jeżdżąc na wyścigowej gumie Mountain King w wycieniowanej wersji Supersonic.
Kupując oponę rzadko kiedy zastanawiamy się nad tym w jaki sposób została wytworzona. Część z nas na pewno słyszało coś na temat kauczuku i wulkanizacji, ale prawdopodobnie niewielu zdaję sobie sprawę, że na właściwości gotowego produktu decydujący wpływ mają zastosowane podczas procesu produkcji dodatki. Syntetyczny kauczuk, stosowany do wyrobu ogumienia, w celu uzyskania pożądanych własności wzbogacany jest całą masą wypełniaczy, wzmacniaczy, antyutleniaczy itd. Jednym z nich jest węgiel w postaci sadzy. Dodawana jest ona mniej więcej w proporcjach 4:10 w stosunku do kauczuku. Sadza tworzy wraz ze składnikami gumy strukturę krystaliczną (kauczuk jest substancją bezpostaciową) zapewniając oponie wytrzymałość, odporność na ścieranie i przyczepność. I to właśnie w niej kryje się tajemnica materiału Black Chili. Inżynierowie z Continentala zastosowali bowiem sadzę nanocząsteczkową (czyli bardzo drobną). Twierdzą, że dzięki temu poprawili zarówno przyczepność opon, ich wytrzymałość jak również odporność na ścieranie. Bez laboratorium badawczego ciężko dyskutować na temat uzyskanych wyników. Zamiast tego lepiej założyć nowe opony do roweru i uderzyć w teren, żeby sprawdzić je bojowych warunkach.
Budowa
Continental Mountain King Supersonic to zwijana opona o potrójnym oplocie o gęstości 180 tpi (twists per inch). W zależności od przeznaczenia występuje w dwóch szerokościach – 2.2” (wyścigi) oraz 2.4” (turystyka). Węższa wersja, na której mieliśmy okazję pojeździć, według katalogu waży 460 g. Nasza waga wykazała jednak 30 g więcej. Mountain Kong jest również ok. 0.1” węższy od nominalnej wartości. Tak czy inaczej, to dobry rezultat. Jak już wspomniałem bieżnik wykonany jest z nowej gumy typu Black Chili. Nie jest zbyt agresywny. Producentowi zależało widocznie na małych oporach toczenia. Dość rzadko rozmieszczone klocki mają w środkowej części wysokość ok. 3,8 mm, natomiast po bokach ok. 5 mm.
Jazda
Ze względu na porę roku większość testów odbyła się w bardzo trudnym terenie, do którego Mountain King niekoniecznie jest dedykowany. Zaskoczenie jednak było duże, ponieważ opona całkiem nieźle spisywała się nawet w kopnym śniegu. Warto również podkreślić, ze Mountain King świetnie oczyszcza się z błota. Trzeba uważać na niego jednak w szybkich zakrętach pokonywanych z dużym pochyleniem. Trzymanie boczne, szczególnie na śliskiej nawierzchni mogłoby być lepsze.
Najlepszym terenem na tę oponę są jednak szybkie szutrówki i ubite leśne ścieżki. Ze względu na małe opory toczenia i niska wagę, w tego typu warunkach można jechać naprawdę szybko.
Ze względu na złe doświadczenia z oponami Escape na początku testu obawiałem się wytrzymałość. Jak się jednak okazało, obawy były niepotrzebne. W czasie całego testu ani razu dętka nie została przebita. Ciężko jednak jednoznacznie wypowiedzieć się na temat odporności na scieranie. Na to potrzeba znacznie więcej czasu.
Podsumowanie
Zostawiając z boku dyskusję na temat czarnej papryczki, a skupiając się bardziej na samej oponie można śmiało powiedzieć, że Mountain King Supersonic to bardzo ciekawa propozycja dla maratończyków, szukających szybkiej, lekkiej i co bardzo ważne uniwersalnej gumy. Ze względu na dobre własności amortyzujące zadowoleni z niego będą również turyści wybierający się w teren o umiarkowanym stopniu trudności.
Masa: 490 g
Rozmiary: 2.2" i 2.4"
Cena: 149 PLN
Dystrybutor: R&P Pawlak (www.rp-pawlak.pl/)