Test: Nawigacja rowerowa Mio Cyclo 210

Drukuj

Liczniki rowerowe, a w zasadzie pełnoprawne komputery pokładowe, podlegają ciągłej ewolucji. Coraz częściej też oferują zaawansowane funkcje nawigacji, tak jak ma to miejsce w przypadku modeli specjalisty w tej dziedzinie - firmy Mio.

Mio staje się prawdziwym potentatem, jeśli chodzi o nawigację na rowerze. Firma właśnie w tym segmencie produktów widzi obecnie największy potencjał, skupiając się mocno na urządzeniach, które ułatwiają eksplorację nowych tras. Przy tym wszystkim MIO nie zapomina także o użytkownikach, którzy funkcje nawigacji chcą łączyć z zaawansowanym treningiem, o czym przypominają nam takie modele jak testowany już przed dwoma laty komputerek Cyclo 505 (jak ten czas leci!).

Cała seria komputerków MIO z dwójką na początku nazwy kierowana jest dla rowerzystów stawiających przede wszystkim na turystykę. Najnowsza seria produktów Mio wykorzystuje największe plusy dotychczasowych modeli, wprowadzając do nich pewne poprawki. Testowany przez nas model Mio Cyclo 210 jest tym, który należy uznać za wstęp w świat rowerowej nawigacji bez kompromisów - z kolorowym, dużym ekranem i wszystkimi "autorskimi" funkcjami Mio. Sprawdziliśmy, czy w porównaniu z używanym przez nas w przeszłości Cyclo 200 urządzenie to zmieniło swój charakter i czy wyeliminowało wskazane przez nas kiedyś wady.

Przede wszystkim turystyka

Zacznijmy od początku. Cyclo 210 waży 151 gramów oferując duży, dotykowy i kolorowy ekran o rozdzielczości 320 x 480 pixeli i przekątnej 3,5 cala. Sercem urządzenia jest procesor ARM Cortex A7, a za poprawną komunikację z satelitami odpowiada moduł U-Blox 7. Nie ma niestety opcji na komunikację Bluetooth, więc nie podepniecie do tego modelu dodatkowych czujników, ani nie skomunikujecie się z telefonem (tak jak ma to miejsce w bardziej zaawansowanych modelach, jak np. Cyclo 605). Transfer danych odbywa się jedynie po kablu do komputera, gdzie dedykowana aplikacja MioShare (czy na komputery też są aplikacje, czy to jednak stary dobry... program? :)) pozwala na upload treningu np. na Stravę lub jego analizę bez przesyłu dalej. Tą metodą można też wgrać na nasze urządzenie zaplanowaną trasę.

 

 

 

 

Z poziomu komputerka możemy włączyć nawigację do wcześniej ustalonego adresu domowego, odtwarzać poprzednio przejechane trasy, ale oczywiście możemy nawigować też do dowolnego punktu lub współrzędnych. Jest też funkcja Surpise Me, z której Mio słynie. Wystarczy ustalić, ile chcemy przejechać kilometrów, lub jak długo chcemy jechać (podajemy czas jazdy z mniej więcej określoną średnią prędkością), a Cyclo 210 samo zaplanuje trasę w okolicy. Urządzenie poda nam też trzy warianty, uwzględniające różny poziom trudności (generalnie chodzi o przewyższenia). Dodatkowo w ustawieniach urządzenia możemy określić na jakim typie roweru jeździmy, więc raczej nie ma ryzyka, iż kolarz szosowy dostanie elegancką propozycję trasy po ścieżkach MTB. 

W zestawie z urządzeniem dostajemy mocowanie do kierownicy lub mostka, dwa zipy, oraz kabelek do ładowania. Cena urządzenia wynosi 749 złotych.

Turysta czy sportowiec?

W praktyce Mio Cyclo 210 jest urządzeniem niezwykle intuicyjnym w użytkowaniu, ale zdecydowanie widać, że przy jego projektowaniu położono nacisk na zastosowanie przede wszystkim turystyczne. Ekran jest duży (chociaż w zasadzie w ofercie Mio należy do najmniejszych!) i bardzo przejrzysty, także w mocniejszym słońcu. Urządzenie jest wodo i kurzoodporne (spełnia normy IPX5), nie boi się więc trudnych warunków atmosferycznych (port Micro USB do ładowania skrywa się pod gumową uszczelką) i daje się obsługiwać w rękawiczkach. Ma to jednak swoje efekty uboczne - wybór funkcji z ekrany nie odbywa się tak jak na smartfonie, gdzie wystarczy musnąć interesujące nas pole. Tutaj mamy do czynienia z systemem jak w starych nawigacjach samochodowych - trzeba fizycznie nacisnąć dany punkt ekranu. Nie jest to wielki problem, ale przy szybszej jeździe, w rękawiczkach - bywa to irytujące, bo wymaga oderwania wzroku od drogi.

Mocowanie do kierownicy lub mostka jest bardzo proste i bazuje na popularnych trytytkach. Jeśli w przypadku Waszego mostka zajdzie konieczność polepszenia przyczepności gniazda mocowania, polecamy zastosować prowizoryczną "podkładkę" z taśmy izolacyjnej. Przy tym wszystkim musimy przyznać, że lepiej używałoby się komputerka MIO na stałym mocowaniu przed kierownicą - na szczęście są takowe dostępne. Standardowo Cyclo 210 możemy założyć albo na kierownicy, albo na mostku (mocowanie pozwala na odwracanie pod praktycznie dowolnym kątem).

 

 
 

 

Wydaje nam się, że Mio w przypadku bardziej podstawowych modeli swoich komputerów rowerowych, stawia przede wszystkim na spełnianie oczekiwań rowerowych turystów. Nie dajcie się zwieść dużej ilości danych, jakie komputer jest w stanie wyświetlać - duży, kolorowy ekran i rozbudowane opcje nawigacji sprawiają, iż nie jest to najszybsze urządzenie do pomiaru swoich parametrów treningowych. Przełączanie pomiędzy ekranami zajmuje mu chwilę i po prostu widać, że zastosowany procesor jest mocno obciążony rozbudowanymi funkcjami nawigacji. Jednak już np. obliczanie tras odbywa się bardzo szybko, co po raz kolejny pokazuje, jakie są tu priorytety. Połączenie z satelitą jest stabilne, jednak po wyjściu z pomieszczenia musimy chwilę odczekać na odnalezienie sygnału i rozpoczęcie zapisu trasy. W gęstym lesie mogą pojawić się zaburzenia chwilowego odczytu prędkości, jednak nie wpływa to na uśrednione dane z danego odcinka. 

 

 

 

Największym minusem urządzenia jak na moment, w którym pojawia się na rynku, jest brak intuicyjnej obsługi z poziomu telefonu komórkowego. Łączenie się z komputerem po kablu niestety jest już pewnym reliktem, chociaż ma te plusy, że raczej nie zastanie nas problem w postaci rozładowanej baterii (podczas 8 godzin użytkowania nie udało nam się licznika rozładować, co jest niezłym wynikiem, jak na kolorowy ekran). 

 

 

Podsumowanie

Cyclo 210 to bez wątpienia ciekawe rozwiązanie na rowerową wyprawę lub dla osoby, która przede wszystkim lubi eksplorować. Nie jest raczej rywalem dla popularnych treningowych komputerów pokładowych, jednak daje się wyczuć, że producentowi zupełnie nie o to chodzi. Cyclo 210 jest przede wszystkim intuicyjną i prostą w obsłudze nawigacją rowerową, z którą poradzi sobie każdy, kto chociaż raz w życiu miał w ręce nawigację samochodową. Zastosowanie map Open Street Map gwarantuje też ich praktycznie stałą aktualność, a fakt, iż już seryjnie otrzymujemy mapy całej Europy dodatkowo zwiększa nasz potencjał eksploracyjny. Całość wieńczy dobra cena!

 

Mio Cyclo 210
  • Procesor: ARM Cortex A7
  • GPS: U-blox 7
  • Ekran: 3,5", 320x480, dotykowy
  • Waga: 146 gramów
  • Mapy: Open Street Map - AD • AT • BE • CH • DE • DK • ES • FL • FR • GB • GI • IE • IT • LI • LU • MC • MT • NL • NO • PT • SE • SM • VA • BG • CZ • HR • EE • GR • HU • LT • PL • RO • SK • SI • RS • TR • UA
  • W zestawie: kabel zasilający, mocowanie do kierownicy lub mostka, dwa paski zip
  • Konfigurowalny ekran
  • Szczegółowa historia
  • LISTA POI
  • Surprise Me pętla - tak
  • Import ścieżki- tak
  • Funkcja Gdzie Jestem- tak
  • Wyślij do Strava (bezpośrednio przez MioShare™)
  • Desktop CycloAgent™- tak
  • Uwaga "** Android 2.3 i późniejszy ***iPhone 4 and later - *** iPhone 4 i późniejszy"
  • Cena 749 zł

 

Strona producenta: www.mio.com