Mieliśmy szczęście rozpakować go w czasie, gdy do Polski w połowie marca zawitała piękna, słoneczna i prawdziwie wiosenna pogoda. Jeszcze wysoko w górach narciarze mieli się w najlepsze, ale już na Przedgórzu Sudeckim, na wysokości do 600 m n. p. m. dysponowaliśmy świetnymi warunkami do jazdy na rowerze.
ERA 1.0 jest najbardziej ekonomiczną odmianą spośród trzech modeli ERA i niemal dwukrotnie tańszy od swojego najstarszego brata 3.0, którego ramę wykonano z karbonu w technologii monocoque. Nasz testowany model ma być zdaniem producenta repliką, czy jak kto woli ekonomicznym odpowiednikiem topowej maszyny, który zachował takie same parametry jeśli chodzi o geometrię i system zawieszenia. Rower w pełni spełnia te założenia, jednak z racji zastosowania niższej grupy osprzętu i wyższej masy całości, 1.0 pozbawiony został wyścigowo-sportowego charakteru. Zamiast tego, ma jednak wiele innych zalet. Jakich?
Przed wszystkim pomarańczowo – czarna ERA jest antysystemowa jak Pomarańczowa Alternatywa. Dużo w niej luzu oraz prostoty. Rower korzysta z najbardziej sprawdzonych i skutecznych rozwiązań konstrukcyjnych. Patrząc na niego ciężko odgadnąć, czy narodził się w sezonie 2012, czy może 7 lat wcześniej. Podczas, gdy producenci ścigają się w wymyślaniu oryginalnego wzornictwa, ERA wygląda, jakby jego twórcom zupełnie nie zależało na wyróżnieniu się i doganianiu trendów, a na skutecznym działaniu.
Rama z aluminium 6061 składa się z elementów wzmacniających dospawanych do rur. Podczas, gdy triumfy święci wysublimowany hydroforming, tutaj mamy do czynienia z „ogranym motywem” trójkątnej wspawki zaaplikowanej między rurą górną, a podsiodłową. Przekroje rur są owalizowane i dość regularne bez wyraźnej zmiany ich średnicy na całej długości. O tym, że mamy do czynienia z nowoczesną maszyną przekonuje stożkowa główka ramy, która dopiero od 2-3 sezonów jest już standardowym rozwiązaniem technologicznym. Bardzo dobrze przemyślano ułożenie linek tylnej przerzutki i hamulca. Łagodnie poprowadzone nie sprawiają żadnych kłopotów jeśli chodzi o stratę precyzji lub siły spowodowaną tarciem. Łagodne łuki pozwalają cieszyć się klikaniem.
Klasyczne zawieszenie oparte zostało na czterech punktach podparcia. Ma asymetrycznie poprowadzone dolne widełki, co również jest standardem i nie powinno dziwić. Damper ułożony pionowo nie posiada możliwości zmiany ustawienia kąta, a tym samym zmiany charakterystyki pracy lub skoku. Suntour Epicon ugina się zawsze na 130 mm. Na pierwszy rzut oka przypomina dampery Foxa pokryte pozłacaną „superpowłoką” kashima, jednak pozory mylą. Nie mamy dużego doświadczenia z tylnym zawieszeniem pracującym na Suntourze, dlatego pieczołowicie przyjrzeliśmy się temu urządzeniu. Uwagę zwraca niebieski lockout łudząco przypominający „foxowski” ProPedal. Nawet wielkie pokrętło regulujące kompresję jest koloru czerwonego, tak jak u wspomnianego konkurenta. Przypadek, czy celowy zabieg mający upodobnić damper w naszym rowerze do uznanych produktów innej firmy? Jeśli to drugie to zupełnie niepotrzebnie. Nasz test wykazał, że Suntour radzi sobie na tyle dobrze, że jego twórcy nie muszą mieć kompleksów.
Blokada skoku dampera jest potrzebna, ponieważ rower ma tendencję do bujania się, gdy rowerzysta intensywnie naciska na pedały jadąc po płaskim lub pod górę. Częste używanie dźwigni na początku nie jest zbyt wygodne. Przede wszystkim ciężko w nią wycelować dłonią, ponieważ znajduje się poza zasięgiem wzroku, ale, jak wiadomo – trening czyni mistrza - i po kilku dniach ręka wprawnie sięga do tego dość dużego i ergonomicznego przełącznika. My w każdym razie używaliśmy go dość często.
Oczywiście w praktyce (poza wjazdem na konkretną górę) nigdy nie jest tak, że dłuższa część trasy to wyłącznie sam podjazd lub tylko zjazd. Zazwyczaj rodzaje nawierzchni i nachylenie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Rowerzysta jednocześnie musi panować na rowerem, utrzymywać tempo pedałowania i jeszcze manewrować manetkami zmieniając biegi. Myślenie o uruchamianiu bądź zwalnianiu blokady przedniego i tylnego amortyzatora spadają na dalszy plan... właściwie to na ostatni.
Ile to razy okazuje się potem, że najtrudniejszy i najszybszy zjazd pokonaliśmy na zablokowanej amortyzacji, bo w ferworze „walki w siodełku” zapomnieliśmy przekręcić dźwignię? Na szczęście nasz Suntour w trybie jazdy „na sztywno” pozostawia pewną dozę tolerowanego ugięcia i podczas uderzenia w nierówność nieznacznie się ugina.
Widelec
RST Titan Air 15 SRL to widelec, który idealnie pasuje do całości. Działa całkiem dobrze, a więc spełnia swoją funkcję, jednak są małe szczegóły, które można by było dopracować… Doceniamy sam fakt obecności blokady skoku w formie manetki na kierownicy. Jednak mechanizm ten ma jedną podstawową wadę polegająca na tym, że naciskając na mniejszy przycisk zwalniający blokadę, łatwo przytrzasnąć sobie palec. Nie jest to jakaś tragedia, do autoamputacji nie dojdzie, ale jednak mało komfortowe. Poza tym manetka jest mało ergonomiczna i luzy boczne na dźwigni sprawiają, że nie wygląda na solidną. Na szczęście sam widelec prezentuje się znacznie lepiej. Monolityczna budowa oraz prosty, aczkolwiek sprawdzony system amortyzacji pozwala na wygodną jazdę. Zakres regulacji naprężenia wstępnego, tłumienia odbicia i kompresji umożliwiają optymalne ustawienie widelca pod wagę rowerzysty i styl jazdy.
Napęd
30 biegowy SRAM X7 spełnia swoje zadanie i wydaje się być stworzony do komfortowej jazdy górskiej. Optycznie daleko mu do wyższych modeli, ale charakterystyczny sposób klikania pozostaje i zwolenników tego systemu na pewno nie zawiedzie. Warty odnotowania jest fakt, że rower wyposażono w pełną grupę X7, co postawić należy zdecydowanie po stronie plusów. Jak również to, że Author dodaje do roweru solidne pedały zatrzaskowe Shimano M520.
Hamulce
Avidy maja niewiarygodną umiejętność „dotarcia się” w błyskawicznym czasie. Po pierwszych kilometrach tylny hamulec działał zbyt twardo, podczas gdy dźwignię przedniego trzeba było docisnąć niemal do kierownicy, by zaskoczył. Pół godziny wystarczyło jednak, by sprzęt zaczął działać prawidłowo. Elixir 3 nie odznaczają się jakąś finezyjną modulacją, czy zabójczą siła hamowania, jednak byliśmy z nich zadowoleni. Dopiero przy prędkości przekraczającej 40 km/h na klamce lepiej położyć dwa palce.
Koła
Czarne obręcze od Authora na 32 szprychy z klasycznym przelotem pracujące na piastach Helium często pojawiają się w rowerach łączących jakość z dobrą ceną. Dobrze jeździło się nam na oponach Geax AKA, które naszpikowano drobnymi klockami o nieregularnych kształtach. Na oponie o szerokości 2.20” w jednym rzędzie mieści się aż 8 klocków. Największe zewnętrzne, mają kleić się na zakrętach. W suchych warunkach, w jakich przyszło nam jeździć poradziły sobie znakomicie, natomiast niestety lubią zapychać się błotem (rzadko która guma tego nie lubi), dlatego na wiosenne lub jesienne warunki zalecamy ich wymianę.
Kokpit i siedzenie
Rower wyposażono w produkty cenionej marki Easton. Lekko gięta kierownica Monkey Bar z jak zwykle u Authora wygodnymi chwytami odpowiada za manewrowanie. Siodło Fizik stanowi jeden z jaśniejszych punktów roweru – jest wygodne i bardzo solidne.
Dla kogo?
Rower jest przede wszystkim bardzo wygodny. Świetnie spisze się jako pojazd dedykowany zaawansowanej turystyce górskiej. Trudne technicznie maratony? Tu może być problem! Za mało w nim sportowego zacięcia, właściwej geometrii i przyspieszenia. Z drugiej strony nie ma co się dziwić, gdyż nie z takim zamysłem został zaprojektowany. Mozolne przedzieranie się przez szlaki w terenie sprawi użytkownikowi ERY 1.0 najwięcej frajdy, ponieważ ten rower czuje się dobrze w każdym terenie. Jest uniwersalnym wszędołazem i jedyne czego mu brakuje to turystycznych akcesoriów. Gdybyśmy obładowani plecakiem mieli przemierzyć Beskidy, Sudety lub pasma górskie w innym kraju, nie spiesząc się, lecz delektując samą jazdą i zdobywać kolejne szczyty – postawilibyśmy na ten rower.
Cena: 6199.00 PLN
Waga: 14,1 kg / 19"
Rama (materiał): podwójnie cieniowana aluminium 6061 amortyzowana 26" (tylny skok 130 mm)
Rozmiary: 17", 19", 21"
Widelec: RST Titan Air 15 SRL (130 mm) oś 15 mm 1,5" taper powietrzny blokada skoku na kierownicy
Tłumik: SUNTOUR Epicon AM LORP olejowo-powietrzny 190/50 mm blokada skoku
Napęd:
Przerzutka przednia: SRAM X7 (34,9 mm)
Przerzutka tylna: SRAM X7
Korba: SRAM S1000 44-33-22 (170/175 mm)
Środek suportu: SRAM GXP
Kaseta: SRAM PG-1050 12-36 (10)
Łańcuch: SRAM PC-1031
Pedały: SHIMANO M520 zatrzaskowe
Koła:
Piasta przednia: AUTHOR Helium / Xenon Disc oś 15 mm 32 otwory
Piasta tylna: AUTHOR Helium / Xenon Disc oś 15 mm 32 otwory
Obręcze: AUTHOR Neon Pro 32 otwory
Opony: GEAX AKA Kevlar 26" x 2,20"
Kontrola:
Manetki: SRAM X7 Trigger (30)
Dźwignie hamulca: AVID Elixir 3
Hamulec przedni: AVID Elixir 3 tarczowe hydrauliczne 7"
Hamulec tylny: AVID Elixir 3 tarczowe hydrauliczne 7"
Kierownica: EASTON EA30 20 mm 635 mm
Mostek: EASTON EA30
Stery: FSA Orbit C-40 1.5" taper
Siodełko: FIZIK Nisene III
Wspornik siodełka: EASTON EA 30 (31,6 mm)
Fot.: Igor Gębarowski
Dystrybutor: www.velo.com.pl