Stevens Fluent Carbon Team

Drukuj

Tradycyjnie Stevens należał do tych niemieckich marek, które przedstawiały rowery o korzystnym stosunku jakości do ceny.

W ostatnich latach sytuacja jednak lekko się zmieniła, bo firma, wzorem zresztą innych tzw. wysyłkowych, typu Radon czy Canyon, dokonała ambitnego skoku w regiony, gdzie wcześniej była nieobecna, czyli na tzw. wyższą półkę cenową. Jej owocem był między innymi Fluent Carbon Team. Przetestowaliśmy jego najnowszą wersję.

Trochę historii
Model produkowny jest już od czterech lat, a kolejne warianty różniły się niewiele, przynajmniej do najnowszego. Podstawa konstrukcji pozostała bez zmian - to klasyczny czterozawiasowiec. Jak wiadomo, w Europie ochrona patentowa, jaką „roztacza” Specialized nad konkurencją, zabraniając jej użycia zawiasu Horst Linka, nie obowiązuje, dlatego też ciągle możemy korzystać z konstrukcji konkurencyjnych z tym zawieszaniem. Pierwsza wersja karbonowego Fluenta pojawiła się już w sezonie 2008, przedtem maszyna istniała jako rower aluminiowy. W międzyczasie odrobinę urósł też skok, by po latach osiągnąć wartość 120 mm, zarówno z tyłu, jak i z przodu. To zresztą zgodne z obecnymi trendami, gdzie nawet rowery do maratonu żegnają się z klasyczną setką.



Z punktu widzenia jednak docelowego użytkownika, czyli „ściganta”, najciekawsze będą zabiegi odchudzające całość sprzętu. Przypomnijmy tylko, że pierwszy Fluent Carbon Team z sezonu 2008 ważył 10,7 kilograma, obecny zaś - i to po zwiększeniu skoku - tylko 9,9 kg. Co więcej, już od początku tę kurację zapowiadano, ale wybrano metodę nie kuracji szokowej lecz świadomego, zdrowego zrzucania masy. Co więc zrobiono? Z jednej strony kilkaset gramów pozwolił zrzucić zmodernizowany osprzęt. Nowy XTR zamiast starszego - szczególnie w wariancie 2x10, bo rower dostępny jest też w wersji z korbą o trzech zębatkach - nowa wersja kół CrossMax SLR Mavika, opony Rocket Ron Schwalbe w miejsce Nobby Nic. Poza tym wycieniowano samą ramę. Najbardziej widoczny element to jednoczęściowy element pośredniczący w zawieszeniu, pomiędzy tłumikiem a rurkami podsiodełkowymi - oczywiście z karbonu. „Last but not least” to oczywiście stożkowa rura sterowa i odpowiednio ukształtowana główka - całość jest lżejsza i sztywniejsza.


 


Ostatni szlif
Jak widać po powyższym opisie Fluent to owoc kilku lat prac, nie było więc łatwo go jeszcze ulepszyć. Tu z pomocą przyszły najnowsze amortyzatory Foxa, a przede wszystkim powłoka Kashima. To superśliskie wykończenie goleni sprawia, że amortyzacja działa - i to się czuje - jeszcze lepiej (a przy okazji lekko zgaszonym, szlachetnym złotem bije po oczach tych, którzy potrafią to docenić). Z przodu za wygładzanie nawierzchni dba Float 120 RLC, a z tyłu Float RP23 BV. Zdalnych manetek nie przewidziano. Za to napęd XTRa poddano tuningowi w sposób swoisty - jako hamulce zobaczymy Formulę R1, z tarczami 180 i 160 mm. Niezły wybór. A czy lepszy niż XTR w tym samym miejscu? To już wyłącznie kwestia gustu.



Cel maraton
Stevens konsekwentie reklamuje Fluenta jako rower przede wszystkim do maratonu i wypada tej formie rekomendacji tylko przyklasnąć, bo znajduje pełne potwierdzenie we własnościach jezdnych. W testowanym przez nas rozmiarze 20 cali rower ma ponad 1100 mm od osi koła do osi koła, co w samo w sobie powoduje stabilność prowadzenia. I choć same kąty ramy nie są zbyt płaskie - 70 stopni wyprzedzenia widelca i 73 przy rurze podsiodłowej - to przesunięcie ciała ku tyłowi za sprawą sztycy z cofniętym jarzmem sprawia, że na Fluencie zajmuje się pozycję lepiej znaną z rowerów do all mountain niż typowych dwukółek do ścigania. Nie oznacza to bynajmniej wady, a raczej zwrócenie uwagi na intencje konstruktora - tu siedzi się w miarę wygodnie, widząc i czując szeroką kierownicę, dokładnie dociskając tylne koło. Oczywiście, to przesunięcie ku tyłowi ma swoje konsekwencje. Pierwsza może się tylko podobać - rower bardzo fajnie zjeżdża. Trudno bać się stromizn, gdy nie wisi się nad przednią osią ale nad tylną (praktyczny drobiazg - siodło można szybko obniżyć bo mamy tu zacisk podsiodłowy z dźwignią, a nie śrubą). Drugi już odrobinę mniej, bo podjazdy, szczególnie te strome, stają się trudniejsze. Tyle tylko, że w maratonach bardzo stromo bywa rzadko, a jeśli już, to i tak zwykle rower się pcha. Jeśli więc rower przeznaczony jest do maratonu, to rozwiązanie z przesunięciem okazuje się przydatne.

A jak to skręca? Lekkie koła - CrossMaxy SLR i Rocket Rony to genialne połączenie - ze wspomnianym przesunięciem sprawia, że rower jest zwrotny, ale bez jadu. Sterowanie więcej zyskuje na precyzji dzięki ogólnej sztywności konstrukcji niż na czystym przełożeniu kątów na praktykę. Jednym zdaniem - także osoby o mniejszym doświadczeniu nie będą miały czego się obawiać. Poza tym swoje robi wykończenie Kashima w połączeniu z czterema zawiasami, zawieszenie działa płynnie, pięknie i czule. Tu nie ma się zupełnie do czego przyczepić. Fluent jest naprawdę biegły w prześlizgiwaniu się przez przeszkody.



Własna droga
Żyjemy w czasach, gdy niemal każda firma stara się mieć swoje własne, opatentowane zawieszenie. Stevens nie poszedł tą drogą, ale nie ma czego żałować, bo jeszcze raz się okazuje, że niektóre sprawdzone rozwiązania mają sens pomimo upływających dziesięcioleci. Czterozawias w towarzystwie dobrego tłumika, pozwalającego na ograniczanie bujania - to druga strona czułości - nadal oferuje jakość działania trudną do pobicia. Jeśli dodamy do tego jeszcze sztywną ramę oraz lekki osprzęt bez zbędnych udziwnień, otrzymujemy rower o ponadprzeciętnych możliwościach. Sprawdzony przez lata i jednocześnie ciągle nowoczesny. Mówiąc w skrócie - Fluent.

W sezonie 2011 rower kosztował 21 999 złotych, cena nowej wersji nie jest jeszcze znana, ale być może uda się ją zachować. Wszystko jak zwykle zależy od kursu waluty!

Rama: Carbon Monocoque UD HMF SL
Widelec: Fox 32 Float 120 RLC, 120 mm, FIT, Kashima, Tapered
Tłumik: Shock absorber Fox Float RP 23 Boostvalve, 120 mm, Kashima
Stery: Ritchey WCS Logic Zero Press Fit 1 1/8" - 1 1/2"
Hamulce: Formula R 1 Disc, 180/160 mm, 2-pcs Rotor
Korba: Shimano XTR FC-M985, 40-28
Przerzutka tył: Shimano XTR RD-M980
Przerzutka przód: Shimano FD-M986
Łańcuch: Shimano CN-HG94
Kaseta: Shimano CS-M771-10 11-36
Koła: Mavic Crossmax SLR D
Opony: Schwalbe Rocket Ron Evo 26x2.1"
Kierownica: Ritchey Superlogic Carbon Lowrise 66 cm
Mostek: Ritchey WCS C260 Carbon Matrix, 31.8mm
Siodło: Oxygen Neso Carbon
Sztyca: Ritchey WCS Carbon
Manetki: Shimano XTR SL-M980
Waga: 9.9 kg
Rozmiary: 16, 18, 20, 22"

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj