Cannondale F4 - czarna owca?

Drukuj

Zawsze chciałem przetestować rower marki Cannondale, marzeniem byłby Taurine czy Scalpel. Ale jak wiadomo marzenia rzadko się spełniają dlatego nie będzie to żaden z nich. Cannondale to kultowa marka, której najczęściej spotykane rowery to super-wyczynowe ściganty, czy aby taki F4 pasuje do wizerunku firmy?

Amerykański producent do perfekcji doprowadził obróbkę aluminium, jego ramy były i są dziełami sztuki, rarytasami. Jednak świat poszedł do przodu, pojawił się carbon i również Cannon skorzystał z jego „dobrodziejstw”. Rama testowanego modelu wykonana jest w technologii zwanej Caffeine, ze stopu 6061-T6. Perfekcyjne wykonanie, genialnie wykończone spawy, świetny lakier i ta masywna główka ramy w rozmiarze 1,5 cala... Dolna rura przedniego trójkąta jest ciekawie uformowana, w miejscu łączenia ze środkiem suportu ma duży przekrój, który zmniejsza się im bliżej główki ramy. Producent podaje informacje, że nawet rurki tylnego trójkąta są cieniowane! Na główce ramy widoczne przetłoczenia w miejscach gdzie umieszczone są łożyska sterów. Tak to 100% Cannondale i nie ma co do tego wątpliwości.



Jeden goleń to nie dwa
Headshok razem z amortyzatorem Lefty to chyba najbardziej rozpoznawalne „elementy” Cannondale’a. Oryginalny wygląd w jednym jaki i w drugim przypadku jest nie do podrobienia. Tutaj zastosowano model HeadShok Super Fatty DL o skoku 80m. Medium ściskanym jest powietrze, zawór ów komory znajduje się na spodzie rury sterowej. W przypadku regulacji ciśnienia konieczne jest zdjęcie koła. W miejscu gdzie zazwyczaj znajduje się tzw. dekiel przykrywający rurę sterową znajdziemy pokrętło blokady skoku. Umiejscowienie jej jest wybitne, działanie niestety wymaga użycia siły.

Ok, ale jak to działa? Charakterystyka skoku jak na widelec powietrzny jest liniowa, a jego płynność tylko przeciętna. Regulacji tłumienia niestety brak. O ile z małymi nierównościami widelec radzi sobie przyzwoicie to przy pokonywaniu średnich i dużych trzeba bardzo mocno trzymać kierownicę. A teraz garść komplementów: Piorunująca sztywność, która przekłada się na precyzję prowadzenia i niezwykle niska waga – 1290gr. to największe zalety tego amortyzatora. Jestem gotów nawet powiedzieć, że ww. atuty mogą w pewnym stopniu rekompensować średnią jakość działania.

 



Osprzęt
Tak mistrzowsko wykonana rama zasługuje na możliwie najlepszy osprzęt. Dlatego uważam, że zaproponowane przez producenta zestawienie może trochę razić. Zastosowanie korby M521 (Deore) zamocowanej na Octalink trąci myszką. Wersja tej korby z łożyskami montowanymi na zewnątrz ramy (o wiele większa sztywność) to dodatkowy koszt tylko około 80PLN. Producent pieniądze te mógłby spokojnie pozyskać montując tylną przerzutkę X7 zamiast X9, która nawiasem mówiąc nie daje specjalnych korzyści w połączeniu z manetkami SRAM X5 i kasetą PG950.

Hamulce to podstawowy model Avid’a, Juicy 3. Które mają w zasadzie tą samą konstrukcję co wyższe modele. W czasie długich zjazdów w czasie maratonu w Głuszycy można było im zaufać. Co prawda zdarzyło się, że przy bardzo długim hamowaniu klamki zapadały się delikatnie, ale do niebezpieczeństwa było jeszcze daleko.

 

 



Komponenty
Wsporniki i kierownica sponsorowane są przez literkę „C”. Szczególną radość sprawiła mi długość sztycy. To chyba pierwszy rower testowy, który przy odpowiednim dla mnie rozmiarze ramy ma na tyle długą szytcę, że nie muszę jej wymieniać na własną. Dodatkowym plusem jest wytrzymała anoda, odporna na zarysowania.

Koła
Piasty kół noszą logo Cannondale, ale jak podaje producent jest to produkt Formula. Jak dla mnie są to DT Swiss, stawiam na model DT 370. Koła zaplecione na szprychach DT Champion oraz obręczach Mach 1 Sub Zero. Opony jakie zastosowano to Hutchinson Toro o szerokości 2,15. Gumy mają konkretny klockowy bieżnik i zapewniają świetną trakcję praktycznie w każdych warunkach. Chyba sam sobie takie sprawię.

 

 



Głuszycaproof
Na F4 przejechałem tegoroczną edycję MTB Powerade Maraton w Głuszycy. Dystans Mega, czyli 55km i blisko 2000m. w pionie dały w kość. To co działo się na dystansie Giga to dla mnie już w ogóle abstrakcja. Szczerze mogę powiedzieć, że rower przejechał maraton bez zająknięcia. Szeroka, gięta kierownica pozwoliła zająć wygodną pozycję i na metę dojechałem bez bólu pleców. Na trudnych zjazdach Headshok trochę wymiękał i trzeba było się bardzo mocno skupić.

Podsumowanie
Mam mieszane uczucia, z jednej strony fantastyczna rama – kręgosłup całego roweru i Headshok, który mimo wszystko przypadł mi do gustu. Z drugiej strony osprzęt przeciętnej klasy i wygórowana cena. Niestety za kultową markę trzeba zapłacić, ale czy warto? Szukając wypasionego, highendowego sprzętu Cannondale byłby chyba pierwszy na mojej liście. Ale szukając roweru ze „średniej półki” zastanowiłbym się dwa razy. Fani marki na pewno nie będą mieli takiego problemu.

 

 

 



Foto: Bartosz Twaróg / bartosztwarog.pl/bike

 

 

 

Informacje ogólne:
Cena: 4999,00 PLN
Rama (materiał): Caffeine
Rozmiary: S, M, L, XL

Amortyzacja:
Widelec: Super Fatty Ultra DL80

Napęd:
Przerzutka przednia: Shimano Deore
Przerzutka tylna: SRAM X-9
Korba: Shimano M521, 22/32/44
Środek suportu: Shimano ES25
Kaseta: SRAM PG-950, 11-32
Łańcuch: Shimano HG53
Pedały: Wellgo w/ clip and strap
Koła:
Piasta przednia: Formula DC94
Piasta tylna: Formula DC58
Obręcze: Mach1 Sub Zero
Opony: Hutchinson Toro, 26x2.15"

Kontrola:
Manetki: SRAM X-5
Dźwignie hamulca: Avid Juicy 3
Hamulec przedni: Avid Juicy 3
Hamulec tylny: Avid Juicy 3
Kierownica: Cannondale C3
Mostek: HeadShok XC3
Stery: Headshok SI
Siodełko: Fi'zi:k Nisene III Wing Flex
Sztyca: Cannondale C4