Test: Trek E-Caliber - superlekkie e-MTB XC

Poznaj nasze wrażenia z testów wyjątkowo lekkiego górskiego roweru elektrycznego z silnikiem Fazua - Trek E-Caliber 9.8 XT.

Drukuj
Trek E-Caliber 9.8 XT Michał Kuczyński

Wraz z premierą modelu E-Caliber Trek spróbował połączyć dwa pozornie wykluczające się światy - zwinne prowadzenie zwykłego lekkiego fulla skompilowane z mocą, którą oferują masywne elektryczne rowery górskie. Wyszła z tego ciekawa mieszanka, a my poznaliśmy ją bliżej!

Galeria
Galeria: Trek E-Caliber 9.8 XT Zobacz pełną galerię

Trek E-Caliber to elektryczny rower górski, który - biorąc pod uwagę jego parametry - należy zaklasyfikować jako maszynę z pogranicza nowoczesnego XC i Trailu. Oczywiście z dopiskiem ,,e”, ponieważ wnętrze ramy tego modelu kryje silnik Fazua Evation oraz akumulator o pojemności 250 Wh. Bazą do stworzenia tego e-roweru był analogowy model Trek Supercaliber - interesujący sprzęt, który jest niezwykle oryginalną mieszanką fulla z hardtailem, a jego skuteczność na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio potwierdziła Jolanda Neff, która na Supercaliberze sięgnęła po pewny triumf w kobiecym wyścigu XCO. Warto w tym miejscu dodać, że E-Caliber bazuje na ramie i zawieszeniu zaczerpniętych wprost z Supercalibera. Jego recenzję znajdziecie tutaj: TEST: TREK SUPERCALIBER 9.8 - UNIKALNY FULL DO XC. Natomiast E-Caliber to po prostu większy, silniejszy i mocniejszy brat tej super wyspecjalizowanej maszyny do XC. Mając w głowie wspomnienia z tamtych jazd wiedzieliśmy, że taka mieszanka w oczywisty sposób zapowiada bardzo ciekawe zachowanie w terenie. 

E-Caliber = Supercaliber pod prądem

Trek E-Caliber czerpie z Supercalibera zwinną, lekko progresywną geometrię i system tylnego zawieszenia IsoStrut, które oferuje 60 mm skoku. Do zestawu dodano tu jednak większy skok z przodu - Rock Shox SID Select+ ugina się w zakresie 120 mm. Na wyposażeniu jest też dropper z dużym skokiem, szersza kierownica, mocniejsze hamulce, a przede wszystkim szersze i bardziej odporne na katowanie po głazach ogumienie. Koła to oczywiście 29”. Jednym słowem E-Caliber to sprzęt, który śmiało należy traktować jako trailowe e-XC, które jest bardziej muskularną i wspomaganą silnikiem wersją udanego modelu Supercaliber. Masa tego sprzętu też robi wrażenie - w naszej testowej wersji 9.8 XT, już pedałami i koszykiem na bidon, waży dokładnie 17,95 kg w rozmiarze XL

Pierwsze wrażenia w terenie

Jest inny. To czuć od razu. Niższa masa zapewnia dużo ciekawsze prowadzenie na krętych trasach, a w szczególności na szlakach pokonywanych z niewielką prędkością, a motor Fazua daje dużo wsparcia, ale nie skazuje nas na totalny odpoczynek. Chwilę więc zajmuje przestawienie się na tryb ,,nieco innego e-bike’a”, niż zwykle, jednak już po kilku kilometrach w terenie czuć, ze Trek zbudował po prostu fajny sprzęt.

Dlaczego E-Caliber jest inny? Przede wszystkim jest mniej ociężały w prowadzeniu niż (nazwijmy to umownie) standardowy e-bike, a do tego daje nam dużo pomocy, jednak nie zwalnia nas totalnie z pracy… i to jest fajne! Zwykle rowery elektryczne traktuje się zero-jedynkowo. Każdy wrzuca najmocniejszy tryb, na którym katuje dużym i ciężkim rowerem po górach. Nie martwimy się wówczas masą, bo całość bierze na siebie mocny motor. Jazda jest przyjemna, ciekawa, ale tak naprawdę czegoś nam brakuje, bowiem masywny rower jest mało zwrotny i ospały w manewrowaniu. Brak mu tej zwinności i lekkości na trailach, za którą kochamy klasyczne jednoślady pozbawione wspomagania. Tymczasem Trek wnosi tu ciekawy powiew świeżości, a E-Caliber szybko zaczyna pokazywać swoje zalety i pozwala pobawić się rowerem elektrycznym nie tylko w górach, ale też na lokalnej rundce XC. Przeważnie na tego typu trasy duży i ciężki elektryk się zwyczajnie nie nadaje, natomiast E-Caliber pozwala po prostu dobrze pojeździć i czerpać z tego masę radości. Wprawdzie w oczy rzucają się minimalne mankamenty jednostki Fazua, która nie jest tak idealnie dostrojona w aspekcie kultury pracy, jak topowe (i cięższe) jednostki napędowe Shimano, Boscha, czy Brose, ale biorąc pod uwagę sposób zachowania tego roweru na zjeździe oraz masę poniżej 18 kg (a w topowej wersji jedynie około 16 kg) Trek szybko przekonuje do siebie. Bez dwóch zdań E-Caliber jest więc ciekawą, choć nie pierwszą w branży, próbą zbudowania roweru, który połączy jakość i poczucie jazdy na zwykłym rowerze z wydatną pomocą podczas wspinaczek, którą pozwoli jeździć szybciej, wjechać dalej i podjechać to, co zwykle nas zabijało. 

Rama i wyposażenie

Zanim przejdziemy do konkretów w zakresie działania silnika oraz zachowania Treka w terenie chcieliśmy pokrótce prześlizgnąć się przez jego budowę. Sercem roweru jest karbonowa rama zbudowana z włókien OCLV Mountain, która ma autorskie zawieszenie Treka IsoStrut opracowane we współpracy z Foxem. Rama oferuje nowoczesną geometrię, choć jej progresywność nie jest odjechana w kosmos, a raczej zbalansowana ze skrętnością klasycznego roweru XC. Ponieważ amortyzator ma 12 cm skoku to przód jest bardziej wypłaszczony, aniżeli w Supercaliberze, na czym zyskuje stabilność podczas trudnych i stromych zjazdów, a cierpi skrętność na ciasnych nawrotach, gdzie - szczególnie pod górkę - trzeba dociążyć mocniej przód przez znaczne pochylenie sylwetki na kierownicę. Rama Treka jest oczywiście w pełni nowoczesna, a wszystko co możliwe zostało w niej poukrywane. Masa pancerzy i przewodów wchodzi przez okolicę główki do wnętrza karbonowego szkieletu i tamtędy biegnie już na swoje miejsce. Co ważne, całość jest cicha i odpowiednio poprowadzona, nic nie stuka, ani nie stawia dużego oporu w trakcie użytkowania. Z istotnych spraw trzeba dodać, że rama E-Calibera jest naprawdę sztywna i wraz z SID’em, karbonową kierownicą (mocowanie 35 mm) oraz kołami Bontrager Kovee Pro z obręczami również z włókna węglowego tworzy rower, który pewnie i precyzyjnie prowadzi się na szlaku. Do tego mamy świetny napęd Shimano XT 1x12, mocne czterotłoczkowe hamulce z tej samej grupy, droppera Bontrager Line Elite o skoku aż 150 mm i smaczek w postaci karbonowej korby E*thirteen.

 

 

 

Obsługa napędu Fazua

Zaczniemy od spraw około jezdnych. Sama obsługa systemu Fazua jest prosta, całością steruje się za pomocą całkiem ergonomicznej manetki na kierownicy, która jest włącznikiem (guzik na środku) oraz pozwala przechodzić pomiędzy 3 trybami wspomagania (przyciski dotykowe). Dodatkową zaletą jest możliwość samodzielnego programowania działania poszczególnych trybów z poziomu komputera, choć tak naprawdę nie ma takiej potrzeby, bowiem 3 tryby oferowane jako ustawienie początkowe są ustawione z sensem i dają odmienne wrażenia podczas jazdy, o czym zaraz. O ile przyjazna i intuicyjna obsługa oraz ogólna łatwość bycia użytkownikiem silnika Fazua to zalety, o tyle konieczność wyciągania baterii do ładowania jest nieco męcząca. Nie jest to wielki problem, natomiast chcielibyśmy tutaj mieć gniazdo do ładowania gdzieś na ramie. Z drugiej strony Fazua ma tą ogromna zaletę, że - o ile ktoś zechce - można ją wymontować z roweru i cieszyć klasycznym, lżejszym rowerem bez wspomagania. Pytanie, czy to potrzebne? Nie sądzimy - Trek na tyle fajnie działa, że każdy będzie zapewne preferował zostać z dodatkowymi watami pod nogą…

 

 

 

 

 

 

3 tryby wspomagania

Kontroler za pomocą diod informuje nas o stanie baterii oraz tego, w jakim trybie się znajdujemy. Manetka świecąca na biało oznacza brak wspomagania. Pierwszym trybem, który dodaje mocy podczas jazdy jest Breeze - ma kolor zielony i pomaga naszym nogom mocą 100 W. To odczuwalny dodatek, ale z naszych obserwacji daje radę głównie w terenie płaskim, na różnych trawersach i łatwych singlach. Poczucie dodatkowej mocy nie jest zbyt duże i tak naprawdę można powiedzieć, że niweluje większą masę roweru. Na łagodnej i mało stromej (pod górkę) trasie XC czy górskim szlaku daje mniej więcej takie poczucie, jak podczas jazdy na normalnym rowerze. Jednym słowem, jego będziecie używać najmniej. 

Kolejny tryb, który świeci się na niebiesko nosi nazwę River i oferuje 210 W wspomagania, choć bez mocnego kopa w aspekcie momentu obrotowego. Ten jest raczej niewielki, przez co nie wpływa in minus na przyczepność tylnego koła podczas zakrętów pokonywanych pedałując. Tryb niebieski daje odczuwalne, miłe wspomaganie, dzięki czemu można jeździć płynnie i szybko, ale wciąż lekko się przy tym męcząc na łatwych trasach i bardziej na fragmentach stromo prowadzących pod górę. W pewnym sensie ten tryb daje takie najbardziej naturalne poczucie podczas jazdy. Na nim jesteśmy sobą, tylko w trochę lepszej formie. Robiliśmy pomiary czasowe na technicznej rundzie XC i względem trybu zielonego - oczywiście jadąc z podobnym wysiłkiem - na niebieskim byliśmy zwykle około 5% szybsi. Ogólnie uważamy, że tryb River jest więc fajny na ścieżki i mniej strome szlaki oraz zawsze wtedy, kiedy chcemy spuścić sobie treningowe manto. 

 

 
 

 

 

Naszym zdaniem na E-Caliberze efekt ,,wow” daje jazda z maksymalną prędkością i w najlepszym możliwym tempie, dlatego nie ukrywamy, że tryb czerwony podobał nam się najbardziej. Nazwano go Rocket i to w nim Fazua podaje riderowi maksymalny moment obrotowy 55 Nm oraz moc 300 W. Daje wyraźnego kopa, co szczególnie czuć w pierwszej fazie przyspieszenia, gdzie wysoki moment naprawdę wydatnie nam pomaga. Dużo prędkości zyskujemy na samym rozkręcaniu tempa, wyjściach z nawrotów, czy w początkowych fazach podjazdów. Rocket bardzo pomaga też na technicznych podjazdach o znacznym nachyleniu, gdzie poprzednie tryby wymagają już dużego wysiłku z naszej strony, a ,,czerwony” z łatwością niweluje efekty działania grawitacji. Bez wątpienia fruwanie Rocketem pod górę daje dużo frajdy, szczególnie na wymagających trasach, gdzie można mieć więcej flow z podjeżdżania tam, gdzie na klasycznym rowerze XC wspinamy się z językiem na wierzchu i głową załamaną ku dołowi ze zmęczenia. To jest fajne i generuje masę zabawy. Na naszej technicznej rundce, gdzie mierzyliśmy sobie czasy przejazdów, Rocket pozwalał z podobnym wysiłkiem jeździć o około 10-15% szybciej, niż tryb River. 

 

 

 

 

Kultura pracy 

Podczas jazdy czas reakcji silnika przy rozpoczynaniu pedałowania i puszczaniu korb jest opatrzony lekką zwłoką, która praktycznie nie jest wyczuwalna in minus, kiedy o niej nie myślimy. Można powiedzieć, że ten styl pracy jest naturalny i bezpieczny, na pewnie nie przeszkadza riderowi. Można jedynie czasem odczuć lekkie szarpanie, ale to nie stanowi problemu. Oczywiście płynność większych i mocniejszych silników centralnych oraz ich ogólna jakość pracy stoi na nieco wyższym poziomie, ale tak naprawdę te różnice są wyczuwalne wówczas, gdy się na tym mocno koncentrujemy. W normalnej jeździe nie są istotne. 

 

 

 

 

Uważamy natomiast, że motor Fazua jest czuły na kadencję. Naszym zdaniem lubi wysoki rytm, a jeśli pedałujemy z niską kadencją to warto zadbać, aby obroty korbami były płynne. Gdy obrót staje się siłowy i szarpany można czasem nieco się zdziwić. Zdarzyło nam się bowiem, głównie gdy atakowaliśmy cięższe linie podjazdowe, że Fazua przycinała nagle dawkowanie mocy, co jest oczywiście niepożądane podczas takich fragmentów. Scenariusz dla tych zdarzeń był zwykle bardzo podobny. Zdarzało się tak, gdy trafiliśmy na jakiś wielki głaz, czy korzeń i musieliśmy nadrzucić koło, przez co na chwilę puszczaliśmy korby, dosłownie na moment, albo nawet nie puszczaliśmy, ale kadencja spadała niemal do zera - wówczas silnikowi zdarzało się nagle przestać nas wspomagać. Samo zatrzymanie dawkowania mocy nawet tu nie dziwi, ale ponowna pomoc z silnika nadchodzi wtedy ze sporą zwłoką, często zbyt długą. Podobnie nam się zdarzało, gdy jakiś duży element powodował lekkie utykanie kół i nagłe spowolnienie rytmu pedałowania. Trzeba na to uważać, bo pozostanie na jakiejś stromiźnie bez wspomagania z 18 kg rowerem pod nogami może być trudne do opanowania. Większość z tych sytuacji jest jednak do przewidzenia, kilka jazd pozwala poczuć styl pracy silnika i dobierać tor jazdy oraz rytm pedałowania do jego preferancji. W praktyce nie jest to trudne. 

 

 

 

 

Warto też dodać, że sama jednostka jest cicha. Fazua może staje się minimalnie głośniejsza gdy się nagrzeje, ale absolutnie nie robi się głośna. Jej dużą zaletą jest oczywiście niska masa i dość ograniczone rozmiary całego pakietu (bateria + jednostka). To rzadka scena, gdy inni ludzie na rowerach pytają, czy to zwykły rower czy elektryk? Liczba takich zapytań jest spora, co w naturalny sposób świadczy o fajnym wyglądzie tego roweru, a oczywiście niebagatelny wpływ na niego ma ,,kształt” motoru Fazua. Jeżeli chodzi o zasięg to większość zależy od naszego stylu jazdy oraz masy ciała i terenu, po którym jeździmy. Możliwe jest oszczędne przejechanie około 60-80 km. Natomiast w trybie mocnego XC, cały czas na trybie Rocket można liczyć na około 2h pracy, czyli jakieś 30-40 km, w zależności od charakteru trasy. Na koniec wspomnimy też, że po przekroczeniu prędkości wspomagania nie czuć oporów jednostki napędowej, bardziej masę roweru. 

 

 

 

 

Praca zawieszenia i prowadzenie

Nie da się ukryć, że zawieszenie w E-Caliberze jest ciekawe - tak wizualnie, jak i konstrukcyjnie oraz pod względem charakterystyki pracy. Uwagę przykuwa też duża różnica między wartością skoku obu amortyzatorów. Z tyłu mamy go przecież dwa razy mniej, niż z przodu (60 i 120 mm). W trakcie jazdy zawieszenie działa w bliźniaczy sposób do tego w Supercaliberze, dlatego jeszcze raz zapraszamy do naszego materiału o tym modelu. Tył jest zaskakująco czuły na małe nierówności i daje dużo komfortu. Do tego zawieszenie jest na tyle mało aktywne, że nie przysiada na podjazdach w odejmujący prędkość sposób. Mimo pozornie małego skoku ma się wrażenie, że jest go znacznie więcej, a czasem już po fakcie przekonujemy się ,,zamknięciem dampera”, że przesadziliśmy. Budowa tylnego trójkąta w Treku jest jednak na to gotowa i to on wówczas bierze na siebie resztki energii, której IsoStrut nie był w stanie połknąć. Ma się tu wrażenie jazdy rowerem, który ma około 100 mm skoku, ale bez takiego pływania po kamieniach. Raczej ich połykanie. 

 

 
 

 

 

Przód ma z kolei aż 12 cm ugięcia, które wyraźnie poprawia szlakowe zdolności tej maszyny względem Supecalibera. E-Caliber jest bardziej chętny na skręcanie i manewry na stromiźnie prowadzącej w dół (większy kąt główki) i pozwala na atakowanie dużych przeszkód z większą prędkością i ogólną pewnością. Dużo dobrego w kontekście szlakowych możliwości dają też szersze opony. Fabrycznie zestrojony rower, jego wyposażenie, geometria oraz amortyzacja oferują bardzo wdzięczną mieszankę. Pozwalają dobrze czuć ścieżkę, oferują precyzyjne i skrętne prowadzenie, a jednocześnie zapewniają na szlaku podobne wrażenia, jak podczas jazdy na typowym ścieżkowcu. E-Caliber to też jeden z tych elektryków, które prowadzą się lekko i w sposób podobny do klasycznych rowerów. To jego ogromna zaleta, oczywiście na zjazdach pokonywanych z prędkością około kilkunastu km/h nadal czujemy te 18 kg, ale przy płynnych ścieżkach pokonywanych na tzw. flow i przy prędkości około 20 km/h ciężko odróżnić E-Calibera od zwykłego roweru.

 

 

 

 

Duży może więcej!

Zbierając to wszystko w podsumowanie musimy oddać Trekowi wyrazy uznania za kolejny niebanalny i oryginalnie zachowujący się na trasie rower. Supercaliber był świetny, natomiast E-Caliber to jego większy brat, który w sumie daje jeszcze więcej wrażeń w terenie. Jest taką ,,zwinną wyścigówką na sterydach”, która czyni z nas lepszych riderów. Oczywiście w przenośni - tak po prostu zaczynamy się czuć. Niczym lepsza wersja nas samych. Dużą zaletą testowanego modelu jest też wszechstronność. Trek E-Caliber pozwala czerpać frajdę z jazdy zarówno na górskich szlakach, singlach, ale też na ciasnej rundce XC nieopodal domu. Prowadzi się w sposób lekki i zwinny, prawie jak zwykły rower, a jednocześnie ma całkiem spory zapas dodatkowej mocy. Ten sprzęt spodoba się osobom, które sceptycznie podchodzą do e-bike’ów, ponieważ pozwala pobawić się tak, jak na zwykłym rowerze, a jednocześnie ma też większość zalet dużego i ciężkiego elektryka. Drugą grupą odbiorców są rekreacyjni rowerzyści, którzy szukają lekkiego i szybkiego roweru elektrycznego wysokiej klasy, na górskie i lokalne przejażdżki - dla nich nic więcej na w góry nie trzeba, a lekkość E-Calibera jest bardzo wygodna -  zarówno w kontekście transportu, jak i codziennego operowania tym rowerem.  

 

Specyfikacja

Trek E-Caliber 9.8 XT
  • Cena 45 999 zł
  • Rama Główna rama i widełki z włókna węglowego OCLV Mountain, IsoStrut, zwężana główka ramy, Knock Block, wewnętrzne prowadzenie linek Control Freak, Boost148, 60 mm skoku
  • Widelec RockShox SID Select+ sprężyna DebonAir, tłumienie Charger 2 RL, zwężana rura sterowa, przesunięcie 44 mm, Boost110, oś 15 mm Maxle Stealth, 120 mm skoku
  • Trek IsoStrut, damper Fox Performance, sprężyna powietrzna, dwupozycyjne zdalne tłumienie DPS, 235 x 32,5 mm
  • Koło przednie Bontrager Kovee Pro 30 z włókna węglowego, przystosowane do zastosowania bezdętkowego Tubeless Ready, tarcza na 6 śrub, Boost 110, oś przelotowa 15 mm
  • Koło tylne Bontrager Kovee Pro 30 z włókna węglowego, przystosowane do zastosowania bezdętkowego Tubeless Ready, Rapid Drive 108, na 6 śrub, Boost 110, oś przelotowa 15 mm
  • Opona Bontrager XR3 Team Issue, przystosowana do zastosowania bezdętkowego Tubeless Ready, ściana boczna Inner Strength, stopka z aramidu, 120 tpi, 29 x 2,40"
  • Manetka Shimano XT M8100, 12-rzędowy
  • Przerzutka tylna Shimano XT M8100, długi wózek, maks. zębatka 51T
  • Korba E*thirteen E*spec Race Carbon
  • Kaseta Shimano XT M8100, 10-51, 12-rzędowa
  • Łańcuch Shimano XT M8100, 12-rzędowy
  • Siodełko Bontrager P3 Verse Elite, szyny ze stali nierdzewnej, szerokość 145 mm
  • Sztyca Bontrager Line Elite Dropper
  • Kierownica Bontrager Line Pro, włókno węglowe OCLV, 35 mm, wznios 15 mm, szerokość 750 mm
  • Chwyty ESI Chunky
  • Mostek Bontrager Kovee Pro, 35 mm, Knock Block, zgodny z Blendr, 13 stopni, 60 mm długości
  • Stery Wbudowana ochrona Knock Block, zakres 62 stopni, uszczelniane łożysko maszynowe, góra 1-1/8", dół 1,5"
  • Hydrauliczny hamulec tarczowy 4-tłoczkowy Shimano XT M8120
  • Tarcze hamulcowe Shimano RT86, 180 mm / 203 mm, na 6 śrub
  • Bateria: Fazua Evation, 250 Wh
  • Silnik: Fazua Evation Drive Pack, maks wspomaganie do 25 km/h
  • Ładowarka Fazua Evation, 220-240V
  • Sterownik Fazua Remote bX
  • Waga M - 16.94 kg / 37.34 lbs (z uszczelniaczem TLR, bez dętek)
trekbikes.com gdzie kupić?

 

 

 

Strona producenta: www.trekbikes.com/pl