Test: Rockrider XC 900 S - newschool i XC

Test karbonowego fulla Rockrider XC 900 S, roweru do XC o mocno ścieżkowych cechach.

Drukuj
Rockrider XC 900 S Michał Kuczyński

Dedykowany do XC karbonowy full z Decathlonu, to nowa, mocno zaawansowana konstrukcja francuskiego producenta. Rockrider ma 120 mm skoku, mocno trailowe ,,papiery” i… szokująco niską cenę. Sprawdzamy więc, ile warty jest w terenie!

Galeria
Galeria: Rockrider XC 900 S Zobacz pełną galerię

Decathlon kieruje się prostą filozofią, która zakłada, aby oferować swoim klientom sprzęt sportowy w przystępnych cenach z maksymalnie wysokim stosunkiem jakości do kwoty, którą trzeba na niego wydać. W przypadku XC 900 S, celem było więc oddać w ręce zaawansowanych (bądź aspirujących do tej grupy) użytkowników nowoczesny sprzęt, którym sprawnie można ścigać się w XC i maratonach, albo po prostu dobrze pojeździć po górach. Stosunek ceny do poziomu wyposażenia wraz z nowoczesną konstrukcją ramy potwierdzają, że karbonowy Rockrider wpisuje się w filozofię firmy. Kosztuje - powiedzmy to na wstępie - szokująco mało i został poskładany na zrównoważonych jakościowo komponentach, tak, że w zasadzie jest gotowy do jazdy / na ściganie wprost po wyjęciu z kartonu, tudzież wyjechaniem nim ze sklepu. W założeniu ma też być niewymagającym w prowadzeniu rowerem, raczej przyjaznym góralem do jazdy w trudnym terenie, który pomoże gładko wejść nowicjuszom w świat wyścigów MTB. 

Zdradzamy już na wstępie nieco z jego charakteru, możemy więc dodać, że XC 900 S to maszyna, która bardzo lubi ścieżki i górskie wycieczki. Wprawdzie nazwa w której zawarty jest skrót XC oraz dodatkowe napisy na ramie wielokrotnie sugerują nam, że to rower do cross-country, ale szybkie studium geometrii i pierwsze jazdy wskazują, że owszem XC jak najbardziej tak, choć raczej XCM (maraton), aniżeli XCO (format olimpijski). Czy więc tylko o ściganie się tu chodzi? Naszym zdaniem nie tylko, bez wątpienia wyścigowy duch jest w Rockriderze obecny, ale równie silna jest jego ścieżkowa osobowość. Według nas mamy do czynienia z rowerem, który bez dwóch zdań chce stawać na starcie, ale równie dobrze odnajdzie się na górskiej wyprawie.Taki charakter powinien właściwie pasować do profilu klienta, który może zechcieć posiąść ten rower. 900 S wpisuje się w kategorię nowoczesnych fulli XC / XCM, które często mają właśnie 12 cm skoku zawieszenia i równie dobrze radzą sobie w maratońskiej rywalizacji, jak i ścieżkowej zabawie ze znajomymi. Takich maszyn, które nam, amatorom MTB, dają najwięcej frajdy, ale są już nieco zbyt trailowe abyśmy tłumnie widywali je na trasach Pucharów Świata w XCO. 

Dlaczego więc XC? 

Mamy swoją teorię, dlaczego rower, który już po krótkim zapoznaniu można traktować jako maszynę z pogranicza maraton/trail, jest w kolekcji ustawiany jako maszyna XC. Pamiętajmy, że klientela Decathlonu to szeroka grupa użytkowników i warto, aby komunikacja i nazewnictwo sprawiały, że odbiorca wybierze właściwy do swoich potrzeb i stylu jazdy sprzęt. Potencjalnie wielu klientów może chcieć jeździć na rowerze XC, który stanowi najpopularniejszy segment rowerów MTB, ale nie każdy musi być rasowym ścigantem i doskonale obytym na ciężkich trasach riderem. Wówczas taka geometria będzie dla powyższego użytkownika bezpieczna, mniej wymagająca i łagodniejsza w obyciu. Nowy posiadacz Rockridera otrzyma maszynę, wciąż skierowaną w stronę XC, ale nieco łagodniejszą, która nie będzie tworzyła ograniczeń, choćby z powodu zbyt agresywnej pozycji. Inny potencjalny odbiorca tego roweru, to ktoś, kto szuka maksymalnie dobrze wyposażonego roweru, którym śmiało stanie na starcie maratonów MTB, a jednocześnie dobrze pobawi się na singlach, czy zwykłej wycieczce górskiej. Zapewne ktoś, kto ma w domu jeden uniwersalny rower do wszystkiego. Proszę bardzo, trafiony w dziesiątkę, XC 900 S sprawdzi się idealnie. Wreszcie są osoby, które zaczęły swoją przygodę z Rockriderem z niższej półki, nigdy nie chcieli być i nie będą zawodnikami z I sektora z ogolonymi nogami, ale lubią rowery z Decathlonu i chcą dalej jeździć Rockriderem, tylko odpowiednim do ich rosnącego poziomu zaawansowania. Dla nich taki rower XC, o lekko złagodzonym charakterze, będzie wręcz idealny. Sprawny w terenie, szybki na płaskim. Decathlonowi udało się bowiem stworzyć fajną mieszankę, ścieżkowego, łagodnego XC. Cross-country dla mas. Ale o tym zaraz, zacznijmy od początku. 

 

 

 

 

 

 

Rama i amortyzacja

Szkielet Rockridera składa się z przedniego trójkąta wykonanego z karbonu oraz aluminiowego wahacza. Za amortyzację odpowiada damper MANITOU Radium Expert Metric. Karbonowy trójkąt to bardzo estetycznie wykonana konstrukcja, z interesującą i wyróżniającą się górną rurą, szeroką i płaską jak stół w górnej części, ale niską w płaszczyźnie pionowej. Nowoczesny szkielet ma oczywiście taperowaną, niską główkę o płaskim jak na XC (nawet nowoczesne) kącie - 68 stopni. Wahacz z kolei wykonano z aluminium, a w oczy rzuca się jego asymetryczna konstrukcja oraz mocno rozchodzące się górne widełki. Całość jest bardzo sztywna, co przekłada się na świetne czucie roweru i sprawne reagowanie na polecenia kierującego. Podobnie sprawa się ma w kwestii transferu mocy, masywna mufa suportu, która obsługuje łożyska w standardzie PressFit92, zdaje się nie poddawać bocznie ani odrobinę. Linka przerzutki biegnie wewnątrz szkieletu, może tam zostać puszczony również przewód od droppera, choć jego w zestawie nie ma. Średnica wspornika 31,6 mm sprawia, że wybór potencjalnych myk-myków, które mogą tu trafić jest szeroki. Przewód tylnego hamulca został natomiast poprowadzony pod dolną rurą. Wygodne w serwisie, choć nieco kłopotliwe przy transporcie na bagażniku dachowym lub w kontekście ewentualnych uderzeń kamieni, a że potencjał zjazdowy jest tutaj spory, to kamienie mogą latać… i uderzać o ramę. Nam jednak żadna awaria się nie trafiła. Kwestia kabli wymaga jeszcze zwrócenia uwagi na fajny system, który został w 900 zastosowany - na węźle suportowym znajduje się spora zaślepka, po zdjęciu której mamy dostęp do okablowania wewnątrz ramy. Ułatwia prace serwisowe. Rockrider został zaprojektowany pod koła 29” i fabrycznie takie posiada, ale jest to maszyna, która jest gotowa na koła 27,5+, które można dokupić w ramach decathlonowskiego programu Switch & Ride (1099 zł za komplet z oponami, kasetą i tarczą hamulcową). Bardzo nas cieszy, że rama i widelec mają ośki w standardzie Boost, znacząco podnosi to odczuwalną sztywność całego roweru i sprawia, że Rockrider XC 900 S jako całość jest precyzyjną i niezwłocznie reagującą na polecenia górską maszyną. Na koniec wart wspomnienia minus - zamontujemy tu tylko jeden koszyk na bidon. 

 

 

 

 

Wyposażenie

Przedni amortyzator to sprawna i sprawdzona w terenie Reba RL o skoku 120 mm. Jest łatwa w obsłudze, podobnie zresztą jak damper Manitou i prawidłowe ustawienie zawieszenia nie przysparza tu problemów. Sterowanie całą amortyzacją obsługuje się jedną obrotową manetką Combo Lock. Oferuje ona trzy pozycje, pełną blokadę, pełne otwarcie oraz pozycję pośrednią. To wygodne i pasujące do wyścigowego charakteru rozwiązanie, bo całe zawieszenie obsługuje się jednym ruchem, z drugiej zaś strony ma ona pewną wadę. Posiada dość ostrą krawędź obrotowego gripa. Fabrycznie zastosowany chwyt (po lewej stronie, ten który spotyka się z manetką Combo Lock) jest na tyle, krótki, że w zasadzie dłoń musi cały czas spoczywać na Combo Locku. Nasz egzemplarz Rockridera testowało kilka osób i już wiemy, że nie każdemu będzie to odpowiadać. Dodatkowo, dużo łatwiej jest ją zablokować niż odblokować. Blokuje się w dół, tak jak dodaje gazu w motocyklu. W sytuacji gdy mamy podjazd, który się przełamuje na szczycie od razu w zjazd, jeśli zdecydujemy się na odblokowanie, musi nastąpić chwila, gdy nasza dłoń nie będzie mogła hamować. Na wyjątkowo ciężkich trasach XCO to istotny problem, choć naszym zdaniem ten rower ma jednak nieco inny target. 

 
 

 

Za napędzanie roweru odpowiadają komponenty Srama. Pełna grupa GX Eagle w zestawie z korbą Stylo, czyli napęd z jednym blatem z przodu oraz 12-biegami z tyłu - jest idealny do nowoczesnego roweru górskiego, zarówno na maratony, XCO, jak i turystyczne jeżdżenie. 500% rozpiętości przełożeń to gwarancja, że nie zabraknie nam pod górę, a wciąż możemy dokręcać podczas zjazdów. GX działa dobrze, można na nim polegać, a dobór przełożeń jest adekwatny do szerokiego wachlarza zastosowań Rockridera XC 900 S. Blat 34T pracuje z kasetą 10-50. Taki zestaw sprawia, że na 34x50 pod górkę można wtaczać się z prędkością oscylującą na granicy zejścia z roweru, a jednocześnie zafiniszować na wyścigu z prędkością maksymalną lekko ponad 50 km/h. Skuteczne wytracanie prędkości gwarantują hamulce Sram Level T, co ciekawe z obiema tarczami o średnicy 160 mm, co zważywszy skok zawieszenia i możliwości terenowe roweru, wydaje się być odważnym wyborem. Inni producenci zazwyczaj dają do przodu większą tarczę, natomiast faktycznie trzeba oddać, że nie przytrafiło się nam przegrzanie układu, czy poczucie znaczącego ubytku mocy hamowania. 

 
 

 

Do sportowego zestawu ze średniej półki pasują koła Mavic Crossmax. Nie są najlżejsze, ale nie stanowią też balastu. Ich zdolności do dynamicznego przyspieszania są wystarczające do amatorskiego ścigania się. Są też sztywne i mają szerokie felgi. Pozwalają na precyzyjne sterowanie rowerem i nie poddają się w łukach. 25 mm wewnętrznej szerokości ładnie układa na obręczach szerokie opony i zapewnia im właściwy docisk w zakrętach, a także poprawia ogólne czucie roweru w trakcie agresywnego manewrowania. Wyglądają Pro i nie odstają poziomem od napędu, co zwraca naszą uwagę, bo powszechną rynkową praktyką jest wyposażanie rowerów w koła z dużo niższej półki, aniżeli reszta komponentów. Istotnym faktem jest ich gotowość na jazdę bez dętek, a wentyle do tubeless otrzymujemy w zestawie z rowerem. Na Maviki założono opony Hutchinson Skeleton w rozmiarze 29x2,15”. To stosunkowo lekkie i szybkie opony pasujące doskonale na trasy wyścigów XCM, ale również na sztuczne ścieżki i naturalny suchy teren. Dobrze trzymają się na twardej nawierzchni i piachu, a ich sporą zaletą jest lekkie toczenie i dobra dynamika. Nie ważą dużo i sprawnie przyspieszają. Na szerokich obręczach Crossmaxów mają ładny, obfity balon. Są też tubeless ready, co warto niezwłocznie wykorzystać po zakupie Rockridera. 

 

 
 

 

 

Kierownica, mostek, sztyca oraz siodło to części ze stajni Rockridera, a na szczególną uwagę zasługuje siodełko. Bardzo wygodne i dające pewne podparcie zarówno w klasycznej (wyjściowej) pozycji, jak i na samym nosie. Czubek siodła jest szeroki i ma dodatkową wyściółkę - z chęcią przesuwa się na nim do przodu podczas mocnych przyspieszeń oraz stromych podjazdów. Kierownica z kolei została doskonale zoptymalizowania pod kątem jej ustawiania, ma podziałki przy obu klamkach oraz w okolicy mostka, do tego strzałka wskazująca środek na wsporniku kierownicy. Tak proste, a bardzo ułatwia życie, powinno być standardem u każdego producenta komponentów kokpitu. Jedyne co nie do końca nam się podoba to jej szerokość. Ma ,,tylko” 720 mm, co będzie odpowiednie dla wielu użytkowników w rozmiarze S i M, ale już nie koniecznie w L i XL. Generalnie, mając na uwadze skok tej maszyny i zjazdową przyjazność tego roweru, to widzielibyśmy tu jednak coś z przedziału 740-760 mm. 

Warto dodać, że w gwiazdce sterów możemy zamontować liczniki i GPS - mocowanie Decathlona kompatybline jest z urządzeniami Sigmy i Garmina.

 

 

 

 

 

 

Jazda

Wśród testujących Rockridera mieliśmy riderów o bardzo odmiennych charakterach i stylach jazdy - od zawodnika z czołówki wyścigów, po turystycznie zorientowanego bikera. Jednak wszyscy zgodnie podkreślali, że rower prowadzi się bardzo stabilnie i bezpiecznie, w zasadzie w każdym terenie i przy każdej prędkości. Wskazywali również, że czuć w nim mocno ścieżkowy charakter prowadzenia, sparowany z zawieszeniem, które pracuje zgodnie z wyścigowymi oczekiwaniami, nie marnując naszej energii. Tym więcej z niego frajdy, im bardziej trailowy charakter trasy. Sprawdza się na singlach oraz typowych górskich szlakach. Zastosowana geometria sprzyja płynnemu pokonywaniu zjazdów, a zapas skoku sprawia, że można pozwolić sobie na sporo i liczyć na jego pomoc w razie błędów. Na te jest tu zresztą sporo miejsca, bo Rockridera daje się łagodnie opanować w kryzysowych sytuacjach, a duża naturalna stabilność sprzyja zjeżdżaniu ,,na zmęczeniu”, którego możemy się spodziewać podczas startów w maratonach. Łagodny przód roweru pozwala też odpowiednio kontrolować rower na stromych zjazdach, choć jednocześnie ogranicza nieco precyzję sterowania przodem roweru podczas bardzo stromych podjazdów. Również w trakcie wspinaczek na stojąco, czuć że przód jest skonstruowany pod atakowanie z góry, aniżeli brylowanie na najcięższych odcinkach pod górę. 

 

 

Sama pozycja jest dość krótka i komfortowa. Sprzyja aktywnemu pracowaniu ciałem i umożliwia znaczne manewrowanie środkiem ciężkości, które dodatkowo usprawnia naszą terenową jazdę. Spodoba się bardziej wyluzowanym i nastawionym na flow riderom. Do jazdy typowo wyścigowej warto mostek ustawić na minus i wyrzucić podkładki spod wspornika, ewentualnie spróbować lekko wydłużyć pozycję. Choć, z drugiej strony, aż żal zabierać mu trailowej sprawności, którą mamy w fabrycznym ustawieniu. 

Praca zawieszenia spodoba się ścigantom, zblokowane zawieszenie jest twarde i rower bardzo sprawnie przyspiesza podczas jazdy w korbach. Daje się poczuć, że to co wkładamy w korby przenosi się na prędkość jazdy, a nie ginie gdzieś w zawieszeniu. Jego praca pozostaje płynna, a w dwóch ,,otwartych” pozycjach amortyzatory pozostają czułe na małe nierówności. 

 

 

 

Podsumowanie

Rockrider to świetny rower ścieżkowo-maratonowy, który w kwestii pracy zawieszenia zachowuje się jak wyścigówka do olimpijskiej formuły cross-country, ale prowadzi już znacznie bardziej jak rower trailowy. To sprawny i bezpieczny ścieżkowiec, który pewnie i bezproblemowo przeprowadzi nas przez trudny teren. Dzięki swoim cechom efektywnie przenosi moc na prędkość, a jednocześnie daje masę przyjemności z jazdy. Sprawdzi się idealnie jako maszyna na ciężkie maratony MTB oraz zwyczajną górską jazdę i dobrą zabawę na trailach. Nie da się nie pamiętać o jego rewelacyjnej cenie - 7999 zł za karbonowego fulla o masie 12,6 kg (L) - to naprawdę dobra oferta. Dla formalności warto dodać - testowany model będzie dostępny w sprzedaży internetowej od końca października bieżącego roku, bo na chwilę obecną cały wyprodukowany zapas już... śmiga w terenie z nowymi właścicielami.

 

Rockrider XC 900 S

Rockrider XC 900 S
  • Cena: 7999.00 PLN
  • Waga: 12.60 kg
  • Materiał: Karbon
  • Widelec/amortyzator przedni: ROCKSHOX REBA RL
  • Tłumik/damper: Manitou Radium Expert
  • Skok widelca: 120 mm
  • Skok amortyzatora tylnego: 120 mm
  • Grupa napędowa: SRAM GX Eagle
  • Przerzutka tylna: SRAM GX EAGLE
  • Ilość blatów i koronek: '1x12
  • Mechanizm korbowy: SRAM Turativ STYLO
  • Kaseta: SRAM XG1275
  • Kompletne koła: MAVIC Crossmax
  • Rozmiar kół: 29"
  • Opony: Hutchinson SKELETON TR 29x2,15
  • Manetki: SRAM GX EAGLE
  • Dźwignie hamulca: SRAM Level T
  • Hamulce: SRAM Level T
  • Typ hamulców: Tarczowe hydr.
  • Kierownica: ROCKRIDER Comp Flat
  • Mostek: ROCKRIDER COMP
  • Siodełko: ROCKRIDER XC/AM
  • Wspornik siodełka: B'TWIN 
XC/Maraton Rockrider

 

Strona producenta: www.decathlon.pl