Test: Merida Big.Nine 500 Lite (2020)

Drukuj
Michał Kuczyński

Big.Nine 500 Lite od kilku sezonów stanowi rokrocznie jedną z najciekawszych pozycji w segmencie aluminiowych hardtaili do XC i maratonu. Na sezon 2020 Merida postanowiła jeszcze mocniej udoskonalić specyfikację "pięćsetki". Co dokładnie zmieniono? To sprawdziliśmy w teście modelu z kolekcji 2020 - jeszcze przed jego oficjalną premierą!

Galeria
Galeria: Merida Big.Nine 500 Lite (2020) Zobacz pełną galerię

Merida Big.Nine 500 Lite na sezon 2020 trafiła do nas jeszcze przed oficjalną prezentacją nowej kolekcji, jednak od początku spotkanie z tym rowerem nosiło wszelkie znamiona kontaktu ze starym, dobrym kolegą - kolegą, który na kolejny sezon miał dojrzeć i obiecywał, że teraz już jest gotów w pełni. Do czego? A no do prawdziwego ścigania! Ok, ok... lećmy po kolei.

Przed dwoma laty mieliśmy okazję testować już model Big.Nine 500 Lite - jeśli czytaliście powyższy test, to pewnie pamiętacie, że model zrobił na nas bardzo dobre wrażenie. Sporo uwagi poświęciliśmy jego wyścigowemu potencjałowi, który w pełni rozwinąć skrzydła miał za sprawą dokonania kilku zmian w seryjnej specyfikacji. Wydaje się, że Merida rzeczowe uwagi nas i naszych czytelników wzięła do serca, czego dowodem miał być test właśnie Big.Nine'a 500 Lite z kolekcji 2020. Jak to wszystko wyszło w praktyce i co tak naprawdę zmienia się tym modelu? No i czy Big.Nine 500 Lite osiągnie jeszcze większy sukces sprzedażowy w segmencie hardaili XC / maraton ze średniej półki cenowej?

Rama i charakter

Serce Big.Nine'a Lite pozostaje takie samo i szczerze mówiąc w ogóle nas to nie zaskakuje - bo zwycięskiego składu się przecież nie zmienia. Podczas testu 500 Lite z kolekcji 2018 rama miała w sobie zdecydowanie najwięcej wyścigowego potencjału. Warto przypomnieć, co za powyższym się kryje.

Big.Nine Lite jest pod względem konstrukcyjnym bardzo bliskim krewnym Big.Nine'a z włókna węglowego, który to ma już za sobą sporo występów w Pucharze Świata XC i wszelkiej maści zawodach najwyższej rangi. W praktyce znaczy to tyle, że model oznaczony jako Lite jest tak naprawdę praktycznie aluminiową kalką konstrukcji stworzonej od A do Z z myślą o ściganiu XC na najwyższym poziomie. Do naszej dyspozycji oddaje się tu więc odpowiednio niską głowę sterową, krótkie tylne widełki czy kąt głowy ramy na poziomie 70 stopni - ta ostatnia wartość dziś wydaje się już mocno wyważona, bo kąty główek ulegają w ostatnim czasie stopniowemu wypłaszczeniu, ale uwierzcie nam na słowo - Big.Nine nawet z tak zestrojonym kątem głowy zjeżdża pewnie! Powyższa charakterystyka powinna przypaść do gustu wszystkim amatorom XC i maratonu - bo to właśnie oni są grupą docelową Big.Nine'a 500 Lite.

Aluminiowy szkielet roweru posiada wszelkie standardy konstrukcyjne, które liczą się w świecie rywalizacji i bardziej zaawansowanych rowerów górskich. Taperowane stery, dopracowane jak to u Meridy w zwyczaju wewnętrznie prowadzone pancerze i oczywiście sztywna oś tylnego koła Boost - wszystkie te elementy są na pokładzie. Warto dodać, że w osi tylnego koła Merida zręcznie ukryła klucz imbusowy 4 i 6 mm, które to zdecydowanie mogą przydać się na trasie. W dalszym ciągu mamy tu suport PressFit, który jasno sygnalizuje, że Big.Nine Lite stawia na efektywny transfer energii (suport wkręcany byłby prostszy w ewentualnym serwisie, ale i nieco mniej sztywny bocznie). W ramie naszej Meridy znajdziemy też sztycę o średnicy 30,9 mm, więc możemy przebierać w rynkowej ofercie dropperów i bez problemu sztycę regulowaną tu zamontujemy.

Warto przypomnieć, że Big.Nine Lite posiada też system Flex Stay - mowa tu o odpowiednio wyprofilowanych, wypłaszczonych tylnych widełkach, które dzięki swoim przekrojom mają lepiej pochłaniać drgania. Już przed 2 laty wspominaliśmy jednak, że działanie tego systemu zdecydowanie czuć w wersji z włókna węglowego, a w wersji aluminiowej siłą rzeczy zdolność do tłumienia drgań odczuwamy słabiej. Jeśli szukacie więcej komfortu w kontekście pochłaniania drgań, chyba bardziej efektywne będzie tu zamontowanie carbonowej sztycy z offsetem i po prostu jazda na niższym ciśnieniu.

Nie zmienia to faktu, że Big.Nine Lite mimo tego, że jest konstrukcją aluminiową, wypada świetnie w kontekście sztywności bocznej ramy. Kompletny rower jest lekki, bo w naszej specyfikacji waży on w okolicach 12,3 kg - dokładnie tyle samo, ile ważyła wersja z 2018. W dalszym ciągu jest to czołówka wśród aluminiowych hadtaili ze średniej półki cenowej i dowód na to, jak mocno Merida dopracowała ramę, z jaką mamy tu doczynienia.

 

 

 

 

 

 

Wyposażenie

Jak widać powyżej wyścigowy potencjał w amatorskim wydaniu drzemie w Big.Nine Lite ogromny - tym co ograniczało go w modelu sprzed 2 laty były głównie 2 elementy. Pierwszym z nich był kokpit ze wzniosem, który owszem dodawał komfortu i sytuował kolarza w bardziej wyprostowanej pozycji, ale nie pozwalał zbyt efektywnie złożyć się na rowerze w pozycji ataku, by lepiej dociążyć przednie koło. Drugim z elementów był widelec bez sztywnej osi z przodu, która to już jednak była na pokładzie tego modelu z kolekcji 2019. 

Nowy Big.Nine 500 Lite zmienia oba powyższe elementy. Kokpit zastosowany w naszej testówce ma 720 mm, ale nie posiada wzniosu. Element ten nadal jest aluminiowy i podobnie jak w przypadku mostka są to produkty własne Meridy. W miejscu amortyzatora spotykamy z kolei wysoko przez nas oceniony widelec Manitou Markhor ze sztywną osią Boost - no i nie dało się tak od razu?! Widelec zastosowany przez Meridę to naszym zdaniem bardzo dobry wybór na tym pułapie cenowym - lepszy, niż podstawowy Suntour XCR32 Air, spotykany tu poprzednio. Widelec możemy zablokować z poziomu kierownicy manetką, co docenią wszyscy ściganci. Do tego cechuje się on naprawdę przyzwoitą czułością pracy, przede wszystkim w początkowej fazie skoku i nie mamy zastrzeżeń do jego sztywości bocznej. Sztywna ośka z przodu w perspektywie szybkiej jazdy w dół, pokonywania agresywnie wiraży i na wszelkich technicznych elementach tras XC i maraton daje sporo, bo rower po prostu prowadzi się bardziej precyzyjnie, a koło jedzie dokładnie tam, gdzie pozwolą na to nasze umiejętności techniczne (no bo głowa czasem by chciała, ale nie zawsze to w praktyce wyjdzie...).

 

 
 

 

 

Reszta specyfikacji to elementy, które nie budziły naszych zastrzeżeń w poprzednich wersjach i kontynuacja pokłonów w stronę maratończyków - zapytacie dlaczego akurat maratończyków? A no dlatego, że mamy tu napęd z przednią przerzutką w konfiguracji 2x10. Napęd zbudowany jest na kompletnej grupie Shimano Deore w jej ostatniej odsłonie M6000. Wierzcie lub nie, ale obecnie nawet Deorka sprosta wymaganiom większości amatorów ścigania. Mamy na pokładzie sprzęgło tylnej przerzutki Shadow RD+, które dba o poprawne napięcie łańcucha i poprzez to także czyni zmianę biegów pewniejszą. Mechanizm korbowy również został dopracowany i wygląda naprawdę dobrze, a co najważniejsze jest sztywny. Deore M6000 względem grup wyższych traci w aspektach masy i oczywiście tego, że mamy tu do czynienia z grupą 10-biegową. Spokojnie jednak konfiguracja 2x10 (z blatami 34 / 24 i kasetą 11-42T) da sobie radę w bardzo zróżnicowanym terenie i dostarcza nam szerokiego spectrum przełożeń. Jakość pracy Deore M6000 nie pozostawia wiele do życzenia i jest bliska temu, co znaliśmy w przypadku grupy SLX M7000 (bo obecnie na rynku mamy już SLX M7100, który to zresztą właśnie testujemy - bądźcie czujni!). Minusik można postawić za konsekwentne stawianie na długie klamki hamulcowe - w perspektywie ścigania i lepszego panowania nad rowerem wolelibyśmy widzieć tu klamki, które obsługujemy jednym palcem. Brak uwag natomiast do jakości pracy samych zacisków - Shimano nawet w przypadku niższych modeli hydraulicznych zacisków zaskakuje odpowiednią siłą i modulacją hamowania.

 

 

 

 

Wrażenia z jazdy

Po udoskonaleniach specyfikacji Big.Nine 500 Lite rozwija swoje wyścigowe skrzydła. Przede wszystkim mamy tu na myśli fakt, że po zmianie kokpitu pozycja na rowerze jest bardziej agresywna, a dzięki temu rower lepiej prowadzi się zarówno podczas zjazdu, jak i pod górę. W przypadku jazdy w dół bardziej efektywnie możemy dociążyć przednie koło, co przekłada się na poprawę trakcji i jeszcze większą kontrolę nad rowerem. W powyższym dużą rolę odgrywa również to, że Big.Nine Lite jest naprawdę sztywnym bocznie rowerem, co jest zasługą zastosowania tu sztywnej osi przedniego koła. Nie musimy raczej powtarzać, jak dużą rolę gra tu również duże koło, które wzorowo przetacza się po większych przeszkodach i pozwala po prostu jechać szybciej. 

 

 

 

 

Pod względem charakteru Big.Nine 500 Lite prowadzi się zatem w sposób bardzo zbliżony do tego, co znamy z carbonowej wersji flagowego 29-calowca Meridy, który to zrodzony został na trasach Pucharu Świata XC. Główną różnicą względem topowych modeli z carbonu jest tu siłą rzeczy mniejsza zdolność do tłumienia wibracji i nierówności podłoża, co wynika z różnic materiałowych pomiędzy włóknami węglowymi i aluminium.

 

 
 

 

 

Na podjazdach Big.Nine 500 Lite może uchodzić za jeden z lepszych rowerów w swojej klasie - kompletny rower jest lekki, a transfer energii efektywny. Do tego znów dochodzi możliwość mocniejszego położenia się na kierownicy, co pozwoli zachować więcej kontroli podczas stromych podjazdów na mniejszych prędkościach. 

Cały czas pozostajemy też pod dużym wrażeniem jakości działania grupy Shimano Deore M6000 - wiele osób grupę kojarzy pewnie z bardziej rekreacyjnym podejściem do kolarstwa, jednak w najnowszej wersji Deorka daje radę w amatorskim ściganiu, biegi zmieniane są szybko i precyzyjnie, a sprzęgło Shadow RD+ dba o to, żeby zmiana przełożeń była pewna w każdych warunkach, a łańcuch był dobrze stabilizowany. No i przełożenia - konfiguracja 2x10 spodoba się zdecydowanej większości maratończyków w naszym kraju, dostarczając odpowiedniego spectrum przełożeń zarówno na płaski maraton, jak i bardziej górzyste trasy.

 

 

 

 

 

Podsumowanie

Merida Big.Nine 500 Lite dojrzał do miana zdecydowanie jednego z najciekawszych hardaili do ścigania ze średniej półki cenowej. Rama tu zastosowana od zawsze skrywała w sobie wyścigowy potencjał - geometrycznie jest to bliski krewny carbonowej wersji stworzonej z myślą o zawodowym ściganiu. Modyfikacje w specyfikacji modelu 2020 pozwoliły uruchomić pełnię wyścigowych możliwości Big.Nine'a - teraz rower zjeżdza jeszcze pewniej i pozwala na bardziej efektywne pokonywanie stromych wzniesień. Zastosowanie napędu 2x10 to ukłon w stronę maratończyków, którzy to w naszym kraju stanowią zdecydowaną większość - co prawda napędy 1x kontynuują rynkową ekspansję, ale amatorzy maratońskiego ścigania cały czas przychylnym okiem patrzą na szeroki zasięg napędów z przednią przerzutką. Najnowsza wersja Shimano Deore działa bez zastrzeżeń i sprosta wymaganiom wyścigowej rzeczywistości w amatorskim wykonaniu. 

 

 

Specyfikacja

Merida Big.Nine 500 Lite (2020)
  • RAMA BIG_NINE LITE Aluminium
  • WIDELEC Manitou Markhor Comp Air 100 mm Tapered, zdalna blokada skoku
  • PRZERZUTKA PRZÓD Shimano Deore
  • PRZERZUTKA TYŁ Shimano Deore Shadow+
  • TARCZA PRZÓD Shimano RT10 180 mm
  • TARCZA TYŁ Shimano RT10 160 mm
  • MANETKI Shimano Deore
  • MECHANIZM KORBOWY Shimano Deore 34-24T
  • WKŁAD SUPORTU Shimano BB71-41A pressfit
  • KASETA Shimano HG500 11-42 10S
  • ŁAŃCUCH KMC X10
  • PIASTA PRZÓD Shimano MT400-B 110x15 32H Centerlock
  • PIASTA TYŁ Shimano MT400-B 148x12 32H Centerlock
  • OBRĘCZE MERIDA COMP CC 20 IWR
  • OPONA PRZÓD Maxxis Ikon 29 x 2,2” zwijana
  • OPONA TYŁ Maxxis Ikon 29 x 2,2” zwijana
  • DĘTKI Ultralite-29
  • HAMULCE Shimano MT-200
  • KIEROWNICA MERIDA EXPERT CC 720 mm
  • MOSTEK MERIDA COMP CC 31,8mm
  • SIODŁO MERIDA Comp CC
  • SZTYCA MERIDA Comp CC 30,9 mm
  • WAGA 12,3 kg
  • CENA 4799 zł
  •  

 

Dystrybucja: www.rowerymerida.pl

Fot. Michał Kuczyński