Rowery i ludzie: LIV Hail 1 i Mamba on Bike

Drukuj
Tomasz Makula

Mamba on Bike - nasza zaprzyjaźniona blogerka obracająca się w klimatach szeroko pojętego enduro - w sezonie 2017 przesiadła się na nowy model LIV Hail 1.0. Była to dla nas nie tylko okazja, do bliższego przyjrzenia się konstrukcji Haila, ale przede wszystkim do poznania koncepcji i specyfiki kobiecej marki z damskiego punktu widzenia.

Galeria
Galeria: LIV Hail i Mamba on Bike Zobacz pełną galerię

W męskim świecie

Gdy przyszło mi wybierać swój pierwszy rower oczywistą oczywistością był fakt, że będzie on złożony na męskiej ramie. No bo przecież, kto by jeździł na „damce”. Toż to nie wygląda, nie działa i nie jeździ. Pierwsze obcisłe lycry też były pod faceta. Niewygodna, za duża "pielucha" zamiast poprawiać komfort jazdy często go pogarszała. Damskie buty w małym rozmiarze? Zapomnij. Jak kolarska koszulka, to nawet w najmniejszym męskim XS okazywała się workiem na kartofle.

Po okresie płciowego lekceważenia nastały czasy, gdy grupa siedzących przy biurku facetów - marketingowców wymyśliła sobie, że można by męskie rzeczy przemalować w damskie kolorki. „Będzie pani zadowolona. A jak pani zobaczy jeszcze kwiatki i różowy kolor, to już w ogóle będzie w siódmym niebie.” Do tego dołożymy spódniczki do jazdy na rowerze i kwiatuszek przy kasku.

Niestety ten okres w przypadku wielu marek ciagle jeszcze się nie skończył. Dla większości firm kobiety w dalszym ciagu stanowią małą i nieistotną grupę na rowerowym rynku. Tylko poprawność polityczna nakazuje posiadać w swoich kolekcjach modele rowerów, ciuchów i akcesoriów z przypisem WMN. Rzadko jednak zdarza się, by kobiety miały jakikolwiek wpływ na projektowanie, czy ostateczny wygląd produktu.

#HowWeLiv

Jaka jesteś? Co lubisz? Jak wyglądasz? Co sprawia ci radość? Czym się smucisz? Co cię pasjonuje?

Wystarczy te kilka pytań, by zobaczyć, że jesteśmy zupełnie inne niż faceci. Chcemy żyć po swojemu, w naszym, kobiecym stylu, a nie męskim przemalowanym na różowo. 

„Kobiety zmienią przemysł rowerowy” - to słowa założycielki Liv - Bonnie Tu. Wiara w to sprawia, że Liv w ciagu ostatnich kilku lat z małego dodatku do monumentalnego Gianta rozwinęła się w silną pełnoprawną markę rowerową. Każda kobieta znajdzie tu coś dla siebie. Niezależnie czy szuka roweru do niedzielnych przejażdżek po okolicy, maszyny do wymagających triathlonowych treningów, czy skocznej endurówki na kamieniste zjazdy. Jesteśmy różne więc i rowery są różne. Jesteśmy inne niż mężczyźni, więc i nasze rowery są inne niż męskie.

 

 

 

 

 

#fit  #form  #function

Wreszcie skończyły się czasy, kiedy najlepsze technologie i materiały zarezerwowane były dla mężczyzn. Rowery Liv nie tylko dobrze wyglądają, ale też znakomicie jeżdżą. Korzystając z wieloletnich doświadczeń Gianta oraz bazie wiedzy dotyczącej kobiecego ciała, marka Liv opracowała system 3F - FIT, FORM, FUNCTION.

FIT - aby wyprodukować idealnie dopasowany rower marka Liv zwróciła uwagę na cztery elementy.  Po pierwsze konieczna jest wiedza na temat budowy i specyfiki kobiecego ciała. Po drugie należy określić, jakie będzie przeznaczenie roweru. Po trzecie - rowery w fazie projektowania muszą być testowane przez zawodniczki światowego poziomu. Po czwarte, konieczne jest zbieranie również informacji zwrotnych od kobiet takich ja ty, czy ja, jeżdżących dla przyjemności, czasem startujących w zawodach.

FORM - żeby jeździć, trzeba jeździć, a żeby chciało nam się jeździć, rower musi też ładnie wyglądać. Liv chce tworzyć rowery, w których można się zakochać, na których chce się jeździć, których nie da się nie zauważyć. Projektanci spędzają wiele godzin na opracowywaniu palety kolorystycznej i skupiają się na każdym detalu.

FUNCTION - rower musi sprawdzić się na szlaku. Ze wsparciem najnowszych technologii powinien być najszybszy, najzwinniejszy i niezawodny. Odbywa się to również za sprawą odpowiednio dobranego osprzętu, dopasowanego do kobiecego ciała.

 

 
 

 

#livbeyond

Kobiety wiedzą, że jeśli same o siebie nie zadbają, to nikt o nie nie zadba, dlatego w Stanach Zjednoczonych na dobre rozkręcił się już program ambasadorski, w ramach którego kobiety z kobietami i dla kobiet tworzą i kreują swoją rowerową rzeczywistość. Jesteśmy silne, wytrwałe, pełne pasji i energii. Razem możemy wszystko. 
W ramach działań mających na celu aktywizowanie kobiecej społeczności rowerowej odbywają się wycieczki, obozy i szkolenia rowerowe. Dziewczyny po prostu zaczynaja częściej jeździć razem.

Program ambasadorski zaczyna coraz intensywniej rozwijać się również w Europie i Polsce. Jak pisze Liv:

Kobiety Liv uosabiają ducha i nieustępliwość żeńskiego kolarstwa. To one są motorem marki Liv – wspólnie reprezentują Liv, aby pokazać światu możliwości, jakie stwarza ta dyscyplina.

 

 

 

 

Czy trzeba czegoś więcej, by chcieć zostać częścią tej społeczności? 

Po latach jazdy w męskim świecie, na męskich rowerach wreszcie powstało coś w 100% kobiecego. Czy mogłabym przegapić możliwość spróbowania tego i stania się częścią Liv. Absolutnie nie. Dlatego od dziś mogę powiedzieć o sobie - I’m LivGirl.

Jestem kobietą i wreszcie mam rower stworzony dla kobiety. Model Liv Hail przeznaczony jest do enduro, więc poprzeczka postawiona jest w tym przypadku wysoko. W wymagającym terenie nic nie wybacza słabości, wszystko musi działać perfekcyjnie. Miałam więc pewne obawy, ale już po pierwszych kilometrach wiedziałam, że to jest to czego szukałam. Zwinny, reagujący na każde moje zachcianki, czasem nieokiełznany, taki jest Hail. 

 

 

 

 

 

Hail okiem naczelnego - kobieca endurówka 100%

Hail dla LIV jest tym, czym dla Gianta model Reign. Z jednym małym ale - Hail to konstrukcja debiutująca w sezonie 2017, podczas gdy rama męskiej endurówki Reign jest już dobrze znana i pozostała w kolejnym roku praktycznie niezmieniona. To też pokazuje, że LIV nie idzie na skróty - Hail jest od A do Z zaprojektowany dla dziewczyn. Nie zmienia to jednak faktu, że na papierze rower jawi się jako typowa maszyna enduro - przypomina o tym chociażby kąt nachylenia widelca o 160 mm skoku, który wynosi 66 stopni (nie można mówić o zjazdowym radykaliźmie, bo przykładowo Reign jest bardziej "płaski" - ma być w punkt, tak aby neutralnie szło też podjeżdżać). Geometria Haila uwzględnia też kilka charakterystycznych dla kobiecej anatomii cech - chodzi m.in. o krótszy względem męskich modeli reach (Hail w rozmiarze M to wartość 439mm).

W związku z tym, że Hail to nowy model przygotowany na sezon 2017, rama otrzymała sporo świeżych nowinek kontrukcyjnych wspólnych dla LIV i Gianta: chodzi o typowo konstukcyjne sprawy, wpływające na sztywność całej konstrukcji. Model na którym w sezonie 2017 jeździ i ściga się Mamba zbudowany został z flagowego aluminium Gianta, a więc AluxX SL (istnieją też wersje Hail Advanced z włókna węglowego). Zawieszenie o skoku 160 mm to znany nie od dziś system Gianta zwany Maestro. Udoskonaleniem na sezon 2017 jest nowy link zawieszenia, a co się z tym wiąże także nowy sposób montażu tłumika Trunnion - chodzi o to, żeby usztywnić cały układ, a dodatkowo usprawnić pracę zawieszenia.

 

 
 

 

Rama poza takimi oczywistościami jak stożkowa głowa ramy wyposażona została w jeszcze jeden bardzo istotny standard, który obecnie można uznać już za wiodący - chodzi oczywiście o sztywne ośki w poszerzonym rozmiarze Boost (110x15mm z przodu i 148x12mm z tyłu) - idzie tu nie tylko o sztywność, która przy bardzo dużych przeciążeniach na zjazdach zadbać musi o precyzję prowadzenia, ale także w przypadku osi tylnej o możliwość skrócenia ogona czy wygospodarowania większej ilości miejsca na szerszą oponę.

 

 
 

 

Sporo ciekawego dzieje się na liście wyposażenia - niestety LIV Hail 1 w sprzedaży seryjnej w Polsce nie występuje (dostępny jest model niższy wyceniony na 13 999 zł). W przypadku modelu Hail 1 seryjnie spotkamy tu takie smaczki jak napęd 1x11 zbudowany na podzespołach z grupy SRAM X1 (przerzutka tylna oraz korba) i GX (manetki). Zawieszenie obsługują produkty RockShoxa: Lyric (o skoku 160 mm i możliwości skrócenia do 130mm) z przodu oraz Deluxe R z tyłu. Hamulce to także produkt amerykańskiego koncernu - Guide RS.

Nie zapominajmy jednak, że nasz wzrok spoczywa na rowerze zawodniczym, a co za tym idzie znajdziemy tutaj kilka personalizacyjnych zabiegów "by Mamba on Bike". Po pierwsze uwagę zwraca sztyca - wymieniona ze względu na potrzebę większego skoku (seryjnie dropper Gianta oferuje 100mm) - spotkamy tu 150 mm Yep Components. Blat korby to owalna zębatka od Banless z 28-zębami (tak, aby na żadnej sztajfie nie zabrakło obrotu). Koła Giant P-AM2 przerobione zostały na system bezdętkowy i zalano je mlekiem Caffelatex, a kropką nad i są znane i lubiane przez wszystkich gripy od Esi Grips.

 

 

Specyfikacja

LIV Hail 1.0
  • Rama ALUXX SL-grade aluminum, Advanced Forged composite upper rocker, 160mm Maestro suspension
  • Widelec RockShox Lyric RC Dual Position, Maxle Stealth, Boost, OverDrive, 130-160mm travel
  • Tłumik RockShox Deluxe R, Trunnion mount
  • Kierownica Giant Contact SL DH, 31.8mm
  • Mostek Truvativ Holzfeller
  • Sztyca Giant Contact SL Switch Trail, 30.9mm
  • Siodło Liv Contact Upright
  • Manetki SRAM GX
  • Tylna przerzutka SRAM X1
  • Hamulce SRAM Guide RS, hydraulic disc, [F] 200m [R] 180mm
  • Klamki hamulca SRAM Guide RS
  • Kaseta SRAM XG-1180 10x42, 11-speed
  • Łańcuch KMC X11 EL
  • Korby SRAM X1, 30T, w/ MRP AMG V2 Guide (Alloy backplate)
  • Środek suportu SRAM GXP, Press fit
  • Obręcze Giant P-AM2
  • Piasty Giant Performance Tracker Disc, 28h, [F] Boost 110x15mm, [R] Boost 148x12mm
  • Szprychy Sapim Race, 14/15g
  • Opony [F] Schwalbe Magic Mary, 27.5x2.35, Snakeskin, TL Easy, Trail Star [R] Schwalbe Hans Dampf, 27.5x2.35, Snakeskin, TL Easy, Pace Star
LIV

 

Dystrybutor: www.liv-cycling.com

Fot. Tomasz Makula