Test: Mondraker Crafty

Napęd SRAMa 2x10 oparto o grupy X5 i X9 — **Galeria: Mondraker Crafty** Zobacz pełną galerię

Spis treści:

Jeden z podejrzanych
Znaki szczególne
Jak jeździ?
Podsumowanie

Do niedawna z fullami sprawa była dość prosta. Do 100 mm ścigacz, 120-130 mm rower szlakowy, 140-150 all mountain i tak dalej, aż na koniec 200+ do zjazdówki. Pewnie, były rowery wymykające się takiej prostej klasyfikacji, niektóre naprawdę fajne, ale z grubsza się wszystko zgadzało. Na podział w zależności od skoku nakładał się drugi prosty schemat - do 120 mm 29”, a powyżej - 26”. Proste? Proste! I komu to przeszkadzało?

Koła... no właśnie! To one namotały w tym prostym jak cep układzie. Najpierw szał na 29”. OK, wysoki chłop na rowerze XL z kołami 26” wyglądał może jakby rąbnął rower młodszemu bratu. To nawet dało się wytłumaczyć samą estetyką. :) No ale potem przyszły 27,5”, teraz 27,5+. Różnice zatarły się dodatkowo, gdy niektórzy producenci mniejsze rozmiary tego samego modelu zaczęli proponować z mniejszymi kołami (27,5”), a większe - na większych (29”). Świat jest zły, a życie okrutne.

Jakby tego było mało - tfu - postęp w geometrii! Policzyli, podłubali i proszę. Nic już nie jest jak było! Czy ktoś choć przez chwilę pomyślał o nas - mediach branżowych?! Gdzie jakieś standardy!

Jeden z podejrzanych

Mondraker Crafty to dobry przykład jak się nas traktuje. Polski dystrybutor - 7Anna – wysyła go do nas na testy. Na pozór wszystko jest normalnie - aluminiowa rama, czarno-żółte matowe malowanie a’la najlepsze wzorce od Mavica. Doskonała prezencja, taki rower musi się podobać i jest tak w rzeczywistości.

Koła 29” MDK-EP1 TLR - mocny, nie za ciężki Mondrakerowy setup. Jak to w szlakowym - sztyca bez regulacji wysokości. Trochę szkoda, bo po tylu latach człowiek się przyzwyczaił, ale w końcu to jeden z tańszych modeli – gotowy rower dostajemy za mniej niż 10 000 zł. Z tyłu 130mm skoku, damper Fox Float CTD. Jest dobrze, już człowiek rozwija skrzydła, żeby polecieć z tekstem o nowym, szlakowym sprzęcie, przygląda się bliżej i… cały tekst w rozsypce.

Znaki szczególne

Dlaczego w rozsypce? Ano bo na kołach Maxxisy Ardent 2.4... tak 2.4! Przedni Fox dla niepoznaki to F32, ale 140 mm skoku! Jaki szlakowy rower?! Mieli podesłać zwykłe trailowe 29 cali, a tu takie cuda, że setup prawie jak na Enduro World Series. Jasne, wiemy, że może i się użalamy, ale gdyby Wam w pracy zrobili taki numer, to też by Was poniosło! ;-)

Jakby tego było mało, ci Hiszpanie to w ogóle tacy trochę fałszywi są. Niby słońce, winko, sjesta, a jak zrobili rower, to tak, jak gdyby projektant nigdy nie był na urlopie, tylko dniami i nocami siedział i kombinował. Wszystko pozmieniane...

Na początek Forward Geometry - górna rura w L-ce ma 680 mm długości. Już człowiek chwyta za telefon, że za duży rower wysłali, a tu bum - mostek 30 mm (z opcją na 20 i 10 mm). Zasięg ten sam, a rower inny. Kąty też jak z 26”, bo kto robi 68,5 st. kąt główki w 29”? To przecież będzie jeździć jak 66,5 na mniejszym kole! 29” jest do szybkiej jazdy XCM, a nie do bikeparku! Dobrze, że w spokoju zostawili chociaż chainstay normalnej długości i czterozawias Zero Suspension.

Napęd SRAMa 2x10 na X5 i X9 w pełni konwencjonalny, ale hamulce znowu się wymykają - Avidy DB3 z tarczami 180 mm. I co my mamy napisać? Szlakowy rower Mondrakera? Przecież to takie all mountain, że jeszcze trochę i będzie enduro! Na 29” kołach! Jak my to mamy za przeproszeniem wyjaśnić czytelnikom?

Jak jeździ?

No dobrze, wzięliśmy to „szlakowe 29” do lasu. Na początku było normalnie. Tyle namieszali, a rower dalej dobrze podjeżdżał, zawieszenie wybierało nierówności bez pompowania. Crafty zbierał się i śmigał po lesie jak przystało na dobrze wychowane duże koło. W człowieka wracała wiara, że może tym razem ktoś tylko przestrzelił z setupem, ale rower pozostał normalnym 29-erem. Fajny, szybki, długodystansowy.

Tak było... przez 10 km. Równa dyszka! Potem był pierwszy zjazd. Słuchajcie, wiedzieliśmy. Ściema a nie szlakowiec! Jak ten Crafty walił w dół, to po prostu nie do opisania. Ostatni raz tak stabilny na zjazdach rower wypożyczyliśmy w Alpach. Miał z przodu Foxa 40 i 200 skoku z tyłu! Wybierasz linię i walisz w dół! Pojechaliśmy na kilka lokalnych miejscówek. Pomysł był prosty - żaden 29er nie skręca, więc obnażymy Crafty'ego na bandach i hopach. Długi, wielkie koła - wyjdzie, że to tylko crosówka na sterydach. Dobry plan, co nie? (zacieramy ręce i śmiejemy się diabolicznie) No i klapa, niedobry... Mondraker nas przejrzał.

29 cali, długa górna rura, chainstay 445 mm, a to draństwo idzie w bandach jak za przeproszeniem dirtówka. Składasz się, łokieć w górę, kolanko do ramy, tyłek na zewnętrzną i już! Na hopach to samo - baza kół w normie, rower stabilny, skoku dość. No i co? Mondraker zrobił all mountain na 29”! A przecież wszyscy wiedzą, że takich nie ma, prawda?

Podsumowanie

Sami więc widzicie - kiedyś było łatwiej. Tyle skoku, taki rozmiar kół, taka geometria - bum - to jest szlakowy, to enduro, a to XC. A teraz? Nic nie jest oczywiste, człowiek czuje się jak turysta w Bangkoku… Mondraker Crafty miał być szlakowym pomykaczem, a wyszło rasowe all mountain z 29-calowym kołem. Dawniej dla szukających dobrego roweru w góry rada byłaby oczywista - mniejsze kółka. Teraz trzeba zacisnąć zęby i przyznać - 29” w AM też robi robotę…