Spis treści:
Na prezentację i testy nowych modeli z górskiej kolekcji Meridy wybraliśmy się do Albstadt, gdzie jednocześnie mieliśmy przyjemność gościć na oficjalnej prezentacji fabrycznej grupy MTB producenta – drużyny Merida-Multivan z Gunn Ritą-Flesją Dahle oraz Jose Hermidą na czele. Nie mogliśmy rzecz jasna odpuścić także niemieckiej edycji Pucharu Świata XC, przy okazji którego wystartowaliśmy w miejscowym maratonie (start spod bramki Pucharu Świata MTB – polecamy każdemu). Wszystkie wydarzenia zebrane w całość pozwoliły nam w pełni zrozumieć i zinterpretować nowe dzieło ze stajni firmy Merida – to nowa generacja wyścigowego fulla Ninety-Six!
Ninety-Six drugiej generacji to wyścigowy full nastawiony na Cross Country, będący następcą modelu Ninety-Nine. Drzewo genealogiczne jest jednak dłuższe, a na jego początku znajdujemy Ninety-Six pierwszej generacji. Nie sposób wymienić ilości zmian które zaszły na przestrzeni 10 lat ewolucji ścigacza Meridy, lecz paradoksalnie istnieją pomiędzy rowerami obu pokoleń podobieństwa – w oczy rzuca się powrót tłumika pod rurę horyzotalną i zamontowanie go w poziomie, podobnie jak było to w starszym modelu.
Rama
Przy tworzeniu nowej ramy Ninety-Six inżynierom biura projektowego w Stuttgarcie pomagali zawodnicy grupy Merida-Multivan – pomagali lub dokładali im roboty, bo o tym jak było nic nie wiemy... Pełnozawieszone górale w Cross Country zrobiły hardtailom sporą konkurencję już przy okazji ubiegłych Mistrzostw Świata – Absalon i Schurter o mistrzowski tytuł walczyli właśnie na fullach! Nic więc dziwnego, że zawodnicy teamu fabrycznego Meridy postanowili włączyć się w proces projektowania, bo to właśnie oni na własnej skórze odczuwają coraz to bardziej wymagające technicznie trasy światowego XCO.
Ninety-Six na rok 2016 dostępny będzie w dwóch wariantach rozmiarów kół – 27,5” oraz 29”. Sprawiło to, że tak naprawdę otrzymujemy dwa odrębne rowery, ponieważ różnice są widoczne nie tylko w kołach. Dla mniejszych osób Merida przygotowała rozmiary S i M na średnim kole, natomiast więksi zawodnicy do wyboru mają M, L i XL na kole dużym – kolarze średniego wzrostu mają więc wybór. Inne wielkości kół pociągnęły za sobą również zmianę skoku obu ram – 650B to skok rzędu 108 mm, a 29” to tak jak wskazuje nazwa modelu 96 mm.
Geometria nakreślona została pod dyktando zawodowców – krótki tylny trójkąt (chociaż nie najkrótszy na rynku) oraz krótka rura horyzontalna to główne cechy nowego modelu. W testowanym przez nas rozmiarze M na dużym kole rura górna to długość rzędu 590 mm, co w połączeniu z niedużą bazą kół ma dodać rowerowi zwrotności na krętych trasach XCO.
Testowana przez nas wersja ramy CF5 jest wariantem topowym, wykonanym w pełni z najlżejszego karbonu w ofercie Meridy (waga seryjnej ramy ważyć będzie około 1900 g w rozmiarze S). Dostępne będą również wersje CF3 – przedni trójkąt z tańszego kompozytu, tył z CF5, CFA – Karbon CF3 z przodu, tył z aluminium oraz ekonomiczna LITE – w pełni aluminiowa rama z karbonowym rockerem.
Rama wykonana została z ogromną dbałością o detale, a pomiędzy rozwiązaniami takimi jak chociażby obowiązkowa trapezowa sterówka znajdziemy sprytne gniazda Smart Entry, pozwalające na poprowadzenie wszystkich przewodów wewnątrz ramy (która jest gotowa na przyjęcie elektroniki). Rozwiązanie to nie dość, że optymalnie naciąga przewody, to jeszcze ułatwia ich montaż dzięki dużym otworom. Bardzo pomysłowy patent z cyklu mała rzecz a cieszy.
Amortyzacja
Tylne zawieszenie Meridy Ninety-Six opiera się na znanej konstrukcji jednozawiasowej, a tłumik jak już wspominaliśmy powędrował w nowym modelu poziomo pod rurę górną. Zawieszenie zaprojektowane zostało z myślą o napędach 1x11 – to w końcu rower dla prawdziwych ścigantów. Tylny wahacz odporny jest na bujanie determinowane pedałowaniem, bez względu na to jakiego biegu aktualnie używamy. W testowanym przez nas egzemplarzu całość obsługiwał tłumik RockShox Monarch XX.
Z przodu czeka na nas znany już widelec konstrukcji upside-down – RockShox RS-1, którego praca jest naprawdę imponująca – działa szybko, czule, nie osiada wtedy, kiedy nie chcemy, a jego blokada pracuje bez zarzutu. Dochodzi do tego jeszcze powalający wygląd... Dedykowany jest jednakże lżejszym zawodnikom, bo jego sztywność skrętna w połączeniu z riderem wagi ciężkiej może zostać poddana ciężkiej próbie.
Osprzęt
Napęd w testowanym egzemplarzu złożony był z topowych produktów marki SRAM – korba, przerzutki i manetki XX1 to wystarczająco wiele, by poczuć się rozpieszczonym (tylko kiedy testy dobiegają końca, czujemy się tak, jakby zostawiła nas najpiękniejsza dziewczyna na świecie...). Hamulce to również produkt amerykańskiego koncernu – Guide RSC. Koła dostarczył Fulcrum, który wspiera zresztą fabryczną drużynę Meridy, co było widać w teamowym malowaniu. W barwach Merida-Multivan są także pozostałe komponenty, jak i cała reszta – nawet kreseczka w logo XX1 była limonkowo zielona. Bajka...
Póki co nie są jeszcze dostępne informacje o oficjalnych wersjach wyposażenia oraz cenach poszczególnych modeli, a rowery na których jeździliśmy wyprodukowane i złożone zostały specjalnie na okazję premiery. Fajnie być tak wyróżnionym...
Wrażenia z jazdy
Tak jak w przypadku jedzenia, to wzrok jako pierwszy skonsumował Ninety-Sixa – naszym zdaniem wygląda porażająco dobrze, mówiąc nam w pierwszym kontakcie, z jakim typem mamy do czynienia. O wyścigowym rodowodzie mówi w tym rowerze jego każdy element, czego zwieńczeniem są teamowe barwy malowania i czarny matowy lakier, spod którego prześwitują karbonowe włókna.
Rower testowaliśmy zarówno podczas oficjalnych testów, jeżdżąc nim po lokalnych wzgórzach w Albstadt, jak i podczas maratonu poprzedzającego Puchar Świata XCO, a więc w prawdziwych warunkach bojowych.
Trzeba zacząć od tego, że nowy full Meridy jest naprawdę skrojony pod rasowych zawodników XC i pod ich nogą pokaże pełnię możliwości. Pełne zawieszenie jednak nawet kolarzom o gorszej technice jazdy daje sporą przewagę, porównując rower do hardtaili. Zawieszenie Ninety-Six co prawda nie wybacza tyle co druga z prezentowanych wówczas nowości Meridy – karbonowa wersja trailowego One-Twenty, ale jego działanie skrojone jest wybornie, idealnie dawkując skok. Potwierdzamy też to, że wahacz w połączeniu z napędem 1x11 pracuje jak należy. Działanie RS-1 zasługuje na osobny tekst, dlatego odsyłamy do lektury testu, który przeprowadziliśmy już jakiś czas temu.
Pełne zawieszenie w połączeniu z krótką rurą horyzontalną świetnie spisuje się na technicznych i krętych sekcjach. Rower jest bardzo zwrotny i jednocześnie prowadzi się pewnie – ciekawi nas, jak w tym względzie wypadnie wersja 650B.
Na wyścigu natomiast Ninety-Six pokazał nam swoją siłę nie tylko na zjazdach (na maratonie były proste, równe i szybkie), ale przede wszystkim na podjazdach, których nie brakowało. Zaczynamy podjazd, naciskamy manetkę blokującą skok amortyzacji i rozpoczynamy selekcję w grupie! Rower jest bardzo sztywny bocznie i czujemy, że każdy Wat włożony w pedałowanie przekłada się na prędkość. Do tego na podjazdach pomaga nam jego niewielka waga (testowany przez nas egzemplarz to około 11 kg!).
Co jednak należy podkreślić, to bardzo dobra przyczepność Ninety-Sixa na stromych uphillach – odpowiednio ustawione zawieszenie nawet kiedy jest zblokowane wybiera drobne nierówności, pozwalając uporać się z korzeniami i innymi przeszkodami. Drugą sprawą jest to, że duże koło z racji większej powierzchni styku z podłożem zapewnia nam aktualnie najlepszą przyczepność na rynku, tylko lepiej nie popełniajcie błędów, bo rozpędzić je na nowo na stromych sztajfach będzie ciężko...
Działanie napędu nas nie zaskoczyło, chociaż dostarczyło kolejnych emocji. SRAM XX1 musi działać bez zarzutu i tak dokładnie jest, ale chcielibyśmy Wam pokazać dźwięk, jaki towarzyszy zrzucaniu przerzutki podczas pełnego wyścigowego gazu na najmniejszą koronkę... ahh Ci którzy słyszeli, wiedzą o czym mowa. Klikamy manetką, a mocna sprężyna przerzutki sprawia, że bieg wbija się na tryb uderzając zdecydowanie – dla nas to sygnał, że czas rozstrzygnąć wyścig na naszą korzyść, a dla przeciwników znak, że zaraz będzie bolało. Bardziej.
Blat z 32 zębami okazał się odpowiedni dla testera trenującego regularnie i jest to chyba jedna z najbardziej uniwersalnych opcji, chociaż tutaj dużo zależy od charakteru trasy – w naszym przypadku 34 zęby okazałyby się zbyt twardym przełożeniem. Komfort mają zawodowcy, którzy mogą liczyć na niezliczoną ilość blatów, które dodatkowo przykręci im mechanik.
Podsumowanie
Merida Ninety-Six wzbudziła w nas ogromne emocje. To nowoczesna konstrukcja idąca z duchem czasu, która sprosta najbardziej wymagającym trasom Cross Country. W tym rowerze łączy się myśl inżynierów i doświadczenie najlepszych kolarzy górskich na świecie. Przemyślane zawieszenie, wyspecjalizowana geometria i osprzęt z najwyższej półki to główne cechy konstrukcji, która podana została w wyjątkowo wysmakowanym designie. Oficjalna cena roweru, jak i dokładne seryjnie produkowane warianty nie są jeszcze znane i pewnie przyjdzie nam na nie poczekać do targów Eurobike. Czekamy więc z niecierpliwością!
Specyfikacja*
- Rama Ninety-Six 29" 96mm
- Amortyzator RockShox RS-1
- Tłumik RockShox Monarch XX1
- Korba SRAM XX1 32T
- Przerzutka tył SRAM XX1 11s
- Manetki SRAM XX1
- Hamulce SRAM Guide RSC
- Kierownica, mostek, sztyca - PRC Components
- Koła Fulcrum Red Team 29"
- Opony Maxxis Ikon
- Waga około 11 kg
- *Ceny i dokładne specyfikacje nie są jeszcze znane
Dystrybutor: www.rowerymerida.pl
Fot. Szymon Wołdziński