Test: Kellys Eraser 90

Drukuj
Kellys Eraser 90 Marek Świrkowicz

Jeśli wydaje Wam się, że Kellys niczym Was nie zaskoczy - macie rację. Wydaje Wam się. Słowacy na 2015 postanowili przygotować coś ekstra. Coś z wyższej półki, coś karbonowego, coś enduro. I najważniejsze - coś zupełnie innego niż konkurencja…

Galeria
Galeria: Kellys Eraser 90 Zobacz pełną galerię

Kellys Eraser 90, bo o nim mowa, trafił do naszej redakcji i od razu wywołał spore poruszenie. Agresywna kolorystyka, bardzo przyjemne dla oka kształty, niska masa, wysokiej klasy osprzęt. Do tego 160 mm skoku. Po prostu cudeńko! Wstyd się przyznać, ale grupę testerów udało się ustalić dopiero po krótkiej, przyjacielskiej awanturze. Dla zaniepokojonych - obyło się bez wizyt na lokalnym oddziale ratunkowym… Grunt, że redakcyjnym testerom udało się ubrudzić słowacką piękność na leśnych ścieżkach i zebrać dla Was garść wrażeń z jazdy.

RAMA

Nowy Kellys do enduro to w 100% konstrukcja z włókna węglowego, noszącego marketingową nazwę “KELLYS Enduro High-modulus Carbon Composite”. Nazwa jasna, czytelna i w oczywisty sposób wyczerpuje temat. Tak na marginesie może warto byłoby pomyśleć nad jakąś bardziej wyszukaną nazwą, dając redaktorom się wykazać i potłumaczyć coś z marketingowego na „nasze”! Może KELLYS Attack Carbon? A może lepiej nie, skrót wyszedłby dwuznaczny… Wracając do tematu, rama jest karbonowa – sztywna, lekka i zdecydowanie baaardzo ładna. Rury o zmiennych przekrojach pokryte matowym połączeniem czerni, pomarańczowego i czerwieni wyglądają jak milion dolarów. Nawet wejścia do wewnętrznego prowadzenia pancerzy to małe dzieła sztuki. Erasera wyposażono także w główkę ramy 1 1/8-1,5“, adapter przedniej przerzutki Direct Mount i tylną oś 142x12 mm, mocującą koła w rozmiarze 27,5”. 

160 mm skoku uzyskano przy pomocy klasycznej, jednozawiasowej konstrukcji. No dobrze, więc gdzie jest to “coś innego”, coś co odróżnia Kellysa od całej reszty konkurencji. Otóż współczesne rowery enduro od pewnego czasu bardzo przypominają zjazdówki z nieco mniejszym skokiem. Długie górne rury i kąty główki jakich nie powstydziłyby się wyczynowe rowery DH sprzed 5 lat. W bikeparkach, na sztucznych trasach czy podczas zawodów takie rowery sprawdzają się doskonale, jednak konstruktorzy Kellysa najwyraźniej inaczej rozumieją enduro. Ich rower jest po prostu wszechstronny. To nie specjalistyczna maszyna do zwyciężania w Enduro World Series. Kąt główki, wynoszący 67 stopni, bliski jest temu, co znaleźć można w rowerach szlakowych, górna rura (610 mm dla testowanego rozmiaru L) również jest zdecydowanie krótsza, niż w konstrukcjach konkurencji, z kolei rura podsiodłowa (508 mm) jest nieco długaśna. Słowacy szukali jednak złotego środka - geometrii, która nie będzie upośledzała możliwości roweru, ani na technicznych zjazdach, ani podczas weekendowej eksploracji okolicznych ścieżek. Po prostu - zupełnie inna filozofia enduro.

 

ZAWIESZENIE 

Chociaż Kellys postanowił pójść pod prąd panującej modzie na Big Mountain Racing Enduro, postawił jednak na dobrze znane i sprawdzone komponenty zawieszenia. Rock Shox Pike RC 160 mm w połączeniu z Monarchem RT3 zapewniają Eraserowi pewność nawet na najtrudniejszych szlakach, a platformowy damper przy okazji skutecznie usuwa największą z bolączek jednozawiasowców - pompowanie zawieszenia.

 
 

 

OSPRZĘT 

Kellys specyfikując Erasera praktycznie w 100 % postawił na osprzęt SRAMa. Napęd to w całości 11-rzędowy SRAM X1, za hamowanie odpowiadają SRAM Guide R ze 180 milimetrowymi tarczami. Do kompletu “dorzucono” koła Roam 30 - podstawowy model enduro amerykańskiego potentata. Wyjątkami w tym SRAMowskim setupie były regulowana sztyca KS Lev Integra, sygnowane marką Kellys siodło i… kokpit. W całości kanadyjski RaceFace Atlas. Krótki mostek, 800 mm kierownica, gripy lock-on. Bajka! 

Bardzo dobrym wyborem było także zróżnicowanie zastosowanych w rowerze opon. Agresywny bieżnik Schwalbe Hans Dampf z przodu i nieco bardziej szlakowe Nobby Nic z tyłu dały w efekcie połączenie świetnej trakcji z oszczędnością na oporach toczenia i masie kół.

 
 

 

JAZDA 

Już pierwsze kilometry przejechane na Eraserze kolejny raz dowiodły, że katalogowe numerki choć istotne, to jednak same nie jeżdżą. To, że rower jest inny, na swój sposób "klasyczny", wcale nie oznacza, że jazda na nim nie daje frajdy, albo że nie daje sobie rady na trudniejszych trasach. Możliwe, że typowa endurówka z kątem główki 65-66 st. i długą ramą pozwoli jechać szybciej i pewniej na zjazdowym łomocie, jednak umówmy się - w przypadku nas, amatorów nie będzie to jakaś znacząca różnica. Eraser, chociaż bardzo lekki i z nieco bardziej szlakowym sznytem, to nadal rower enduro, ze sztywnymi bocznie wahaczem i amortyzatorem, bardzo dobrymi kołami i szerokim kokpitem. Wystarczy raptem kilka chwil, aby oswoić się z nieco odmienną geometrią i wszystko znowu się zgadza. Rower pewnie prowadzi się w bandach, nie sprawia problemów na hopach (jedynie na bardziej dirtowych profilach troszkę przeszkadza długa rura podsiodłowa), a sztywny ogonek z pokorą znosił nawet ciężkie lądowania po stylowych whipach. Jazda piecem w dół również nie stanowi problemu - Eraser nie daje może pewności czołgu, ale żeby powiedzieć, że jest nerwowy - w żadnym razie.

 

 

Zapytacie dlaczego przyzwyczajać się, skoro można sięgnąć po sprawdzone geometrie enduro? Proste - dowiecie się tego na pierwszym podjeździe lub dłuższej niż dojazd na miejscówkę trasie. Nawet pod strome górki nowy Kellys wspina się bardzo sprawnie, a niska masa i łagodne kąty pozwalają cieszyć się jazdą nawet na naprawdę dalekich wypadach w interior.

Jedynym elementem, do którego można było się przyczepić, to przewód tylnego hamulca - podczas pracy zawieszenia w okolicach połączenia górnej rury z rurą podsiodłową tworzy się irytujące "ucho" z przewodu, które haczy o spodenki. Drobiazg, ale wart poprawy.

 

PODSUMOWANIE 

Proponując swój nowy model do enduro, Kellys poszedł pod prąd obowiązującej modzie – odszedł od specjalizacji na rzecz uniwersalności. Niektórzy powiedzą pewnie, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Może i tak, ale uniwersalność, to wolność wyboru co chcemy robić na rowerze. A w enduro właśnie o wolność chodzi, prawda?

 

 

Specyfikacja

Kellys Eraser 90
  • Rama KELLYS Enduro High-modulus Carbon Composite FS 27.5 monocoque (oś thru axle 12x142mm) / skok wahacza 160 mm
  • Widelec ROCK SHOX Pike RC (27.5), 160mm, Solo Air / Charger Damper - Maxle Ultimate 15mm thru axle
  • Amortyzator tył ROCK SHOX Monarch RT3, Solo Air / Rebound / Open-Pedal-Lock (200mm)
  • Stery FSA 1.5 integrated
  • Suport SRAM PressFit
  • Korby SRAM X1 1000 X-Sync (32)
  • Manetki SRAM X1 11-Speed X-Actuation Trigger (rear)
  • Przerzutka tył SRAM X1 11-Speed X-Horizon
  • Kaseta SRAM XG-1180 (10-42)
  • Łańcuch KMC X11 (114 links)
  • Hamulce SRAM Guide R Hydraulic Disc (4-piston)
  • Tarcze hamulcowe 180 mm przód i tył
  • Dźwignie hamulcowe SRAM Guide R
  • Oś thru axle ROCK SHOX Maxle Ultimate - 15x100mm przód, 12x142mm tył
  • Koła SRAM Roam 30 XD (27.5)
  • Opony: przód SCHWALBE Hans Dampf Performance 60-584 (27.5x2.35), tył SCHWALBE Nobby Nick Performance 57-584 (27.5x2.25) - folding
  • Wspornik kierownicy RACE FACE Atlas (diam 28.6mm / bar bore 35mm / 0°)
  • Kierownica RACE FACE Atlas RiseBar (35mm)
  • Chwyty RACE FACE Half Nelson
  • Sztyca KS - LEV Integra - Remote Telescopic (31.6mm / 125mm travel)
  • Siodło KLS Havoc
  • Pedały Shimano M505 SPD
  • Cena 13990 zł

Katalog 2015 Kellys Full 27,5"

 

 

Dystrybutor: www.kellysbike.com

Fot. Marek Świrkowicz