Test: Ochraniacze na kolana Dakine Slayer

Drukuj
Tomasz Makula

W boju sprawdziliśmy jeden z lekkich modeli ochraniaczy na kolana amerykańskiej marki Dakine - poznajcie bliżej stosunkowo świeżą pozycję na rynku, a więc protektory Slayer.

Dakine w świecie ekstremalnego MTB to bez wątpienia marka kultowa. Firma stacjonująca u podnóży góry Hood w stanie Oregon czerpie ze swojego otoczenia inspiracje, przekładające się bezpośrednio na to, co w obecnych garderobach miłośników kolarstwa górskiego z bardziej zjazdowym nastawieniem jest po prostu na topie - to po prostu esencja północno-zachodniego amerykańskiego stylu, który powstał w skutek obcowania z górami, lasem i naturalnymi szlakami.

Oczywiście Dakine nie przedarłoby się do świadomości tak szerokiej rzeszy publiki, gdyby nie spore grono ambasadorów, należących do ścisłej czołówki światowego downhillu czy freeride'u - wystarczy wspomnieć takie nazwiska jak Graham Agassiz czy Carson Storch, który na ubiegłorocznym Red Bull Rampage zajął 3. miejsce i zgarnął nagrodę za najlepszy trick. Mediolan na swoje wybiegi, a my ludzie z lasu jesteśmy wpatrzeni w to, jak noszą się superbohaterowie z Rampage'a - cóż... odzywa się tu trochę nasze wewnętrzne dziecko, bo przecież to jak wyglądamy nijak ma się do naszych skillsów podczas jazdy, ale jednak... morale i zajawka trochę rośnie.

Dakine pośród swoich dobrze rozpoznawalnych ciuchów rowerowych, rękawiczek czy popularnych plecaków MTB od stosunkowo niedawna posiada także ochraniacze rowerowe na kolana i łokcie - wyróżnić można w zasadzie trzy linie modelowe: Athem, Hellion oraz Slayer. W nasze ręce, a raczej na nasze kolana, trafił protektor Slayer, będący najlżejszym z ochraniaczy Dakine - podczas gdy takie odmiany MTB jak trail i all mountain są w zdecydowanym natarciu, coś nam podpowiada, że właśnie tego typu protektory cieszyć się będą największym zainteresowaniem.

 

 
 

 

 

Ochraniacze na kolana Slayer w teorii

Trzeba zacząć od tego, że ochraniacze Slayer dostępne są w dwóch wersjach kolorystycznych: czarno-szarej oraz czarno-żółtej. Do wyboru mamy rozmiary M, L i XL, ale już na wstępie zaznaczamy, że rozmiarówka jest dość "ciasna" i jeśli na co dzień nosicie się w rozmiarach S / M, a Wasza noga nie należy do grona "patyczaków", to lepiej wybierajcie o jeden rozmiar większy niż zazwyczaj. Obwód górnej części rozmiaru M bez rozciągania to 36 cm (myślimy, że do około 40 cm obwodu uda w miejscu dokąd sięga ochraniacz będzie w sam raz). Ochraniacze Slayer nie posiadają zapinania na rzep (w przeciwieństwie do Anthemów i Hellionów), dlatego dobre dopasowanie jest tu wyjątkowo ważne.

 

 

 

 

Protektory Slayer wykonane zostały z rozciągliwego materiału stretch, który w tylnych partiach posiada strukturę siateczki - idzie oczywiście o lepszą oddychalność. Jak wspominaliśmy są to stosunkowo lekkie protektory, dlatego też mocny nacisk stawia się tutaj na komfort jazdy - tak, aby można było w nich śmigać naprawdę długo bez uczucia dyskomfortu i potrzeby ściągania. Materiały z jakich zostały wykonane nasze Slayery zapobiegać mają powstawaniu brzydkich zapachów - jak instruuje nas metka wewnątrz: mniej prania, to nie tylko oszczędność wody, ale i... dłuższa żywotność odzieży (przy okazji: protektory prać można tylko ręcznie). Z racji na brak rzepowego zapięcia ważnym elementem całości jest tak prozaiczny element jak wewnętrzna silikonowa taśma na obu końcach ochraniaczy, która zapobiegać ma niechcianym przesunięciom nakolannika.

O ochronę kolana przed uderzeniem dba w tym wypadku wkładka z twardej pianki, która za sprawą wielu nacięć jest odpowiednio elastyczna i ma dopasowywać się do kształtu kolana.

 

 

 

 

 

 

Ochraniacze Dakine w praktyce

Dobrze dobrany rozmiar modelu Slash leży na nodze bez zastrzeżeń - nic nie obciera (mamy tu płaske szwy), nie uwiera, a sama wkładka ochronna idealnie dopasowuje się do kształtu kolana. Mało tego - protektor za sprawą wielu nacięć jest giętki i elastyczny, dzięki czemu nie krępuje ruchów i możemy komfortowo pedałować. W tym miejscu dochodzimy też do sedna - w tego typu ochraniaczach bez problemu można jeździć przez cały dzień, ochraniacze nie przeszkadzają i nie odczuwamy potrzeby ich ściągania. A nawet jeśli panujący w lesie upał sprawi, że będziemy chcieli podjechać bez ubranych ochraniaczy, to bez problemu przymocujemy je go naszego plecaka - nie są nazbyt duże i łatwo dają się transportować.

 

 
 

 

 

Oddychalność materiałów w Slashu stoi na wysokim poziomie - wiąże się to z tym, że poza wkładką na froncie kolana nie ma tu dodatkowych grubych piankowych zabezpieczeń z boku. Dobrą robotę wykonuje panel z siateczki z tyłu ochraniaczy. Być może zastanawiacie się, dlaczego także pozostałe panele materiału nie posiadają struktury siateczki - idzie oczywiście o wytrzymałość materiału na kontakt z glebą, bo chociaż trudno boczne panele Slasha określić mianem pancernych, a w kontakcie z kamieniami pewnie zdarzą się rozdarcia, to materiał ten wygląda zdecydowanie bardziej solidnie niż tylna siateczka, która w mniejszym stopniu narażona jest na kontakt z twardym podłożem. Warto jednak zwrócić uwagę, że solidniejszy materiał z boku chociaż nie uchroni nas przed stłuczeniem, to właśnie za sprawą swojej bardziej solidnej struktury weźmie na siebie "pierwsze uderzenie" i ochroni nas w pewnym stopniu przed rozcięciami skóry.

Sam protektor zastosowany w modelu Slash jest nastawiony tylko na ochronę kolana - pianka chociaż w dotyku twarda, to pod mocnym naciskiem palca ugina się - taka charakterystyka materiału ma za zadanie maksymalnie zamortyzować uderzenie. Powierzchnia protektora zaczyna się nieco nad kolanem i kończy tuż pod nim. Ochraniacze bez problemu radzą sobie z takmi niespodziankami jak rama roweru chcąca obić nasze kolana.

Podsumowanie

Dakine Slayer to solidnie uszyte lekkie ochraniacze na kolana, które zwracają na siebie uwagę przede wszystkim ze względu na ich komfort. Ochraniacze bardzo dobrze oddychają i dobrze dopasowują się do nogi, dzięki czemu zazwyczaj nie będzie zachodziła konieczność ich ściągania. Przed zakupem zdecydowanie warto przymierzyć ten model, a już na pewno należy zmierzyć nogę w przypadku zakupów internetowych - rozmiary ochraniaczy są dość ciasne, o czym wspominaliśmy powyżej. Jeśli na nasze kolano trafią Slayery w dobrze dopasowanym rozmiarze, to jesteśmy przekonani, że zagoszczą tam na naprawdę długo.

 

Dakine Slayer Knee Pad

Dakine Slayer Knee Pad
  • Cena: 299.00 PLN
  • Ochraniacze na kolana
  • Wykonane z rozciągliwego w 4 kierunkach stretchu z technologią zapobiegającą wchłanianiu brzydkiego zapachu
  • Tył wykonany ze stretchowej siatki
  • Piankowy protektor na kolano
  • Płaskie szwy zapobiegają otarciom
  • Ergonomiczny kształt
  • Silikonowy pas zapobiega ześlizgiwaniu się ochraniacza
Ochraniacze i zbroje Dakine

 

Dystrubucja: dakine.pl

Fot. Tomasz Makula