Materiał zawiera treści reklamowe

Test: Koła do gravela - aluminiowe czy karbonowe? Jakie wybrać?

Sprawdź wyniki naszego testu terenowego – koła do gravela: aluminiowe vs. karbonowe!

Drukuj
Michał Kuczyński

Powszechnie przyjęło się, że koła karbonowe są lepsze, niż aluminiowe. Sprawdziliśmy więc w praktyce – na terenowej rundzie, z pomiarem czasu i mocy – czy i ile zyskuje się na karbonowych kołach w gravelu!?

Wielu z Was – gdy szukacie kół do gravela – staje przed decyzją zakupową: aluminium czy karbon? My również zawsze się nad tym zastanawiamy, choć różnice w jeździe zwykle czuć całkiem mocno. Jednak pozostaje pytanie, czy wydawanie na koła często kwoty dwa, czy nawet trzy razy wyższej jest tego warte… Z pomocą przyszła nam firma lemonbike.eu, która zajmuje się budowaniem kół i jest niekwestionowanym specjalistą w tej dziedzinie. Zostaliśmy wyposażeni w dwa niemal identyczne komplety, które różniły się jedynie obręczami. Jedne były karbonowe, drugie aluminiowe. Przygotowaliśmy więc terenową próbę z pomiarem mocy i czasu przejazdu, na której sprawdziliśmy: czy i ile koła karbonowe zyskają nad aluminiowymi? Poznajcie wyniki, bowiem różnice z jednej strony są małe, a z drugiej całkiem spore…

 

Nasz test i użyte zestawy kół

Terenowy test wykonaliśmy na dwóch zestawach wysokiej klasy o bardzo nowoczesnych parametrach. Jeżeli chodzi o koła aluminiowe to w zasadzie należy podkreślić, że to model naprawdę z wysokiej półki. Składały się na niego obręcze DT Swiss GR 531 db, piasty Evanlite Straightpull Centerlock z ratchetem 36T, szprychy Sapim D-Light (24 przód i 28 tył) oraz opony IRC Boken w rozmiarze 40c, które zostały zalane mlekiem Stan’s NoTubes. Żeby było maksymalnie obiektywnie drugim zestawem były karbonowe koła Evanlite New Gravel, które miały identyczną specyfikację oraz ogumienie. Oczywiście podczas prób zadbaliśmy, aby ciśnienie w ogumieniu było takie samo. Próby testowe były tym ciekawsze i bardziej precyzyjne, że szerokość wewnętrzna obręczy w obu zestawach była identyczna i wynosiła 24 mm. Tak naprawdę główna różnica w jeździe miała wynikać z odmiennego zachowania się aluminium i karbonu w aspekcie rozpraszania drgań oraz różnic w masie rotowanej. Masa karbonowej obręczy Evanlite New Gravel o wysokości 35 mm wynosi 390 gramów, a aluminiowej DT GR 531 (wys. 25 mm) to 535 gramów. Na zestawie wychodzi więc około 300 gramów różnicy – co ważne, całość na masie rotującej. 

 

 

Aby sensownie je porównać pojechaliśmy z kołami na doskonale znaną nam rundę, gdzie czynnikiem wpływającym na czas przejazdu były jedynie koła, a nie coraz lepsze zapoznanie się z trasą. Rowerem, który posłużył nam do testu był gravel Mbike GRV 400 – sprzęt bardzo stabilny i pewny w prowadzeniu, choć mało dynamiczny w aspekcie ciasnych zakrętów. To zresztą bez znaczenia, na obu kołach rower, kaseta i tarcze hamulcowe były te same. Ciekawostką natomiast jest fakt, że zakład produkcyjny Mbike i kół lemonbike.eu oraz Evanlite znajdują się całkiem blisko siebie. Obie firmy to polscy producenci i pochodzą ze Śląska – taki mały zbieg okoliczności! O precyzję pomiaru zadbaliśmy używając obustronnego pomiaru mocy w pedałach Garmin Rally XC200.

 

 

Jak sprawdzaliśmy różnice?

Cały test podzieliliśmy na dwa etapy – pierwszy z pomiarem mocy i czasu, a drugi bardziej subiektywny, gdzie szukaliśmy różnic w komforcie i precyzji prowadzenia w trudnym terenie. Pierwszą i zarazem najciekawszą próbą było pokonanie gravelowej rundy, która w około 50% dystansu składała się z długiej szutrówki o zmiennym stanie nawierzchni. Druga połowa okrążenia to już bardziej techniczny teren – dość szeroki singielek z lekkimi hopkami i niewielkimi korzeniami w podłożu. Do tego kilka zakrętów i finisz znowu na szutrze. W tej próbie ważne było to, że zadbaliśmy o maksymalnie obiektywne porównanie obu zestawów. 

 

 

Mikołaj starał się identycznie dystrybuować moc na konkretnych odcinkach trasy, a także zakończyć pętlę z taką samą średnią mocą z całości. Dodatkowo istotne było obieranie tej samej linii przejazdu w terenie oraz utrzymywanie sylwetki ciała w podobnej pozycji. Nie umknęły nam też ważne detale, jak choćby identyczne ciśnienie w oponach, start zatrzymany w obu przypadkach i te same przełożenie na początku każdej próby. Oczywiście czynnik ludzki zawsze ma wpływ na taki pomiar, ale ze swojej strony zrobiliśmy co się dało, aby było maksymalnie obiektywnie. 

 

 

Drugi etap był bardziej swobodny. W jego trakcie pokonaliśmy krótką pętlę po technicznym i wymagającym jak na gravela singletracku. Była to kręta ziemna ścieżka z dużą ilością wybijających z rytmu korzeni oraz ciasnych zakrętów. W tej próbie chcieliśmy bardziej subiektywnie sprawdzić odczucia z jazdy – jakość sterowania i ogólne wrażenia z prowadzenia roweru, jak również komfort kół. 

 

 

Czy koła karbonowe okazały się szybsze?

Jako pierwsze pojechały koła aluminiowe. Wrażenia z jazdy były bardzo dobre. Lekkość przyspieszania, ogólna sztywność i precyzja prowadzenia towarzyszyły nam podczas tego przejazdu. Do tego opony świetnie układały się na szerokich felgach, co dawało dobry odbiór z trudniejszego terenu. Wreszcie nominalne 40 mm IRC Bokena to balon, który dawał naprawdę dużo wygody i trakcji. Tak naprawdę byliśmy zaskoczeni, jak świetnie aluminiowe DT-ki płynęły po tej rundzie, choć na korzeniach czuć było, że się lekko odbijamy. Pytanie wówczas było jedno – czy na karbonach będzie inaczej? Bowiem ogólnie wrażenia z tej próby były bardzo dobre, a czas przejazdu wyniósł 4:28 min przy średniej mocy 271 W. 

 

 

Drugi przejazd to oczywiście karbonowe koła Evanlite. Podczas startu zatrzymanego w terenie płaskim oraz pokonywania odcinka szutrowego (pierwsze 50% rundy) percepcja nie pozwoliła poczuć jakiejś specjalnej różnicy. Koła karbonowe jechały tak samo, jak aluminiowe. Być może spora w tym zasługa szerokiej opony, która na tych kołach realnie miała prawie 43 mm. Komfort i płynność jazdy po stosunkowo równej nawierzchni pochodził więc głównie od własności tłumiących opon, a nie samych felg. Co innego byłoby na wąskich gumach, a już najbardziej czuć to w rowerach szosowych, ale w tym wypadku tak to wyglądało. Na dość równej drodze nie dało się poczuć subiektywnie różnicy. Potem nastąpił wjazd w trudniejszy fragment rundy. Tam bardzo skutecznie i pewnie pokonywaliśmy trasę. Czuć było łatwość w doborze linii przejazdu i ogólną pewność prowadzenia. Wydawało się też, że na korzeniach koła nieco lepiej przepływają przez nierówności. Natomiast ponownie nie były to duże różnice. Do odbioru przez percepcję, ale naprawdę to niuanse. Czas przejazdu na identycznej mocy średniej wyniósł 4:24 min, czyli było o 4 sekundy szybciej, a gdy dokładnie spojrzymy na setne sekundy to nawet nieco mniej, bo około 3,5 sekundy. Czy to dużo? Niby nie, jednak gdyby to przemnożyć przez godzinę to mamy około 45 sekund różnicy! A jeśli jedziemy wyścig gravelowy, albo długą wycieczkę to może uzbierać się pewnie ponad kwadrans… Sami oceńcie!

 

 

Płynność i komfort jazdy

Drugą próbą było pokonywanie trudnego singletracka, który miał wykazać ogólne wrażenia z jakości jazdy i wygody. Założenie było proste – jazda w swobodnym tempie, w dobrym rytmie i zbieranie ,,odczuć”. Na kołach z aluminiowymi obręczami jechało nam się świetnie. Szerokie obręcze, dobrej jakości zaplot, ratchet 36T – to wszystko na zmiennej rundce gwarantowało super wrażenia z jazdy. Ponownie byliśmy pod wrażeniem, jak dobre mogą być aluminiowe koła!

 

 

Potem przyszła kolej na karbonowy set i tutaj również odczucia były na doskonałym poziomie, a dodatkowo wydawało nam się, że koła lepiej wklejają się we fragmenty z dużymi korzeniami. Im było ciężej, tym wydawało się nam, że jest pewniej na Evanlite’ach. Choć ponownie to nie były ogromne różnice. Przy ograniczonej technice jazdy raczej pomijalne. W przypadku doświadczonych riderów na pewno łatwe do wychwycenia. Ciekawie wyszło jednak porównanie (teoretycznie nieistotnego w tej próbie) pomiaru czasu i mocy. Otóż na kołach karbonowych jechaliśmy wyraźnie szybciej i mieliśmy nieco wyższą moc. Jednak odczucia z jazdy i subiektywne odczucie zmęczenia były podobne. Nasz wniosek jest tu prosty. Prawdopodobnie karbonowe koła oferują jednak nieco większą płynność jazdy, a to przekłada się na opóźnienia w puszczaniu korb, późniejsze hamowanie, szybsze wchodzenie w zakręty i szybsze inicjowanie pedałowania po wirażach. Efekt to 8 sekund różnicy na 2,5 minutowej rundzie i wyższa moc średnia, ponieważ z łatwością mogliśmy taką osiągnąć. Ciekawe!

 

 

Podsumowanie

Odpowiedź na odwieczne pytanie ,,alu czy karbon” jest już prostsza! Jeżeli szukacie kół, które mają być szybsze i lepsze, to warto zainwestować w karbony, bowiem przy prędkości średniej z trasy podchodzącej pod 30 km/h można się spodziewać zysków rzędu 45 sekund na godzinie jazdy. Z drugiej strony subiektywne odczucia z testowych prób były naprawdę podobne. Nie każdy się ściga, nie każdy oczekuje maksymalnych osiągów… Dlatego uważamy, że w przypadku wielu riderów koła aluminiowe są absolutnie wystarczające, a ten konkretny zestaw pokazał nam, że alu set wysokiej klasy działa naprawdę rewelacyjnie! Na koniec warto też dodać komentarz o samym ogumieniu. Uważamy bowiem, że im szersza opona, tym mniejszy udział karbonu w odczuciach z jazdy, a im węższa opona, tym większy zysk z felg z węglowego tworzywa. To ważne, w końcu niektórzy używają opon 35 mm, inni 40 mm, a jeszcze inni 45 mm. Warto mieć to na uwadze.

 

 

Koła użyte w teście:

Evalite New Gravel - evanlite.com / 4599 zł

DT Swiss GR 531 by lemonbike.eu - lemonbike.eu / 2099 zł