Trzeba będzie znaleźć najlepsze rozwiązanie dla siebie: albo trening na świeżym powietrzu albo pod dachem. Niestety pogoda nie zawsze jest pewna, a trening trzeba zrobić. Co wtedy? Najprościej postawić w pokoju przed telewizorem trenażer, zapiąć rower i jazda.
Zobacz też:
Niedawno w moje ręce wpadł bardzo fajny trenażer, zasilany prądem - Tacx Flow. Nie jest to najnowszy model w kolekcji, ale z całej oferty tejże firmy miał on sporo ciekawych funkcji, a z opisu wydawał się prosty w obsłudze. To chyba najważniejsze dla kogoś, kto decyduje się na zakup pierwszego takiego urządzenia w swojej karierze. A teraz po kolei:
Zestaw
W niemałym pudle zapakowana była rama cycleForce - czyli rozkładane ramię trenażera, mikrokomputerek - mocowany na kierownicy, czujnik kadencji, kilka kabli, cały zestaw śrubek i przeróżnych podkładek. Dołączona była też podkładka Skyliner pod przednie koło. Jest to niezbędna rzecz do jazdy na Taxcie, jej zadaniem jest właściwe wypoziomowanie roweru, w przeciwnym wypadku przednie koło będzie znacznie niżej niż tylne, a takie ułożenie, nie jest odpowiednie do trenowania na dłuższą metę.
Oprócz wymienionych elementów w skład urządzenia wchodzi jego serce, czyli magnetyczny zestaw oporowy. Najważniejszą częścią układu oporowego jest stalowe koło zamachowe oraz rolka, na której oparte będzie koło roweru. Specjalną dźwignią możemy dociskać rolkę do opony lub ją luzować. Co więcej, w układzie oporowym mamy wbudowany czujnik prędkości.
Instrukcja
Jest w języku polskim i bardzo łatwo jest się przez nią przebić. Najlepiej ją studiować i równocześnie skręcać poszczególne elementy, a potem kręcić na rowerze i ustawiać dane w mikrokomputerze. Opisy są zrozumiałe, krok po kroku etapy składania urządzenia w całość. Do tego kilka praktycznych rysunków, żeby wiedzieć, które części ze sobą połączyć. Gwarantuję, że nikt na pewno się nie pogubi. Sam montaż spokojnym tempem, zajmuje ok. 30 min. Potrzebujemy do tego kilku narzędzi z własnej skrzynki, a są to: śrubokręt - najlepiej krzyżakowy, po dwa klucze płaskie w rozmiarze 10 i 13. Może postawienie na nogi Tacx’a trwa dłużej w porównaniu z innymi modelami, ale pamiętać trzeba, że wszystko trzeba mocno i dokładnie dokręcić, a potem połączyć kablami.
W trakcie montażu musimy zdecydować, czy będziemy jeździć na kole 26 czy 29 cali. W zależności od tego musimy zamontować inny zestaw podkładek.
Dane treningowe/funkcje
Taxc Flow ma wszystkie najważniejsze funkcje rowerowe, które pokazuje wyświetlacz mikrokomputerka. Oto cała ich lista:
- Prędkość: aktualna, średnia, maksymalna.
- Dystans: dzienny, całkowity.
- Czas jazdy
- Puls: aktualny, średni, maksymalny
- Wydatkowana moc: aktualna, średnia, maksymalna.
- Kadencja: aktualna, średnia, maksymalna, oraz ogólna ilość obrotów korbą w trakcie treningu.
- Wskaźnik odchylenia od wartości średnich: strzałeczki w górę lub w dół, lub linia pozioma – symbolizują czy kręcimy powyżej czy niżej dotychczasowej średniej.
- Wskaźnik siły hamowania i oporu nachylenia drogi: na linii pionowej, krótkie pionowe linie pod napisem Brake. Wraz ze wzrostem oporu ilość kresek zwiększa się.
- Opór
Wyświetlany jest też malutki rysunek - wykresik odzwierciedlający symulowane nachylenie, jakie w danym momencie mamy ustawione.
W zwykłym liczniku aż tylu wyświetlanych funkcji nie znajdziemy. Natomiast nasz mikrokomputer liczy i pokazuje przeróżne parametry. Oczywiście nie jest tak mały jak standardowy licznik rowerowy, ale dzięki jego rozmiarom w czasie jazdy łatwo śledzić swoje osiągi.
Jazda
Przed pierwszą jazdą musimy ustawić ramę trenażera w wygodnym miejscu. Powinien stać stabilnie na podłodze i można pod niego podłożyć jakiś mały dywanik albo jeśli chcecie można dokupić sobie specjalną markową matę, również firmy Tacx. Do roweru, którym będziemy jeździć zakładamy oponę typu slick, bez bieżnika i mocno pompujemy (szosowe koła minimum 6 atmosfer, górskie - podobnie). Przede wszystkim unikniemy nadmiernego hałasowania – to raz, a dwa – ślizgania się opony. Bo rzeczywiście przy niskim ciśnieniu koło buksowało, dopiero po nabiciu opony, zaczęło się dobrze jechać. Warto jeszcze wymienić zacisk koła, na ten, który dołączony jest do trenażera. Przede wszystkim dobrze pasuje do uchwytu i rower pewnie siedzi. A w naszych kołach zaciski mają różne, dziwne kształty i można je sobie zniszczyć, więc nie ryzykowałam.
Teraz zapinamy rower w Tacxa, zakładamy mikrokomputer na kierownicę, łączymy go kablem z układem oporowym, układ oporowy podłączamy do prądu, instalujemy czujnik kadencji i możemy zacząć pedałować.
Pierwsza jazda początkowo na pewno nie będzie treningiem. Trzeba chwilę poświęcić na wprowadzenie do pamięci mikrokomputerka kilka danych, ustawić siłę hamowania, zapoznać się z funkcjami pokazywanymi na monitorze. To takie oswojenie się z nową bestią.
Następnie przechodzimy do kalibracji układu oporowego. Standardowo ustawiony na wartość 0. Powinno wykonać się próbę, doprowadzić do prędkości 30km/h, a potem przestać pedałować, mierzona wtedy jest siła hamowania. Na monitorze pokazują się albo wartości dodatnie jeśli hamowanie jest szybsze niż ustawienia fabryczne, albo wartości ujemne jeśli hamowanie jest wolniejsze.
Jeśli chodzi o pomiar tętna to wystarczy założyć opaskę piersiową z dowolnego pulsometru i Flow powinien sam wykryć bicie serca. Ja akurat nie miałam problemu z opaską od Polara. Poszukując opinii na grupach dyskusyjnych, dowiedziałam się, że opaski z najprostszych i najtańszych pulsometrów mogą pasować do Tacx’a.
Treningi na tym urządzeniu są bardzo łatwe do programowania, a sterowanie obciążeniem jest banalnie proste, łatwiejsze niż manewry manetką. A można jeździć na dwa zadane parametry. Po pierwsze - na wartość oporu nachylenia drogi w skali 14 stopniowej (od –4 do +9). Oczywiście nachylenie drogi +9 nie odpowiada takiemu nachyleniu drogi w terenie. W drugim przypadku można trenować z ustawioną mocą (w skali od 10 do 990 Wat). I tu niezależnie od kadencji komputer sam steruje oporem. To znaczy, że nie ważne czy kręcimy szybko, czy wolno, opór mamy cały czas ten sam.
Jazda na Tacx’ie jest również możliwa bez prądu (np. rozgrzewki przed startem w zawodach), wtedy obciążenie regulujemy przełożeniami w rowerze.
Generalnie nie mam możliwości porównania Tacx’a do innych tego typu urządzeń. Muszę się przyznać, że wcześniej nie posiadałam własnego trenażera. Zawsze wydawało mi się, że jazda w domu nie jest zbyt ciekawa, a wylewanie z siebie potu niezbyt przyjemne. Wiele więcej przyjemności w trudnych zimowych warunkach sprawia mi bieganie, pływanie czy tez zabawa w śniegu na rowerze.
Ale wydaje mi się, że dla kogoś, kto podchodzi do kolarstwa profesjonalne, ten model jest idealny. Sterowanie oporem, jazda z zadaną mocą czy symulowanym nachyleniem drogi, to bardzo przydatne elementy w układaniu treningu. Z pewnością po jakimś czasie entuzjazm i zachwyt zniknie, a jazda stanie się nudna. Wtedy trzeba będzie urozmaicić sobie kręcenie w zamkniętym pomieszczeniu. Muzyka, filmy, nagrane relacje z TdF i innych wyścigów...
1300 zł to dość dużo, ale po przeanalizowaniu tego co oferuje branża, kompromis pomiędzy ceną, a jakością i możliwościami tego urządzenia wychodzi na plus Tacx’a.
Najważniejsze dane techniczne:
Zasilanie: 220V/50Hz (dostępne są również układy oporowe na 110 V/60Hz).
Średnica kół: 610 – 720 mm.
Firma Velo – dystrybutor Tacx’a ma w swej ofercie specjalną oponę dedykowaną pod trenażer do roweru górskiego i do szosowego (26x1,25 oraz 700x23). Cena 99,90zł.
Sugerowana cena detaliczna: 1299,00 zł
Dystrybutor: VELO (www.velo.com.pl)
Inne produkty Tacx w BikeKatalog.pl
Foto: Adam Piotrowski














