Test: Elite Direto - trenażer "smart"

Drukuj
Elite Direto Jan Piątkiewicz

Pierwsze przymrozki i pierwszy smog dla wielu spośród nas oznaczają pierwsze tej jesieni kilometry spędzone na rolkach i trenażerach. Przetestowaliśmy dla Was jedno z topowych urządzeń od marki Elite - trenażer Direto.

Jesień to tradycyjnie już czas, kiedy na wielu forach "wypływają" tematy związane z trenażerami. Początkujący zastanawiają się, czy to ma sens. Zaawansowani poszukują odpowiedniego modelu dla siebie, który faktycznie pozwoli zwiększyć swoje możliwości. A naprawdę jest z czego wybierać!

Jeśli tego jeszcze nie zauważyliście, to rynek trenażerów przechodzi ostatnio prawdziwą e-rewolucję. Wszystko za sprawą technologii, która do świata urządzeń treningowych dokłada przedrostek "smart". Przyzwyczajeni do kontroli wszystkich naszych parametrów treningowych oczekujemy, że szczególnie podczas treningu w domu będziemy mogli mieć pod nadzorem wszystkie kluczowe dane.

 

 

Zobacz też:

 

 

Co więcej, współczesne trenażery próbują rozwiązać kilka problemów, z jakimi zwykle kojarzył nam się jesienny trening na tych "narzędziach tortur". Problem pierwszy to nuda, która ma przejść do historii za sprawą aplikacji treningowych takich jak chociażby Zwift. Kwestia druga to cisza i czystość - tutaj rozwiązaniem ma być rezygnacja z oporowej rolki, na rzecz bezpośredniego montażu kasety na samym trenażerze. Chcemy więc, aby trenażer był "direct mount" i "smart" - i taki właśnie ma być Elite Direto.

 

 

 

 

Drogi, ale nie najdroższy

Powiedzmy sobie szczerze, że dla kogoś kto nie ma wcześniejszych doświadczeń z trenażerami cena Direto może być oszałamiająca. Naprawdę nie brakuje osób, które uważają, że 3399 to cena adekwatna do zakupu...roweru, a nie urządzenia, do którego de facto rower przymocowujemy. Warto jednak zaznaczyć, że w świecie "wypasionych" trenażerów Direto nie jest modelem najdroższym, a raczej plasuje się w tańszej części najbardziej zaawansowanych rozwiązań.

Szczegóły techniczne

Tak jak wspominaliśmy mamy tutaj do czynienia z urządzeniem, które posiada mocowanie do kasety. Założycie tu bez problemu systemy Shimano, SRAM czy Campagnolo. Jest kompatybilny z rowerami o piastach 130-135 x 5 mm z szybkozamykaczami i osiami przelotowymi 142 x 12 mm. Trenażer może symulować nachylenie do 14 %, a za opór odpowiada koło o wadze 4,2 kilograma. Komunikacja z urządzeniami peryferyjnymi odbywa się poprzez moduły ANT+, a także Bluetooth.

 

 
 

 

Jeśli chodzi o kwestie wizualne, to Direto wygląda nowocześnie i stabilnie. System jego rozkładania jest nieco bardziej prymitywny, niż w najbardziej wypasionych modelach tego segmentu - nie ma tutaj składanych sprężynowo podpórek, a dokręcane śrubami i specjalnymi nakrętkami nogi. Różnicę tę odczujemy w zasadzie tylko podczas rozkładania trenażera, bo co najważniejsze - podczas treningu jest on stabilny, a regulowane podpórki pozwalają go np. wyrównać na nie do końca płaskiej podłodze. Trenażer waży 15 kg. 

W zestawie z urządzeniem, poza osią montażową, instrukcjami i ładowarką otrzymujemy także podkładkę pod przednie koło. To drobiazg, ale ważny - przekona się o tym każdy, kto będzie musiał kręcić godzinę w pozycji rodem z rowerów torowych z początku lat 90.

 

 
 

 

W porównaniu z topowym modelem trenażera Elite Drivo II, testowany przez nas Direto ma kilka ograniczeń. Pierwsze to oczywiście lżejsze koło oporowe, przez co maksymalny symulowany gradient podjazdu ma 14, a nie 24 procent. Inny jest też pomiar mocy - jest 12 punktowy, zamiast 24, przez co margines błędu w pomiarze wynosi około 2 %. Warto jednak zaznaczyć, że dane pomiarowe są zbliżone do tych, jakie odczytujemy z pomiaru mocy w korbie z systemem Stages lub pedałów np. Garmina. 

 

 

 

Urządzenie w pełni współpracuje z programami treningowymi takimi jak chociaży Zwift czy Trainer Road. Oczywiście urządzenie ma też własną apkę sterującą od Elite, która nazywa się MyETraining, lecz niestety jak większość tego typu aplikacji przyda się ona tylko do bazowego ustawienia urządzenia. Interfejs, łatwość obsługi i możliwości są zdecydowanie bardziej powodem frustracji, niż przyczyniają się do naprawdę bezstresowego treningu. Powiedzmy sobie jednak szczerze - i tak 90% użytkowników trenażera z takim potencjałem kupuje go ze wzgledu na możliwość jazdy w wirtualnym świecie Zwift.

Jest cicho!

Podczas treningu trenażer jest cichy i stabilny. W wielu testach potwierdzono głośność na poziomie 72dB, więc nawet intensywny trening nie spowoduje zatargów z sąsiadami, ani nie wpłynie na jakość pożycia małżeńskiego. ;-) Oczywiście jak w każdym urządzeniu tego typu z mocowaniem direct zaoszczędzamy na oponie, a także minimalizujemy ryzyko pokrycia mieszkania fragmentami startej gumy. Dobrym pomysłem jest jednak podłożenie pod trenażer w czasie treningu maty. Będzie ona chroniła podłogę od potu, a także smaru, który mimo wszystko pryska z okolic łańcucha. Swoją drogą wiele osób może się zdziwić, jak nawet idealnie czysty napęd potrafi ubrudzić podłogę, kiedy kręci sie pod obciążeniem w miejscu.

 

 
 

 

W połączeniu ze Zwiftem urządzenie działa bardzo płynnie i stabilnie. Nie zrywa połączenia, nie wykazuje problemów z komunikacją. Naszym zdaniem w warunkach treningu nawet bardziej ambitnego amatora czy wyczynowca symulacja podjazdów do 14% w zupełności wystarczy do przeprowadzenia bardzo wymagającego planu treningowego.

Reasumując

Elite Direto to bardzo dobre urządzenie o wielu możliwościach topowych konkurentów. Pozwala przy tym zaoszczędzić całkiem przyjemną sumę w stosunku do najdroższych interaktywnych trenażerów, nie odstając przy tym za bardzo jeśli chodzi o wrażenia z treningu, czy jakość wykonania. Zdecydowanie jest to obecnie jedna z ciekawszych pozycji na rynku inteligentnych trenażerów z pomiarem mocy.

 

Elite Direto
  • Wbudowany miernik mocy
  • Symulacja do 14% nachylenia
  • Koło oporowe 4,2 kg
  • Łączność Bluetooth i ANT+
  • Oś 12 mm i 9 mm
  • Cena: 3399.00 PLN

 

Dystrybucja: bikegear.cc