Odchudzanie roweru - w co warto inwestować?

Dowiedz się więcej na temat skutecznego odchudzania roweru - w co warto inwestować, a w co niekoniecznie.

Drukuj
Trek Supercaliber 9.8 (2020) Michał Kuczyński

Prawa fizyki są nieubłagane… im lżejszy będzie nasz rower, tym łatwiej, szybciej i przyjemniej będzie się nam jeździło. Nadwagę można zrzucać na wiele sposobów, a my w tym artykule wskazujemy, jak zrobić to najskuteczniej i najtaniej.

Odchudzanie roweru to fajna zabawa. Taki mały rachunek zysków i strat, czyli ile wydamy i co w zamian dostaniemy. Zrzucanie zbędnych gramów z roweru w kręgach pasjonatów kolarstwa stanowi nawet swego rodzaju kult, rzecz absolutnie oczywistą i obowiązkową. Mało tego, dla niektórych ,,sprzętowców” odchudzanie roweru jest celem samym w sobie - po prostu pasją, której celem jest osiągnięcie jak najniższego wyniku na wadze.

 

Oczywiście temat ,,lajtowania” roweru to droga zabawa, bo zawsze oznacza inwestowanie w sprzęt. Warto jednak mieć na uwadze, że pewne proste kroki można podjąć już niewielkim kosztem. Jako doświadczeni rowerzyści od razu powiemy wam, że gra jest warta świeczki, ale tylko do pewnego poziomu, bowiem pierwsze zyski wagowe można osiągnąć łatwo i stosunkowo tanio. Natomiast od pewnego poziomu do głosu dochodzą już wyjątkowo drogie komponenty, które owszem, zbijają masę roweru, ale jednocześnie bardzo skutecznie odchudzają nasz stan konta. 

 

Trzeba jednak oddać, że z odchudzania roweru skorzysta każdy, bo lżejszy rower oznacza łatwiejsze przyspieszanie, szybsze pokonywanie podjazdów, ogólne poczucie dynamiki i lekkości prowadzenia, zakręcania, czy operowania rowerem w locie, a na koniec łatwiejsze wniesienie go do domu, czy zamontowanie na bagażnik samochodowy. Przygotowaliśmy więc dla was chronologiczną listę rzeczy, w które warto inwestować, aby odchudzić rower. Na początku prezentujemy komponenty, które dają najwięcej zysków, w stosunku do nakładów finansowych. A na końcu te droższe, choć nadal dające dużo i będące godnymi rozważenia. Zebraliśmy więc 10 pomysłów na stosunkowo tanie i skuteczne zbicie masy, a na końcu dodaliśmy od siebie kilka uwag, w co nie warto wchodzić, oczywiście pod warunkiem, że macie limit w budżecie. Jeśli nie, to hulaj dusza!

 

Nasze propozycje podzieliliśmy na dwie grupy:

  • Szybkie, łatwe i najtańsze - opony, dętki, tubeless ready, sztyca, siodło, kierownica
  • Droższe lub/i bardziej skomplikowane - korba, napęd 1x, koła, kaseta

 

Opony

 
 

 

Wymiana opon na lżejsze to najlepszy i najtańszy sposób, aby poczuć naprawdę dużą różnicę w jeździe. Wyraźnego kopa i ogólną poprawę dynamiki, lekkość przyspieszania i podjeżdżania. Ich masa jest szczególnie ważna, ponieważ podlegają ciągłemu kręceniu, czyli stanowią tzw. masę rotującą. Każde rozpędzenie się po wyjściu z zakrętu, przyspieszenie, dynamiczne pokonanie podjazdu czy sprint oznaczają konieczność wprawienia ich w ruch. Im niższa masa, tym łatwiej i szybciej rozkręcimy się do wysokiej prędkości. Lekkie opony dają szczególnie odczuwalną różnicę w trakcie jazdy, a identyczny zysk wagowy osiągnięty np. wymianą kierownicy nie będzie już tak znaczący. Zakup wysokich modeli ogumienia, które zazwyczaj są wyraźnie lżejsze, niż te podstawowe, to zwykle między 300 a 600 gramów zysku. To naprawdę dużo mając na uwadze, że mówimy o odchudzaniu kół podlegających ciągłej rotacji. Rynek ogumienia jest wyjątkowo bogaty, sami możemy decydować, o ile zechcemy odchudzić rower. Warto natomiast pamiętać, że poniżej pewnego poziomu wagowego opony stają się już delikatne i mało odporne na przebicia. Warto podejść więc do tematu z rozwagą - czasem lepiej zyskać 200 gramów, a nie 500, ale mieć pewność, że nadal dysponujemy odpornym na defekty zestawem. Tu dużo zależy od naszego stylu jazdy, tras, po których jeździmy oraz masy ciała użytkownika. Na koniec warto dodać, że lekkie (czyli topowe) modele opon zwykle mają też lepsze mieszanki gumy oraz bardziej gęsty oplot (więcej TPI). Dzięki temu nie dość, że odchudzimy rower, to zyskamy dodatkowo lżejsze toczenie i lepszą przyczepność. 

 

Dętki

Kolejnym miejscem w obrębie masy rotującej, które można szybko poddać tuningowi są dętki. Zyski na masie, jakie możemy tu osiągnąć są spektakularne, szczególnie jeśli zestawimy to z kosztami takiej operacji. To najtańszy sposób na urwanie cennych gramów. Biorąc za przykład dętki do rowerów MTB XC - zwykła ciężka dętka waży około 300 gramów, lekka 150, a są dostępne też super lekkie produkty o masie poniżej 100 gramów. Wprawdzie zyski na oponach poczujemy bardziej, bowiem do głosu dochodzą jeszcze mieszanka i oplot, to lekkie dętki też wpływają na poprawę innych parametrów. Cieńsza guma w modelach o niskiej masie, a szczególnie w dętkach lateksowych ma mniejsze tarcie (z oponą), co obniża opory toczenia i poprawia elastyczność ogumienia. Jeśli tuningujemy opony, zwykle warto od razu pokusić się również o dobre dętki - taki zestaw pozwoli poczuć ogromną różnicę. 

 

 

Tubeless ready

Alternatywą dla dętek jest jazda bez nich - to bardzo popularne w MTB, gravelach oraz coraz bardziej powszechne w rowerach szosowych. Przejście na system tubeless ready oznacza wlanie do opony płynu uszczelniającego oraz dodanie wentyla. Jeśli znowu weźmiemy za przykład rower MTB XC to mówimy o około 100 gramach płynu (100 ml) i wentylu, który waży około 5 gramów. Operacja pozwala więc urwać kolejne +/- 100 gramów na komplecie kół (jeśli porównujemy do lekkich dętek butylowych lub lateksowych). Przy okazji opona lepiej układa się do terenu i lżej toczy, bowiem nie ma w niej dętki, która stabilizuje i usztywnia całość. W bonusie otrzymujemy fakt, że nie dobijemy dętki oraz szansę, że mleczko uszczelni małe dziury w oponie, gdy zdarzy nam się przebicie. 

 

Sztyca

 

 

Zazwyczaj wspornik siodła fabrycznie zamontowany przez producenta to jakiś ciężki i tani model. Nikt na to nie zwraca szczególnej uwagi podczas zakupu, więc producenci pozwalają sobie na potraktowanie tego komponentu po macoszemu. Tania sztyca waży zwykle około 350 gramów lub więcej. Natomiast modele lekkie, ale wciąż mocne i gotowe nawet na ciężkich riderów ważą około 200 gramów. Można więc zyskać 150 gramów za kilkaset złotych, co wciąż jest dobrym pomysłem. Cała operacja jest też łatwa do samodzielnego przeprowadzenia, bez konieczności wizyty w serwisie i ponoszenia dodatkowych kosztów. Jeśli wymieniamy wspornik aluminiowy na karbonowy, przy okazji zyskamy też lepszą amortyzację drgań, czyli wyższy komfort jazdy. 

 

Siodło

 

 

Sytuacja z siodełkiem jest podobna do tej, którą mamy w przypadku sztycy. Producenci fabrycznie montują modele oparte o plastikowe korpusy i stalowe pręty, które ważą około 300 - 400 gramów, natomiast lekkie siodło zwykle zamyka się poniżej 200 gramów. Ponownie możemy zyskać bardzo dużo, wydając stosunkowo niewiele, a do tego całą operację możemy przeprowadzić samodzielnie. 

 

Kierownica

 

 

Trzecim komponentem, który ma podobną charakterystykę jest kierownica. Tutaj - podobnie jak przy siodle i jego wsporniku - za kilkaset złotych możemy zdjąć kolejne 150 - 200 gramów. To spore zyski wagowe, choć sama przekładka jest już nieco bardziej kłopotliwa, szczególnie przy rowerze szosowym. Warto jednak o tym pomyśleć, bowiem karbonowa kierownica przy okazji potrafi sporo pomóc w kwestii pochłaniania drgań i poza samym odchudzeniem roweru, może poprawić też komfort jazdy.

 

Mechanizm korbowy

 

 

Nieco mniej oczywistym elementem, który warto poddać tuningowi jest korba. Lekki model potrafi dać nam spokojnie między 200 a 300 gramów zysku wagowego, czyli dużo w ogólnym rozrachunku, a jeszcze więcej, gdy weźmiemy pod uwagę, że to również masa rotowana. Godne polecenia są super lekkie korby aluminiowe, które mają puste ramiona w środku oraz przede wszystkim modele karbonowe. 

 

Napęd 1x

 

 

Większość współczesnych rowerów MTB ma jedną tarczę z przodu, ale dla osób, które rozważają tuning starszego sprzętu dobrym pomysłem może być konwersja napędu na 1x. Zdjęcie jednej zębatki z przodu, lewej manetki oraz przedniej przerzutki to zysk około 400 gramów. Być może około 100 gramów utyje w takim wypadku kaseta, mowa o sytuacji, gdy zdecydujecie się na zakup modelu o większej rozpiętości. Jednak jakby na to nie patrzeć, do ,,wzięcia” jest około 300 - 400 gramów oraz genialne uproszczenie roweru. Warte rozważenia, jeśli chcecie porządnie odchudzić wasz sprzęt. 

 

Koła

 

 

Kosztowną finansowo, ale banalną serwisowo operacją jest wymiana kół. Zakup lekkiego zestawu działa podobnie do wymiany opon i dętek (lub przejścia na tubeless ready). Jest to inwestycja w masę rotującą i bardzo duży odczuwalny zysk. W takim wypadku trzeba liczyć się z wydaniem minimum 1500 - 2000 zł przy kołach aluminiowych lub 3500 - 4000 zł przy karbonowych. Warto jednak dodać, że będą to dobrze wydane pieniądze. Nawet pozornie minimalne odchudzenie kół o około 200 - 300 gramów da nam wyraźnego kopa podczas każdego przyspieszenia czy sztywnego podjazdu. 

 

Kaseta

Pozornie mało oczywistym miejscem do odchudzania roweru wydaje się być kaseta, jednak pamiętajmy, że to kawał metalu. Biorąc pod uwagę ogromne kasety (dużą rozpiętość) ze współczesnych napędów 1x12 mówimy o zyskach rzędu 300 gramów między modelami topowymi, a podstawowymi. Wydawanie dużych pieniędzy na element, który się zużywa może wydawać się mało sensownym pomysłem, jednak jeśli zadbamy o regularne wymiany łańcucha to spokojnie na takiej kasecie przejdziemy dwa lata. Zyski wagowe na kasecie i korbie będą największe pośród komponentów całego układu napędowego - warto o tym pamiętać. 

 

W co nie warto inwestować?

Jeśli naszym celem jest zbijanie masy, nie warto zaprzątać sobie głowy drogimi w zakupie, a niewiele odchudzającymi rower częściami. Mowa tu choćby o przerzutkach, łańcuchach czy manetkach z wysokich grup. Sporo można zyskać na hamulcach, czy lepszych amortyzatorach, ale to już duże koszty i znaczna ingerencja w rower (szczególnie, jeśli mówimy o ramach z wewnętrznie prowadzonymi przewodami). Podobnie sprawa się ma z pedałami. Dużo wydamy, a stosunkowo niewiele zyskamy.