Spis treści:
Każdy rowerzysta wchodząc na nowy rower zaczyna od ustawienia siodełka. Ta podstawowa regulacja ma jednak ogromne znaczenie dla naszej jazdy, ponieważ wpływa nie tylko na naszą wygodę na rowerze, ale również zapobiega kontuzjom, a także pozwala uzyskać odpowiednią efektywność pedałowania. Impulsem, aby ustawić siodełko nie musi być jedynie wejście na nowy rower lub jazda po innym użytkowniku, ale również wszelkie bóle, które pojawiają się w trakcie pedałowania. Choćby kolan lub dolnej części pleców, czyli dość powszechne zjawiska, gdy źle dobrana została wysokość siodełka. Warto pamiętać, że prawidłowe ustawienie oznacza działanie na trzech obszarach - wysokości, przesunięcia siodełka w płaszczyźnie poziomej (przód-tył) oraz ustawienie jego kąta. Wszystkie trzy zagadnienia omawiamy poniżej.
Jak ustawić wysokość siodełka?
Regulacja wysokości siodła jest pierwszą czynnością, którą wykonujemy. Oczywiście na prawidłowe wyznaczenie tego, jak wysoko powinniśmy siedzieć istnieje kilka metod, ale my postanowiliśmy przedstawić Wam trzy najbardziej popularne z nich. Pierwsza nie wymaga żadnych narzędzi i wykonuje się ją od razu na rowerze, natomiast dwie pozostałe sprowadzają się do wyliczenia wysokości siodełka przy pomocy pomiarów ,,na sucho”, bez roweru.
Ustawienie siodełka metodą ,,pięta na pedale”
Najprostszą i najbardziej popularną metodą jest pomiar, w trakcie którego szukamy idealnej wysokości siodełka kładąc piętę na pedale. Bardzo ważne jest, aby pomiaru dokonywać w stroju oraz obuwiu, w którym jeździmy na co dzień. Jednym słowem, do zabiegu ustawiania wysokości siodełka zakładamy kolarskie spodenki (jeśli takowych używamy) oraz buty, w których jeździmy na rowerze. Następnie siadamy na siodełku i ustawiamy korbę (pedał) w najniższym punkcie. Ten punkt to moment, w którym noga osiąga największy wyprost w trakcie pedałowania - osiąga się go wtedy, gdy korba stanowi przedłużenie rury podsiodłowej, czyli ustawiona jest dokładnie w tej samej linii (co rura ramy roweru, biegnąca od siodełka). Oznacza to, że będzie w trakcie pomiaru korba nie będzie pod kątem prostym do podłoża, a około 73-76 stopni, w zależności od geometrii ramy. Wszystko precyzyjnie wyjaśniamy na zdjęciach.
Gdy siedzimy na siodle i stawiamy piętę na pedale, który znajduje się w najdalszym punkcie, nasza noga powinna osiągnąć wyprost w kolanie. Ważne, aby był to wyprost naturalny, nie wymuszony, nie powodujący rozciągania, ani tym bardziej jakiegoś przechylenia miednicy. Po prostu ma być to moment, w którym właśnie nastąpił wyprost. To prosta i skuteczna metoda, która pozwala odnaleźć optymalną wysokość siodełka w rowerze. Ponieważ pedałujemy przednią częścią stopy, to już w trakcie jazdy, gdy pedał będzie znajdował się w najniższym punkcie noga będzie lekko zgięta w kolanie. Oczywiście ustawienie, które tak osiągnęliśmy to jest punkt wyjścia, od niego można sobie pozwolić na pewne odstępstwa, tutaj już warto słuchać swojego ciała i doregulować siodełko - gdy zajdzie taka potrzeba - o plus minus kilka mm.
O tym, czy siedzimy dobrze zwykle poinformuje nas brak bólu w okolicach kolan i dolnej części pleców. Dobra wysokość siodełka gwarantuje stabilne podparcie dla miednicy. Oznacza to, że będzie ona nieruchomo i stabilnie spoczywała w jednej pozycji. Jeśli tańczymy miednicą na siodle oznacza to, że siodełko jest zbyt wysoko, a my musimy co obrót ,,sięgać” nogą do pedału. Jeśli mamy wątpliwości, nagrajmy sobie wideo od tyłu lub poprośmy kolegę/koleżankę o obejrzenie, jak pracuje nasze ciało podczas pedałowania. Jest też dobry test, który pomoże poczuć stwierdzić, czy nie siedzimy zbyt wysoko. Można do kieszeni w kolarskiej koszulce włożyć garść drobnych monet - jeśli podczas pedałowania będą podskakiwały i dzwoniły to najpewniej siedzimy za wysoko. Podczas dłuższych jazd z siodełkiem zbyt wysoko może pojawić się też ból z tyłu kolan oraz w dolnych partiach kręgosłupa. Z kolei siedzenie zbyt nisko będziemy odczuwali jako brak efektywności podczas pedałowania, a od strony bólowej mogą pojawić się bóle z przodu kolan.
Metody ustawiania siodełka w rowerze oparte o pomiar długości nogi
Powyższa metoda z piętą na pedale jest najprostsza do samodzielnego wykonania i polecamy ją większości rekreacyjnych użytkowników, którzy traktują jazdą na rowerze w wycieczkowym oraz komunikacyjnym wydaniu. Jednak wśród prostych domowych sposobów, które są łatwe do samodzielnego zaimplementowania dostępne są jeszcze dwa proste zabiegi, które opierają się o pomiar wewnętrznej długości nogi, czyli tzw. ,,inseam” (od inseam length, czyli z angielskiego: długość wewnętrzna nogawki). Na wstępie należy zmierzyć wewnętrzną długość nogi. Tu dla odmiany pomiar wykonujemy bez butów, ale w spodniach i skarpetkach, których używamy do jazdy na rowerze. Głównie chodzi o to, aby - jeśli jeździcie w takowych - mieć na sobie spodenki z kolarską wkładką, bo ona ma swoją grubość, która wpływa na wynik pomiaru. Będzie nam potrzebna miarka, ołówek oraz jakiś płaski i długi przedmiot - np. duża książka.
Odpowiednio wyposażeni i ubrani stajemy przy ścianie, tyłem do niej. Stopy ustawiamy na szerokość bioder, czyli przyjmuje pozycję naturalną, w jakiej stoimy i pedałujemy na rowerze. Koncentrujemy się, aby nogi były proste w kolanach. Bierzemy naszą książkę, deskę, poziomicę, czy cokolwiek innego i wkładamy sobie między nogi. Skupiamy się, aby docisnąć nasze ,,narzędzie pomiarowe” tak mocno do krocza, aby wyraźnie opierać się na nim krokiem. Jednocześnie bez przesady, ma być opór, ale bez miażdżenia genitaliów. Pilnujemy, aby nasza książka była idealnie pozioma, czyli równoległa do podłoża. Zaznaczamy na ścianie jej krawędź, czyli dokładnie długość nogi od ziemi do krocza. Pomiar zapisujemy, ponieważ od niego stosuje się specjalne obliczenia, aby poznać naszą wysokość siodełka.
Istnieją dwie popularne metody na ustawienie siodełka, gdy znamy już wewnętrzną długość nogi. Ważne! Przy obu z nich końcowy wynik to długość od środka osi suportu do górnej części siodełka, czyli miejsca, na które trafia nasze krocze. Nie jest to pomiar od pedału, a kilkanaście centymetrów wyżej. Długość mierzymy w linii prostej biegnącej przez wspornik siodełka, tak aby była to prosta od osi suportu do górnej części środka siodełka, czyli miejsca gdzie spoczywa nasze ciało. Dwa sposoby to:
- Odjęcie 10 centymetrów od wewnętrznej długości nogi. Czyli przyjmujemy formułę: wewnętrzna długość nogi - 10 cm = wysokość siodełka od środka osi suportu do górnej części naszego siodełka (konkretnie środka, nie dzioba, ani nie tyłu).
- Użycie wzoru Grega LeMonda. Tutaj przyjmujemy formułę: wewnętrzna długość nogi x 0,883 = wysokość siodełka. Znowu przez wysokość rozumiemy odległość od środka osi suportu do górnej części naszego siodełka (czyli punktu, na którym siadamy).
Pewnego rodzaju wadą powyższych pomiarów jest brak wzięcia pod uwagę grubości podeszwy w butach i wysokości pedałów. Podobnie jak fakt, że totalnie nie uwzględniają one długości ramion korb. Jednak znowu - jak w metodzie ,,pięta na pedale” - wynik to jedynie punkt wyjścia do ewentualnych mikro korekt, których dokonamy w czasie jazdy.
Przesunięcie siodełka przód-tył
Osobną sprawą jest przesunięcie siodełka w płaszczyźnie poziomej. Każda współczesna sztyca posiada możliwość dokonywania takiej regulacji. Zakres jest tutaj spory. Dawniej przyjmowało się zasadę, że przód kolana (podstawa rzepki) powinien być w jednej linii z osią pedału. Obecnie dosyć mocno się od tego odchodzi, a już na pewno wysocy kolarze mają kolano przesunięte nieco za oś, czyli do przodu. Poza tym dużo zależy od tego jak jeździmy, gdzie jeździmy i jaka jest geometria naszego roweru. Współcześnie wręcz panuje moda na przesuwanie się bardziej do przodu, aby osiągać większy nacisk na pedały podczas podjazdów. Szczególnie widać to w rowerach MTB. Można jednak przyjąć, że ,,stara metoda” jest całkiem dobrym punktem wyjścia.
Aby wykonać pomiar należy wyposażyć się w pion murarski lub jakiś alternatywny przyrząd. Proponujemy przywiązać do sznurka obciążnik i stworzyć narzędzie, które będzie pełniło identyczną funkcję. Następnie - na prawidłowo wyregulowanej wysokości siodła - ustawiamy korby idealnie w poziomie, czyli jedna na godzinie 3, a druga na 9. Nas interesuje oczywiście ta noga, która jest z przodu (na godzinie 3). Przykładamy nasz pion murarski do czubka kolana i spuszczamy go w prostej linii ku dołowi. Linia ma padać na oś pedału, czyli środek ośki, która jest wkręcona w korbę. Jeśli jesteśmy za bardzo odsunięci do tyłu, warto przesunąć siodło do linii, którą wyznaczył pion, natomiast jeśli jesteśmy lekko do przodu względem linii i jest nam tak wygodnie, to możemy spróbować zostawić taką pozycję. Ogólnie od odsunięcia za bardzo do tyłu zwykle bolą plecy i cierpi komfort naszego siedzenia, natomiast od jazdy za bardzo do przodu mogą przeciążać się nasze kolana.
Metoda z pionem - jak już wspominaliśmy - jest dobrym punktem wyjścia, na pewno dla osób wysokich raczej konieczne będzie lekkie przesunięcie się bardziej ku przodowi. Warto zaufać też własnym odczuciom, nasze ciało jest mądre i zwykle samo przyjmuje najbardziej optymalną pozycję. Dlatego jeśli macie wrażenie, że przesuwacie się mocno na dziób siodełka (czyli na jego przednią część), albo odwrotnie, cofacie się na tylną część siodła, to powyższe zachowania mogą świadczyć, że powinniście przesunąć siodełko właśnie w kierunku, gdzie Wasza miednica sama naturalnie podąża. Przy okazji dużych korekt przód-tył pamiętajcie, że to ustawienie wpływa też na wysokość siodełka. Jeśli znacznie przesunęliście siodełko do przodu, będzie konieczne delikatne podniesienie jego wysokości. Z kolei mocne cofnięcie siodła może oznaczać konieczność obniżenia pozycji.
Ustawienie kąta siodełka
Ogólna zasada mówi, że siodełko powinno być ustawione idealnie poziomo. Ewentualnie, szczególnie jeśli jeździmy w mocno pochylonej pozycji (najczęściej na rowerze szosowym) można jego czubek opuścić delikatnie ku dołowi. Zwykle warto wyjść od ustawienia idealnie poziomego, a jeśli uznamy, że ucisk na krocze jest nieco zbyt intensywny, to można pokusić się o minimalne pochylenie siodełka do dołu. Pamiętajmy jednak, że wszelkie korekty zarówno kąta, jak również wcześniejsze to często kwestia jednego stopnia czy kilku milimetrów. Stąd idealne dopracowanie pozycji (to tyczy się głównie zaawansowanych kolarzy) trwa niekiedy dość długo.
Regulacji można dokonywać ,,na oko”, choć idealnie byłoby mieć poziomice. Jej użycie jest proste i skuteczne, jeśli siodełko jest płaskie, natomiast zdarzają się siodełka, w których tył jest znacznie wyżej, niż środek (tu siedzimy), a przód potrafi być obniżony względem środka. W takiej sytuacji zwykła poziomica się nie sprawdzi. Zasada jest prosta - miejsce, na którym siedzimy, czyli środek siodełka powinien być poziomo lub minimalnie w dół.
Doregulowanie siodełka podczas jazdy
Pozycja ustawiona w domu z reguły jest optymalna lub bliska optymalnej. Musimy się jednak liczyć, że podczas jazdy poczujemy, że wymagana jest minimalna korekta. Warto pojechać nieco mocniej, ponieważ podczas dynamicznej jazdy przyjmujemy inną pozycję, uginamy ręce, pochylamy ciało, wtedy często zaczynamy odczuwać, że do idealnego ustawienia czegoś jeszcze brakuje. Dlatego zawsze na pierwszą jazdę po regulacji siodełka bierzemy ze sobą narzędzia potrzebne do korekty pozycji, gdyż takowa może być konieczna. Oczywiście w trakcie ustawiania siodełka w 3 powyższych zakresach zawsze pilnujcie, aby siodełko było w osi ramy - jego nos (czubek) powinien być idealnie prosto, nie skręcać ani w lewo, ani w prawo. Oczywiście minimalne skrzywienie nie będzie wielkim problemem, ale co do zasady staramy się ustawiać je prosto.
Zobacz też:
Co jeśli nadal boli pupa lub inne części ciała?
Powyższe rady służą jedynie poprawnemu ustawieniu wysokości siodełka. Natomiast na naszą pozycję na rowerze wpływa jeszcze kilka innych kwestii - m.in. szerokość siodełka (ta powinna być dobrana do naszej miednicy), długość pozycji (długość ramy i mostka), różnica poziomów między siodełkiem a kierownicą oraz szerokość kierownicy i ustawienie jej kąta. Ustawienie siodełka jest oczywiście najważniejszym i pierwszym parametrem, ale faktycznie stanowi jedynie początek ustawiania właściwej pozycji na rowerze.