Sztyca regulowana: Jaką wybrać? Na co zwrócić uwagę?

Sztyce regulowane to jeden z najważniejszych wynalazków we współczesnych rowerach. Dowiedz się o nich więcej!

Drukuj

Sztyce regulowane w ostatnich latach zyskują coraz większą popularność. Wśród riderów enduro mają już ustaloną pozycję, jednak ostatnio coraz częściej pojawiają się również w rowerach XC, a nawet w gravelach. Na czym polega ich fenomen i co warto o nich wiedzieć?

Sztyca regulowana to jeden z najfajniejszych wynalazków, jakie stworzono do rowerów MTB. Dropper pozwala w sekundę opuścić siodło i cieszyć się znacznie lepszą jazdą w trudnym terenie. Jazda z opuszczoną sztycą jest łatwiejsza, szybsza, bezpieczeniejsza i daje więcej flow. Więcej o tym, dlaczego warto ją mieć w rowerze dowiesz się z poniższego filmu. 

 

Kawałek historii

O ile regulowane sztyce popularność zdobyły dopiero w ostatnich latach, to pierwszy model ujrzał światło dzienne już pod koniec XX wieku - było to dzieło do dzisiaj działającego producenta, firmy KS Suspension. Pomysłodawca zainspirował się regulowaniem wysokości w jego krześle biurowym, stwierdzając, że przydałoby się coś takiego w rowerze. Wymyślona wtedy zasada działania nie zmieniła się do dzisiaj. Blokada zwalniana dźwignią odpowiada za utrzymanie siodła na wybranej pozycji, które podnoszone jest dzięki sprężynie powietrznej, a opuszczane masą naszych czterech liter. W swoim pierwszym modelu firma KS umieściła dźwignię blokady pod siodłem, co do teraz jest spotykane w niektórych sztycach. Zdecydowanie większą popularnością cieszy się jednak system, w którym manetka blokady umieszczona jest na kierownicy, dzięki czemu możemy regulować wysokość siodła bez odrywania od niej rąk.

 
 

 

Różnice w konstrukcji

Ogólna zasada działania jest podobna w większości dostępnych na rynku sztyc. Znajdą się jednak różnice poza nadrukiem producenta na obudowie. Najbardziej zauważalną różnicą między poszczególnymi modelami to zakres skoku - teoretycznie im więcej tym lepiej, bo chcemy mieć możliwość opuszczać siodło jak najniżej. Trzeba pamiętać jednak, że jesteśmy ograniczeni rozmiarem ramy - sztyca musi się w niej zmieścić, żebyśmy mogli wykorzystać cały zakres jej skoku. Większość produktów umożliwia płynną regulację położenia - możemy zablokować siodło w dowolnym punkcie. Znajdą się jednak takie - już dość archaiczne konstrukcje - w których wysokość można ustawić tylko w kilku (z reguły 3) ustawionych przez producenta miejscach. Na szczęście nie jest to aż takie utrudnienie, jak się wydaje - rzadko kiedy korzysta się z innych położeń niż skrajne. Warto też rozważyć preferowaną metodę zwalniania dźwigni - linka, hydraulika, a może elektronika? System mechaniczny jest łatwiejszy w serwisie w razie ewentualnej awarii, okupując to większą podatnością na warunki atmosferyczne. Hydraulika natomiast jest odporna na błoto i wymaga rzadszego, ale za to bardziej pracochłonnego serwisu. Przyszłością wydają się być jednak bezprzewodowe elektroniczne droppery.

 

 

Co nam to daje?

Nasuwa się pytanie - czy jest sens się bawić w takie modyfikacje roweru? Bo nie tylko trzeba poświęcić niemałe fundusze, ale przy średniej wadze takich sztyc na poziomie 500 gramów, nasz rower nieco “przytyje”. Do tego dochodzi jeszcze kolejny mechanizm wymagający serwisowania, który może się zepsuć, a rower mamy przecież po to, żeby na nim jeździć, a nie żeby stał w serwisie. Co zyskujemy poza kolejną manetką na kierownicy? Odpowiedź oczywista - to łatwość pokonywania stromizn i trudnych technicznie frgamentów. Opuszczając siodło dużo wygodniej jest obniżyć środek ciężkości oraz balansować ciałem. Jest to jednak tylko początek zalet. Zwiększenie prześwitu między siodłem a naszymi delikatnymi częściami ułatwia pokonywanie wszelkich technicznych fragmentów tras - mamy dużo więcej miejsca na pompowanie, manuale czy skoki. Zwiększając swobodę ruchu nad rowerem, zwiększamy nie tylko łatwość i wygodę jazdy na trudnych odcinkach, ale też bezpieczeństwo oraz prędkość.

Po chwili przyzwyczajenia okazuje się, że te wielkie kamienie nie tylko przestają być problemem, ale pokonywanie ich daje frajdę. Naprawdę nawet po niedługim okresie używania sztycy teleskopowej poczujecie różnicę, wsiadając na rower bez sztycy regulowanej - i nawet jeśli będzie miał więcej skoku, poczujecie się ograniczeni. Opuszczanie siodła na trasie daje dużo więcej możliwości niż pełne zawieszenie - nogi i ręce może nie “wyrównują” tak dobrze szlaku, za to zapewniają więcej “skoku” ułatwiając pokonywanie dużych przeszkód. Te wszystkie zalety powodują, że sztyce teleskopowe są popularne nie tylko wśród fanów jazdy ścieżkowej czy enduro, ale na stałe zagościły również w rowerach przeznaczonych do XC - dyscypliny, gdzie każdy gram jest na wagę złota! Mało tego, coraz częściej spotkacie je też w gravelach. Czy to koniec ich ewolucji? Nie sądzimy... W sezonie 2022 Matej Mohoric użył droppera nawet w wyścigu szosowym Milano - Sanremo, który wygrał uciekając innym zawodnikom... na zjeździe!

 

 

Co można udoskonalić?

Rosnąca ich popularność przyczyniła się bo rozszerzenia oferty - potentaci rynku zdecydowali się na wyprodukowanie przynajmniej jednego modelu, lecz powstały też małe firmy specjalizujące się właśnie w sztycach regulowanych. Po dokładnych oględzinach okazuje się, że wszystkie są bardzo podobne, nieraz sprowadzając decyzję o wyborze tej czy innej sztycy do tego, której manetka jest dla nas wygodniejsza. Choć oczywiście manetki są wzajemnie kompatybilne. Z jednej strony nie jest to złe - skoro producenci znaleźli dobre rozwiązania, które spełniają swoją funkcję bez większych problemów z niezawodnością, to po co na siłę to poprawiać narażając się na kolejne problemy “wieku niemowlęcego”? Przeglądając fora często można się natknąć na jeden problem zgłaszany przez użytkowników - żeby sztyce poruszały się nie tylko w górę, ale i w dól za pomocą przycisku, bez konieczności jej dociskania.

Felt
 
Trek
 

 

Jak się łatwo domyślić, producenci szybko zaczęli pracować nad takim rozwiązaniem. Pierwszy gotowy produkt spełniający to kryterium zaprezentowała Magura - model Vyron. Nie tylko umożliwia zarówno opuszczanie i podnoszenie siodła bez konieczności dotykania go - tutaj za ruch są odpowiedzialne silniczki elektryczne kontrolowane z bezprzewodowej manetki w systemie ANT+, dzięki czemu możemy bardzo łatwo korzystać z jednej sztycy w kilku rowerach. Z tej samej manetki możemy dodatkowo sterować zawieszeniem w systemie eLect - jeśli nasz rower jest w takowy wyposażony. Poza Magurą na rynku są też bezprzewodowe sztyce RockShox Reverb AXS. 

Zobacz też:

 

Poza modelami dedykowanymi do jazdy MTB pojawiają się również modele przeznaczone do rowerów gravelowych. Najpierw zajęły się tym firmy KS Suspension oraz Specialized - każda z nich inaczej podchodząc do tematu, a obecnie w zasadzie każdy duży producent ma w ofercie lekkie sztyce o małym skoku dedykowane do graveli i przełajówek.

 

 

Podsumowując...

Sztyce teleskopowe są coraz częstszym widokiem w specyfikacjach rowerów, a dzięki poszerzaniu się oferty budżetowych sztyc, spotykamy je nie tylko w rowerach za cenę średniej klasy samochodu. Nie są może najtańszą modyfikacją, ale na pewno jedną z najbardziej wydajnych - od razu docenimy ich zalety, a z biegiem czasu będziemy coraz bardziej na nich polegać. Dość szybko przyzwyczajenie dojdzie do momentu, gdy na rowerze bez możliwości opuszczenia siodełka będziemy się czuć ograniczani. Spotkaliśmy się ze stwierdzeniem, jakoby sztyce teleskopowe były największym skokiem jakościowym w kolarstwie górskim od czasu pełnego zawieszenia. Na pewno jest to zakup warty rozważenia, jeśli techniczne ścieżki nie są Ci obce.