Spis treści:
- Dobierz właściwe błotniki do posiadanego typu roweru!
- Wymiary i kształt – to musisz wiedzieć!
- Stabilność i łatwość regulacji, czyli dobry system mocowania!
- Pierwszy montaż zawsze jest trudny…
- Zwróć uwagę na przestrzeń między oponą, a błotnikami
- Nie bój się poprawić producenta!
- Materiał ma znaczenie
- Zadbaj o miejsca mocowania
- Chlapacz jest cool!
- Co jeszcze jest ważne?
Każdy rowerzysta, rider, czy kolarz, który regularnie i niezależnie od pogody jeździ na rowerze w okresie jesieni, zimy i wczesnej wiosny wie, że dobre błotniki to podstawa. W tym czasie bywają okresy, kiedy szosy i ścieżki pozostają wiecznie mokre, a leśne i szutrowe dukty bywają bardziej błotniste, aniżeli utwardzone jakie pamiętamy je latem. Bez błotników wyjazd w trasę oznacza całkowite zachlapanie, zabrudzenie i często również przemoknięcie dosłownie w kilkanaście minut jazdy. Tymczasem z dobrymi błotnikami tego typu wilgoć i syf w ogóle nie jest problemem, a nawet jazda w deszczu – od lekkiego, po średnio intensywny – też jest znośna. Po prostu jedziemy, a całą robotę robi za nas kawałek plastiku lub aluminium. Błotnik błotnikowi jednak nie równy… rynek zasypany jest masą produktów, a my jako nabywcy musimy zdecydować, co wybrać, aby dopasować błotniki do naszych potrzeb, stylu jazdy, posiadanego roweru, a na koniec jeszcze dobrze je zamontować i wyregulować. Poniżej zebraliśmy dla Was listę ważnych rzeczy, które warto wziąć pod uwagę oraz o których nie możemy zapomnieć zbrojąc się w błotniki na sezon jesienno-zimowy.
Dobierz właściwe błotniki do posiadanego typu roweru!
Pierwszą i najważniejszą kwestią jest wybór odpowiedniego rodzaju błotników. Nie ulega wątpliwości, że najlepszym, najbardziej stabilnym i najlepiej chroniącym rodzajem są tzw. błotniki pełne, które do ramy i widelca przykręca się na stabilnych drutach. Jeśli się da, to właśnie je najlepiej mieć w rowerze. Tyle, że nie każdy rower posiada otwory montażowe, aby takowe przykręcić. Są też inne aspekty, bowiem nawet jeśli je ma, to bywa, że pełne błotniki oferują zbyt mało przestrzeni, aby oczyszczać się z błota, liście i patyczków, które opony ,,porywają” podczas jazdy po nieutwardzonych drogach. Stąd bywa, że pełne błotniki nie sprawdzają się w mocno terenowym MTB, czy np. rowerach przełajowych. Mamy na ten temat osobny artykuł, do którego lektury Was odsyłamy: Jakie błotniki do roweru? Podpowiadamy, jak dobrać błotniki rowerowe do konkretnego typu roweru! Znajdziecie tam wszelkie istotne informacje dotyczące wyboru błotników zarówno w formie tekstowej, jak i video-poradnika.
Wymiary i kształt – to musisz wiedzieć!
W branży rowerowej niektóre komponenty są standaryzowane, natomiast inne zupełnie nie. Przykładowo opony i obręcze – dzięki normom ETRTO – ściśle trzymają zaplanowany wymiar i mamy niemal stuprocentową pewność w obszarze ich kompatybilności i perfekcyjnego dopasowania. Błotniki zdecydowanie standaryzowane nie są. Dopasowanie odbywa się przez wybór modelu pod właściwy obwód koła, szerokość opon i zastosowanie (typ roweru), natomiast całą regulację (idealne dopasowanie końcowe) wykonujemy już na regulowanych systemach mocowania.
Dlatego to my – rowerzyści – podczas zakupów musimy zająć się określeniem, który model pasuje do naszej ramy, opon i potrzeb. Warto zwracać uwagę na długość błotnika, która jest kluczowa, aby kryć jak najwięcej koła i zapobiegać chlapaniu. W dalszej kolejności dochodzi szerokość błotników – im jest ona większa, tym lepiej dla czystości naszej jazdy. Minimum to zakup błotników, które są kompatybilne z posiadaną szerokością opona, ale jeśli możemy zmieścić do ramy szersze to warto!
Jest jednak druga strona medalu, ponieważ tylny trójkąt, czy przedni widelec to obszary, gdzie najczęściej jest dość wąsko, a dodatkowo rurki często mają nieregularne, wyprofilowane, pozaginane kształty. Musimy więc sprawdzić, czy dany model w ogóle tam wejdzie oraz czy jego kształt nie blokuje nam właściwego ustawienia. Dobrym pomysłem są błotniki o prostokątnym profilu, ponieważ fajnie mieszczą opony z większym bieżnikiem i zostawiają miejsce do oczyszczania się ogumienia z błota, jednak ten kształt zwykle pasuje do ram dużo gorzej, niż klasyczne zaokrąglone błotniki. Tu nie ma dróg na skróty, trzeba przymierzyć i zobaczyć, w związku z tym często wybór idealnego modelu trochę trwa.
Stabilność i łatwość regulacji, czyli dobry system mocowania!
Gdy mamy za sobą etap dopasowania błotników do roweru musimy upewnić się, czy system mocowania prezentuje wysoką jakość. Tu często bywają problemy. Wiele błotników posiada kilkupunktową regulację, która z jednej strony jest super, ponieważ pozwala idealnie je ustawić, ale z drugiej te ,,przeguby” potrafią rozkręcać się podczas jazdy. Warto więc popytać innych użytkowników, poczytać recenzję produktów i sprawdzić, co się sprawdza, a co nie. Najczęściej dobre marki dbają o to, aby ich klienci nie byli rozczarowani i wracali po kolejne modele, ale reguły na to nie ma. Przeważnie duże śruby i grubsze elementy są tu zwiastunem sukcesu, a małe filigranowe śrubki i odchudzone elementy sprawdzą się przeważnie jedynie na równej szosie.
Pierwszy montaż zawsze jest trudny…
Typowy scenariusz u wielu wygląda podobnie. Kupujesz ten idealny, uznawany za dobry model błotników i w pocie czoła, męczysz się, aby je poprawnie zamontować i ustawić do roweru. Na usta cisną się niecenzuralne słowa i myśli o wyrzuceniu pieniędzy w błoto. Uspokajamy, to normalne… Jako redakcja mamy wiele lat doświadczeń, zarówno z testowanymi modelami błotników, podczas składania rowerów, które widujecie w naszych recenzjach, w swoich prywatnych rowerach, czy nawet z dalekiej przeszłości, kiedy rozpoczynaliśmy swoje życie zawodowe pracując w sklepach rowerowych i montując błotniki klientom. Dzięki temu wiemy, że potrzebna jest cierpliwość, czasem pierwsza jazda, po której wracamy ,,na warsztat” i ponownie regulujemy błotniki. To trochę trwa, ale po właściwym dobraniu ustawienia każdy kolejny montaż idzie już gładko, a jazda jest satysfakcjonująca, ponieważ nic nam się nie telepie, nie ociera, a ciało i rower pozostają czyste. Możecie być też pewni, że zakładając te same błotniki do roweru na kolejną zimę potrwa to już tylko chwilę.
Zwróć uwagę na przestrzeń między oponą, a błotnikami
O tym już wspominaliśmy gdzieś między wierszami, ale bardzo istotną częścią procesu wyboru i regulacji błotników, jest zadbanie o odpowiednio dużo miejsca między błotnikiem i oponą. Na całym obwodzie koła, tam gdzie jest ono zakryte przez błotnik musi być dostatecznie dużo przestrzeni, aby z opony mogły być odprowadzane nieczystości – błoto, liście, czy małe patyczki oraz kamyczki. Jeśli o to nie zadbamy, a wjedziemy w błoto to zdarzyć się może, że całość zalepi nam się do tego stopnia, że koła po prostu staną nam w miejscu. To szczególnie ważne w rowerach, które jeżdżą dużo po offroadowych trasach, czyli prawdziwe terenowe MTB, przełaj, czy modny obecnie gravel.
Nie bój się poprawić producenta!
Bywa, że błotniki pasują nam niemal idealnie, ale coś wymaga poprawy. Najczęściej jest to odrobinę zbyt duża szerokość tam, gdzie błotnik przechodzi między rurami ramy i widelca. ciasno bywa również przy przedniej przerzutce. Nie obawiajcie się delikatnie zaingerować w kształt błotników. Czasem lekkie przeszlifowanie, czy podcięcie w jakimś miejscu potrafi sprawić, że osiągniemy idealne dopasowanie. Bądźcie na to śmiało otwarci. Szczególnie dobrze nadają się do tego błotniki plastikowe. Łatwo jest je przyciąć, czy wywiercić dodatkowe otwory.
Materiał ma znaczenie
Na rynku mamy do czynienia z dwoma rodzajami błotników – plastikowymi i aluminiowymi. O ile klasyczne aluminiowe są bardzo ładne i świetnie prezentują się w stylowych rowerach miejskich, o tyle te z tworzywa sztucznego wygrywają praktycznością. Są cichsze podczas jazdy, lekkie, łatwiejsze do wspomnianego tuningu, a do tego ciężej je uszkodzić. Szczególnie, gdy coś wpadnie nam między błotnik a oponę, czy choćby w trakcie trzymania roweru na zatłoczonym parkingu rowerowym. Plastiki odginają się i wracają do swojej pierwotnej pozycji dzięki znacznej elastyczności materiału. Natomiast aluminiowe się wyginają i potem ciężej je z powrotem wyprostować.
Zadbaj o miejsca mocowania
Choć cały poradnik traktuje o błotnikach, to nie zapominajmy też o naszym rowerze. Gdy mamy do czynienia z błotnikami przykręcanymi do ramy i widelca to warto zadbać o gwinty. Stosujemy porządne śruby, a gwinty pokrywamy smarami stałymi, które zapobiegają rdzewieniu oraz zapiekaniu się śrub. Pamiętajmy, że zimą z błotników zlewa się cały syf z dróg, włącznie z solą i chemią stosowaną na drogach. Z kolei latem – po zdemontowaniu błotników – gwinty warto zabezpieczyć, aby były gotowe na kolejną zimę. Oczyszczenie ich, ewentualne zabezpieczenie warstwą ochronnego smaru stałego, zakrycie zaślepkami, albo po prostu śrubami to zdecydowanie dobra praktyka. Z kolei w przypadku błotników mocowanych do ramy polecamy okleić miejsca, gdzie błotniki kontaktują się lakierem, aby uniknąć jego zarysowania.
Chlapacz jest cool!
Jeśli jeździcie w padającym deszczu, albo trenujecie w grupie na szosie, to zdecydowanie polecamy Wam na końcach błotników zamontować dodatkowe chlapacze. Można je zrobić dosłownie ze wszystkiego, nawet kawałka plastikowej butelki. Wyglądają trochę oldschoolowo, może nawet nieco śmiesznie, ale naprawdę stawiają kropkę nad i w kontekście czystości podczas jazdy z deszczu. Tylny ochroni innych towarzyszy jazdy, a przedni oszczędzi buty – i to naprawdę działa!
Co jeszcze jest ważne?
Na koniec możecie zwrócić uwagę na różne akcesoria dodatkowe i części zamienne do błotników. Dzięki nim można naprawić swój zestaw, gdy coś uszkodzimy podczas jazdy lub użytkowania. To teoretycznie drobnostka, ale wszelkie miejsca, gdzie błotniki łączą się z ramą, czyli jakieś wsuwki, gumki, czy paski to obszary, gdzie najczęściej zdarzają się defekty błotników. Wymiana małej rzeczy może przywrócić nasz zestaw do życia, więc fajnie, gdy takowa jest łatwo i tanio dostępna. Miejcie to z tyłu głowy, to drobnostka, ale też ważna.





