Savoir-Vivre w peletonie

Odświeżamy sobie zasady dobrego wychowania podczas szosowej jazdy w grupie.

Drukuj
Peleton na trasie 99. Ronde van Vlaanderen. Sirotti

Ściganie w Europie zaczęło się na dobre - miniony weekend to dwa pierwsze ,,poważne” wyścigi sezonu 2020. Kibicom z pewnością nie umknęło, że Gianni Moscon został zdyskwalifikowany podczas niedzielnego K-B-K, po tym jak po kraksie rzucił rowerem w innego zawodnika.

Moscon to specyficzny przypadek w peletonie. Na pewno w szkole był jednym z tych, którzy zawsze pierwsi byli do bójki. W zasadzie nadal taki jest, w trakcie wyścigów lubi wdawać się w kłótnie i przepychanki. Swego czasu był też uczestnikiem dużych skandali. Kierował obraźliwie i rasistowskie teksty pod adresem czarnoskórego kolarza Kevina Rezy. Za to wykroczenie jego drużyna zawiesiła go na sześć tygodni. Innym razem UCI zdyskwalifikowała go za pobicie rywala. Wczorajszy incydent na trasie wyścigu Kuurne-Bruksela-Kuurne to kolejne potwierdzenie jego niesportowej postawy wobec rywali. Po kraksie, w której leżało kilku kolarzy, zawodnik grupy Ineos rzucił rowerem w innego ze zbierających się po upadku zawodników. Fatalna postawa… która jednak skłania do refleksji jak zachowywać się podczas grupowej jazdy. 

Ten temat często wraca. Zauważyliście? Starsi stażem kolarze z zawodowego peletonu regularnie mówią, że kultury mamy obecnie coraz mniej. Dawniej atakowanie podczas gdy lider wyścigu wraca do grupy po defekcie czy kraksie było czymś nie do pomyślenia. Podobnie jak podkręcanie tempa w strefie bufetu, czy gdy inni stanęli za potrzebą. Dziś często spotykamy się z różnymi ,,nie kolarskimi” zachowaniami. Do tego agresja na wyścigach… choć ona była, jest i będzie, bo zawsze trafi się kilku mniej wychowanych zawodników. W amatorskim peletonie, czy nawet podczas treningów też ciągle słyszy się o ,,wiecznie wiozących się na kole”, nie wspominając już o tym że procent osób, które ,,odmachują cześć” maleje wprost proporcjonalnie do wzrostu popularności kolarstwa w naszym kraju. Dlatego dziś nie będziemy mówić o Mosconie i jego niedopuszczalnej postawie, bo Gianni taki już jest… a przypomnimy sobie, co jest ważne podczas jazdy w peletonie i interakcji z innymi kolarzami.

 
 

 

Zarys wiosennej sytuacji

Zaczęła się wiosna - oczywiście ta kolarska - bo pierwsze belgijskie klasyki za nami! Najbardziej smakowite widowisko kolarstwa szosowego to doskonałe wyścigi do oglądania z zapartym tchem, ale również jedna z najlepszych lekcji techniki, taktyki i ogólnych zasad zachowania się na szosie. Wiecie jak to wygląda? Zimno, czasem +2, czasem +10. Jakby nie było, to wciąż zimowa aura. Mokro, wietrznie, generalnie ślisko i niebezpiecznie. Drogi, jak to w Belgii, jest ich miliard powciskanych gdzie tylko się da. Są wąskie, kręte, dużo skrzyżowań. Generalnie to bardzo techniczne trasy, do tego dochodzą sztywne podjazdy, bruki, często betonowe płyty zamiast asfaltu. Czujecie to? Kolarze lecą tam po 40-50 km/h by nagle z szerokiej drogi dosłownie wkleić się w wąziutką na jedno auto uliczkę. Każdy chce być z przodu, bo każdy wie, że im dalej w grupie jesteś, tym większe prawdopodobieństwo, że to ostatnie skrzyżowanie pokonywane w peletonie. I tak cały wyścig! Dlatego jako kibice kochamy to widowisko. Tylko tutaj trzeba być czujnym przez cały wyścig, a nie tylko jeden finałowy podjazd. 

Zwróćcie jednak uwagę, że kraks - zważywszy powyższe warunki - obserwujemy naprawdę niewiele. Składa się na to kilka spraw:

  • Zawodowcy świetnie jeżdżą na rowerach
  • Mają refleks i są skoncentrowani
  • Obserwują jak najwięcej, a nie tylko swoje najbliższe otoczenie
  • Szanują się nawzajem i stosują zasady kolarskiego savoir-vivre’u
  • Jeżdżą na sprawnym sprzęcie

Obserwując zachowanie Moscona należy oczywiście powiedzieć, że poszanowania dla innych akurat Gianniemu brakuje. Na szczęście jemu podobnych nie ma zbyt wielu i nadal zawodowy peleton można potraktować jako wzór. Chcąc być bezpiecznym i zapewnić bezpieczeństwo innym, każdy uczestnik grupowej jazdy czy wyścigu powinien więc dążyć do doskonałości w zakresie powyższych aspektów.

 

 

Szanujemy siebie nawzajem

Wprawdzie kolarstwo to sport indywidualny, a podczas jazdy w peletonie na wyścigu jesteśmy wręcz rywalami. Warto jednak pamiętać, że jako grupa jesteśmy jednym ciałem, a błąd jednej osoby może spowodować bardzo bolesną w skutkach kraksę dla wielu. Jadąc w grupie mamy więc wspólny cel: jechać i dojechać w jednym kawałku. Nie mówimy o interesach - gonienie ucieczki itp., ale o tym żeby sprawnie i bez wypadków poruszać się po drodze. Dlatego ponad wszystkie zasady ważny jest szacunek. Podziękowanie, czy proste przepraszam, to absolutne podstawy. Podobnie podczas każdej jazdy, kultura i szacunek to pozdrowienie mijanych z naprzeciwka, czy nawet przywitanie się, gdy doczepiamy się do jakiejś grupki. Myślenie o innych, nie tylko o sobie. Tak po prostu jeździ się lepiej i przyjemniej. 

Oczy peletonu 

Osoby prowadzące grupę są oczami peletonu. Na ich barkach spoczywa informowanie o podstawowych niebezpieczeństwach. Pokazujemy więc dziury, przeszkody do ominięcia, czy informujemy o hamowaniu - na przykład podczas dojeżdżania do skrzyżowania. Ważne aby pokazywać to wszystko w miarę wcześnie, im dłuższa grupa, tym później ostatnie osoby otrzymają te informacje. Peleton zachowuje się jak domino i wiadomość podana przez prowadzącego ma dotrzeć aż do ostatniego kolarza. Warto więc opanować podstawowe gesty. 

Przewidywalne zachowanie 

Oczekujemy tego od pozostałych i sami również tak się zachowujemy. Nie robimy niczego nagle, ruchy w grupie powinny być łagodne i delikatne. Nawet jeśli jedziemy 50 km/h na pokładzie musi panować pełen spokój i opanowanie. Żadnego agresywnego hamowania, czy odbijania na bok, musimy pamiętać że centymetr za nami, albo z boku gdy wieje boczny wiatr, jest ktoś inny. To bardzo ważne, inaczej możemy ,,położyć” całą grupę.

 

 

Obserwacja otoczenia i czoła grupki

Większość kraks zdarza się przez zbyt późną reakcję. Oczywiście w gęstej, dużej grupie widać niewiele, ale często jeździmy też w mini-peletonikach. Obserwujemy więc zawsze jak najwięcej i patrzymy jak najdalej. Idealnie jeśli mamy kontrolę nad tym co dzieje się przed peletonem, na jego czubie oraz w naszej bezpośredniej okolicy. Im wcześniej zobaczymy potencjalne zagrożenia, tym szybciej podejmiemy sensowną reakcję. Bądźmy skoncentrowani!

Najbezpieczniej jest przodu

Na treningu naturalne jest, że zmieniamy się na prowadzeniu, ciężko więc ciągle być w czubie. W przypadku wyścigów kluczem do omijania kraks oraz ,,bycia w grze”, gdy dzieje się coś ważnego, jest po prostu jechanie z przodu grupy. Dlatego wszyscy o pozycje z przodu walczą i kraksy się zdarzają… właśnie takie jest kolarstwo i nic tego nie zmieni. Jednak im mniej będzie mosconowatych zachowań, tym fajniejsza będzie nasza zabawa w kolarstwo! 

 

Zobacz również: